Marudzenie na hale to jak marudzenie na chudy tyłek, nigdy nie zrozumiem 😉
U nas za to bagno miliard i do jazdy tylko kółko na łące i droga koło stajni. Więc jak się uprzec to coś się zrobi ale bez progresowo. Ale i tak się cieszę że w ogóle jest gdzie konia ruszyć bo zazwyczaj w zimie nie dało się nic 😉
escada, zaręczam, że szybko byś zrozumiała 🙂 Taki klimat, no. W tym roku i tak dobrze, bo kilku jeźdźców korzysta. A tak to hala poraża pustką. To teraz poszłam po bandzie - marudzić na dużą PUSTĄ halę 😁 Sądzę, że to jedyny taki przypadek w PL. Poza tą mi każda hala pasuje - może być maleńka, może być namiotowa, może być w stodole i ze słupami w środku... Niby od dawna nie powinno mnie to obchodzić, ale ciągle pamiętam czasy, gdy ta hala była pełna życia. Jeszcze nie całkiem wygląda jak ruina, ale to jest ruina. Ruina czegoś ważnego. I tym sposobem dociekłam, czemu tak nie lubię na halę jeździć, nawet gdy już "ugadana". Upiory teraźniejszości. Pamięć śmiechu i radości wypełniających ściany.
Tak sobie myślę, że trzeba będzie młodą zaopatrzyć w forgurt. Siodło zjeżdża jej do przodu, mimo siodłania bardziej " do tyłu". Kłąb jest długi, ale wciąż niski, a zad wciąż trochę wyższy od kłębu- mam wielką nadzieję, że babsko trochę jeszcze podrośnie i proporcje się wyrównają. A poza tym to ona trochę długa jest 😉. Zobaczymy, czy jeszcze urośnie, czy taka ździebko przebudowana zostanie...
Zaczynam sądzić, że dysponuję jakimś rodzajem magii 😜 W stajni już się nauczyli, że czekają jak przyjadę, bo trafię na dziurę w chmurach 🤣 Naprawdę - na koniu przemokłam tylko 3 razy w życiu. A teraz - chciałam śnieg i JEST śnieg 💃 Konik umył kopytka, wytarzał się - szczęśliwy. czeggra1, mnie się sprawdzała podkładka Winteca podnosząca przód. Brzydka jak noc, nabija się sierść - ale działa. Idzie w ruch, gdy tylko koń spadnie z masy (oj, często zmienia gabaryty) - bo właśnie ma niski kłąb i tam mięśnie spadają najszybciej a budują się ostatnie.
Magdzior wygląda szałowo 😍 😍 😍 strasznie mi się podoba i jak na mój gust jest idealnie, nic nie zmieniaj :-) co to jest za ogłowie?? czeggra1 śliczna młoda! powodzenia i pociechy z niej :-)
halo, dzieki za pomysł z tą podkładką Winteca :kwiatek:. Pożyczę od znajomej i wypróbuję przy okazji. A tak swoją drogą, to przeprowadź sie do nas i zrób porządek z tą cholerna angielską pogodą😉! Dżastka, dzięki 🙂. Przekażę jej komplement wraz z marchewką już za połtorej tygodnia. Ona jak każda baba- jest trochę próżna 😉. Magdzior, Unisono ślicznie wygląda w tej tranzelce. Zdecydowanie pasują mu szerokie nachrapniki
czeggra1, halo to ja z kolei mam odwrotnie, strasznie mi zjezdza siodło na tył 🙄 No ale mój krótki. Magdzior ładny Unisono, a jaki ma kawał szyi! Masz moze zdjecie gołego w całosci? Mój stoi ukryty pod derką i ostatnio tak patrze a on już niemalże gruby! A mielismy ogromne problemy z masą.
Mały dzisiaj poskakał, pierwszy raz w zyciu jakies okserki, jeden z górki z cavaletkami na galop co jest dla mnie morderczą kombinacją na tak świeżym koniu. Ale był super! Sam wciąga w przeszkody, musimy tylko jeszcze opanowac jego emocje -> moją rękę, bo ciagle mam wrazenie ze sie zdejmie z daleka albo wpakuje w przeszkode i za bardzo przytrzymuje na ostatniej fuli 😡
halo no własnie chciałam z haczykami ale nie można mieć wszystkiego bo chciałam mieć też na już, a że nie każde rozmiarem pasuje to zostawiam i nie kombinuję, a kiedys może rzeczywiście wymienię🙂
a co do hali to ja się cieszę, że jednak takową mam do dyspozycji bo nie wyobrażam sobie teraz bez niej jesieni/zimy. Co prawda kilka dni temu jeździliśmy na zewnątrz bo przy dużej ilości koni i kilku skaczących jest ciężko się pomieścić. Ale to jednak co innego bo w niektórych miejscach podłoże fajne, w innnych gorsze a co dopiero jak przyjdzie prawdziwa zima.
Ale Unisono bardzo był wtedy zadowolony i on już naprwadę chyba myśli, że idzie wiosna taakie galopy sobie wtedy na tym placy zewnętrznym zrobiliśmy🙂
A w ogóle to jak Wasze konie jeśli chodzi o sierść? Bo Unisono niegolony i niederkowany stoi w dość ciepłej stajni i zaczął zrzucać ostatnio sierść…. nie dość, że z reguły mocno nie obrasta to jak teraz jeszcze zrzuci to co ma to zastanawiam sie czy go w jakąś lekką derkę w stajni nie ubrać żeby mi znowu nie zarósł na wiosnę jak się chłodniej zrobi…
halo a u nas na południu śniegu jak nie było tak nie ma, świeci słońce, zielona trawa w ogródku…
Dżastka dziękuję, ja aż się zdziwiłam, że mu tak pasuje bo nie mogłam sobie tego zwizualizować wcześniej. Wembley Arona - bardzo fajna jakość skóry w stosunku do ceny moim zdaniem,.
czeggra1 :kwiatek:
Evson dzięki! Właśnie wreszcie patrzę na niego i zaczynam być dumna bo rok temu to on w ogóle szyu nie miał, a przepraszam miał ale dokładnie odwrotne mięśnie, dolna partia była ślicznie rozwinięta;d Póki co nie mam żadnego w całości ale na dniach jak będę znowu za dnia u niego spróbuję zrobić bo sama jestem ciekawa i chętnie jakieś porównanie zrobię, ale mi się ciągle wydaje, że jeszcze nie wygląda na tyle ok i nei ma aż takiej różnicy żeby się pokazac.
Evson no właśnie Unisono też już fajnie wyglądać zaczyna i właśnie skońzczyły mi się wysłodki i zastanawiam się czy dalej go nimi futrować czy coś zmienić tylko dla podtrzymania tego co jest teraz (myślałam o tym musli Saracena, które polecałaś).
Gratulacje udanych skoków w takim razie i koniecznie pokazuj jakieś zdjęcia/filmiki🙂 Ja się nie mogę doczekać jak z tą młodą, którą jeżdżę zaczniemy się odrywać od ziemi, ale już mam nadzieję niedługo bo piewsze galopy pod jeźdźcem zaliczone. Co prawda póki co na początku więcej było baranków i dziwnych podskoków niż galopowania ale już jesteśmy w stanie pogalopować dłuższy odcinek więc byle do przodu🙂
Ps. Co do poprzednego zdjęcie Unisono to pragnę zwrócić uwagę, że udało mi się przełożyć grzywę! Rok temu była w połowie na jednej a w połowie na drugiej stronie..
I wówczas przerwałam i przełożyłam całą na lewo i przez rok się męczylam bo ciągle jej część wracala na prawo, więc zaplatałam go i na chwilę był spokój, aż ostatnio już straciłam cierpliwość i przełożyłam całość na prawo i póki co jest spokój🙂 przy okazji zdjęcie 'w całości' ale to z września jest
Podczytuje codziennie, ale cierpie na kompletny brak czasu na pisanie. Zazdraszczam wszystkim posiadaczom hali, tak jak Czeggra1 wspomniala - nas pogoda nierozpieszcza tej zimy. Rowniez planuje Rudego przeniesc, jednak jedyna stajnia, ktora fajnie sie zapowiada, ma bardzo malo miejsc i ciezko sie do nich dostac. Wpisalam sie na liste oczekujacych, jestem pierwsza, ale ile czasu bede czekac, niestety nie wiadomo.
U nas poczatek roku strasznie ciezki… Dzisiaj mielismy wizyte weterynarza, bo niestety Rudy zaczal miec problemy z lewym stawem kolanowym. Opisywalam juz problem w watku " jak dbac o konskie nogi": To i ja sie dolacze z problemem u mojego Rudego. Mam nadzieje, ze watek wybralam odpowiedni 😉
Pojawil sie u nas problem z lewym stawe kolanowym pare dni temu. Nawet nie wiem od czego zaczac i jak zrozumiale opisac problem, ale sprobuje 🙂 Boba kupilam od kobiety, ktora jezdzila na nim 1-2 razy w tygodniu w teren. Po zakupie powoli wdrazalam go do pracy, az zaczelismy regularne jazdy 5-6 razy w tygodniu. " Problem" pojawil sie wedlug mnie po okolo 5 miesiacach od zakupu. Objawialo sie to, otwieraniem pyska, delikatnym zgrzytaniem zebami - deifinitywnie bylo widac, ze cos jest nie tak. Pierwsze co mi przyszlo do glowy to zeby, mimo ze zeby robilismy odrazu po zakupie. Weterynarz przyjechal, stwierdzil, ze krawedzie sa delikatnie za ostre, zrobil zeby i pojechal. Jednak problem pozostal. Doszlo do tego, ze Rudy zaczal wykrecac glowe przy np. lonzowaniu ( wygladalo to tak, jakby cos mu utknelo w pysku i nie moze tego wydostac). Zadzwonilam do masazystki technika Bowena, przyjechala, obejzala, zapisala, ze Bob jest delikatnie krzywy na lewa strone, sprawdzila dopasowanie sprzetu i zrobila pierwszy masaz. Powiedziala, ze powinnismy zrobic jeszcze dwie sesje, jesli to nie pomoze to powinnam wezwac weterynarza raz jeszcze. Po pierwszym masazu, wydawalo mi sie ze przez pierwsze dni bylo lepiej. Pozniej wyjechalam na urlop a po powrocie pogoda dala nam w kosc i nawet nie mialam jak jezdzic lub lonzowac. Masazystka przyjechala po raz drugi w zeszly piatek, znow kazala mi sie z nim przespacerowac, i odrazu zaniepokoilo ja, ze krzywizna na lewo jest duzo bardziej widoczna. Zaczela masowac, i dopoki byla przy ogonie, Bob zasypial. Dotknela go tylko raz w okolice lewego stawu kolanowego i wstapil w niego diabel. Zaczal kopac, nerwowo gryzc uwiaz, generalnie nie dal juz nikomu podejsc w te okolice. Zgodnie stwierdzilismy, ze chyba w koncu znalezlismy przyczyny bolu, ktory objawial sie w tak dziwny sposob. Po masazu, w sobote zgodnie z zaleceniami masazystki Bob mial wolne. Kazala mi w niedziele sprawdzic, czy sytuacja sie powtorzy, jesli tak to odrazu dzwonic po weterynarza. Zdarzylam dotknac go tylko raz, przez doslownie 5 sekund zanim zaczal kopac. Wyczulam pod palcami jakby wypelniony "balonik", ktorego z zewnatrz nie widac. Kon nie kuleje, zachowuje sie normalnie ( do momentu az sie go dotknie lub probuje dotknac w okolice stawu kolanowego). Od dnia zakupu, do zeszlego tygodnia nie mialam zadnych problemow z dotykaniem go np przy czyszczeniu. Na padoku chodzi sam, wiec nie wydaje mi sie, zeby zostal kopniety. Weterynarz bedzie u nas w czwartek, do tego momentu chodze z nim na spacery w reku. Spotkal sie ktos z Was z takim problemem?
I jak sie okazuje.. dzisiaj kulal na lewy tyl, prawy przod, ogolnie caly "rozchwiany". W poniedzialek jedzie na pare dni do kliniki, na dokladne badania i konsultacje ze specjalistami od kulawizn oraz krzywizn. Ma miec wykonane RTG, pobranie krwi itd. Bardzo sie denerwuje, sytuacja mocno sie pogorszyla w ostatnich dniach. Jeszcze we wtorek, delikatnie znaczyl lewym tylem 😕 Cokolwiek by to nie bylo, bedziemy dzialac, ale ta niepewnosc mnie dobija. Trzyjmacie prosze kciuki za Boba .
ekwadorka, kulawizna na prawy przód może być tylko wynikiem problemów z lewym tyłem (i oby tak było, starczy jedna problematyczna noga). Trzymam kciuki i "melduj" co z Rudym jak już będą jakieś wyniki :kwiatek:
Magdzior, moja jest z tych dość mocno obrastających na zimę i "późno"/długo zmieniających na letnią sierść. W tym roku zarosła słabiutko jak na siebie, gubić nie gubi. Tylko ona stoi w boksie angielskim i nie była nigdy derkowana (jak rok temu były spore mrozy to polar lub dwa), więc może dlatego bujniej obrasta. Co do Unisono to chyba bym pomyślała o lekkiej derce w razie w, bo jak już zrobił numer z obrośnięciem na wiosnę to no.. 😉
Ekwadorka, kciuki są! (i daj znać jaka sytuacja) Magdzior, standard linienia to od 15 stycznia. Oznaczałoby, że wiosna przyjdzie u was w miarę normalnie. Mój jeszcze nie zaczął i mnie to martwi 🙁.
Ekwadorka my również trzymamy kciuki! Ja też sobie nie wyobrażam linienia już 😲 mimo tego, że za oknem bardziej jesień niż zima 😉 podejrzewam, że zanim Neutrino zrzuci to futro to jeszcze hohooo 😉
ekwadorka, kulawizna na prawy przód może być tylko wynikiem problemów z lewym tyłem (i oby tak było, starczy jedna problematyczna noga). Trzymam kciuki i "melduj" co z Rudym jak już będą jakieś wyniki :kwiatek:
Oby bylo tak jak mowisz! Mam tylko nadzieje, ze to nie bedzie powiazane z jakimis problemami neurologicznymi… Teraz tylko zyje poniedzialkiem, nie moge sie doczekac. Do tego momentu bede zabierac rudziszona na spacery w reku.
Co do linienia, to wlasnie dzisiaj zauwazylam, ze Bob juz gubi "kłaczki ". Mam nadzieje, ze zwiastuje to wczesna wiosne! 🙂
Ekwadorka będzie dobrze. Ja od pół roku walczę z kulawiznami. Poprzednia która trwala 4 msc. byl to straszny pech, ale ostatnia już wynik nieodpowiedzialności ludzi. Trzymam kciuki będzie dobrze.
ja zgadzam się z famka mój dopiero teraz co zaczyna obrastać 🙂
Ekwadorka również trzymam kciuki mocno!! Pisz na bieżąco co i jak ..
Co do linienia to mój absolutnie nie planuje,a stoi niegolony w derce 150g. Cóż, może zmarzluch po prostu. Magdzior tak ja karmie Improverem i polecam. Tylko ze to droga impreza. Ja u mojego musiałam sie wspomagac na maksa wszystkim co sie da (oczywiscie nie zmieniałam z dnia na dzien paszy) bo po kastracji był wieszakiem (brakowało tylko wystającej kości krzyżowej), wielka dolina przed kłębem, wszystkie żebra na wierzchu. Teraz karmie i wysłodkami i improverem i owsem (dawkuje do energii) i taka mieszanka najlepiej sie u nas sprawdza. Ale nabrał dopiero wtedy jak anuczył sie jesc siano do woli- nauczyła go stajnia gdzie nie szczędzili siana i w ciagu dnia na padoku była trawa wiec całą dobe cos jadł. Wczesniej nawet jak mu dawałam 'po korek' to skubnął chwile i koniec. Teraz przyzwyczajony, cały dzien skubie siano. Troche sie przez to rozepchał ale daje sobie czas na podciągniecie tego brzucha bo listopad i połowe grudnia praktycznie stał, dopiero od równo miesiąca chodzi regularnie. Aktualne zdjecie. Niestety ta szyjka jeszcze słaba.
halo o no to dobry znak, Unsiono tak jak mówi.e nie zarósł jakoś bardzo, w stajni ciepło, tak więc nawet po treningach nie wraca spocony ale sypie się z niego mocno oby to oznaczało szybką wiosnę🙂
Evson w drugiej stajni, gdzie konie, które jeżdżę są derkowane też nie linieją, ale myślę, że to dlatego, że one mają wyraźnie kró†szą sierść jednak przez to, żę są derkowane.
Co dojedzenia to właśnie zastanawiam sie czy jest sens kupować musli a dawać go po miarce dziennie czy nie lepiej dalej wysłodki z jakimiś innymi dodatkami i mu sama mieszać, bo to jednak taniej wychodzi a i więcej mu będę mogła dać. a Twój fajnie już wygląda, teraz tylko praca i będzie ciacho🙂
Ekwadorka i jak tamu u chłopaka, wiadomo już coś? My z Demo juz wracamy do pracy, dzisiaj pierwsze wsiadanie było. Powolutku, pracujemy na lonży łapiemy kondycje. Jak bd miała więcej zdjęć to wstawie 🙂 ale to chyba dopiero w nowym domku 🙂
Och, Wojenka, zazdraszczam 😀 Czekoladowiec, uff! Oby już było bez poślizgów.
A ja mam znowu mieszane uczucia, bo koń miał sporo luzu (czekaliśmy na kowala, przerośnięte kopyta + niefajny grunt to nie było dobre połączenie) i miałam sporo czasu na refleksje. Rzecz w tym, że nie pasuje mi mentalność mojego konia i nie sądzę, żeby w ogóle był człowiek, któremu by pasowała 🙂 Dodatkowej inspiracji dostarczyły ostatnie rozważania w KR 🙁. Od pewnego czasu zmarzlak jestem i nie wyrywna do jazdy gdy mam zmarznąć. To posadziłam córkę. Coś tam nie wychodzi. Pytam: dlaczego? I słyszę: bo ja nigdy nie wiem co on zrobi (złego). Ale przecież swobodnie jeździsz na koniach, które Naprawdę COŚ robią! A on grzeczny i ujeżdżony. No tak - ale na tamtych zawsze wiem do czego maksymalnie mogą się posunąć, a na nim nie wiem nigdy - on może Zawsze zrobić Wszystko. Fakt, ma na koncie wiele spektakularnych akcji - jeżących włos obserwatorom. Zupełnie oddzielnie pytam synka, dlaczego nie pali się do jazdy na G. Odpowiedź: bo ja nigdy nie wiem co on może zrobić. 🤔 🙁 (a nigdy pod nim nawet ogonem dziwnie nie ruszył). Coś w nim takiego jest przykrego. Że niby wszystko ok, a "szczerym" nie nazwałabym go nigdy. To piekielnie trudny koń. Niezależny, podstępny, krnąbrny. Taka prawda 🙁 I to się czuje. Z ziemi i w siodle. "Familijnym" nie sposób nazwać go na pewno. "Zaprzyjaźnianie", wyrozumiałość - nie przynoszą dobrych rezultatów. Jedynie chowanie w bezwzględnej karności. Z końmi też niewesoło: byłby alfą, żaden koń mu nie podskoczy - gdyby nie to, że układy w stadzie ma gdzieś 🙁 Asocjalny typ. Doszłam do wniosku, że NIC z tym nie zrobię. Trzeba się pogodzić, że nie mam i nie będę miała konia-przytulanki 🙁 Nie widzę dla niego innego "zastosowania" niż sportowe. O ile... będzie mu się chciało. Ech. Możliwości ma. "Żeby mu się chciało chcieć" może być nie do przeskoczenia 🙁 Zobaczymy. Mentalnie nie jest koniem moich marzeń. Ba! Jeszcze nie spotkałam takiej, charakterologicznie, paskudy. Jedyne, co mnie pociesza, to głębokie przekonanie, że gdyby na nas nie trafił - dawno skończyłby w rzeźni. Tymczasem żyje sobie dobrze, jest nieszkodliwy, może z niego "coś" być - warunkiem jest bezwzględne podporządkowanie człowiekowi. Całe życie wolałam inaczej: tak nastawić konia, żeby pomagał człowiekowi, żeby był życzliwym kumplem. I to się sprawdzało z wszystkimi końmi - tylko nie z moim osobistym. To trochę większy problem niż mieć siwka, gdy kocha się kasztany 🙂
halo chyba wiem co masz na myśli, ja trochę tak miałam z Reszką lubiłam ją i naprwdę fajnie mi się na niej jeździło ale na myśl czy by jej nie kupić gdy pojawialy się takie propozycje/możliwości od razu przychodziło mi do głowy, że właśnie nie z taką psychiką chciałabym konia, bo ona w obsłudze trudna. Nie wiadome było ile razy mnie wpuści do boksu a za którym stwierdzi, żę to jej teren i wstępu nie ma. Co prawda sytuacja inna ale trochę anagiczna.
A ja od wczoraj czuję jakby mi skrzydła urosły normalnie. Co prawda w piątek Unisono skakał okropnie, ale w czwrrtek się obijał więc na to zwalam ten fakt. Zauważyłam, że ostatnio jak ma dzien wolnego to bardzo źle to na niego wpływa a nie zwsze mogę być codzienne. Po dniu wolnym myśli tylko by galopować, więc skoki były niejako przeszkodami po drodze do jego galopowania, dwa rayz się zatrzymał czego nie robił daaawno. Dostało mu się i potem już skakał, ale i tak źle mi się jeździło.
Za to wczoraj już wrócił normalny koń. Zrobiliśmy ujeżdżeniowo wszystko co chciałam i to cały czas ze spokojnym koniem bez walki i innych atrakcji. Czasem zastanawiałam się czy takie konie jak np Unisono, które wcześniej chodziły pod różnymi jeźdźcami teraz też zdarza sie. że ktoś inny wsiądzie rozpoznają 'swojego' jeźdźca i czy on w ogóle traktuje mnie inaczej niż całą resztę jeśliby nie likczyć umiejętności. I dowiedziałam się, że wczoraj rano chodził pod koleżanką, która kiedyś jeździła ujedżenie ale później z różnych przyczyn przestała regularnie jeździć. Treraz raz za czas dla przyjemności przyjedzie żeby wsiąść. I podobno był całkiem inny niż pode mną - i to powiedziała mi osoba, która widzi go pode mną prawie codziennie i ma ogólny obraz. Ponoć grzeczny był, robił co trzeba, w połowie jazdy nawet coś odpuścił i wyluzował, ale z boku podobno wyglądało na to, że jest bardzo niezadowolony i zdziwiony tym kto na nim siedział. Wieczorem wsiadlam ja i ponoć od razu inne spojrzenie, inne uszy, spokojny ogon. Tak więc znowu nasłuchaliśmy się pochwał, a słysząc, że widać, że on mnie zaakceptował jako jeźdźca z którym się współpracuje w harmonii i spokoju aż mi się zachciało pracować jeszcze więcej i więcej🙂 Więc coś w tym jest, że jak się włoży mnóśtwo pracy i czasu w konia to on się później odwdzięcza🙂
Ekwadorka i jak tamu u chłopaka, wiadomo już coś? My z Demo juz wracamy do pracy, dzisiaj pierwsze wsiadanie było. Powolutku, pracujemy na lonży łapiemy kondycje. Jak bd miała więcej zdjęć to wstawie 🙂 ale to chyba dopiero w nowym domku 🙂
Bardzo sie ciesze, ze u Was juz po i powoli wracacie do pracy, teraz juz z gorki i oby do przodu! trzymam kciuki za szybki i bezproblemowy powrot do formy! 🙂
My jutro z samego rana zawozimy Rudzielca do kliniki .. Wczoraj bidulek caly obolaly, ledwo z boksu wyszedl. Jak troche pospacerowal to nawet na brykanie mial ochote. Jednak po 40minutach maszerowania, przystawal i wyraznie dawal znac, ze ma dosc. Frustracje okazuje gryzieniem - czy to kantar, lonza, kurtka, czy sasiad - obojetnie, byle miec cos w pysku i gryzc. Dzisiaj caly dzien siedzial na padoku i wygrzewal sie w sloncu.
W ramach relaksu Czeggra1 wsadzila mnie wczoraj na Orfeusza i pojechalysmy na spacer 🙂 bylo bardzo sympatycznie i troche odreagowalam, ale dzisiaj mam takie zakwasy, ze ledwo sie ruszam 😵
A u nas - zawiezlismy Boba z samego rana do kliniki. Na wstepie wykonali cwiczenia w celu rozpoznania problemow neuroligcznych. Na szczescie zostaly wykluczone 😅 Pozniej zabrali chlopaka na przeswietlenie glowy, szyji, kregoslupa w odcinku grzbietowym i ledzwiowym. Po przeswietleniu wyszlo, ze niektore kregi w odcinku grzbietowym i ledzwiowym sa za blisko siebie i to moze powodowac kulawizne. Rudy musial zostac w klinice, jutro rano ma miec wykonana scyntygrafie kosci, jesli to nie pomoze to jeszcze dodatkowo tomografie glowy.. Najprawdopodobniej do domu wroci w czwartek popoludniu.
Ogolnie dzisiaj wygladal i zachowywal sie jak kompletnie zdrowy kon, sladu po kulawiznach nie bylo, na lonzy brykal jak szalony 🤔wirek: Jednak czwartkowy wywiad + filmiki, ktore nakrecalam podczas lonzowania pare tygodni temu przyczynily sie do zatrzymania Boba w klinicie.
Jutro popoludniu bedziemy wiedzieli znacznie wiecej 🙄
Ekwadorka, trzymam nadal kciuki za kopytnego. O tyle dobrze, że neurologiczne wykluczone 🙂
Kahlan, bardzo fajnie jak na rozpoczęte loty 😀
A., skąd taka zmiana decyzji co do kobyły? Dobrze pamiętam, że były problemy z jej zachowaniem wobec źrebaka? Jak się ma maluch (gdzieś mi śmigło, że odsadzony - nie wiem czy nie mieszam już)? 🙂
Mnie po wczorajszej jeździe (kiedy 2 wcześniejsze były spokojne, luźne i fajne) wzięło jakieś zwątpienie - nie wiem czy to "taki dzień", ale kobyła była nie do upchania - normalnie jest bardzo chętna i "do przodu". Wczoraj po 20 min całkiem fajnie zapowiadającego się ciągu dalszego nagle, pstryk - ledwo, ledwo lezie. I nic, prośbą, "groźbą" - przejście stęp-kłus to był wyczyn, a co dopiero utrzymanie fajnego tempa (o zagalopowaniach nie wspomnę). Dopiero musiałam się faktycznie wkurzyć (i na nią, i bardziej na siebie - a raczej staram się ograniczać emocje), żeby nam wyszło na koniec w miarę fajnie ćwiczenie. Inna sprawa, że były 3 inne konie na ujeżdżalni - o ile nie mam nic do innych, o tyle D. chyba nie ogarniała co się dzieje i może dlatego też było "inaczej" (pomijam, że jak już ja się rozsypałam i spięłam to druga sprawa i swoje "utrudniało"😉, bo własnie jak były momenty nieporozumienia na linii ja-inni jeźdźcy i konie zajeżdżały drogę to najgorzej szło ruszenie. Siedziałam na niej dzień wcześniej i byłyśmy same na hali, fakt - spłoszyła się 2 razy (bo sama, bo hala, bo było już ciemno itd.), ale nie było problemu z "chęcią" do ruchu (wręcz w drugą stronę). Ech, musimy się obcykać z halą stanowczo. Ogólnie teraz będę unikać godzin kiedy hala jest zajęta przez 2-3 konie - zobaczymy jak wtedy pójdzie, jak będę mogła się tylko na niej skupić i na sobie, a nie jeszcze na innych dodatkowo 🙂 No, i nauczy się być "sama" - bo to stadnik z jednej strony, z drugiej jakby się gubiła kiedy te konie w końcu są. Pomijam, że po całym "treningu" jak ściągałam kurtkę zawieszoną koło filara to był koń.. nie ma konia, a ja zmieniłam "poziom" 😜 Oszaleć idzie z tym zwierzakiem, a ja też dałam się "wrobić", że skoro taka leniwa była to będzie stała spokojnie i mogę sięgnąć po kurtkę, a tu hyc 😀 Pierwsza flaszka z upadku na hali, ale w sumie większość osób w stajni właśnie mnie typowała do tego przywileju - wierzą we mnie 😁
dzięki dziewczyny. 🙂 trener nas nie oszczędza. drugi trening z nim, od samego początku ustawia nam szeregi i linie. i musimy pracować, nie ma przebacz. koń na szczęście jest myślący i nie ma śladu po jego młodzieńczych zabijaniach się o drągi. wciąż tylko mamy drobne problemy z przejściami galop-kłus i sam galop na prawą nogę. ale cierpliwie pracujemy nad równowagą i konsekwentnym nienakręcaniem się. dwa tygodnie było lepiej, teraz regres i znowu gorzej. 🤔wirek:
Ekwadorka, czekam niecierpliwie na kolejne wieści i trzymam mocno za Was kciuki.
Viridila/ postanowiła zakończyć z przytupem. Dosłownie. Cicha woda... :P
Ekwadorka, aż nie wiem co ci napisać 🤔 Trzymam kciuki. Viridila, zastanów się czy to wszystko nie są sygnały, że jesteś dziewczynie... dość obojętna 🤣. Że nie liczy się z tobą wystarczająco. Bo "one" są dość dobre w te klocki. W takie pogrywanie na granicy zrozumienia, wyrozumiałości, że jeszcze wszystko da się wytłumaczyć, że jeszcze trudno mieć do konia pretensje. Bacz pilnie czy "objawy" faktycznie maleją, ustępują. Czy przypadkiem nie następuje eskalacja niepożądanych zachowań.