I niestety, ale nadal musi zasiadać z tym księdzem przy jedny stole do obiadu. Musi? Ile ona ma lat? Wnioskuję jednak, że jest dorosła, więc jakby jej wybór. Raczej grom z jasnego nieba na nią nie spadnie, jak powie, że dopóki będzie ten ksiądz przychodził, to ona nie zamierza uczestniczyć pokojowo w obiadkach.
Ludzie sami kreuj taki nietykalny kościół i jego 'pracowników', a potem płaczą, że na tyle sobie oni pozwalają, pozwalają, bo jest przyzwolenie, jakby nie było to i problemów byłoby mniej.
Czytam i czytam o tych chrztach........ Niewierzący, dorośli ludzie, którzy chrzczą swoje dziecko w imię świętego spokoju. Chrzestni robią przyjemność swoim znajomym czy rodzinie i zostają chrzestnymi pomimo, że z Bogiem czy KK im nie po drodze.
Nie rozumiem ...... To znaczy rozumiem.....tylko po co potem pisać, że durny ksiądz robił trudności. Nie ma w tym kraju (jeszcze) przymusu do sakramentów najróżniejszych. A nawet jeśli .. Nawet osoba niewierząca może wziąć ślub w kościele bez załatwiania zaległych komunii czy bierzmowań. To jest absolutnie możliwe. Jak przysięgać przed Bogiem, że się będzie dzieciaka w wierze wychowywać a potem do Pierwszej Komunii olać temat.
Nie da się w życiu mieć ciastka i zjeść ciastka.
To, co niektóre osoby piszą odbieram jako hipokryzję, wygodnictwo, Szczyt konformizmu...
Paranoja, to fakt. Zgodziłam się, bo mi się szkoda zrobiło staruszki, która po nocach by nie spała i zamartwiała się tym do kresu dni swoich. Mam niesmak, ale myślę, że to mniejsze zło. Nikomu krzywda się nie stała. Prababcia happy, kościół zarobił, Gabryś jak będzie chciał, to może mu się kiedyś do czegoś ten chrzest przyda.
Napisałam, że rozumiem....otacza mnie wiele takich osób. Nie jest łatwo żyć w zgodzie ze sobą. Ale nie rozumiem w takich sytuacjach pretensji do księdza czy kościoła. Że, nie chciał ochrzcić bo, to dziecko niewierzących rodziców, że świadkowie są bez bierzmowania. Rozumiem księży, bo zgoda oznacza wypaczenie katolickich zwyczajów, obrzędów czy wymogów.
Rozumiem pretensje i żale jeśli dotyczy to osób wierzących. To ich katolicki świat i realne problemy. Z niewierzącymi mam trudniej.
Z Kościołem będę miała do czynienia po śmierci mojej mamy, bo jest osobą wierzącą. Trzeba będzie odbębnić rytuały. Trzeba będzie zapłacić księdzu i temu Panu od niesienia krzyża. Mam nadzieję jedynie, że trafię na CZŁOWIEKA a nie księdza. Jakby coś poszło nie tak, to przylezę tutaj, żeby się pożalić 😁
Kurczak, gdzie napisałam, że zgadzam się, że księża kradną? A kradną? Czy życzą sobie (niektórzy) zdzierczych stawek za usługi? Czytam dokładnie każde twoje słowo. Ty moich nie. W ogóle nie komentuję nieszczęsnych rodziców, jedynie wyraziłam współczucie. "Czepiam się" CIEBIE. Tego, co TY piszesz. Twojego oglądu sytuacji. Nie rozumiem na jakiej podstawie oburzasz się na moralność usługodawców. Na podstawie cen usług. Bo DLA CIEBIE to wszystko usługi, prawda?
Nie wolno krytykować księży, podobno? Hmm. Widzę co innego. Krytykować wolno. Obsobaczać wolno. Tylko bronić nie wolno. Nie wolno bronić swojego Kościoła! Ani jego kapłanów. Otóż wolno i będę bronić. Ale gdy napisałam, że wielu nie jest ok, to też podła ja??? Bo oni MUSZĄ??? Żaden człowiek nie musi. Musi tylko umrzeć. Resztę wybiera.
I już rozumiem, że są tacy co wybierają przepłaconą(?) usługę "religijną" dla własnej wygody czy z innych względów. Nadal nie rozumiem, jak można mieć pretensje do usługodawcy, że dyktuje ceny gdy ma taką możliwość.
Ale ogólnie - przepraszam. Wykazałam się małodusznością 😡. Porażona niezrozumieniem zapomniałam, że dotknął cię ogromny ból (bo skoro ja chodziłam po ścianach z powodu tej tragedii, to co dopiero Ty?). A człowiek w bólu... no.... ma prawo do wielu reakcji. W tym szukania winnych swojego bólu. I raczej nie należy oczekiwać chłodnej, racjonalnej analizy. Nie, nigdzie nie wykazałam się chamstwem, ale brakiem serca to już tak. I brakiem dojrzałości dorosłego, który po prostu pomija wiele "prawd objawionych" pogrążonego w bólu pobratymca.
epk, ciebie też chcę przeprosić :kwiatek:. Też zapomniałam 😡 Jeśli "w coś" "potem" wierzysz, nie do ciebie było pytanie "po co"? A na pytanie dlaczego akurat katolicki - TY akurat prosto odpowiedziałaś: bo taka logistyka. I to rozumiem. Na pewno są księża pazerni i chciwi. Nie oni jedni. Pazerności i chciwości dziś dostatek. Dostrzegam coś takiego: księża potrafią być bardzo wyrozumiali, także finansowo (nie oczekuję od księży, że będą się żywili nektarem z pyłku kwiatowego, muszą skądś mieć na opłatę za szambo czy kanalizację, są ludźmi; znam wielu księży w pocerowanych sutannach, bo na nową nie stać) wobec braci w wierze, gdy zachodzi taka potrzeba. Wobec "usługobiorców z powodów logistycznych" już wyrozumiali nie są. Może mają takie wytyczne? Może mają takie doświadczenia, że taki usługobiorca ma nastawienie: "Jakim prawem ksiądz CHCE???" A już za modny nagrobek zapłaci bez mrugnięcia okiem 10 x więcej. Czyli - znam wielu księży klepiących biedę i ofiarnych, ale żadnego biednego przedsiębiorcy pogrzebowego.
halo, przeczytaj jeszcze raz wszystko co napisałam, a znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie, bo pisać tego samego po raz enty nie będę. I przestań wreszcie wmawiać mi pewne określenia, bo pomimo dwu krotnego upomnienia robisz, to nadal i dotyczy to dokładnie tego samego. Nie pisz, że czytasz dokładnie, skoro tego nie robisz. Co do moralności to mam prawo czepiać się tam gdzie jej nie ma w sytuacjach, w których dla każdego normalnego człowieka powinna być oczywista. Ale tak jak pisze Szemrana - trzeba trafić na CZŁOWIEKA. Co do przeprosin, to zwał jak zwał. Dla mnie Twoje posty były po prostu chamskie, przyjmuje jednak przeprosiny, bo naprawdę Cię lubię, cenię i darzę szacunkiem, tylko w tym temacie jakoś nam totalnie nie po drodze. Bywa i tak.
Kurczak- nie, moja siostra normalnie została "matką chrzestną". Tyle, że tego dokumentu o chrzcie dziecka nie dostałam od razu. W sumie to go wzięłam dopiero w tym roku, bo był potrzebny do Pierwszej Komunii Świętej.
ps) śmiałam się, że księża między parafiami nie mogą sobie przefaxsować.
Kurczak, w moim ostatnim poście jest jedno pytanie: gdzie twierdziłam, że księża kradną? Nie da się na nie znaleźć odpowiedzi w twoich postach. Nie wmawiam ci żadnych określeń, oprócz tego "kradną", które jest cytatem. Wyciągam ostre wnioski na podstawie tego co piszesz. Na wcześniejsze pytania po prostu nie odpowiedziałaś.
Co do moralności to mam prawo czepiać się tam gdzie jej nie ma w sytuacjach, w których dla każdego normalnego człowieka powinna być oczywista. Jakiej moralności??? Jaka moralność jest "oczywista"??? Nie ma czegoś takiego jak "oczywista moralność" ani czegoś takiego jak "każdy normalny człowiek". Ty chyba piszesz o SWOJEJ moralności, która, tak - dla CIEBIE jest oczywista. Dla mnie nie jest. Ponieważ nie ufam indywidualnej moralności, niczyjej (a spotkanie CZŁOWIEKA nie jest też wcale oczywiste wobec licznych przypadków z życia i z literatury , chyba że mowa o słynnym człowiek - człowiekowi....), swojej też nie - uznałam kiedyś, że przyjmę kodeks moralny Kościoła Katolickiego. Oparty na (zmodyfikowanym, bo kiedyś było inne 3 przykazanie, a 9 i 10 tworzyły jedno) Dekalogu i jeszcze kilku. Ten kodeks jest dziś wysoce niepopularny, mimo deklaracji. Kto by np. przejmował się VI przykazaniem? Albo IX? Albo (to naprawdę śmieszne) X??? I, II, III, IV... Takie VIII a hejterstwo? Z całego Dekalogu dziś zdają się obowiązywać 2 przykazania, i to w interpretacji: V (Nie zabijaj, chyba, że: ci każą, będzie to opłacalne, będzie to wygodne, będzie to bezkarne...) i VII (Nie kradnij, mnie nie okradnij). No i... kto ci dał Prawo czepiać się czyjejkolwiek moralności? W dobie takiej tolerancji? 🙂
halo, zadałaś też i inne. Naprawdę nie będę już z Tobą w tym wątku dyskutować, bo nie podoba mi się ta dyskusja i zaraz to ja będę musiała przepraszać, a wolę tego uniknąć. marysia550, tak. Ja dwa razy spotkałam się z sytuacją, o której pisałam, tyle że jak widać co parafia, to inny obyczaj. W przypadku chrztu naszej córki, ksiądz od chrzestnych wymaga wyłącznie zgody z ich parafii. Nic więcej go nie interesuje.
Halo Wg mnie jeśli ktoś się decyduje na bycie księdzem, nieważne dla pieniędzy czy z powołania, to ma nadstawić drugi policzek i służyć nawet wtedy, gdy mu niewygodnie z ludźmi, których musi obsługiwać. Taka wiara katolicka we mnie siedzi w to przekonanie. I przede wszystkim jest księdzem! a nie zwykłym człowiekiem, więc więcej obciążeń i wymagań na nim spoczywa.
Small Bridge, dokładnie o to samo mi chodzi, tylko nie mam już siły tego tłumaczyć. Wydawało mi się, że to o czym napisałaś jest dla wszystkich oczywiste.
Small Bridge, Kurczak, ale czy to nie chodzi to, że czasem ludzie domagają się od księży "służenia" pozostającego w niezgodzie z zasadami wiary katolickiej? Typu wszystkie te "do kościoła nie chodzę, ślubu nie mam, ale ksiądz mi dziecka ochrzcić nie chce, łolaboga". No sorry, ma umotywowane kodeksem kanonicznym prawo nie chcieć. Z samą ideą tego, co napisałyście, się zgadzam, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że ksiądz nie staje się świętym przez to, że jest księdzem. Powinien nad sobą pracować, wymagać od siebie, starać się być jak najlepszym człowiekiem, dawać swoim zachowaniem i postawą przykład wiernym - to oczywiste, ale nadal jest tylko człowiekiem.
I niestety, ale nadal musi zasiadać z tym księdzem przy jedny stole do obiadu. Musi? Ile ona ma lat? Wnioskuję jednak, że jest dorosła, więc jakby jej wybór. Raczej grom z jasnego nieba na nią nie spadnie, jak powie, że dopóki będzie ten ksiądz przychodził, to ona nie zamierza uczestniczyć pokojowo w obiadkach.
Ludzie sami kreuj taki nietykalny kościół i jego 'pracowników', a potem płaczą, że na tyle sobie oni pozwalają, pozwalają, bo jest przyzwolenie, jakby nie było to i problemów byłoby mniej.
Tak, jest dorosła, ma 25 czy 26 lat. I wychowana w mega katolickiej rodzinie, w której nie można przeciwstawić się rodzicom, zwłaszcza ojcu. Także niedzielne obiadki sprowadzają się do tego, że je z nimi posiłek i następnie idzie do siebie do pokoju.
Kurczak pewnie dlatego, że ksiądz to zawód. Jak każdy inny. I jak w każdym zawodzie, wybierają go nie tylko ludzie z powołaniem (czy mówiąc mniej wzniośle - predyspozycjami), ale także osoby mające zupełnie inne powody. Jak choćby: dobrze się ustawić w życiu, nie musieć się martwić o pieniądze, bo rodzina chciała, bo nie mam na siebie pomysłu, bo mnie Kaśka/Baśka/Jadźka nie chciała... itd., itp. I tych drugich jest chyba zdecydowanie więcej niż tych pierwszych. Co rzecz jasna powoduje odwrót wiernych od KK, bo ludzie widzą takich "księży z łapanki", którzy sami w nic nie wierzą, nie potrafią do swoich "owieczek" dotrzeć albo wręcz je krzywdzą, i nie chcą z takim kościołem mieć nic wspólnego. Trudno się dziwić.
No widzisz, ja znam księży z powołania, jednych bardziej wymagających, innych bardziej wybaczających. `Dla nich to życie, a nie zawód wykonywany. A tacy co poszli do seminarium, bo coś nie poszło innego albo chieli się ustawić, to faktycznie zniechęca do KK. Tym bardziej, że jak byłam za granicą to poznałam paru pastorów i wiem jak bardzo muszą się napracować i wykazać talentem organizatorskim, żeby ludzi przyciągnąć i dopiąć budżet 😲 Nie mają tak lekko jak u nas księża. Ciekawe co KK mówi o chodzeniu na niedzielne msze do kościoła innego wyznania jak swój za daleko/bez możliwości dojazdu? Bo mój proboszcz w Łomży mnie pochwalił, a może powinien kazać krzyżem leżeć przed ołtarzem???
Tak zupełnie z innej beczki bo jeszcze nie zdążyłam przeczytać całego wątku ale niewątpliwie to zrobię bo dosyć lubię ten temat. 😡 Jestem sceptykiem. Wierzę w Boga, ale on jak dla mnie może się nazywać Los, Przeznaczenie albo nawet Magia, bo Bóg podobno jednak jest kobietą 😉
Mnie strasznie dziwi.. jak byłam młoda to jeszcze chodziłam do kościoła, dziś już tylko kiedy naprawdę muszę. Nie spowiadam się, nie idę do komunii, nie śpiewam, nie modlę się głośno z innymi.
Biblia została przetłumaczona w xxx językach, ale czegoś tu nie rozumiem.. Czy dla Polski zabrało wystarczających funduszy na dobrego lektora czy co? Każdy zna Adama i Ewę. PIERWSZYCH (wg. przestawionych w Biblii ludzi, których Bóg zrobił, jakkolwiek by to brzmiało). W tym czasie NIC nie było powiedziane o jakiejkolwiek bytności na Ziemii. Ewa skusiła się propozycją węża, popełniła grzech i Bóg zesłał ich właśnie na Ziemię. Ewa urodziła Kaina i Abla, Kain zabił Abla.. Więc kolejne pokolenie musiałoby być z kazirodczego związku.. A jednak nie..
Gdy Kain zabił Abla, Bóg zwrócił się do Kaina słowami: "Gdzie jest brat twój, Abel?", na co Kain odpowiedział sławnym zdaniem: "Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?" (Rdz 4,9). Bóg potępił czyn Kaina mówiąc, że krew jego brata woła do niego z ziemi (Rdz 4,11). Przeklinając go i uprawianą przez niego ziemię, która wchłonęła krew Abla (Rdz 4,11), sprawił, że ziemia ta nie da już więcej żadnych plonów Kainowi. On sam będzie musiał odtąd stać się na zawsze tułaczem (Rdz 4,12).
Kain powiedział Bogu Jahwe, że wyznaczona mu kara jest zbyt ciężka – skoro ma odtąd tułać się po świecie ukrywając się przed Bogiem, będzie mógł go zabić każdy człowiek, którego napotka (Rdz 4,13-14). Bóg odpowiedział mu, że każdy, kto by go zabił, poniósłby za to siedmiokrotną pomstę. Aby do tego nie dopuścić, naznaczył Kaina znamieniem, by każdy mógł go od razu rozpoznać (Rdz 4,15) – fakt ten odbił się w języku jako związek frazeologiczny "piętno kainowe". Następnie Kain odszedł od Jahwe i zamieszkał w kraju Nod, położonym na wschód od Edenu (Rdz 4,16).
Natomiast mówi o tym, że Kain miał żonę i jednego syna, Henocha. Jeśli ktoś chce przekopać trochę internetu i się dowiedzieć.
To Adam i Ewa byli pierwsi w końcu czy tak nie do końca?
Dar Co ma Twoje pytanie wspólnego z wątkiem o szakaliźmie kościoła ?
Po drugie - Ty serio pytasz ? Może w średniowieczu ludzie dosłownie odbierali teksty biblijne. W dzisiejszych czasach to już chyba nie jest norma. Biblia to symbole , nieoczywistości z drugim i którymśtam dnem. Jak w baśni 🙂 Każdy zobaczy co zechce. I czy naprawdę ktokolwiek jeszcze bierze dosłownie pstryknięcie bożego palca w celu powołania na świat człowieka ?
Skupiłam się bardziej na tym, że kościół i wiara katolicka jest nielogiczna. Przepraszam, może trochę poleciałam z tematem ale mnie to ostatnio bardzo zastanawiało.
Murat-Gazon, znowu muszę się z Tobą zgodzić. Tylko, że takich sytuacjach powinna reagować kuria, a tego nie robi. Pomimo tego, że nie wierzę, to chciałabym móc szanować ogół księży za ich dobroć i zasady życiowe, którymi powinni się kierować (powinni, bo mają je narzucone odgórnie, tak nakazuje wiara), a nie robię tego, bo większość księży, których w życiu spotykam, to właśnie te tytułowe szakale.
szemrana, to akurat ciekawe 😉 nie ma też bujdy wykreowanych Bogów na ideały. No i nie ma jednego Boga od wszystkiego, a wiadomo.. jak jest jedno do wszystkiego to znaczy, że do niczego. No przecież kiedyś wierzyli tych Posejdonów, Afrodyty, Zeusy..
To pstryknięcie jest rozłożone w czasie na tysiące lat. 😉
Księdza z powołania to nawet ja znam. Wygłasza kazania po których ludzie wznoszą owacje na stojąco, tańczą i śpiewają (w tym kiedyś, kilka razy niewierząca ja). Otwarcie potępiał Jankowskiego i jego złote (bursztynowe?) ołtarze w Brygidzie. Gdyby tylko tacy księża byli, to bym złego słowa o kościele katolickim nie powiedziała. Niestety, wszystko inne co mi kościół zaoferował/pokazał to samo zło i nie ma szans na to, żebym zmieniła zdanie.