Forum konie »

Kącik folblutów

halo jak wy pięknie fruwacie. Aż mnie zazdrość bierze  🙂 My może za jakieś 2-3 miesiące poskaczemy dopiero 😉
EvsonGdy Demo był kontuzjowany musiałam z nim chodzić godzinę dziennie. Do przeżycia, do momentu kiedy po około 40 minutach  urozmaicał mi spacery  🤣.
A co u nas? Hmmm jeździmy, pracujemy powoli, za niedługo jakiś trening po płaskim by skorygować multum błędów. Uspokoił się, wyciszył nie odpala tak jak to robił na początku. Bywają oczywiście lepsze i gorsze dni, ale nie ma co narzekać.
Wstawiam foto, przepraszam za jakość, ale telefonem komórkowym robione zdjęcie także nie zabijajcie
A w niedzielę mija nam już rok razem  😍
A nam już razem minął rok  😍
Ale ma brzuszek 🙂
Czekoladowiec, kluseczek  😀
halo, zazdroszczę, piękne latanie, a te pierwsze to takie prawie na czworobok  😀
To jeszcze trochę. Tak się pocieszam, bo za 10 dni minie nam... 4 lata razem. I już zupełnie nie to powinnam dokumentować 🙁. Ale było jak było, co poradzić - ważne, że zdrowy (tfu!).
Ostatnie zdjęcie z cyklu "asystent trenera" 😉 dokumentuje pierwsze 120 po... ech - już zapomniałam kiedy 🙁 - chyba ze dwa lata.
trzecie mi się strasznie podoba takie z cyklu "no bierz go, bierz !"  😁
halo, przyjdzie czas i na podiumy, najważniejsze że zdrowy  🙂
Jeśli chodzi o Delfinke to klaczka ta stoi w stajni w Kliczkowie w dolnośląskim 🙂
famka, a jak kondycja twojego? Unormowało się?
Nasz poprzedni, nieodżałowany, pies - naprawdę asystował w treningach. Leżała sobie spokojnie, dopóki... nie wyczuła irytacji trenera, gdy jeździec... coś nie mógł wydobyć ochoczości konia 🙂 Wtedy wzdychała, wstawała i... zaczynała Iść za koniem. Nie gonić - ale iść. Pilnie. I jakoś koń z punktu robił się bardziej zaangażowany 🤣 Obserwowała każdy skok. Podnosiła się przy komendzie "koniec" czy "stęp, długa wodza". Czasem stała przy nodze gdy się stało przy "skakanym" okserze i chyba oceniała jakość skoku 🙂 Można jej było używać jako... przeszkody do ominięcia, np. położyć na długiej ścianie i wymusić wężyk - nie ruszyła się przed nadjeżdżającym koniem (ani - spod oksera, gdy tam był skrawek cienia :hihi🙂  chyba że odwołana. Ona chyba myślała, że jest koniem. Konia zaatakowała raz - gdy spłoszony młodziak zaczął mi wywijać nogami nad głową: spokojnie podeszła i zaczęła leciutko szczypać w zadnie nogi, zmuszając go do bezpiecznego opadnięcia. Naskórka nie drasnęła. Kłopotu narobiła raz - gdy wyskoczyła z domu przez ogrodzenie i poszła do pana (ok. 1 km) na zawody, pech, że na środek parkuru - bo pan parkur ustawiał 🙂 - ale dała się odesłać. W terenach - niezastąpiona.
Ten jest jeszcze szczeniakiem, ale chyba też taki będzie - musi praktykować 😀 Tylko wspólne tereny odpadają 🙁 Za duży pies na galopady z folblutem.
kącik w sam raz dla mnie widzę. 😉 nowa zupełnie jestem, więc może się czegoś dowiem od Was w kwestii pracy z xx. 😀

Na zdjęciu ON sprzed 3 lat...

niestety, nasza droga się rozeszła na 4 lata. z psychiki na szczęście się nie zmienił, wciąż misiek, ale został nauczony tylko gnania do przodu...odbywam ciężką orkę by go wyciszyć. efekty są, na szczęście. 🙂

patrząc na Wasze wpisy dajecie mi wiarę, że nawet największe guły xx (a taki mój był w wieku dziecięcym, gdy drągi mu się plątały między nogami) mogą trochę latać. i on też mi pokazał, że może:


ostatni okser ma metr, choć w następnym korytarzu skoczył już 110 cm. 😉 mam nadzieję, że będzie się rozwijał i będziemy mogli się pochwalić kolejnymi postępami. 😀
halodajemy radę, muszę się pochwalić że dajemy radę, chociaż te wichury i zła pogoda wywołują dreszcz mi na plecach ale koń zabezpieczony,
wczoraj pierwszy raz w siodle po dwóch tygodniach lonży, pocenie okazało się jednak złym wykorzystaniem wody, od tygodnia na elektrolitach i po pocie ani śladu, jednak dużo roboty przed nami na nowo, okropne jest to że gluty po przerwie czy kontuzji czy chorobie bardzo tracą masę mięśniową w porównaniu z innymi rasami , nie wiem czy to tylko moje spostrzeżenie czy wy też tak to widzicie

Kahlan bardzo łany glucik jak wiekowo, po torach  ?

takie wczorajsze nasze nie wiem co 😀 robione niestety skarpetką i do tego na hali :/
dziękuję. 🙂

wiekowo 7-latek, torów uniknął. choć jak przez 4 lata był u mojego przyjaciela to wyścigów go nauczono. i tylko wyścigów. :/ długo by opowiadać.
Kahlan, pocieszę cię, mój z wyścigów i też jedyne co umiał to lecieć do przodu, teraz fajnie skacze, śmiga po płaskim i wcale mu nie w głowie "głupie wrotki" ale zacięcie do galopów w grupie mu pozostało, tylko takie normalne kontrolowane 🙂
famka pocieszaj mnie dalej, skutkuje! 🙂

ja niestety chwilowo muszę praktykować coś takiego, że dopóki nie ma galopu, to w miarę spokojnie się pojeździ i do ręki nawet podejdzie... ale jak przechodzimy do galopu to najpierw muszę mu dać szansę się wygalopować by potem, bez szarpania, zacząć jakąś logiczną pracę. na szczęście coraz rzadziej muszę takie manewry stosować, a mam go dopiero miesiąc od momentu "odkupienia " go z tych praktyk wyścigowych. :P

ale tereny na razie absolutnie nie dla nas. :P
A u nas nic nowego, tzn Unisono fajnie chodzi. Bardzo dobrze skacze odpukać bo naprawdę rzadko mu się zdarza zrzucać i zacyzna myśleć na tych skokach a nie byle do przodu płasko lecieć.
A z innych folblucich spraw to niebawem zawita do naszej stajni kolejny xx świeżo po torach, 3-letni Moonshine🙂
Magdzior i niech zgadne- bedziesz go jeździc?  😀
A ja swojego glutka juz 2-gi tydzien nie widze  🙁
Evson, nie jesteś sama 🙁 Dowalili mi na uczelni, pomijam, że mam jakiś "niż" i się za nic zabrać nie mogę sensownie (a chcę, tylko nie wychodzi).. A jak już mogę się zabrać do stajni to auto odmówiło.. 🤔

Kahlan, fajny gość się wydaje 🙂 U nas było (w sumie to jeszcze trochę jest) podobnie i tak jak pisze famka, idzie wypracować. Życzę powodzenia i dawaj znać o postępach 🙂

A ja z ogólnych spraw nie mogę doczekać się hali w stajni.. Dargana nigdy hali na oczy nie widziała, nigdy nie była - jestem strasznie ciekawa jak zareaguje i jak się nam będzie pracować. Bo w zimie to albo w teren (czego nie chcę za często) albo lonża na placu jak nie jest za twardo/ślisko.
I mam głupkowate pytanie 😡 w związku z tym, że do tej pory hali nie miałam (poza jazdą kilka lat temu w rekreacji) - czy jeżdżąc na hali, a końcówkę rozstępowania robiąc na dworze to powinnam przed wyjściem z hali nałożyć chyba na konia derkę (ona niegolona i niederkowana chyba, że w nocy mocno na minusie)? Nie chcę żeby ją przewiało/zaziębiła się jak taka jeszcze nieco zgrzana wyjdzie na zewnątrz. Jeśli tak to jaką derkę - treningową polarówkę czy coś innego?
Viridila, a czemu chcesz na dworze rozstępować  ?
Viridila, oczywiście, że będę relacjonować.  na razie wciąż pracujemy nad przejściami i kontaktem, a skoki głównie w korytarzu, żeby chłopak uczył się myśleć.

dobre pytanie, czemu rozstępowanie na zewnątrz?

mój też nie jest golony, ale derkę polarową na niego narzucam, zwłaszcza, że przejście z hali do stajni mam co prawda krótkie, ale na zewnątrz po zimnie i wietrze. nie będę ryzykować, a chłopak zawsze wilgotny jest na klacie i szyi.

mój też nigdy hali nie widział. ale zareagował pozytywnie, to znaczy bez jakiś zmian zachowań. to już gorzej zareagowałam ja, bo krótka ściana ma 14 m. :/ obijanie się o bandy mamy zapewnione, ale przynajmniej chłopak jest spowolniony halą i musi pracować, a nie tylko gnać do przodu. :P

A są jakieś przeciw żeby na dworze stępować wychodząc z hali (pytam, bo naprawdę nie wiem za bardzo jak odebrać 😉 )?
Dla mnie oczywiste jest, że z wilgotnym koniem na dwór nie wyjdę i większość rozstępowania będzie na hali, tylko końcówkę chciałam jechać na dworze - jakieś max 10 min. W lato z placu na całe rozstępowanie jedziemy zazwyczaj na "asfaltową" drogę z kilku domkowej wsi do ciut większej wsi (prosta, równa droga o naprawdę bardzo małym ruchu) albo na wał wzdłuż Odry - względy nieco praktyczne (i życzliwość, bo nie jest to wymóg - tak się przyjęło jakoś samo): robi się więcej miejsca dla osób, które z końmi na placu jeszcze pracują/mają trening. A plac mamy ponad 2 razy większy od hali (dokładnych wymiarów nie znam). Przy hali może być podobnie, ale myślałam nad wychodzeniem tylko na końcówkę rozstępowania jak już koń "ochłonie". Z hali tak czy siak wyjść trzeba, konia rozsiodłać na zewnątrz, a kobyła stoi w boksie angielskim - jak dla mnie to takie stępowanie po ochłonięciu przez jakąś chwilę nie zaszkodzi - o ile zwierza nie zawieje, ale tutaj własnie pytam o derkę. Dodam, że wychodzenie na dwór też zależy od pogody branej na zdrowy rozsądek.

W przypadku hali jestem właśnie ciekawa czy będzie miała nadal te momenty "gnania" do przodu i jak to będzie ze "skupieniem" u niej (bo na placu bywa różnie). Krótka ściana u nas ma podobnie - hala o wymiarach zbliżonych do małego czworoboku (chyba). Wnioskuję, że z bandami też się bliżej poznam 🤔
Viridila, odebrać jak normalne pytanie, pytam bo jakoś nie wyobrażam sobie własnie konia "jakkolwiek utyranego" w okresie zimowym i wyprowadzanym na zewnątrz wieczorem, to się właśnie prosi o jakieś choróbsko, ale Twój post tłumaczy teraz czemu tak jest, dajesz miejsce innym no i boksy angielskie
nie wiem czy dobrze myślę jak coś to dziewczyny mnie poprawią ale mokry koń w derce osuszającej na dworze przy minusach (nie mówię o takiej pogodzie jak teraz jeszcze )  to chyba nie jest dobry pomysł, tak na chłopski rozum bałabym się że mi się lodowa skorupa zrobi pod derką
popieram famkę plus dodam jeszcze jedno od siebie. przy minusowych temperaturach robi się momentalnie gruda. ziemia nigdy nie zmrozi Ci się idealnie równa, zawsze będą koleiny itp. mój ma giry baaardzo wrażliwe i zaraz byłoby ryzyko,że się podbije (bo podków na razie nie zakładam, tym bardziej na zimę, bo bym musiała kombinować z wkładkami,. żeby śnieg się nie nabijał). chyba, że Twa kobyłka jest zabezpieczona pod tym względem. 😉
Spoko, odebrałam jak normalne pytanie - po prostu nie wiedziałam czy nie jest to nie wiadomo jaka gafa z mojej strony typu "skąd taki pomysł?! pogięło?!" 😉 Nie mam zwyczaju "burzyć się" na słowo pisane, bo bywa z nim różnie 🙂

Miejsce innym to zwyczajna życzliwość i nawyk w sumie już 🙂 Inni robili na placu tak samo - wszystko jest "płynne" u nas (nie mamy tablicy z wpisami na godziny, typowa stajnia rekreacyjna raczej) i z objawami stricte egoizmu się nie spotkałam w tym zakresie. Nawet jak jest kilka osób (tak do 4 jest ok, 5 i więcej na placu to już było tak średnio zawsze - za dużo do pilnowania wzajemnie momentami i tego unikam osobiście) to spokojnie się dogadujemy tak żeby był optymalny komfort.
W przypadku hali nie wiem w sumie jak to wszystko "rozplanować", a konia naprawdę zaziębić nie chcę - dlatego pytam, może ktoś ma/miał podobnie i poradzi 🙂
Z mokrym/schnącym jeszcze koniem na dwór nie wyjdę (pomijając, że pogoda musi być ok żeby w ogóle wyjść nawet na te chwilowe stępowanie, tj: bez wiatru, dużego mrozu, zawieje śnieżne itp. odpadają). Musi być sucha - tylko sucha nie oznacza, że mięśnie zdążą "ochłonąć" wystarczająco i tutaj martwi mnie, żeby nie przewiało zwierzaka (nie wiem czy nie dramatyzuję już? 😉 ). Znowu odstawić suchego, ale jeszcze jakoś "rozgrzanego" w mięśniach zwierza do boksu też nie bardzo mi się widzi - stąd myślałam, że taka chwila stępa pozwoli na kontrolowane "ochłonięcie"..
I bądź tu człowieku mądry.. 😜

Kahlan, moja boso chodzi od kilku lat (tylko rok kuta przy treningu wyścigowym, potem rozkuta i zaniedbana kopytowo w rekreacji - teraz mamy "rehabilitację" 😉 ). W zeszłym roku spokojnie dawała radę stępować na tej asfaltówce na której docelowo zamierzałam stępować po wyjściu z hali. Jadąc w teren w zimie nie było problemów żadnych z nią - mamy kilka fajnych łąk w okolicy (chyba, że jest po roztopach i nagle mróz chwyta to gruda wszędzie może być.. wtedy w sumie pozostają tylko spacery). To, że ziemia nie zmrozi się idealnie wiem doskonale - chodzi mi tutaj stricte o jazdę na hali + po ochłonięciu i rozstępowaniu na wyjazd na asfaltową drogę na kilka minut (która jest w sumie równa wraz z kawałkiem pobocza "trawiastego"😉 🙂
Viridila, to tak na szybko co mi do głowy przychodzi to osuszyć konia na hali w stępie a jak chcesz potem iść na dwór to trzeba zmienić derkę na suchą  😉
Pozazdrościć Wam takiego podejścia na placu/hali, rewelacja!

Ogólnie rzecz biorąc jeżeli taki jest zwyczaj to bym tak zrobiła. Zmieniając derkę na polarową suchą (wystarczy w zupełności jak konio nie jest golony) i zaopatrując się w odblaski na giry konia i siebie, jeżeli będziecie stępować po zmroku. ostrożności nigdy dosyć, bo wioskowych "mistrzów kierownicy" i rajdowców dużo. 😉

w sumie ja też jeszcze do niedawna lonżowałam swojego na zewnątrz, bo w hali za ciasno i dopiero na końcowego stępa mu derkę zakładałam - i nic mu nie było. teraz już nie dam rady, bo podłoże chwyciło. 🙁
Kahlan piekny zwierzak!  😍

Dziewczyny, jak ja Wam zazdroszcze hali  🙄 u nas co prawda pogoda nie jest najgorsza, ale niestety nie mamy ani hali ani oswietlenia na padoku.. Jeszcze wyrabiam sie czasowo, zeby do Boba jezdzic rano jednak niebawem bede miala wiecej pracy na glowie i poranne jazdy nam odpadna. Mam nadzieje, ze do tego czasu wlasciciele stajni wymysla jakies oswietlenie, bo nie wyobrazam sobie, zeby Rudy mial przez cala zime stac  🙄

Ogolnie jestem ostatnio z Rudego mega zadowolona, chodzi fajnie rozluzniony nawet przy zmianie chodow co mnie bardzo cieszy. Co prawda lotna zmiana w prawa strone w dalszym ciagu jest z predkoscia swiatla, ale mam nadzieje ze i to wypracujemy. Poza tym 2 razy w tygodniu odrywamy sie od ziemii - raz skoki wyskoki i gimanstyczne szeregi, drugi jakis mini prakur z 4 przeszkod ale zawsze cos ( mamy maly padok + Rudy jest spory i jest nam dosc ciasno) 🙂 Pracujemy glownie nad doprowadzeniem do przeszkody + staram sie o "straszne" atrakcje typu woda, plotki czy rzucona kolorowa kurtka pod przeszkode 😉 Idzie calkiem niezle, Bob skacze bez zarzutow a ja bez presji tez jakos spokojniej podchodze do tematu. Takze u nas wszystko idzie w dobrym kierunku, mamy przy tym duzo zabawy i mam nadzieje, ze brak oswietlenia nie stanie nam na drodze 🙂




edit. byk
Nas, a raczej mnie dopadła zimowo -jesienna chandra . Nic mi sie nie chcę. Podłoże jeszcze jako takie , więc  można jeździć, ale jakoś się nie chce. Do tego kobył wyskoczył dzisiaj z jednej podkowy, to rozkułam ją całkiem . Dwa tygodnie w "tą czy we wtą "nie robi różnicy. Mam nadzieje, że siły mi powrócą, bo  dwa konie więcej do roboty od Nowego Roku.
Pozdrawiamy kącik i życzymy więcej mobilizacji  niż my mamy  😉
Kahlan, witaj! Twój to równolatek mojego - i jakiś podobny 🙂 Sporo roboty cię czeka, żeby zad rozbudować i uruchomić. Nie szarp się z koniem - dobierz kiełzno, na łagodniejsze możesz przechodzić stopniowo.

Nie da się ukryć, że każda przerwa z xx-em to robota mięśniowa niemal od nowa 🙁. Na szczęście czego już się naumiały z tego się nie resetują (albo i nieszczęście 🙁 - gdy złych nawyków zdołały nabrać). Cierpliwość - tak, zbytnie miłosierdzie - NIE.

Viridila, ja też z hali uciekam jak najszybciej ( zawsze lepiej mniej pyłu niż więcej) - i muszę 3 km. do stajni potem dojechać.
Na hali stepuję bez derki - zresztą spocenie się mojego konia bez upałów i bez "nerwacji" to jakaś abstrakcja, chociaż niegolony. Przed wyjazdem - derka. To jeden z nielicznych przypadków kiedy... przydaje się dralon 🙂 Polar też może być (gruby i ciężki) - czy treningowy czy pełen - to zależy... na ile chcesz sama 🙂 się owinąć. Akurat dralonu nie mam - dobrze służy mi pełna derka wełniana.

Nie wiem, czy nie odchoruję dzisiejszej lonży - zapomniałam, że mam w szafie zimową czapkę, a płaszcz bez kaptura 🙂 Uszy nieźle mnie informują, że był lodowaty wygwizdów.
Dzięki dziewczyny, zawsze to jakieś rady/wskazówki 🙂 Co do podejścia na placu/hali - wyszło jakoś, że się idzie na drogę na stępa, a inni mają przy tym więcej miejsca. Zostało 🙂 Co nie zmienia faktu, że jakby się zostało na rozstępowanie to chyba problemu by tez nie było - ale po co? Inaczej zimą właśnie, jak już hala będzie..
To teraz pozostaje rozejrzenie się za jakąś derką - mam dwie polarówki pełne, ale jedna za cienka, druga z kapturem nieporęczna strasznie 😜 Już wiem co chcę pod choinkę przynajmniej 😁

halo, moja też się nie poci raczej - w upale w słońcu zdarzało się, a tak to nie bardzo. Inna sprawa, to nie jest (jeszcze, a raczej nadal) nie wiadomo jaka praca.
Kahlan, witaj! Twój to równolatek mojego - i jakiś podobny 🙂 Sporo roboty cię czeka, żeby zad rozbudować i uruchomić. Nie szarp się z koniem - dobierz kiełzno, na łagodniejsze możesz przechodzić stopniowo.

Nie da się ukryć, że każda przerwa z xx-em to robota mięśniowa niemal od nowa 🙁. Na szczęście czego już się naumiały z tego się nie resetują (albo i nieszczęście 🙁 - gdy złych nawyków zdołały nabrać). Cierpliwość - tak, zbytnie miłosierdzie - NIE.


kiełzno mamy łagodniutkie, oliwka pełna. 🙂 jeździłam na takim od zawsze i zmieniać nie będę, już i tak jest alergiczny i elektryczny. ale spokojna ręka, na razie luźny kontakt i z jazdy na jazdę coraz krotsze wodze, aż uzyskamy pełny kontakt. 🙂 jak i brak zapalnika przy zebraniu wodzy. 🙂

chłopak na szczęście jest niesamowicie kumaty - raz mu coś pokażesz - od razu łapie. no, może za wyjątkiem galopu na prawą nogę (ale już jest lepiej!! 😉)

oj mięśniowo leżał i kwiczał. ale może zrobię mu obecnie zdjęcie i umieszczę obok takiego z dnia przed przyjazdem. już jest różnica! 🙂
Kahlan, nie fiksuj się na kiełźnie. Ma być takie, jakiego potrzebuje koń a nie twoje upodobania 🙂 Choć jasne, że akurat to może być właściwe.
Jestem zdania, że z xx-ami trzeba jak najszybciej - maksymalnie poprawnie. Półkrewki są bardziej... "elastyczne szkoleniowo". Z xx-em gdy narobimy błędów przy wyprowadzaniu z poprzednich - to te błędy się ciągną i tak w kółko. Nie ma tak, że coś krótko utrwalone - krótko się też "wyleczy". Więc radzę - jeśli mimo twoich starań będzie cię nosił - nie wahaj się zmienić kiełzna na skuteczne. Wtedy ta "szybka nauka" folbluta działa na plus - parę jazd i koń nie nosi i do łagodnego kiełzna można wrócić (zakładając poprawność działań jeźdźca). Ja się nieco przejechałam na zbytniej wyrozumiałości 🙂 (problem inny).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się