Forum konie »

Kącik folblutów

escada ech tak to z tymi kopytnymi bywa, duużo cierpliwości Wam obu życzę i kciuki nadal mocno zacisnięte!

U. na szczęście goi się całkiem w porządku i nie widać żeby mu przeszkadzała. Tak więc mam nadzieję, ze już będzie tylko lepiej.
Ja już nie mam konia. Mam trupa i cień konia. Ja już nawet nie chce na niej jeździć, chce tylko zeby mogła normalnie funkcjonować. przy jej tendencji do wrzodow najbliższe 2 miesiące to może być katastrofa...

Nawet nie chce mi się do stajni jezdzic a muszę codziennie bo spacerki i zawijanie. Codziennie 50 km żeby na to wszystko patrzeć...
escada, trzymam cały czas mocno kciuki! I za kobyłę, i za Ciebie!
halo, bardzo fajnie, że wróciliście do startów i było ok 🙂 Teraz tylko czekać, aż się bardziej rozbujacie - jakieś plany większe na ten sezon?
Magdzior, nie ukrywam, że uwielbiam Twoje i U. zdjęcia i relacje 🙂

U nas zmiany, zmiany, zmiany.. W sumie to mało ciekawie - tuptamy sobie i jest po prostu fajnie, a kobyle przerwa i takie podejście na luzie dobrze robi, bo zupełnie inna w sylwetce, w obejściu i pod siodłem. Więc póki co wszystko in plus jak na nasze powolne tuptanie. A 7.06 jedziemy na rajdzik po okolicy z ekipą ze stajni - jakieś 15 koni (?) 🙂
escada, ja też miałam ciężkie chwile zwątpienia, do tego stopnia że rozważałam ulgę koniu w cierpieniach , koń sierota jak coś się dzieje to zwykle on obrywa, spokojny nie leje innych więc czasem sam baty dostaje, psychika po wyścigach ... no co tu dużo mówić chyba każdy wie, do tego wrzody które ciężko zaleczyć bo ciągle coś ....
escada, odetchnij zajmij się koniem na spokojnie, przecież czas spędzony przy koniu a nie tylko w siodle to czas dobry
ja trzymam kciuki za was ! musi być dobrze !
escada, dasz radę, silna jesteś. I Twoje konisko też. przyszły ciemniejsze trochę dni, ale jak to się mówi "po każdej burzy wychodzi słońce". Kciuki trzymam za Was cały czas i trzymać nie przestanę. dacie radę!

u nas progres. wczoraj pierwsza kombinacja przejechana. końcowy przejazd - malina! chociaż miałam wrażenie, że zasuwaliśmy ostro i zaraz trener powie, że bez kontroli, ale jak potem obejrzałam film z przejazdu - tempo niesamowicie ok. także kolejna nauka, kolejne doświadczenie, jestem dumna z czworonożnego. 🙂

tylko łbem zaczął rzucać i wyciągać wodze. :/ a że ja lekka i drobna... 😀 ale też zbliża się termin kontroli zębów.
Famka nie wiem co jest dobrego w patrzeniu na niszczejacego konia który jest tak sfrustrowany że ma skłonności samobójcze. No szukam i nie wiem... Dziś poszła na większy karniak i wariowala tak że nie wiem jak to się skończy...

Dziękuję wszystkim za kciuki i znikam stąd na pewien czas, bo nie chce wam smecic... Wroce jak koń będzie zdrowy czyli może nigdy.
nie uciekaj! toż wciąż jesteś w folbluciej rodzinie i swojego pochodzenia się nie wyprzecie. 😀 a jednak chciałabym wiedzieć, co u Was słychać, by wciąż kibicować i słać dobre myśli. 🙂
escada, wróci Twój Tadek (do siebie), MUSI!
Nie znikaj, nie rób nam tego  🙁 Chory folblut też jest przecież "nasz". I kiedy będziesz potrzebowała wsparcia, jak nie teraz???
Każdego dopada rozpacz na widok męczącego się konia.
Nam też groziło totalne KO, długo groziło, a teraz...

Mam coś z zawodów:

i dajesz halo kolejnego kopa do pracy. też tak kiedyś będziemy śmigać. 😀 graty.
Kahlan, dzięki!
Informuję, że nóżka ok - faktycznie przyschło jak na psie. Więc zgodnie z planem - jutro znowu walczymy! Ciekawa jestem - bo "coś" się w koniu zmieniło. Dziś skoczyliśmy parę razy kontrolnie. Był jeszcze "do tyłu", ale... nic nie kombinował, pozytywnie nastawiony. Bardzo przyjemne uczucie. Jechaliśmy na koniec okser 110 z drążkami. Źle wszedł, zgubił rytm i nie dał rady zagalopować 🙁 I NIC mu nie robiło - pyknął z kłusa swobodnie. Jeszcze niedawno - stalibyśmy jak nic.

Dziewczyny już w Facimiechu?
Kurcze, może w przyszłym roku będę mogła planować tak... gdzie fajne nagrody 🤣
Nie mogę się doczekać info z Facimiecha, ale pewnie dziewczyny dopiero wieczorem, albo jutro się odezwą 🤔
Nasze zawody pozytywnie, teraz zostało szykować się do Miłosnej - to będzie prawdziwy test.
Konie spakowane i wracamy do domu tak więc relacja wieczorem ale mimo średniego wyniku ją wracam zadowolona pierwsza 1* za nami 🙂
Mi poszło słabo bo 3 na 4 i to mini LL, ale generalnie mój koń ujeżdżeniowo i terenowo/crossowo surówka, a znając jego wybryki to jestem szczesliwa ze w ogole tam wyszedl na plac i na kros  😅
Nie pisalam przed zawodami bo bylam zalamana, kowal go mocno zebral w srode wiec sroda czwartek kon jakby byl kulawy na 4.... A piatek wyjazd na zawody  🤔
Nic, zapakowalam licząc na magiczne własciwosci kwarcu, no ale kon jakby nie patrzec dwa dni nie pojezdzony... Na miejscu podloze faktycznie rewelacja + synek troche gwiazdorzył wiec machał łapami w kłusie jak potrzaskany, bez śladu dyskomfortu. Ale niestety w piatek go troche przetrenowalam (mam problem na ile mam z niego spuścic powietrze ale zeby nie przesadzić) toteż w sobote był jednym wielkim zakwasem, mimo checi rożluźnienia widzialam ze nie osiagniemy w tej kwestii za wiele, a przeciez nawet na codzien szału nie ma. Na czworoboku wersja kogut wiec myśle- już pojechane na 30%, no co by nie mówić jest to etap surowy 3-latek wiec jeszcze wieele pracy ujezdzeniowej przed nami. Mimo wszystko in plus bo znajac go mógł mi nawet nie wjechac na czworobok, nie dojechac do szranek, budki itp... wynik 58%

Skoki malutkie, skakal w domu duzo wyżej. Ale tu bardzo kolorowo, kwiatki itp troche sie patrzył, a to wyciągał, a to w połowie fuli skracał. ale skakal, nie ma sie co czepiac, na czysto.

Poźniej chcialam sobie na chwile pojechac na wode i zaczął sie cyrk, on nie pojdzie poza znany teren, świece, zrywanie sie w druga strone no dramat i tak z 20 min... Myśle sobie nie ma szans zeby jutro w ogole wyjechal ze start boksu, świr jeden.

Na krosie na rozpreżalni po pierwszym stępie pomyślal ze jest na Służewcu  😁 wiec było troche adrenalinki i nerwów. Trasa krosu baaaardzo przyjazna, same niskie kłodzinki i woda, na pierwszy kros bardzo polecam Facimiech, ogolnie jestem pod wrazeniem ośrodka. Porobiłam bledy: wyłamanie na trojce, zupełnie z mojej winy bo chcac uniknąć fragmentu błota pojechalam lekko na skos zapominajac ze on łatwo przelewa sie przez prawa lydke i tak tez zrobil, ale bez problemu poprawiliśmy. Do wody super wgalopowal, reszta przeszkod tez ok, jednak dojechalam sporo za normą czasu co mnie zdziwilo  🤔 na pewno przez ta wolte, zreszta nie przejmuje sie tym kompletnie, bardzo mocno szedł na reke, wolalam wolniej niz jakby mial sie w cos wpakowac lecąc na oślep.
Także koń ma mega serce, pierwszy wyjazd, pierwszy start, wyniki slabe ale wszystko ukonczone. Do poprawy jest bardzo duzo  😂 glownie kontakt (choc wiekszosc sorbie towerow ma problem z pyskiem) i kontrola. Bardzo sie ciesze ze pojechalismy bo dzieki temu wiem w jakim miejscu jestesmy i co konkretnie robic. Masa, masa pracy nas czeka, jednak mimo to trener nie krzyczy a wrecz jest bardziej zadowolony ode mnie, czasem wydaje mi sie ze zna dziada lepiej niz ja  😉

Magdzior czekam tez na relacje bo nawet do konca nie wiem jak Ci poszlo, poza tym ze debiiut w * ! Gratki!
halo teraz jechalas? Napisz cos wiecej  😉
escada trzymaj sie  :kwiatek: bo co innego mozna napisac. Domyslam sie jak bardzo to musi byc trudne.

fot. Kasia Lichnowska
Evson, gratulacje! Pewnie, że nie chodzi o wynik w "pierwsze koty za płoty". Twój to Sorbie Tower??? Wiesz, jaka byłam zakochana w Sorbie, gdy przyszedł do PL??? Wówczas to był najpiękniejszy folblut jakiego widziałam  😜 Jak sarna, jak gazela. Cudny. Nie mogłam się doczekać, kiedy jego potomstwo się pokaże, ale z tym było różnie. Później widziałam jeszcze piękniejszego xx-a, karego - ale on był niemiecki, w PL tylko na odchów.

My jechaliśmy po sąsiedzku towarzyskie "akredytowane". W L i L1 ścigałyśmy się tylko między sobą (3 z naszej stajni). W ogóle to było wyzwanie logistyczne: przewieźć przyczepkami i "ogarnąć" 13 koni!, nieważne, że kilkanaście km. tylko.
Ciężko się jechało, bo: a) koń wyglądał jak dziecko wojny (oprócz szybko wygojonej, ale jednak rysa - nogi, obdarł sobie konkretnie łeb przy ładowaniu: inna przyczepka, pierwszy raz z drugim koniem), a mnie spada "confidence", gdy z koniem cokolwiek nie 100%, on przecież księżniczka na ziarnku grochu  b) miało popadać, a nie popadało i w końcowych konkursach już mieliśmy wydmy a nie podłoże 🙁🙁. L był dwufazowy, w sumie 14 przeszkód, 2x na rowie. Nie dałam rady wygrać z dziewczynami, bo za mało rozbujałam konia i wyszedł mi bliski odskok, a była linia - to dokleił foule, i jeszcze raz "przytupał" - i to wystarczyło, dziewczyny pojechały "z machu". Muszę bardzo na nim uważać, żeby nic nie wpadło za blisko - po potem problem z odgalopowaniem. W L1 znowu problem z nabraniem tempa, aż się wkurzyłam i trzasnęłam dwa baty (po łopatce). I wtedy... 5 wyrosła za szybko  😁 i ścięliśmy - ale dalej już skakał jak złoto, więc w sumie się opłacało, tyle, że w rozgrywce już nie walczyłam 🙁 Największy okser skakał cudnie, także z bliska i po lekkim skosie. W ogóle to bym chciała parkur z samych dużych, jaskrawych okserów, stacjonat z banerami, szeregów, tripli i waterpooli  🤣 - to mogę jechać jak w dym. A niemrawe "niewiadomoco" - to mu wygląda podejrzanie  😀iabeł:
Na rozprężalni była okazja skoczyć wąską podstawę do muru - takie 90, stałe, paskudne, brązowe - i bez problemu -  może to dobra wróżba przed krosem?

Znalazłam w sieci jeszcze nasz portret z poprzednich zawodów, wklejam bo charakter konika widać świetnie:
escada szybkiego powrotu do zdrowia dla Tagi!


Ostatnio byliśmy na zawodach. Jechaliśmy L i P i koń szedł jak głupi. Dawno nie czułam zeby tak pewnie szedł. Pierwszego dnia obydwa przejazdy na zero, drugiego były zrzutki bo czułam ze nie miał siły ale ani przez chwile nie próbował kombinować.  😍


My dzisiaj mieliśmy mały wypadek na łące. Soni w pełnym galopie poplątał nogi zrobił salto. Wyglada na to, że z nim wszystko w porządku. Mam nadzieje, że nic nie wyjdzie. Gorzej ze mną. Spadlam na głowę, całe szczęście, że kask miałam.  😵
PS. Mówiłam juz kiedyś, że nienawidzę naszej służby zdrowia? To są jakieś żarty co się tu wyprawia.
coś widzę, że jest okres na kotłowanie.

my na ostatnim treningu też polecieliśmy oboje. po przeszkodzie Taju się potknął i już tylko próbował podpierać się nosem. Dzięki Bogu mnie nie przygniótł, bo nie wiem co by było. Szybko się pozbieraliśmy i trening bez problemów dociągnęliśmy do końca...

...ale ja od wczoraj mam sztywną lewą część szyi, więc szaliki i maści poszły w ruch.... :P
Jestem, wybaczcie poślizg, ale ciężkie to kilka dni były dla mnie. Dużo rzeczy się działo, a dzisiaj musiałam się ostatecznie pożegnać z ukochanym psiakiem🙁.

Bardzo żałuję, że Evson widziałam tylko na rozprężalni, a przejazdu żadnego bo zawsze ta miniLL kolidowała mi albo z oglądaniem krosu albo stępowaniem konia po przejeździe albo jeszcze czymśc innym i mimo szczerych chęci nie udało się. ALe gratuluję Wam debiutu bo teraz będzie już tylko lepiej!

Co do nas no to mogę powiedzieć, że oficjalnie pierwszą 1* mamy za sobą. Wynik co prawda mało spektakularny ale w sumie to jestem zadowolona. Trochę do siebie mam pretensje za kros, skoki i ujeżdżenie pojechaliśmy na tyle na ile się w danym momencie i w danych warunkach dało.

Czworobok jechało mi się średnio, tzn był w sumie w miarę luźny i wrażenie ogólne pewnie też było lepsze niż na poprzednich startach, ale zaś więcej miał momentów bycia poza kontaktem. Ale wyszłam z założenia, że nie będę z nim walczyła bo czuułam akurat w tamtym momencie, że to by nic nie dało, starałam się spokojnie dojechać jak najbardziej w harmonii z nim i nadrabiać precyzją. W efekcie wynik ponad 55% czyli nieco wyzej niż ostatnio, od jednego sędziego nawet ponad 57% było. Powodów do dumy z wyniku jeszcze nie ma, ale myślę, że kierunek jest właściwy.

Skoki były fatalne, ale nie mogę mieć za bardzo winy ani do siebie ani do niego. Niestety ale mimo, że w Facimiechy podłoże jest naprawdę pożądne i fajne i wszystkie konie na nim skaczą on go nie lubi, tzn nie lubi tam skakać jak jest mocno zwilżone, a akurat zaczynały się skoki od 1* i tuż przed było polewane. Wiem jak skacze gdy jest pewny, jak się odbija i co wtedy czuję. I o ile przed wyjazdem na rozprężalnie wiedziałąm, ze jesteśmy w stanie skończyc ten parkur nawet na 0  to już po pierwszym skoku na malutkim krzyżaczku na rozprężalni zmieniłam strategię na byle ukończyć. Bo czułam, że nawet do takiego byle czego podchodził blisko, nie odbijał się pewnie. No i niestety niewiele mogłam zrobić. To podłoże jak jest mokre jest super pod względem elastyczności i przyczepności ale robi się niego 'wsysające'  i temu delikatesowi to przeszkadza niestety.
Ale w sumie i tak skakał dzielnie bo wiedziałąm, ze gdy jest taki niepewny muszę jechać mocno, dużo mocniej niż w  normalnych warunkach. Na jedynce przytrafiłą nam się niepotrzebna zrzutka ot tak stuknął nawet nie wiem którą nogą ten okser, trudno. Gdyby tego było mało to na odskoku na trójkę 'wsysło' nam podkowę  i reszte parkuru jechaliśmy bez lewego przodu, co jeszcze spotęgowało mniej pewne skoki. Do 9 i tak skakał dzielnie i na czysto, ale ostatnia linia po łuku rozpoczynajaca się okserem z krótkiego najazdu a po nim po 5 fulach po łuku szereg na jedną nas pokonała i zrzucił wszystkie 3.
Szkoda, ale na tą chwilę nie dało się na nim pojechać tego lepiej, może jak dopracujemy jeszcze technikę, poprawimy odbicie i siłę to będzie mu łatwiej i lepiej zaakceptuje mniej lubiane warunki.

Kros był niby fajny a jednak było parę kruczków mogących sprawiać problemy. Przed startem na rozprężalni nieco zaniepokoił mnie spokój Unisono. Patatajał sobie tym galopkiem tak średnio z ochotą jakby zaraz czworobok miał iść, zastanawiałam się jak my ten dystans wygalopujemy. Ale w momencie gdy opuściliśmy boks startowy nagle włączył mu się tryb kros, ruszył aż miło🙂 Nie bardzo miałam jeszcze wyczucioe jakim tempem tą * trzeba jechać wiec jechałam mocno, na tyle na ile czułam, że on chce i wiedziałam, że da radę. Skakał bardzo dobrze, już w pierwszej połowie krosu były dwa szeregi mocno po łuku, jeden z bliską pełnego wymiaru hyrdą i skakał je bez zawahania. Każda kolejna minuta wypadałą nam odrobinę dalej niż powinna więc jechaliśmy tak na 10-15 s przed normą.
Niestety pokonała nas druga komcinacja wodna, tzn raczej bardziej mnie, mimo, że wiedziałąm, że mam sporo czasu i że były to 4 przeszkody przed końcem to na chwilę straciłam czujność. Skupiłam się na mocnym skoku do wody przez spory domek, po przegalopowaniu przez wodę był wyskok bankietem, po którym na jedną fulę stał sporych rozmiarów domek. W momencie jak całkiem fajnie wybił się podczas wskoku na bankiet byłam tak pewna, że skoczy domek po łuku w prawo jak nam wychodziła 'trajektoria', że straciłam na czujności i zniosło nas na prawo. Ale uczymy się na błędach i wyciagamy wnioski. Bardzo szkoda, bo gdyby nie to mielibyśmy już RK w krajowej *.

No ale mic, wiem, że na pewno jest to na miarę jego i moich możliwości, mimo wolty przed domkiem zmieściliśmy się idealnie w normie czasu, a wcale jakoś bardzo zmęczony nie był. Tak więc kondycyjnie jest super, teraz tylko szlifujemy i mam nadzieję, że następnym razem podołamy lepiej.

Póki co dopiero napływają do mnie zdjęcia, ale coś już mam.

początek tej drugiej kombinacji wodnej:


i pechowy domek po wyskoku z bankietu:


Powyższe zdjecia fot. Kaja Urbańska.

I jeszcze takie z pierwszej kombinacji wodnej, szereg w dół:

fot. Kasia Lichnowska

edit: poprawiłam błąd w nazwisku Kasi bo pisałam z pamięci a nie znam jej osobiście i przekręciłam 😡
Sonkowa, Kahlan, what???  😲 Co wy wyrabiacie!  😉 Kurować się i nie lecieć już nigdy! Ostrzegam też, że konie mogą być "nie sobą" przez jakiś czas. one też miewają urazy - po utracie równowagi szczególnie.
Magdzior,  dzięki za wyjaśnienie skoków, bo zachodziłam w głowę co też się zadziało, bo 4 zrzutki to nie w waszym stylu. Ano - ta chimeryczność łatwa nie jest 🙁 Szkoda wyłamania, ale co tam  - ważne, że pierwsza * JEST!
Gratuluję!
edit: Pooglądałam foty w galerii Facimiecha! Bajer!

Mój też wczoraj zgubił podkowę. Taka "padokowa" historia, ciekawa zresztą. Na padoku pojawił się młody fryz, niedawno ogier, i... przegnał mojego z jego ulubionego miejsca w cieniu, przy padoku kobył. I wczoraj (chyba podbudowany zawodami i "co to nie ja"😉 G. podjął próbę "odbicia" strategicznej pozycji. Nieudaną zresztą (ale słyszałam, że efektowną wielce). Tyle, że wiedziałam, gdzie szukać podkowy. I chyba zaniosę trochę marchewek fryzowi, bo niejasno podejrzewam, że dołożył się do tego, że mój położył nieco piórka po sobie, bo największy był problem z jego masakryczną PYCHĄ!
Magdzior ależ Twoj jest waleczny na krosie, takie przeszkody, debiut w * i tylko jeden błąd! Gratuluje! Ja nigdy nie pojezdze wyżej niż L (a i to za pare lat) bo mnie wyzsze przeszkody stałe juz przerazaja. Wlasnie zastanawialam sie co sie stalo na parkurze bo widzialam Was juz na rozprezalni, jak go musialas mocno jechac a on i tak gdzies tupał przed przeszkoda i robil dziwne wybicia. Tez obawialam sie tego podloza mocno zlanego, na szczescie moj najmmniejszy konkurs byl ostatni, intruz na rozprezalni tak sadził krzyzaki ze jedyna rada jaką dostalam od trenera to 'nie spadnij'  😁

Ja wrocilam troche podbudowana do domu ze moze ten kon bedzie sie do czegos nadawal, biore go wczoraj na stępa a tu trach- kulawy. Najpierw rozbity bo pewnie max zakwasy ale po gorszych podłozach (frez, kawalek asfaltu, twardo) zaczął byc wyraźnie kulawy od kopyta. Nogi suchusieńkie, zreszta w nic nie przydzwonił na zawodach, z krosu schodził czysty.
Jak wyjezdzalismy to w czwartek byl macający (kowal dzien wczesniej) w piatek juz w facimiechu czyściusieńki i ruszający sie, cale zawody byl czysty, nie jechalabym przeciez kulawym koniem.... Przyjechal a tu bach. Mozliwe to? Raz ze on jak ma adrenaline to zadnego dyskomfortu nie pokaze, dwa tam byly super podłoża a w domu nie. Możliwe zeby po kilku dniach zaczela sie ropa? Wyraźnie jest to kulawizna od kopyt. Mam dosyć kowali. Ostatnio bylo podobnie, do 5 dnia po kowalu kon rozbity.
Evson dobrze pamiętam, że jesteś z okolic Częstochowy?
Jeśli tak to chyba znam Twoją panią fotograf 🙂
Tylko, że w jednym poscie (jeśli to ona i Ty 😀) napisalaś dobrze nazwisko a w drugim przekręcilaś 😉

edit: chyba przypadek bo osoba która robila zdjęcia Evson a Magdzior (przepraszam ale nie wiem jak to odmienić) mają podobne nazwiska.
Ale zamieszalam... 😀
Sonkowa, Kahlan, what???  😲 Co wy wyrabiacie!  😉 Kurować się i nie lecieć już nigdy! Ostrzegam też, że konie mogą być "nie sobą" przez jakiś czas. one też miewają urazy - po utracie równowagi szczególnie.


a widzisz, stwierdziliśmy, że jest za nudno. 😉 żart.

na szczęście ze mną już praktycznie wszystko w porządku. koń też pozostał sobą, a nawet chodzi jeszcze świadomiej i uważniej. 🙂 naprawdę mam złotego konia....
Sonkowa, Kahlan, what???  😲 Co wy wyrabiacie!  😉 Kurować się i nie lecieć już nigdy! Ostrzegam też, że konie mogą być "nie sobą" przez jakiś czas. one też miewają urazy - po utracie równowagi szczególnie.




Właśnie wiem i tego boje sie najbardziej. Tymbardziej, że takie urazy mogą wychodzić po czasie. Wczoraj wyglądał w porządku, dziewczyny wieczorem tez go obserwowaly i było okej. Dzisiaj nie mam jak pojechać go obejrzeć bo lekarz wypuścił mnie ze szpitala pod warunkiem, że nie będę ruszała sie z łóżka.. Do tego wszystkiego jak na złość mama wysłała mnie wczoraj po powrocie ze szpitala do kuzynki z anginą bo ona musiała iść do pracy na 2 godzinki a nie mogłam zostać sama i złapałam od niej to choróbsko.  😤 Dzisiaj tez z nią siedzę bo mama w pracy wiec sie doprawię całkowicie.  😤
Sonkowa, jak angina - to szybko antybiotyk 🙁

Zaspamuję linkami (nie znam wymiarów zdjęć). Trochę mi odbiło, bo nigdy tylu zdjęć nie miałam i się śmieję jak głupi do sera.

2
3
4
5

Koniowaty dekoracje okrasza donośnym rżeniem i odpowiednią miną  😀iabeł:
6
7

I jeszcze sprzed tygodnia:
8
9
do TAKIEGO sera też by mi się gęba cieszyła. 😀

jednak co sarenki to sarenki. 😀

ale 1. mi nie wchodzi. 🙁
poprawka
1
Magdzior, halo, Evson, Sonkowa gratulacje dziewczyny 😀!!! Ależ mam zaległości w lekturze!
Magdzior, pomyśl: idziecie z Unisono jak burza. Początek drugie sezonu razem, a wy już po pierwszej wspólnej gwiazdce. Wielkie gratulacje 👍!

Czekam z niecierpliwością na relacje Was wszystkich z kolejnych udanych zawodów!

A my najprawdopodobniej ( jestem świerzo po odsunięciu dwóch ósemek i założeniu aparaciku na moją paszczękę - zobaczymy, czy w najbliższe dni będą "rozrywkowe" 😉) w sobotę śmigamy z Cześkiem odpowiednik naszej P klasy. Za tydzień jeszcze raz i za dwa tygodnie w ramach sprawdzianu zawody na dość wymagającym crossie w Eridge i w połowie lipca, jak wszystko bedzie dobrze, planujemy zrobić podejście do gwiazdki. Zobaczymy. Najważniejsza jest dla mnie dobra zabawa dla konia również. Póki co Czechu jest bardzo fajny ostatnio i cieszy sie na treningach skokowych, aż miło 🙂
od wczoraj banan na gębie non stop. dzień zaczął się fatalnie, chodziłam nabuzowana przez cały czas, martwiłam się jaki będzie w związku z tym trening...

a koń był w przysłowiowych dwóch palcach! od dawna nie czułam takiego luzu na końcu wodzy, jakbym tam piórko miała. koń 10000% skupiony, uważny, nie zapędzający, z pięknymi przejściami w dół bez wyryjenia i wyciągania mi wodzy i mnie z siodła... pierwsze kroki ciągu, zwrotu na zadzie i łopatki do wewnątrz...  😁 trener aż skakał z radochy.

odskoki też wreszcie zaczynają pasować, nie nakręca się przed przeszkodami... no po prostu go kocham.  😍

oby to nie było chwilowe....

Sonkowa ała... 🙁 jak się czujesz, zbierasz się kobito? koń dalej ok, nic nie pokazał przez ostatnie dni?
czeggra1, nie chcę wyjść na świnię, ale... 😁 - nie masz więcej ósemek do wyrwania 🤣 skoro dzięki temu możesz pisać na forum?
Poważnie to - żeby zagoiło się piorunem! I żebyś popełniła relacje z bardzo udanych startów!

Kahlan, cudne są takie momenty, nie? Jak folblut jest lekki - to jest Naprawdę lekki.

Ja w stanie popłochu. Po pierwsze - po raz niezliczony, znowu pokopało się się życiowo/finansowo, i jak będę musiała kolejny sezon siedzieć w domu będąc w formie to mnie TRAFI! (i żeby to było najmniejsze zmartwienie 🙁) Po drugie - wpadłam w popłoch przed WKKW. Dopiero niedawno załapałam, że w tym roku ujeżdżenie uproszczone. Chciałoby się rzec: nareszcie! (bo wcześniejsze programy LL i L były za trudne jak na klasę, nawet kiedyś odbyliśmy burzliwą dyskusję na forum). Ale konkretnie to sobie tego nie wyobrażam: co ja konkretnie mogę pozytywnego pokazać folblutem w formie najprostszego poruszania się w 3 chodach??? Wychodzi na to, że im prościej tym trudniej 🤔 Taki przykład: żeby pokazać, że on galop jednak ma, muszę pojechać bardziej pośrednim niż roboczym, tzn. ten roboczy musi być pojechany "z piecem". I tu zonk - bo nie umiemy wykonać zagalopowania od razu do prawie pośredniego 😁 No nie jest folblut porywający w chodach roboczych 🙁 i żebym spuchła, nie udam, że jest inaczej. A dalej już tylko gorzej: bo i skoki i kros są wielką niewiadomą: mogę mieć konia na 6, mogę na 1 - i niewiele jestem w stanie przewidzieć, jeżeli chodzi o "tryb" w jaki wejdzie wierzchowiec 🤔
To pięknie poproszę o kciuki na weekend, bo szczypty magii nam potrzeba. Zrobiłam co mogłam i zrobię co będę mogła, a wyjdzie - co wyjdzie. Tremę mam jak stąd do końca tęczy.

I w sumie mam taką radę: gdy kto myśli o kupnie folbluta, niech kupuje dowolnego - byle był Przewidywalny, obliczalny, stabilny 😀. Bo kota można dostać, gdy nigdy nie wiesz NIC.
Choćby ładowanie do przyczepki - mogą być sekundy i pełen czill, a może być spektakl na pół powiatu  🙇 - nie przewidzisz. Wszystkie zalety konia znikają, gdy NAGLE może ich nie być 🙁
Pewnie - startować, startować - i się w końcu wyrówna. Ale na to trzeba mieć niemałą kasę! W sumie wychodzi na to, że stan w jakim jestem z koniem jest funkcją... mojego radzenia sobie w życiu. Finansowego. A że to jest u mnie na poziomie LL (albo i niżej) to i my jesteśmy na LL 🙁  😀
halo, mam jeszcze dwie ósemki, ale tych nie planuję oddać "Wróżce Zębuszce" 😉. Siedzę teraz w domu i zaczynam puchnąć 👿. Czechu dziś jest trzeci dzień pod rząd lonżowany na Pessoa, a nie jeżdzony w kierunku przygotowań do sobotniego startu. Nooo... ładnego usmiechu mi sie zachciało i takie tego mam efekty.

Odnośnie tych czworoboków w chodach roboczych - mam takie samo spostrzeżenie, ale dla młodych koni, które musza się otrzaskać z czworobokami, chodzić w długich liniach to chyba dobry pomysł. Folbluta na nich ciężko pokazać. W UK śmigasz takie programy do naszego odpowiednika P włącznie. Czeskowi nudą wieje i sobie urozmaica efektami specjalnymi  🤣. Orfeuszem jest dużo łatwiej -z niego jest stateczny jegomość. W klasie Pre Novice ( coś jak  krok przed jedną gwiazdką) są już programy gwiazdkowe ( brytyjskie z dość podobnym stopniem trudności do FEI), parkur 110 cm i cross do 105 cm ( czyli BE100). W mojej ocenie to u nas brakuje własnie takiej pośredniej klasy, bo nie oszukujmy się pomiędzy P klasą, a 1* dalej jest spora przepaść.

halo, trzymam za Was kciuki i pamietaj nastrajaj sie pozytywnie, bojowo przed skokami i crossem ( ja też będę się pilnować w tą sobotę).

Tymczasem długonogi Czesław przed crossem w Borde Hill ( czysto, bez problemowo było - po raz kolejny "pchełka" pozytywnie zadziwiła, skoki jedna zrzutka moja własna, a ujeżdżeniem nie będę się chwalić 😡, a wynik końcowy w mojej sekcji19 m-ce na 41 par):
czeggra1, dzięki ikarinie i Tobie zorientowałam się nieco w zasadach startu u was. I właśnie zazdroszczę tej możliwości względnego manewrowania między poziomem poszczególnych prób.
Nie no - jasne, obecny program jest odpowiedni dla młodych.  To my (przez okoliczności życiowe) mamy zonk, że koń nie jest już młody 🙂 i zamiast świeżej energii jest pełna ekonomia. Gdyby jądra nie rzuciły mu się były na mózg - byłby w miarę w swojej klasie i nie miałabym takich głupich zagwozdek. Narobiłam sobie roboty - ot co.

Na zdjęciu widać pozytywną ochoczość 🙂
O bojowości napiszę coś jak wrócę ze stajni 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się