Jak kontrowersyjne tematy to kontrowersyjne. Zakładam i dedykuję Pokemon. Bo wspomniała. Sama mam podobne wątpliwości jak Ona. pokemon: Ja myślałam o podobnym, ale chciałam dorzucić tam jeszcze eutanazję zwierząt i ludzi- bo gdzie są granice?
Oglądałam reportaż, jak chcieli uśpić zdrowego psa, wet nie chciał, to wylądowało psisko z dwoma oprychami i siekierą, którą walili go po łbie, pies zwiał, cudem przeżył. Tak samo sytuacje "ludzkie" - noworodek zmaltretowany i utopiony w latrynie, dwumiesięczny chłopczyk pobity przez pijanego ojca na śmierć, czteromiesięczny zgwałcony i pobity chłopczyk umiera w szpitalu.
Przychodzą do mnie ludzie z zamiarem usypiania zdrowych zwierząt, w sumie to rzadko, ale jednak. I skąd ja mam wiedzieć, czy potem taki pies nie wyląduje na sznurku w lesie? Wszystkie usypiać, jak leci? Szyko zyskałabym miano doktor-śmierć prawdopodobnie.
Temat rzeczywiście trudny i kontrowersyjny. Ale warto i o tym pomówić. Moim zdaniem powinno to być dostępne. Tylko ta granica. W radykalnych przypadkach jestem skłonna być za, bo tak jak wspomniała Pokemon, psiak skończył u zwyrodnialców i tylko cud go wyratował. Z drugiej strony jak rozróżnić zamiary właściciela zwierzaka jak spotka się z odmową uśpienia? Czy się zastanowi by opiekować się dalej zwierzęciem czy też posunie się do tak drastycznych kroków jak zwyrodnialcy z reportażu, o którym pisała Pokemon?
Co do ludzi to przypomina mi się cała batalia o kobietę ze Stanów. W jej sytuacji jestem za. Jeśli człowiek jest w stanie wegetacji to też trzeba popatrzeć na rodzinę. A ta się męczy. Taki stan może trwać lata, a to pociąga za sobą koszty wszelakie, do tego brak własnego życia, bo w pokoju obok leży człowiek i niby żyje. Jeśli rodzina nie daje rady i z różnych powodów nie można umieścić chorego w jakimś ośrodku czy hospicjum to możliwość eutanazji w takich sytuacjach jest moim zdaniem jak najbardziej zasadna i potrzebna.
temat bardzo trudny. mysle, ze chcialabym miec prawo do eutanazji, do braku uporczywej terapii, do odejscia z godnoscia. jednak z drugiej strony jak rozwiazac kwestie przepisow, tak aby nie dochodzilo do naduzyc? jak "przypilnowac" aby rodziny czekajac na spadek nie pozbywaly sie pomalu dochodzacych staruszkow, ktorym wcale do tego odchodzenia sie nie spieszy?
Z Ustawy o ochronie zwierząt: Rozdział 10 Uśmiercanie zwierząt
Art. 33 33.1 Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie: 1) potrzebą gospodarczą, 2) względami humanitarnymi, 3) koniecznością sanitarną, 4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, 5) potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9. 33.2 Jeżeli zachodzą przyczyny, o których mowa w ust. 1 pkt 2-5, zwierzę może być uśmiercone za zgodą właściciela, a w braku jego zgody, na podstawie orzeczenia lekarza weterynarii. Ustalenie właściciela i uzyskanie jego zgody nie dotyczy zwierząt chorych na choroby zwalczane z urzędu. 33.3 W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce lub innej organizacji o podobnym statutowym celu działania, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej. 33.4 W sytuacji, o której mowa w ust. 3, dopuszczalne jest użycie broni palnej przez osobę uprawnioną.
Art. 34 34.1 Zwierzę kręgowe w ubojni może zostać uśmiercone tylko po uprzednim pozbawieniu świadomości przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje. 34.2 Pomieszczenie poczekalni przedubojowej powinno być izolowane akustycznie i oddzielone przegrodą od pomieszczenia przeznaczonego do pozbawiania świadomości. Podobnie powinno być oddzielone pomieszczenie przeznaczone do pozbawiania świadomości od pomieszczeń, w których dokonuje się wykrwawiania oraz dalszych czynności obróbki poubojowej. 34.3 W uboju domowym zwierzęta kopytne mogą być uśmiercane tylko po uprzednim ich pozbawieniu świadomości przez przyuczonego ubojowca. 34.4 Zabrania się: 1) uśmiercania zwierząt w okresie okołoporodowym, z wyjątkiem potrzeb badań naukowych, 2) uśmiercania zwierząt kręgowych przy udziale dzieci lub w ich obecności, 3) wytrzewiania (patroszenia), oparzania, zdejmowania skóry, wędzenia i oddzielania części zwierząt stałocieplnych, przed ustaniem odruchów oddechowych i mięśniowych. 34.5 Wymogów określonych w ust. 1 i 3 nie stosuje się przy poddawaniu zwierząt szczególnym sposobom uboju przewidzianym przez obrządki religijne. 34.6 Minister Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej określi, w drodze rozporządzenia, kwalifikacje osób uprawnionych do zawodowego uboju, dopuszczalne metody uśmiercania zwierząt stosownie do gatunku oraz organy uprawnione do kontroli działalności osób, które zawodowo trudnią się ubojem zwierząt lub dokonują uboju w ramach działalności hodowlanej bądź gospodarczej.
o rane!!! dla mnie temat w sam raz bo....muszę podjać własnie taką trudną decyzję. Leczę mojego ukochanego konia już 3 lata. 3 lata cierpien zwierzaka, operacji, zabiegow. Bylam pełna optymizmu i wiary gdy weci mówili ,że trzeba miec nadzieję. Dzis nadzieja zmarła. Wiem ,że choroba postęuje. Kosc ciągle się rotuje i pewnego dnia przebije kopyto. Czy mam prawo skazywac ją na dalsze cierpienia? W co mam wierzyc? A mozę każdy dzien jest na wagę złota? Teraz jest na silnych lekach przeciwbólowych- może ona chce życ? K...a nie umiem podjąc decyzji- to naprawdę trudne.
Mnie najbardziej irytuje podejście ludzi do ludzi i zwierząt. Którzy siłą próbują zatrzymać cierpiącego człowieka czy psa na tym świecie. Często aktem łaski jest po prostu uśpienie zwierzaka.
Faza, decyzja jest niesamowicie trudna, bo w czlowieku wszystko krzyczy, ze chce aby ukochane zwierze bylo jak najdluzej przy nim. tylko dochodzimy wlasnie do momentu uporczywej terapii (powszechnie stosowanej przez np rozmaite fundacje, ktore zamiast zwierze wykupic i uspic, to uporczywie je leczy, a zwierze nie jest w stanie zyc bez cierpienia). jesli twoj kon moze bez bolu codziennie funkcjonowac, to niech sobie zyje. jednak jesli kazdy dzien jest zwiazany dla niego z cierpieniem, to przeciez sama wiesz co wybrac :kwiatek:
Eutanazja często jest wyjściem lepszym niż trzymanie zwierzaka/człowieka przy życiu. W przypadku zwierząt zwłaszcza, że one nie myślą "o Boże, mam raka, matko, niedługo umrę, straszne!". Zwierzęta żyją z dnia na dzień, w ich naturze leży przygotowanie do śmierci w każdym momencie. \ A co do ludzi- czytałam kiedyś artykuł o "hotelu eutanazji". Był to hotel w Szwecji/Danii(? nie pamiętam 🤔 ), gdzie człowiek wynajmował sobie pokój- piękny, ładnie przystrojony. Zamawiał kolację, czytał coś, oglądał. Kiedy był gotowy dzwonił do recepcji- w przychodził do niego pielęgniarz z zastrzykiem/proszkami. Człowiek umierał w czystym łóżku, samotności lub z przyjaciółmi- jak kto wolał. Była to opcja dla osób nieuleczalnie chorych. Pozwalała człowiekowi umrzeć z godnością wtedy, kiedy chciał.
dzieki dziewczyny. Wiem uspię ja. Pozegnam się jeszcze, wezmę dzien urlopu ,pozałatwiam bakutil i inne. O k..jak mi ciezko. Trzy lata walczyłam o jej lepsze jutro, trzy lata na nic.Dzis jest nią dr Samsel i p Paulina (nie pamietam nazwiska). Jesli powtierdzą ,że ona nie ma szans i,że tylko cierpi- to uspię ją.
Faza, to dobra decyzja. Ból z czasem przygaśnie, a Ty utwierdzisz się w przekonaniu, że to najlepsze co można zrobić dla przyjaciela, jeśli nie można go wyleczyć na tyle, by żył bez bólu.
wiem Bera, wiem. Rok temu zdechł mi pies. Chcialam go za wszelką cenę ratowac. Psiak dostał skretu jelit. W mojej okolicy nie ma kliniki ,pojechałam do zwykłego weta. Pis dostal zastrzyk z neospy i jakis przeciwbolowy. Wet powiedział aby "grzała" do Warszawy do kliniki. Nie zdązyłam -zasnął. Przynajmniej nie cierpiał. Booolałao, oj długo bolało. Miałam tego psa 16 lat. Do dzis gdy oglądam jego zdjecia to płacze jak nastolatka. Przyjaciele nie powinni tak szybko odchodzic.
Znam przypadek zawodnika ktory uśpił swojego 19-letniego konia po zakończonej karierze gdyż nie miał funduszy na opłacanie mu emerytury ani tez nie chciał go skazywać na niepewny los przekazując czy sprzedając go komuś. Nikt złego słowa mu nie powiedział. Z tym że nie bylo to w Polsce.
Co do leczenia nieuleczalnie chorych zwierząt, w dodatku cierpiących - uważam to za przejaw wyjątkowo ohydnego znęcania się nad takim zwierzęciem gdyż pobudkami do takiego działania jest egoizm i miłość własna właściciela takiego zwierzęcia.
wiem Jara, wiem. Ale.. czy wiesz jak trudna jest taka decyzja? Kurcze ja wiem ,że to egoizm, ja wiem ,że muszę ja uspic ale...serce krwawi i tyle.
Doskonale wiem. W zeszłym roku w pracy pokłóciłam się z koleżanką właśnie o uśpienia zwierząt. Ona twierdziła, że nie uśpi psa, bo nie my daliśmy życie i nie my powinniśmy decydować kiedy je odebrać. Według niej nawet okropnie cierpiące zwierzę powinno zdechnąć same. I pamiętam jak dziś moje słowa "gdyby mój pies zachorował, nie mogłabym sobie nigdy wybaczyć gdybym zmuszała je do cierpienia dla własnego widzi mi się". Trzy dni później podjęłam decyzję o uśpieniu psa.
Natomiast mój kolega też miał chorego psa. Kolegi ojciec chciał za wszelką cenę go ratować, pies był na wykończeniu, lekarze błagali by go uśpili. Zdechł w końcu sam w ogromnych mękach. A ojciec kolegi 2 dni spał z martwym psem w łóżku i robił mu sztuczne oddychanie, bo pies mógł być w śmierci klinicznej.
Faza, jeśli weci zgodnie stwierdzą, że nie ma szans na uratowanie konia to uśpij. Tak będzie lepiej, dla niej i dla Ciebie. Uważam, że jeśli jest choć cień szansy na wyleczenie to ja bym walczyła! Ale mówię to o sobie i mam gdzieś, że inni uważają to za znęcanie się!
Sama musiałam zdecydować czy uśpić psa! Moja jamniczka w wieku 10 lat poważnie zachorowała na serce. Dostawała stale sterydy i wszystko było dobrze. Niestety raz na rok dostawała "ataku" duszności, traciła przytomność. Po zastrzykach znowu był spokój na rok. Walczyłam o nią w ten sposób 3 lata. Niestety ataki były coraz częściej i coraz mocniej. Wet powiedział, że niestety lepiej nie będzie a ja nie chciałam żeby się męczyła. Widziałam jak bardzo się boi tych ataków. Uśpiona została w wieku 13 lat i pochowana na ogródku!
Ale dopóki jest nadzieja, wielu się jej chwyta. Nie jest łatwo podjąć decyzję, bo często istnieje szansa. Jeśli z niej nie skorzystamy nie dowiemy się, czy zwierzę miało szansę na normalne życie. Łatwo jest pisać, że słusznie jest uśpić chore zwierzę, gorzej stwierdzić, w którym momencie.
To nie są łatwe decyzje. Dla lekarza weterynarii też. Kiedyś brałam udział w ćwiczeniach ze zwalczania chorób zakaźnych. Trzeba było przećwiczyć, wypraktykować sposób uśpienia (zagazowania) kur w kurniku. No jakoś trzeba sprawdzić taką procedurę. Były kamery i widać było,że ptaki spokojnie zasnęły. Jednak ćwiczenia musiały być utajnione i odbywały się w kordonie policji z obawy przed akcją obrońców zwierząt. A zgromadzeni (mimo tajności) dziennikarze patrzyli na nas jak na potwory. Jakby nam- lekarzom weterynarii sprawiało to przyjemność. Teraz z kolei wciąż muszę odwiedzać różne ubojnie. I też słyszę od "normalnych" znajomych uwagi. Że oni, to by nie mogli, że jak ja mogę.... No nie mogę.Muszę. Wesoło mi z tym nie jest. Jednak ci sami "normalni" takich refleksji nad schabowym czy goloneczką nie mają.
Ostatnio na polach zalewowych spotkałam 3 dziewczyny z psami. Jeden pies był z jakiejś fundacji, na wózku. Jak zobaczyłam te sparaliżowane, wychodzudze (pozbawione mięsni) łapy to pierwsze co mi przyszło przez myśl to, że ja bym takiego psa uśpiła. Nie pobiega, załatwia się pod siebie, czołga się po domu/boksie. Dla niektórych będzie to okropne, ja na tego psa patrzeć nie mogłam, było mi tak przykro i szkoda.
I to jest w tej decyzji najtrudniejsze. Zwierzę nam nie powie czy da radę czy już jest u kresu wytrzymałości. Podziwiam ludzi muszących podjąć taką decyzję. Bo to chyba do końca życia potem człowiek się siebie pyta 'czy aby na pewno dobrze zrobiłem?', 'czy gdybym walczył mój przyjaciel teraz by żył?'. Straszne. Co do eutanazji ludzi. Uważam, że powinna być przeprowadzana właśnie w przypadkach starszych, cięzko chorych ludzi, dla których nie ma już ratunku. Męczą się tylko, a wraz z nimi rodzina.
Co do eutanazji ludzi. Uważam, że powinna być przeprowadzana właśnie w przypadkach starszych, cięzko chorych ludzi, dla których nie ma już ratunku. Męczą się tylko, a wraz z nimi rodzina.
udorka no tak, oczywiście JARA no w sumie zależy od człowieka, ja wiem, że gdybym podjęła taką decyzję to bym się nad tym zastanawiała jeszcze długo po.
Rzeczywiście bardzo trudny temat. Również z mamą miałyśmy dylemat czy uśpić psa czy nie(miała raka i ropomacicze),męczyła się coraz bardziej,ale do puki sama wychodziła na dwór i wskakiwała na fotele wiedzieliśmy,że nie jest aż tak zle,niestety nastąpił dzień w którym nie była w stanie sama się napić ani zjeść-właśnie wtedy podjęłyśmy decyzję żeby ją uspać(leży w ogródku między drzewkami)Najbardziej co mnie zbulwersowało to podejście jednego znajomego-po co usypiać taki zastrzyk jest przecież drogi,dasz mi na piwo,a ja to załatwie 🤔wirek:
ciekawe czy w końcu taka osoba zrobiłaby to co miała 'zrobić'. a tak swoją drogą chyba jeszcze dużooo osób na wsiach, czy moze nie ujmująć nic wsi 'prostakach', słabo wyedukowanych czy tyranów właśnie tak sie pozbywa psów/kotków czy innych zwierzątek jak juz nie chce sie go mieć. ile osób na wsiach ma kotki? wysterylizowane?
new.dayUwierz mi akurat ta osoba niestety tak 🤔wirek: Większość co ma jakieś zwierzątko zawadzającemu mu idzie do niego,a on szczęśliwy że dostanie piwo robi swoje,a co jeszcze gorsza to teraz również jego synowie poszli w ślady tatusia 😵