Forum towarzyskie »

Dzień Marvina, 4 czerwca

Jeśli komu brakuje okazji do obchodzenia tej daty, to znalazłam dziś nową:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Marvin_Heemeyer

"Marvin John Heemeyer (ur. 28 października 1951, zm. 4 czerwca 2004) był drobnym amerykańskim przedsiębiorcą, właścicielem zakładu instalującego i naprawiającego tłumiki samochodowe w Granby, Kolorado. Wsławił się zrównaniem z ziemią znacznej części swojej miejscowości w desperackiej odpowiedzi na represje, które spotkały go ze strony lokalnych władz.
Marvin żył w miasteczku Grand Lake, 26 km od Granby. Do miasta sprowadził się w 1994 r.

Marvin był dobrze znany i w większości lubiany przez mieszkańców Granby. W miasteczku często zwracano się do niego pseudonimem z reklamy w lokalnej telewizji - "Marvin the Muffler Man" (Człowiek od Tłumików). Jeden z przyjaciół opisał go tak: "Jeśli był twoim przyjacielem, był twoim najlepszym przyjacielem; a jeśli był twoim wrogiem, był twoim najgorszym wrogiem". Ken Heemeyer powiedział, że jego brat "stanąłby na głowie, żeby komuś pomóc". Inny mieszkaniec miasta powiedział w wywiadzie, że Marvin "potrafił zmienić tłumik w 20 minut. Bez żadnego zbędnego ruchu ręką. Znał się na swojej robocie".
Według relacji mieszkańców miasta oraz pozostawionych przez Heemeyera nagrań i listów, w 2001 wdał się on w spór z ratuszem dotyczący planów zagospodarowania przestrzeni miejskiej. Zmienione chwilę wcześniej plany zakładały budowę fabryki cementu w sposób, który odciąłby jedyną drogę dojazdową do zakładu Heemeyera, co uniemożliwiłoby mu prowadzenie biznesu, i uczyniłoby posiadany przez niego grunt praktycznie bezwartościowym.

Heemeyer bezskutecznie zabiegał o pozostawienie drogi dojazdowej i składał liczne apelacje od decyzji, jednak ratusz niezmiennie sprzyjał budowie fabryki, a także jawnie krytykował postawę Marvina za pośrednictwem lokalnych mediów. Po przegranej, właściciel zakładu postanowił nie poddawać się i zaczął zabiegać o zbudowanie nowej drogi dojazdowej na jego posesję - jednak i ten wysiłek skończył się niepowodzeniem.

Ostatecznie Marvin postanowił wybudować drogę na własny koszt, i kupił buldożer Komatsu D335A, równocześnie składając wniosek o niezbędne pozwolenie na budowę drogi - jednak i ten wniosek został odrzucony przez urzędników miejskich. Wkrótce później, Heemeyer został odcięty od systemu kanalizacyjnego (aby z niego skorzystać, musiałby przeprowadzić rurę przez ok. 3 metry gruntu będącego obecnie własnością fabryki cementu), i niezwłocznie ukarany serią mandatów, które otrzymał za różne wykroczenia, wliczając w to brak kanalizacji.

Kiedy kolejne petycje do władz, mediów i lokalnej społeczności nie dały żadnych skutków, Heemeyer poddał się, dzierżawiąc grunt firmie wywożącej śmieci. Umowa zakładała, że miałby on sześć miesięcy na wyprowadzenie się z posesji. Jak się później okazało, okres ten wykorzystał na ulepszenie swojego buldożera, osłaniając go miejscami ponad 30 centymetrami stali i betonu, instalując kamery zapewniające widoczność otoczenia w każdym kierunku, a w końcu konstruując klimatyzację i inne systemy pozwalające na komfortowe przebywanie wewnątrz przez wiele godzin.
4 czerwca 2004, konstruktor zasiadł za sterami buldożera, wyjeżdżając przez ścianę swego dawnego warsztatu, a następnie zrównując z ziemią fabrykę cementu i wyruszając w miasto. W ciągu kilkugodzinnej wyprawy Heemeyer zniszczył doszczętnie budynek ratusza, siedzibę lokalnej gazety, dom burmistrza, i wiele innych budynków publicznych powiązanych z osobami, które były zaangażowane w spór. Łącznie w gruzach legło 13 budynków. To, że nikt nie został ranny, niektórzy świadkowie przypisywali precyzyjnej kalkulacji działań Heemeyera.

Podczas powolnego i nieubłaganego pochodu pojazdu, policja i oddziały SWAT próbowały powstrzymać maszynę, ale zarówno ogień z broni długiej, jak i granaty nie miały żadnego wpływu na pojazd, i ostatecznie, po oddaniu ponad 200 strzałów (w tym amunicji przeciwpancernej), siły porządkowe musiały po prostu bezsilnie obserwować wydarzenia.

Buldożer był uzbrojony w karabin Barrett M82, karabin Ruger AC556, pistolet Kel-Tec P11 i rewolwer magnum, ale Heemeyer użył ich tylko do celów obronnych. Gdy policjanci zorientowali się, że strzela ponad ich głowami, na początku sądzili, że po prostu słabo strzela, kiedy jednak później weszli do buldożera i zobaczyli uzbrojenie i kamery, uświadomili sobie, ze gdyby Heemeyer chciał, mógłby pozabijać wszystkich z łatwością. Wszystko wskazuje więc na to, że jedynym celem Heemeyera była destrukcja budynków, a nie krzywdzenie ludzi.

Heemeyer dwukrotnie zmierzył się z innymi maszynami. Gdy zaatakował cementownię, Code Docheff - właściciel zakładu - wsiadł do ładowarki i próbował trafić w silnik buldożera, a następnie zerwać gąsienicę. Marvin oddał najpierw kilka strzałów ostrzegawczych w powietrze, potem w łyżkę ładowarki, a potem zepchnął ją na bok. Docheff uciekł, słysząc strzały. Później, gdy buldożer znajdował się na terenie Independent Gas Co. władze wysłały w jego kierunku dwie zgarniarki. Jedna z nich zablokowała mu wyjazd, tak aby policja mogła oddać strzał z ciężkiej broni. Heemeyer zawrócił i próbował wyjechać z zakładu inną drogą, a potem po stoku znajdującym się wzdłuż drogi. Kiedy mu się to nie udało, ruszył w stronę zgarniarki. Pomimo, że kierowca z całych sił próbował go zatrzymać, Marvin zepchnął go na bok i odjechał. Kilka minut później zgarniarka zablokowała Heemeyerowi drogę wstecz podczas burzenia sklepu Gambles. Heemeyer ruszył przed siebie, niszcząc kompletnie ścianę budynku. Ostatecznie do akcji wkroczył inny buldożer, Caterpillar D9, ale wówczas było już po wszystkim.

Gdy po pewnym czasie w pojeździe zawiodła chłodnica, a jedna z gąsienic zapadła się w piwnicy sklepu Gambles, pilot buldożera sięgnął po pistolet i popełnił samobójstwo. Zarówno pozostawione przez niego nagrania, jak i sposób budowy włazu, wskazują, że nigdy nie zamierzał opuścić buldożera - właz został skonstruowany tak, by jego ponowne otwarcie graniczyło z niemożliwością. Wg niektórych źródeł Heemeyer zaspawał się w środku, choć wcale nie musiał tego robić - sama pokrywa ważyła 910 kilogramów i była dobrze wpasowana w pancerz, poza tym Heemeyer zalał ją olejem, by trudniej było ją chwycić, co odkryli policjanci próbujący dostać się do kabiny.
Ponieważ obawiano się (bezpodstawnie, jak się okazało), że buldożer może być zaminowany, przewieziono go z dala od miasta i dopiero tam przystąpiono do prób otwarcia kabiny. Dopiero około 2 w nocy policjanci z pomocą palnika wycięli dziurę w miejscu, gdzie zainstalowana była kamera i weszli do środka. Wówczas z pomocą dźwigu wydobyto ciało Heemeyera.
Zgodnie z życzeniem rodziny, miejsce pochówku Heemeyera nie zostało podane do opinii publicznej.

Straty spowodowane przez Heemeyera oszacowano na ponad 7 milionów dolarów. Mimo potępienia ze strony lokalnych władz i mediów, dla wielu osób, stał się ludowym bohaterem i symbolem sprzeciwu wobec władzy. Powstało wiele witryn gloryfikujących jego działania. Buldożer ochrzczono w mediach przydomkiem Killdozer, nawiązującym do telewizyjnego horroru, nakręconego w 1974 na podstawie opowiadania Theodore Sturgeona (w niektórych z wywiadów, m.in. dla gazety "Rocky Mountain News", mieszkańcy określali także buldożer mianami "Megadozer" i "Armageddon Tank"😉.
Urzędnicy miejscy ogłosili 19 kwietnia 2005, że Killdozer zostanie rozebrany i zezłomowany. Części zostaną rozwiezione po wielu złomowiskach by zniechęcić zwolenników Heemeyera do zbierania pamiątek."


#at=312


Nie ma to jak japoński sprzęt budowlany!

Skądinąd: trudno się facetowi dziwić...
Ja to pamiętam z tv, jak gość zapierniczał tym buldożerem.
U nas w Polsce to niejeden pewnie ma ochotę skorzystać z takiego buldożera.
Ja  miałam przynajmniej raz wielką chęć przejechać się po ZUS-ie za kłopoty po rypnięciu się w przelewie na 54 grosze  🙄
Nie mogę tego wątku pokazać mężowi!  👀 Bo zaraz na allegro kazał by mi szukać buldożera do kupienia  😁 😜

A tak poważenie, to patrząc na absurdy i złośliwości urzędnicze dnia codziennego, to jakoś się facetowi z buldożera nie dziwię  😵
Chyba mój sąsiad w sprzyjających okolicznościach mógłby stać się takim Marvinem.
Zdolny, niezaradny, nieprzystosowany. Ledwo wiąże koniec z końcem, łatając pracę w budowlance z jakimiś zleceniami z polibudy. W międzyczasie zbudował w garażu... sprawny jeżdżący samochód na elektryczność. Sam. Oczywiście żeby nim wyjechać musi przestawić 4 inne, wiecznie remontowane graty. Zawsze pomoże, poświęci pół dnia na remontowanie samochodu znajomego lub sąsiada, bo akurat go poproszono.
Ostatnio przesadził z zaległościami i wyłączyli mu prąd. Pytamy jaki ma plan, proponujemy żeby na razie podciągnął od nas przedłużacz (nam jeszcze nie wyłączyli....).  Odpowiedź: "Niech się w d. ugryzą! W przyszłym tygodniu zakładam panele słoneczne!!". Niewykluczone że to istotnie uczyni.

Myślę, że gdyby znalazł się na miejscu Marvina Heemeyera, to móglby oszaleć w bardzo podobny sposób. Tylko  że mojego sąsiada może "trzymać
rodzina - ma żonę i dwoje dzieci. Marvina chyba nic nie trzymało...
szacun dla człowieka, natomiast opis:
Gdy zaatakował cementownię, Code Docheff - właściciel zakładu - wsiadł do ładowarki i próbował trafić w silnik buldożera, a następnie zerwać gąsienicę
i
władze wysłały w jego kierunku dwie zgarniarki
jak próbuję sobie wyobrazić to  😂


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się