ciekawe czy w końcu taka osoba zrobiłaby to co miała 'zrobić'. a tak swoją drogą chyba jeszcze dużooo osób na wsiach, czy moze nie ujmująć nic wsi 'prostakach', słabo wyedukowanych czy tyranów właśnie tak sie pozbywa psów/kotków czy innych zwierzątek jak juz nie chce sie go mieć. ile osób na wsiach ma kotki? wysterylizowane?
A tu wlasnie jestem na biezaco. Kotkow na wsiach nie wolno sterylizowac bo przestana byc lowne. To ze miastowy obok wysterylizowal i dalej mu poluja, to ten tego eee nie wiem... ale kotkow sterylizowac nie wolno. Male kociaki ubija sie kamieniami, po poludniu jak dzieciaki wroca ze szkoly to pomoga, a co beda mialy uciechy... Poza tym to kota ciezko ubic, bo siekiera pare razy przez leb a ten i tak uciekl . Usypiac? A kto by tam usypial. No a ten mily piesek co tu byl, za mily byl wlasnie, nie szczekal. To sie go pozbylo a sprawilo tego, ten pieknie szczeka, caluski czas.
Coz - zupelnie inna mentalnosc. Pies czy kotek to tak jak pole orne, z tym ze pole ciezko podmienic a kotka czy pieska latwo.
wczoraj weci powiedzieli ,ze z moją Sonką jest trochę lepiej. Dostała nastęne leki przeciwbolowe. Dr Samsel zaproponaował jeszcze jedno rozwiązanie. Nie jestem wetem, nie mam żadnego wykształcenia medycznego wiec pwoiem tylko tyle ile zrozumiałam. Można jej podciąc sciegną i cos jeszcze w ten sposob uwalniajc Sonkę od bółu. Tylko to znów zabieg, znów szpital. Moj mąz powiedział,że ma wątpliowsci - czy nie skazujemy klaczy na dalsze niepotrzebne męczarnie. Samsel popatrzył na rekę mojego męża (ma w aparacie Lizarowa) i spytał się czy jak pan będzie miał dosc to moze i pan podda się eutanazji? Przekonał nas - spróbujemy. A moze się uda. My nie chcemy aby Sonia była wierchowcem. Wiemy ,że tak nie będzie ale chcemy aby poprostu żyła bez bólu aby nadązyła za stadem i cieszyła sie pastwiskami. Spróbujemy , uspic zawsze zdązymy. Na to zawsze znajdzie sie czas.Wykorzystamy ta jeszcze jedną szanse. Zawioze malutką do szpitala.
Faza przemyśl to, nie żebym chciała być złośliwa, bo nie o to mi chodzi ale zabieg to kasa dla doktora 🤔 ok Twoja kasa i Twoja sprawa; ale cierpienie - konia 🙁
moim zdaniem nie powinien był sobie pozwolić na taką uwagę bo to jest zwyczajne igranie na emocjach dobrych ludzi, którzy zrobią wszystko żeby pomoc zwierzęciu ...i doktor o tym dobrze wie 😫
odebrać życie a skrócić cierpienie to dwie różne sprawy, zupełnie różne 🙄
Duuunia przesyłałam Ci keidys mailem zdjecia nogi Soni. Nie wiem czy jeszcze pamiętasz. Chętnie przeslę ci jeszcze raz stare i obecne zdjecia. Chętnie wyslucham Twojej oipinii. Bo ja zwyczajnie czuję sie zagubiona i juz nie wiem co mam robic.
Faza-ja nie jestem weterynarzem i nie mam prawa wydać opinii, tylko szlag mnie trafia jak ci którzy takie prawo mają ❗ skazują zwierza na cierpienie i jeszcze manipulują właścicielem 🙁
ale czasem nie trzeba być specem żeby stwierdzić że zwierz cierpi przewlekle i beznadziejnie, tylko Ty to wiesz i czujesz.. to Twój koń
rok temu uśpiliśmy mojego pierwszego konia, podczas drugiej operacji. miał kolkę, a ja byłam na wakacjach... też do teraz płaczę jak zaczynam o tym myśleć. jednak wierzę, że to dla niego było dobre.
Faza-ja nie jestem weterynarzem i nie mam prawa wydać opinii, tylko szlag mnie trafia jak ci którzy takie prawo mają ❗ skazują zwierza na cierpienie i jeszcze manipulują właścicielem 🙁
ale czasem nie trzeba być specem żeby stwierdzić że zwierz cierpi przewlekle i beznadziejnie, tylko Ty to wiesz i czujesz.. to Twój koń
Dea, kurcze wiem ,że jest zle ale...tonący sie brzytwy chwyta. To jest mój kon, do tego mega kochany tak przeze mnie jak i mojego męza. Czy możemy nie wykorzystac tej ostatniej szansy?
Osiem lat temu moj syn mial zatrzymanie akcji serca,nie oddychal,7 zawalow nastepujacych po sobie w odstepach kilkunastominutowych.Reanimacja sie powiodla ale lakarze powiedzieli,ze bedzie "roslina".Zaproponowali mi odlaczenie calej aparatury.Nie zgodzilam sie.Wczoraj - po osmiu latach od zachorowania moj syn zdal mature,wybiera sie na uniwersytet, prowadzi (w miare) normalne zycie,jezdzi konno.....Mimo wszystko uwazam,ze kazdy cierpiacy czlowiek powinien miec prawo wyboru.Za zwierzeta musimy zdecydowac my......
Bea jesli chodzi o eutanazję ludzi , mam mega mieszane uczucie. Moj kochany tato umierał strasznie. Maił raka płuc, dusił się ,nie pomagało podłaczenie pod tlen. Umieral z nami w domu ale tata dielnie walczył, do konca bral chemię, do konca wierzył ,że choc pojedzie na swoje ukochany mazury ,że choc pożegna się z jeziorami. Eutanazja ludzi, nie wiem, nie potrafię nic madrego tu napisac. Kazdy człowiek chce życ ,choc tą chęc czasem zabiera ból, bol potrafi byc straszny , i pomimo morfiny czasem nie chce ustąpic. Bol jest złym doradzcą, bo gdy tylko ból mija chory znów mówi,że chce życ. Czasem jednak gdy sytuacja beznadziejna i ciezko chory cierpiący prosi o smierc...nie wiem. Nie potrafię w tym temacie nic ciekawego napisac.
Sluchalam kiedys lekarza, ktory zajmowal sie opieka paliatywna, zwlaszcza chorych na raka. Cos tam mendzil ale jak go w koncu dziennikarka przycisnela powiedzial cos takiego: ja jestem od tego zeby leczyc bol. Jezeli pacjent mnie oto prosi lecze bol do skutku. Czasami pacjent podczas leczenia umiera. Mowil jeszcze o tym, ze do konca nie wiadomo ile dany organizm jest w stanie przyjac srodkow przeciwbolowych, kazdy inaczej reaguje wiec to troche jest jak ruska ruletka.