Forum konie »

Kącik folblutów

Muletka, tegoroczny maluch jest po og. Scufiott, a w tym roku kryjemy Silver Whistle.
Chciałam wam się pochwalic, jaki fajny artykuł znalazłam 😉

http://thehorsesback.com/ex-racehorse-problems/
ikarina, nie dasz rady jakoś udostępnić tego artykułu? Czy trzeba ftp odpalić - wystarczy? ("normalnie" nie ma dostępu)
halo, kurczę, w moim kompie wchodzi normalnie. Mogę skopiowac tekst, ale jest dużo zdjęc i obrazków, szkoda by było je przegapic :/
ikarina super ten artykuł! Wiele rzeczy się potwierdza  🙂
halo u mnie działa 😀
halo, u mnie też artykuł działa. Też mogę skopiować
Kurczę, gdzie ja głowę podziałam, przecież mogę zrobic printscreeny 😀
ja nie czytam bo moj na szczeście torów nie widział 😉

halo 3 lata????? matko nie strasz mnie! u nie juz dosłownie 1cm strupka płaskiego, disiaj odpadł i jest tam świeża skórka... i miałam już w planach za tydzien wytok z futrem założyć 😉 bardziej mnie martwi ze tam wszystko łyse dookoła sarkoida, i są tam jakieś brudzy... oby nic juz nie wykiełkowało :/


dziś za to była mega grzeczna i dało się jezdzić, bo brak turystów leśnych w krzakach koło ujeżdżalni i brak wiatru 😉
Co do artykułu, to dla mnie również bez problemu - przejrzałam jedynie, jutro przeczytam (dziś stanowczo nie mam głowy do czytania tego typu stron 🙁 ).

escada, życzę aby nie nawracało już to paskudztwo - bruzdy sprawdź jeśli masz możliwość (znam konia, który miesiąc po wyleczeniu sarkoida na szyi dostał kolejnego - w miejscu popręgu, bardzo niefortunnie), lepiej chuchać na zimne.

Moja dzisiaj miała krótką lonżę, a potem puszczana była w krótki korytarz (drągi na ziemi ostatecznie uformowały niskiego krzyżaka ze wskazówką i na 2 foule niską stacjonatę). Mimo, że drągi od jakiegoś czasu "użytkujemy" mniej lub bardziej na jazdach to i tak pierwszy raz miała do czynienia ze skoki-skoki. Myślenie jej się włączyło dopiero jak przyszedł na końcu krzyżak, bo oczywiście drągi to ona przegalopowała jakby ich nie było po prostu za pierwszym razem 😵 Kolejne 3 próby już dały efekt taki, że patrzyła pod nogi. Było lepiej i gorzej, ale za to była grzeczna i uważna (jak już zaczęła myśleć, a nie lecieć).

I takie ze stępa już 🙂 Koleżanka kręciła wszystkie korytarze + bonusowy filmik jak się taplamy w gigantycznej kałuży w drodze z pastwiska - Dargana o dziwo.. weszła do tej "strasznej" wody 😁


Też już przeczytałam, dzięki  :kwiatek: - serwer wtedy akurat odmawiał współpracy.
Uff, szczęściem kariera wyścigowa mojego była krótka. No i zdolność wygrzebywania się z niebywałych kontuzji ma nieprzeciętną. Nie będę wyliczać co, ale każda jedna z jego 7 poważnych kontuzji  (w tym 2 x po dwie) najczęściej dyskwalifikuje konia trwale  🙄. Tfu.
escada, po prostu tak się bałam, że to drażnione odrośnie  🙄, planowałam nawet specjalny uszyć, z ominięciem tego miejsca. W końcu dorobiłam się popręgu z fartuchem i ta żelowa część z przodu elegancko osłania newralgiczne miejsce - częściowo porośnięte białym włosiem, częściowo nadal gołe - ale skóra zdrowa..
A tak jeszcze wpadam - w kwietniu byłam załamana i kopyta były "cichą zmorą" - kowal odstawiony, kopyta są werkowane naturalnie + suplementacja doszła (ruch jaki był taki jest w sumie, warunki chowu w stajni bez zmian): http://re-volta.pl/galeria/album/5023 Jeszcze trochę brakuje, ale takie porównanie mi stanowczo dodaje otuchy 🙂
Viridila, a mogłabyś ująć w słowa Co ci dodaje otuchy? Bo, powiem szczerze (wahałam się, bo lepsze fajniejsze kopytka niż niefajniejsze i nie chcę szkodzić) - nie wszystkie zmiany mi się podobają 🤔 Jeśli tak popatrzeć na zdjęcia "saute", uwzględniając, że kopyta "przed" są niezrobione a "po" - zrobione. Konkretnie nie podoba mi się, że kopyta "po" mają: węższe rowki/romby w strzałce, potężny "bull nose" w zadnich i mocniejszą asymetrię niż miały. Owszem, miska w LP(?) ładna, ale gdyby w zdjęciu "przed" - wybrać po prostu martwe - to by jej nie było?
Tak, paskudnych flar nie ma - super. Ale - nie było tak, że "tamte" kopyta były po prostu - zaniedbane? Naprawdę nie chcę ci mieszać bardziej niż potrzeba, ale (imho) nie każdy kierunek zmian w tych kopytach jest dobry 🤔 Mi wychodzi, że każde kopyta(!) da się prowadzić tak, żeby wszystkie składowe zmieniały się, powolutku, ale in plus. Wszystkie a nie część.
Bardzo brutalnie: jestem przekonana, że można te kopyta prowadzić lepiej. Ale jeśli wybór ma być między aktualnym prowadzeniem a zbyt rzadką robotą i mocnym wycinaniem - to zdecydowanie lepiej "jak jest". Strzałek zazdroszczę - i "wtedy", i teraz. Fakt - i tak najważniejszy jest ruch konia, czy mu dobrze w kopytkach 🙂
Kopyta "przed" były robione co prawda ok. 3 tyg po kowalu (co nie zmienia faktu, że obecnie po miesiącu nie wyglądają tak jak wtedy),  kopyta "po" są prawie 2 tyg. po robocie - to jeśli chodzi o sprecyzowanie czasu (specjalnie nie robiłam "na świeżo" zdjęć) 🙂 Już staram się wyjaśnić - co mnie nie tyle wypełnia "dumą", ile dlaczego jestem spokojniejsza/pewniejsza niż byłam w kwietniu 🙂

Rowki w strzałce z miesiąca na miesiąc maleją, a i sama strzałka poprawia swój wygląd - patrząc na kopyta "przed", gdzie ich nie ma (nie było gnicia ani żadnej infekcji, a jak wyglądały - a raczej ich brak, były dosłownie dziury - po odstawieniu kowala strzałki magicznie po 1-2 miesiącach się pokazały i do tej pory z miesiąca na miesiąc wyglądają coraz lepiej - a zmianie uległa jedynie osoba robiąca kopyta w ciągu ostatniego roku, żywienie i warunki w jakich koń przebywa od grudnia 2012 bez zmian). Sam kształt kopyt jeszcze zmianie ulegnie, podobnie jak niektóre składowe. LP jest kwestia koronki dodatkowo, a sama miska - kopyta po kowalu były płaskie, nie było mowy o misce jako tako - obecnie jest 🙂 Prawy tył jest najbardziej "krzywy" i na zdjęciach nie oddaje dobrze wszystkiego - koń tą nogę nieco krzywo (do zewnątrz) stawia od biodra (brak bolesności w grzbiecie i zadzie, pod siodłem/na lonży normalnie - ma tak od źrebaka, sama pamiętam jak miała ok. 3 lata i na to uwagę zwróciłam, nogi nie "przekręca"😉. W tyłam "bull nose" też mnie zastanowił - na żywo tak tego nie widać, ale po to robię zdjęcia żeby ew. porównywać, sprawdzać. Mocniejszej asymetrii nie widzę - widzę ją nadal, ale na przestrzeni dokumentacji jaką mam (zdjęcia z różnych etapów w ciągu ostatnich 10 miesięcy) mam wrażenie, że jest lepiej - powoli, ale jest.
Osobiście jestem zdania, że jedynie czas + odpowiednie podejście może coś poradzić - może i można lepiej, jednak obecnie wiem co się dzieje + wszystko jest mi przy wizycie wyjaśniane (chociażby to, dlaczego na siłę nie jest coś już poprawiane i jaki byłby tego skutek - stąd pewna "etapowość", a nie wszystko na raz). Z dystansu i przez Internet - rozumiem doskonale, że nie każdemu się spodoba, że ktoś ma inną opinię, bo to normalne (nie wie jaki dalszy plan na kopyta/konia, jak się porusza i szereg innych rzeczy i każdy osądza co widzi + wie/doświadczył) 🙂
Patrząc po ruchu konia - nie palcuje już tak jak jeszcze na wiosnę/wakacje (i co niestety mam nieuwiecznione na filmach). Zdaje sobie sprawę, że nie są to ideały, widzę co jeszcze wymaga czasu i pracy - porównanie zrobiłam z ciekawości, bo łatwiej ocenić co i jak - są wnioski, są nowe spostrzeżenia (choćby te tyły). Powiedzmy, że dla mnie zdjęcia "przed" są naprawdę zmorą - brak strzałek, każde kopyto inne, flary (+ zaczynają pękać), płaskie, a po robocie kowala było niewiele lepiej (jak nie gorzej -> strzałka, nie wiem czemu mimo pytań i już się nie dowiem - w sierpniu miałam nieprzyjemną sytuację z tym kowalem kiedy to bardzo "miło" zostałam poinformowana, że nie kuję folbluta i on by go tylko kuł, bo innej rady nie ma - a kowal jeden z tych lepszych i polecanych w okolicy 🤔).
Dobry kowal to ważna sprawa, a nie łatwo o takiego.
W ostatnim czasie ( w moim przypadku rok) razem z Ekwadorką mamy szczęście korzystać z usług naprawdę dobrego, doświadczonego kowala, który m.in.  organizuje sympozja związane ze swoim fachem, jest bardzo staranny, sumienny i o dziwo punktualny ( mimo, że klientów ma zatrzęsienie). Generalnie, jestem bardzo zadowolona ze współpracy z nim. Doprowadził kopyta naszych koni do naprawdę dobrego stanu, a i aparut ruchu wyraźnie lepiej im pracuje.

Orfeusz z Cześkiem ostatnimi czasy zaszalaleli 😉. Nie pracują pod siodłem zbyt dużo. Raczej więcej na lonży ze względu na fatalną pogodę i brak większej połaci z podłozem nadającym sie do jazdy. Obydwóm rozbudowały się znowu plecy i zmienilismy łeki w ich siodłach z rozmiaru ( Bates) medium-wide na wide. W maju chodzili jeszcze z łekami medium i wszystko pasowało idealnie, a tu taka zmiana w ciągu raptem 9 miesięcy.

halo - przenieśmy się z tematem kopytowym na wątek o naturalnym struganiu , bo tutaj będziemy zaśmiecać 🙂
Viridila ale jak mam sprawdzić? jakiekolwiek ruszenie, zeskrobiny moga tylko spowodować wzrost nowego sarkoida więc wolę nie ruszać, to miejsce jest łyse dokumentnie i są ze dwie takie bruzdy ppod skórą, ale póki są pod skórą to sobie mogą być. mam jeszce drugiego sarkoida jak juz pisałam ale na szczeście w mniej newralgicznym miejscu 😉


Halo, czyli całkiem nie zarosło? moj jest jakby bardziej pod prawą pachą więc będę akładać luźny wytok z ochraniaczem z futra bliżej lewej pachy i liczę ze będzie dobrze 👀 aktualnie odpadł strup i jest taka różowa  ranka 1x1 cm, przynajmniej już nie zaropiałe 3x3 cm 😉

edit: mam jeszcze trzeciego o którym zapomniałam, pod siodłem na boku, taki 0,5 na 0,5 cm płaski przykryty futrem 😉 kiedyś go ruszyłam i się oderwał, odrósł ale płaski całkiem i malutki od roku spokój jest i nie przeszkadza 😉
Viridila a kto Ci robił i kto teraz robi kopyta (jesli to nie tajemnica, PW)  🙂 ??
escada, w domyśle - pilnować (nie tyle cokolwiek "odrywać", grzebać), źle się wczoraj wyraziłam, mój błąd  😉

Evson, leci pw 🙂
aaa! no to sie rozumie, za dużo przeszedł mój kon z tym paskudztwem, żebym zaryzykowała następne przejścia 😉
Viridila, powtórzę tu za "kopytowym". To jest dobra robota, nie o to chodzi, że zła. I dzięki za wyjaśnienia, np. że strzałka się wyraźnie wypełniła/wzmocniła - bo takich "drobiazgów" 😉 nie widać na zdjęciach. Mam po prostu swoje przemyślenia odnośnie funkcjonowania kopyt vs. ich kształt i przypuszczam, że może być jeszcze lepiej (i sądzę, że o to zadbacie, nie od razu da się też zrobić wszystko). W "tamtych" kopytach zobaczyłam oczami wyobraźni jak mogłyby(!) wyglądać - idealnie, jak sama bym chciała, żeby to zostało wyprowadzone - żeby odkryć w kopytach wszystko co dobre 🙂, na co wskazują ich (zaniedbane wcześniej) możliwości. A jeśli "tamte"  kopyta były 3 tyg. po kowalu to... hmm 🙁 Też bym (i szybko) szukała lepszego rozwiązania. Nie da się ukryć, że znalazłaś lepsze, sporo lepsze. Bull nosy mnie zmartwiły... z praktyki jeździeckiej 🤔 Bo póki sobie były wyraźne, koń nie podstawiał zadu tak, jakbym oczekiwała po nim/po jego ogólnych możliwościach. Nam nie udało się tego wyprowadzić bez kucia, ale może wam się uda.
Ech, te kopyta - całe opowieści można snuć, nie? Nam już podłe warunki gruntowe (koń bosy) dały popalić: mniej ruchu i już się zwęziły w owal, buu. I nadal chcą się zwężać, po bokach = koń sobie łyżwy zapewnia na lód? 😁
ja zmieniłam kowala niedawno i teraz mam spokój bo miałam ciągle jaja z jednym kopytem - rowek strzałki gnił i nie była to wina boksów czy podłoża bo było tak tylko w jednym kopycie które z natury rosło nieco węższe i mojemu kowalowi odechciało się rozszerzania go. przyjechał nowy, wyrównał i po dwóch rozczyszczaniach jest spokój - choć nie obyło się bez mocnego ścięcia i konkretnego podbicia  🙄 teraz zadne podłoże nam nie straszne, aktualnie wyglądają średnio ale jakoś w okolicach walentynek będzie kowal.

btw walentynek - Tadeusz w walentynki skończy 8 lat! A ja mam wciąż wrażenie ze to młody koń. I tylko po wyglądzie widać ze glut dorósł i ma wszystko na miejscu, mózg też.  😍 😍
escada, wybacz pytanie - czemu na kobyłę Tadeusz wołasz? 🙂 Nie kojarzę imienia po prostu 😡

halo, rozumiem i dlatego napisałam co i jak później 🙂 Fakt, zdjęcia + brak rozeznania w sytuacji nie koniecznie dają obraz taki jaki jest - bo ja widzę niemal codziennie, blucha raz na 4 tygodnie.

Podrzucam wczorajszy korytarz - bez fajerwerków, dopiero teraz widzę, że odległość dokładnie nie grała (z mojej perspektywy nie było za dobrze widać nic). Może jakoś za 2-3 tygodnie uda się ustawić kolejny to wtedy poprawimy - na kobyłę koleżanki było akurat z tego co widzę po filmikach, na D. trzeba zmienić nieco. No i jest "niemy" - chciałam dodać muzykę jakaś, ale coś się zbuntowało 🤔
Viridila, czy ja wiem, czy złe odległości? Ona jeszcze nie myśli za bardzo, nie "wycofuje się". Możesz spróbowac odskok na drugą podregulować drążkiem. Nieustannie zachwyca mnie hala   😜 Ta konstrukcja, to wypełnienie ścian - full eko. Na 100 poważnie - bardzo mi się podoba, genialny pomysł.
to tak podłączę się jeszcze pod kopyta , dziewczyny czy macie może kontakt do J. Kotfasińskiego ? (nie wiem czy nie przekręciłam nazwiska) Czy on działa na terenie mazowsza  ? i jak u niego wypadają ceny  ?
z góry dziekuję  🙂
No właśnie raz było tak, że przeszła dobrze i wszystko pasowało, innym razem nie tak wskazówka przed kopertą, albo za blisko stacjonaty itd - jakby odległości nie takie. Kilka razy przeszła tak optymalnie, więc i tak jestem zadowolona jak na pierwsze podskoki.

Co do hali - też mi się podoba - ściany są z balotów słomy, które w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie zeszły (bo nie zdążyły i później się nie nadawały) + trochę właściciele więcej kupowali i "zbierali". Jak było tak ładnie i ciepło w styczniu to na jednym balocie zaczęło rosnąć zielone coś. Lewa ściana ma 3 baloty w górę, prawa + tył hali ma 2 w górę (widać zresztą ciemne niebo na filmiku) - jest przewiew, ale nie "wieje", więc jest szansa, że da radę w lecie pojeździć i się nie wykończyć 😉
Viridila na imię ma Tagi ale zawsze była gowniarzem, Tagikoniem, a teraz jest dojrzałym Tadeuszem 😉 może dlatego że ma trochę usposobienie walacha i nie miewa humorow raczej 😉 a co do korytarza to moja kiedyś też tak gubila dystans bo leciała rozwleczona 😉 i ciągle było jej ciasno i dopiero w miarę treningu zaczęła iść  górę a nie tylko w przód 😉 w  jakim wieku masz konia? 🙂
escada, w marcu tego roku będzie 7 lat. Ale treningu jako takiego nigdy nie miała (pisałam jak to wyglądało, dopiero się "odrobiłyśmy" i teraz chcemy iść dalej). Ja się odblokowałam ostatnio, więc jest nadzieja, że w końcu ruszymy.

Dodatkowo umówiłam się z instruktorem, że będzie "w treningu" u niego - raz w tygodniu będzie wsiadał jak jestem w stajni (dużo mi daje obserwacja innych), pozostałe dni normalnie jeżdżę/pracuję z nią (postaram się raz w tygodniu pod okiem kogoś, do tego lonża i dzień, max 2 wolne).
Dzisiaj byłam po 8 w stajni jakoś i kobyła na 9 miała jazdę z instruktorem właśnie - potwierdziło się to co podejrzewałam poniekąd (poza tempem, bo ja mam problem niekiedy z utrzymaniem aktywności - zazwyczaj jest "za mało"😉. Instruktor wsiadł i cóż - wnioski są takie: kobyle nie zależy na "dialogu" i ogólnie pracy wspólnej, zachowuje się jakby jej było wszystko jedno czy jest jej wygodnie (kiedy jest w dole, fajnym tempem, luźna) czy nie. Dopiero jakoś po 30 min się "obudziła" i naprawdę fajnie chodziła, zaczęła się starać, rozluźniać i wszystko na kontakcie, bez fochów. Taka trochę "pusta" jest w większości (choć są dni/momenty, kiedy aż zaskakuje pozytywnie) - człowiek się stara i nic, no ale trudno - z roboty to jej nie zwalnia, choć będzie trudniej. I nie wiem czemu, strasznie kojarzy mi się to z sytuacją u halo jak czytam wypowiedzi. Tylko to co gdzieś tam podejrzewaliśmy dzisiaj jawnie zostało nazwane.

Inna nowość - zmieniamy siodło 🙂 Nie ma bolesności (sprawdzam co wizyta w stajni), przy siodłaniu jest grzeczna - po prostu wzrastają wymagania i trzeba się dostosować. Obecne sprawiło się na medal w ciągu ostatniego 1,5 roku - kobyła poprawiła plecy, dziura przy kłębie się wypełniła i ogólnie jestem zadowolona, jednak planujemy zaczynać pracę na drągach, stopniowo podskoki i bezterlicówce nie wierzę przy regularnych skokach (niskie, bo niskie, ale jednak).
Viridila, skoro tak to rozważ/wypróbuj czy zadziałałoby coś takiego: jakby dwa(!) treningi jeden po drugim 🤔 Tak sobie powiedziałam półżartem przy jednym z pierwszych dosiadów, i cholernie żałuję, że nie uwierzyłam wtedy swojej intuicji/wyczuciu sprawy. Bo teraz jestem na 100 pewna - że mój tak musi ćwiczyć, że dopiero po solidnej dawce pracy (dostosowanej do aktualnego etapu) wchodzi w tryb "chętny" i pracujemy Naprawdę. Niby żadne nowum - jak stało w instrukcjach kawaleryjskich? Min. na 1/2 h w las - i dopiero robota. A dziś standardowy trening opracowany pod współczesne półkrewki, którym pary wystarcza na 20 min. 🙁 i w dodatku do stajni - szybko, szybko 🙁
My się zdecydowanie rozkręcamy w trakcie roboty - i rozkręcamy, i rozkręcamy - najlepiej właśnie z odpoczynkiem w środku, ale ogólnie - długo. I chęć do współpracy w pierwszej części a w drugiej - nie do porównania. Tzn. chęć współpracy nadal nikła 🤣, ale jest wtedy taki zadowolony z siebie - i się stara, i bawi się ćwiczeniami. A początek pracy - olaboga. Tzn. tak typowo rozluźniony jest normalnie - po 5-7 min. od zakończenia stępa, tylko chęć do wysiłku i do starań wzrasta mu w postępie geometrycznym z upływem czasu. Dlatego marudzę szczególnie zimą i w upały 🙁, i gdy grunt kiepski - bo JA wtedy nie mam energii na Dużo pracy 🙁
Dziś np. długo jeździć się nie dało i byłam już na etapie: "Panie Boże, daj mi cierpliwość, nie dawaj siły, bo..." 🤣, na szczęście "załapał" w ostatnich minutach.
No, podobnie u niej jest - w sumie to nie raz było tak, że znajoma z siwą już kończyła robotę, a my dopiero na dobrą sprawę pracowałyśmy - w sensie, że ona się "budziła" i zaczynała chcieć, szukać, starać się. Na pewno w ramach rozgrzewki potrzebuje dawki spokojnego galopu - nie tyle, żeby spuścić szybko parę, ale po prostu wtedy jakby szybciej nam przychodzi wszystko. Jeździłam na niej kiedyś w trybie 2h - właśnie jakby 2 osobne, z czego "pierwszy" był przygotowaniem do "drugiego", gdzie już robiłyśmy coś więcej właśnie - np. ostatnio zagalopowania na ósemkach, wtedy wychodzą najlepiej, a są oddzielone dłuższym stępem, chwilą luzu i relaksu. A ona nawet nie spocona - teraz się trochę poci, ale to też chyba kwestia temperatury i jej mamuciej sierści.
Jedyna kwestia jest taka, że unikam tłoku na hali - nie bawi mnie pilnowanie wszystkich dookoła, a i kobyła jest wtedy niepewna strasznie i wycofana jeszcze bardziej. Z tego powodu czasami takich "dłuższych" nie ma jak zrobić.

Zobaczymy, pomyślimy 🙂 W niedziele się wstępnie chce umówić na trening - akurat po sobocie kiedy jedziemy w teren, planujemy ok. 3h (mamy do sprawdzenia nową trasę).
Bandos sliczny zrebak, gratulacje! 🙂

Alez ruch ostatnio w kaciku  😍 ja przez ta pogode, nie mam sily na cokolwiek  😵

Po zakupie Rudego, mielismy spore problemy z kopytami. Puszka na lewym tyle byla w oplakanym stanie, strzalki pognite, w jednym kopycie podejrzenie rzekomego raka strzalki - ogolnie nie wygladalo to ciekawie. Po zmianie kowala + suplementacja biotyna - wyprowadzilismy strzalki, sciagnelismy podkowy z tylow i teraz kopyta wygladaja o niebo lepiej/zdrowiej. Jak bede miala okazje zrobic fotke to wstawie porownanie 🙂

Dzisiaj wzielam Boba na pierwsza lonze od prawie dwoch miesiecy - konisko rozluznione, grzeczne , ale nie jestem pewna czy na 100% zdrowe. Jutro dzwonie rano do veta skonsultowac dzisiejsze obserwacje, zobaczymy co powie. W dodatku zlapalismy grzybka  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się