Myslalam, ze jestem uzalezniona. Nie jestem. Cale szczescie. Absolutnie szlag mnie trafia bez internetu jesli nie mam nic do roboty. Byl taki czas, ze cale dnie zajmowalam sie domem, odruchem bylo wlaczanie kopma zaraz po przebudzeniu. Odkad mam konkretne zajecie wcale mnie nie ciagnie. Wlaczam bo wlaczam, na godzinke wieczorem, czasem wcale, i odwiedzam tylko konkretne strony. Chyba, ze mam wolne, wtedy standard od rana. Czysto z braku innego zajecia. Zupelnie mnie nie ciagnie jesli jestem poza domem, kiedy np wyjezdzam do pracy w Irlandii i jestem offline - wcale mi to nie przeszkadza.
Natomiast moja dobra kumpela potrafi zwlec sie przed praca wczesniej pod prysznic tylko po to, zeby musiec wysuszyc wlosy - bo wtedy moze spokojnie posiedziec przed monitorem jedzac sniadanie czy robiac make-up 😁
Swoja droga to tez jestem ciekawa jak sie eksperyment majowy udal 😉
A ja jestem... Uzależniona. Spędzam przed komputerem pół dnia, na nic nie trace tyle czasu co na re-voltę, facebooka, jutuba, gg czy demotywatory 😵 Trzymajcie kciuki bo od TERAZ wyłączam komputer i planuję cały dzisiejszy dzień nie używać internetu. Może wydawać się śmieszne, ale dla mnie nawet 1 dzień będzie mistrzostwem świata... 👀 Dobranoc wszystkim!!! 🙂
a co ja mam powiedzieć. moja praca w 99% polega na pracy przy komputerze. mój mąż twierdzi, że jestem uzależniona. tylko jak mam pracować bez komputera? a nie uważam, że jestem uzależniona, bo używam go właściwie tylko do pracy (może 5 % na rozrywkę), a jak wyłączam komputer mam mnóstwo innych zajęć i wcale nie mam potrzeby włączenia komputera.
dlatego popieram osobę która pisała, że nie ilość, a wartość czasu spędzonego przed komputerem oraz odczucia "odstawienia od komputera/internetu" są ważne. tak samo stosunek znajomych internetowych/realnych.
są takie pomysły, jak np. 1 dzień w tygodniu bez cudów techniki. czyli np. niedziela bez komputera, telefonu. dla twardzieli dodatkowo bez prądu 😉
Generalnie muszę codziennie wejść na komputer na gg, e-mail, re-volte i inne fora, blog i różne inne..Czasami potrafię spędzać dużo godzin przy komputerze. Porostu bez niego nie potrafię żyć.. Takie przyzwyczajenie, och teraz każdy ma komputer w domku, ciekawe czym by się ludzie zajmowali, gdyby nie było komputerów..?
chyba jednak jestem uzalezniona.. moge nie siediec calymi dniami w necie, nie ma problemu, ale musze wiedziec, ze mam taka mozliwosc.. Oczywiscie, poczte sprawdzam na biezaco, yahoo pokazuje mi natychmiast gdy cos wchodzi 😁
Ja ostatnio coraz mniej przed kompem siedze 🏇 az moj maz sie dziwi 😁 ja sie ciesze, bo na prawde mnie to juz troche wkurzalo. Ostatnio ksiazki wygraly walke o pierwsze miejsce. Powrot do korzeni 🏇
Uzależniona jestem kiedy... siedzę w domu ;] Ntomiast w stajni, przy koniach cały świat nie istnieje 🙂 Wtedy mnie nie ma żyję jakbyw Avatarze 😀 ...Najgorsze są powroty do rzeczywistości... praca dom, obowiązki i inne dodatki jakie przynosi nam życie. No i wtedy główną role gra internet 😍
He he he, planuję zacząć odwyk od mocnego uderzenia - od niedzieli do czwartku wyjeżdżam, a laptop zostaje w domu. Chociaż, znając życie, to i tak zaglądnę do kafejki... jeśli jakąś znajdę w Wawie 😎
dlatego popieram osobę która pisała, że nie ilość, a wartość czasu spędzonego przed komputerem oraz odczucia "odstawienia od komputera/internetu" są ważne. tak samo stosunek znajomych internetowych/realnych.
Ja muszę przejść na odwyk od wszelkich for internetowych, allegro, fejsbooków,gg itp. Ograniczę się do odwiedzenia @ i kontrolowaniu stanu konta. Tak na dwa tygodnie.., a potem myślę, że nawyk wchodzenia na wszelkie dziwy wyjdzie mi z krwi i będę wolna. Znaczy się, taką mam nadzieję.
Także oficjalnie żegnam się na czas bliżej nieokreślony.
Mi też by się przydało.. Komputer zjada mój czas, oczy (które i tak są już w niezbyt dobrym stanie), a wieczorem nie mogę się położyć o normalnej porze 🤔
Chyba się poważniej zastanowię nad takim 'odwykiem'
Ja się nie przyłączę, bo komputer to chwilowo moje narzędzie pracy. Jedynie mogę powiedzieć, że po 8h przy nim w pracy, nie mam ochoty siedzieć w domu.
Wstaję, włączam komputer, posprzątam, siadam na godzinę, obrobię dom i się pouczę, znowu siadam przy kompie. I tak dzień za dniem. Przez was zastanawiać się zaczęłam nad tym uzależnieniem. Jak wyjdę gdzieś to nie tęsknie, jak pojadę na dłużej również nie tęsknię za komputerem, ale jak siedzę w domu to komputer rządzi mną. To jest chore.
Kiedy mam co robić to komputer nie jest mi do niczego potrzebny, siedzę, bo się nudzę, nie mam co ze sobą zrobić. Chociaż czasem mam stan taki, że nie mam co przy komputerze robić.
Notarialna, mi na wyjazdach też nie potrzebny. Ale jak siedzę w domu.. 😲 Czasami kompletnie już nie mam co robić przy tym komputerze, poczta sprawdzona 10x, volta przeczytana.. A i tak siedzę 🤔
Byłam uzależniona . Ale się wybroniłam . Pomogło założenie haseł na wszystkich użytkowników . Bo u mnie komputer stoi u rodziców w pokoju . Początki były trudne , jeździłam do kafejki i tam siedziałam . Potrafiłam się wściec jak mnie ojciec wywalał . Komputer włączali mi rodzice . I z czasem mi przeszło . Dzisiaj siedzę jak mam ochotę , czasem nawet po kilka godzin w wolne dni przepisując wykłady ze zdjęć . Ale nie siedzę bezczynnie gdy nie mam co robić .
Jeśli ktoś ma problem z niemożnością oderwania się od danej witryny, może rozważyć odpowiednią wtyczkę: do Firefoxa: LeechBlock do Chrome'a: Satayfocused Ustrojstwa po z góry określonym czasie blokują wejście na stronę. Ustawiamy sobie np. 30 minut re-volty na dobę - a potem wolność 😉
właśnie przeżyłam napad paniki - myślałam, że mój komp padł 😵 że mnie współmieszkacze nie wyrzucili z pokoju, prawie się popłakałam... uzależnienie jak nic.
A ja jak mam co robić, to mnie nie ciągnie, gorzej jak nie mam ( co ostatnio jest niestety częste) to wtedy mogę siedzieć i siedzieć, najczęściej re-volta 😉, pb (ostatnio rzadziej), allegro. Na razie zaplanowałam odwyk od facebook'a, i od 3 dni weszłam może ze 3 razy na parę minut ( jestem z siebie dumna :lol🙂.
zaczynam. za dużo czasu spędzam przed komputerem. jutro tylko godzina. pół rano i pół wieczorem, żeby odpisać na wiadomości i sprawdzić re-voltę. facebook może nie istnieć 😉
Zaczynam od południa 😎 Moje uzależnienie mnie przerasta. Komputer praktycznie zawsze noszę przy sobie, nawet do stajni [sic!]. A żeby być na bieżąco zrobiłam z telefonu modem i mam nawet internet 👿 Koniec z tym. Netbooka oddaję mamie na przechowanie, nie będzie kusiło. Na resztę komputerów w domu każę pozakładać hasła. Daję sobie tydzień wolnego. Jeśli się uda - przedłużę. Codziennie tylko sprawdzenie poczty i wiadomości na facebooku i gg. Czyli 15 minut. Od re-volty odwyk kompletny 🏇 Mam tylko nadzieję, że pogoda się poprawi i będę mogła więcej w stajni siedzieć, bo w domu, o ile nie znajdę sobie jakiegoś zajęcia, będę się strasznie nudzić... Życzcie mi powodzenia. Przyda się 😉