dawno mnie nie było i widzę że trochę się pozmieniało 😉 ja mojego chłopca nie wykastruje never :P ogólnie nie wiem czy pamiętacie ale mieliśmy fatalnie wycięte kopyta 😉 teraz już jest znacznie lepiej, kłusujemy galopujemy a nawet jakieś małe podskoczy robimy 🙂 kopytka już nie bolą zapalenie minęło więc jest git. Trochę mu się przytyło od mało intensywnej pracy, ale nadrabiamy pomału 🙂 zakupiłam siodło rajdowe, ale musiałam je trochę podrasować 😉 i w sumie całkiem fajnie się jeździ 😉 szkoda tylko że to jeszcze nie to wymarzone siodło! ale pomału do celu 😉 🏇 tak się teraz prezentujemy
Tak czytam o tej ręce i jakoś u nas można jeździc z niską i z wysoka. Z wysoką ja mam problem 😉 za to przez nisko osadzona szyję wysokie ustawienie jest dla niej trudne, ale do zrobienia.
Kończymy się kurowac po kopie na padoku, prosto w kość kulszowa 😵 ale na szczęście tylko stluczone więc jeszcze pokorzystamy z podłoża póki się da 😉
U nas też problemów nie ma, tzn Unisono toleruje i wyżej i niżej ale prosząc go o wyższe ustawienie muszę podnieść też rękę narazie nawet za bardzo żeby kąt wodzy był ten sam wówczas jest ok, bo jednak teraz przyzwyczajony był do jazdy nisko i do dołu z niższą ręką. Stopniowo jak ma dobry dzień staram się skracać wodze i podnosić rękę nie zawsze mu się to podoba ale bywają też fajne momenty.
U nas mic nowego, lubię jesień jako porę roku ale jeśli chodzi o jeździectwo to średnio bo to taki zastój trochę;d niby dobrze bo koń odpocznie bez nerwów, bez planów ale ja jednak lubię mieć cel, plan na już🙂 Więc póki co jeździmy dużo ujeżdżeniowo, dzisiaj wreszcie mogę być w stajni popołudniu do poskaczemy mam nadzieję. A jutro wsiadam na innego folbluta jednego z pensjonariuszy stajni, w której pracuję i bardzo ciekawa jestem odczuć🙂
Od dłuższego czasu śledzę ten wątek ale dopiero od niedawna mam przyjemność (znów po latach)pracować z folblutem, także postanowiłam przedstawić swojego podopiecznego. Liberał (Lithuania-Country Club) ma 6 lat, w"w rodzinie" od 4 lat. Od momentu zajazdki do lipca b.r.był koniem mojego męża, ale jak na razie rozstali się (podobno różnica charakterów nie do pogodzenia), i od tego czasu mam przyjemność na nim jeździć. Tym samym po 6 latach wróciłam do folblutów które, kiedyś były przez wiele lat obecne w moim jeździeckim życiu, nie wiem jak mogłam odejść od nich na tak długo.
Czagarnot, serdecznie witamy! Chociaż wątek "często żywy" to ciągle "mało nas do pieczenia chleba" 🙂 Urzekła mnie ta "różnica charakterów" 🤣 Zawsze mi się wydaje, że to nie o różnicę chodzi, tylko o nadmierne podobieństwo 😁 (pisze przebywająca chwilowo w separacji z xx-em 😀)
Tak, śledziłam twoją historię, i w pewnym sensie dostrzegam wspólne elementy pomiędzy twoim przypadkiem i naszym. Łącznie z bardzo podobnym wyjazdem na zawody w zeszłym roku. W domu koń był świetny a jak przyszło do wjazdu na czworobok to prawie trzeba go było wnosić, wpychać tak się zaciął. Po prostu musiał wtedy pooglądać otoczenie z głową wysoko uniesioną pewnie dla lepszych widoków, bo on nie duży jest. 🤣 Co do ciebie to jednak mam nadzieję że wrócisz do swojego konia, oraz mam nadzieje że mój mąż nie będzie chciał tak szybko wrócić do swojego. Na razie przesiadł się na półkrewka i twierdzi że mu dobrze. Ja próbuję coś rzeźbić z Liberałkiem i też twierdzę że mi dobrze (jak na razie idzie do przodu). Koniec końców stanęło że koń mnie "lubi", i tak po tych kilku latach bez glutów znowu mam tą przyjemność. Chociaż doskonale pamiętam jakie to czasami "przyjemności" mi te konie fundowały. Będę więc wpadać tak jak długo będziemy współpracować z Liberałem.
Dawno mnie tutaj nie było i muszę nadrobić lekturę 🙂.
Witajcie Makrejsza i Czagarnot 🙂! Czagarnot, ależ urodziwy twój folblucik 🙂! Makrejsza, kawał konia rzeczywiście. Fajnie sobie śmigacie 🙂.
U nas pogoda baaaardzo deszczowa i niestety robi się zimno. Ja sie trochę zepsułam i nie wsiadam, a chłopaki cały dnie spędzają na padoku. Poniżej padokowi Czesiu, Orfik oraz Bob forumowej Ekwadorki:
czeggra1, co to za pomysły, że się zepsułaś??? Kto ci pozwolił?! Masz jakieś pomysły dziwne, a potem nie tylko w siodle ale i na forum cię nie ma? Foch. Kiedy wsiadasz - gadaj szybko.
Czagarnot, niesamowite jak twój nowy podopieczny przypomina z pyska naszego hagusia 🤔zok: Różnica polega na umaszczeniu -nasz gniadosz i do tego sporo szczuplejszy ale jak by mu się przytyło to wyglądał by jak Twój 😀 Muszę poszukać zdjęcia -koniecznie aby Ci to pokazać 😀 bo mam ujęcika takie same 😉 Nasz 3/4 folbluta .. ale z powodu matki SP
halo, mam zakaz od lekarza na wsiadanie aż do odwołania 🙁. Podejrzewam, że to jeszcze góra ze dwa tygodnie może, bo jest znacznie lepiej 🙂. Na początku myślałam, ze mnie nerka boli. Poszłam do lekarza, a to się okazało, ze ból jest za nisko jak na nerkę i jest to uszkodzenia mięśnia z tyłu. Tak się zastanowiłam i przypominam sobie, że Orfeuszek bryknał mi z radości tak, że aż w całych plecach poczułam, a na następny dzień to sie ledwo z łózka zwlekłam i tyłem ze schodów schodziłam 😂. Mogę już w miarę się poruszać, więc będę sobie przez ten czas chłopaków lonżować, popracuję sobie z dołu z nimi 🙂.
czeggra1, eee - ja bym tam całkiem pauzowała 🙁 Takie cuś lepiej doleczyć konkretnie, co ma się później odświeżać, a na lonży konik mocniej pociągnie i kłopot gotowy. BTW. moja psiapsiułka się nieźle załatwiła. Od "czeguś" (szarpnięcie, naciągnięcie) pobolewały plecy, to nie wsiadała, łaziła przy koniach. A tu - myk. Źle wstała - dysk 🙁 I do końca miesiąca leży z nóżkami w górze 🙁 Nie spiesz się, bo niesprawne cokolwiek ma głupi zwyczaj wywoływać inne paskudztwa - ciało inaczej reaguje niż zdrowy człowiek przywykł.
halo, już 3 tygodnie siedziałam unieruchomiona w domu... już mam szczerze dosyć 🙁. Odzyskałam jakąś ruchomość to chociaż wezmę konie na lonżę. Lekarz dziś prosiła abym zaczeła wsiadać minimum tydzień po całkowitym ustaniu bolesności. Grzecznie poczekam.
Czagarnot, fajny koń. Patrząc na wasze wspólne zdjęcie mam strasznie pozytywne odczucia 🙂 czeggra1, życzę szybkiego wykurowania się.. Jeśli chodzi o tego typu urazy to mam zdanie podobne do halo, ale jeśli czujesz się na tyle na siłach i już naprawdę masz dość to w pewnym sensie, po lonży poczujesz się lepiej (mentalnie, oby fizycznie również 🙂😉.
U nas na spokojnie. W związku z tym, że kobyła koleżanki po kilku latach kucia została rozkuta i musi "ogarnąć" się boso to sobie chodzimy na wspólne spacery w terenie - różne podłoża, pola i laski oraz sporo po wale Odry + stępujemy na górkach 🙂 Dzisiaj sobie nawet kawałek po trawie pobiegałyśmy wałem - konie strasznie uważne i wyluzowane. A po powrocie ze spacerów delikatnie się rozciągamy i na koniec masujemy. Takie alternatywne nieco spędzanie czasu i pracowanie ze zwierzem, ale bardzo pozytywne i daje nam dużo frajdy. A pogoda średnio zachęcająca bywa ostatnio 😉
czeggra1, a! to fajnie, że już dobrze. Tak piszę, bo sama często bez sensu się szybko szarpałam 😡 Viridila, fajne takie relaksowe 🙂 Ja się czuję, tfu, wyśmienicie 🙂
U nas różnie, ale miło. Rozkoszowałam się tym, że nie trzeba już być u konia 7 razy na tydzień, żeby się waliło/paliło. Że gdy 2,3,4 dni sobie połazi po padoku - nic mu nie będzie. Musiałam od niego odsapnąć - bo były chwile, że już patrzeć na niego nie mogłam. Złamał mi serce 😀iabeł: Teraz - jaka to ulga "zlecić" córce ruszenie "wystanego" kilka dni 😜 (relacja: najspokojniejszy koń na całym placu). Jaka to ulga, gdy spokojnie klacze tuż obok można przeprowadzić, gdy już nikt nie ostrzega dzieci: "Z daleka od ogiera!" Takie siodłanie na korytarzu przy klaczach było owszem wykonalne, ale to był hardcore. Przybytek siwych włosów minuta po minucie. Teraz - święty spokój. Pojutrze rozkucie i już będzie pełnoprawnym uczestnikiem stada - dotychczas wychodził gdy już "ustaliły hierarchię" po zadaniu siana.
Wreszcie są momenty autentycznej akceptacji kontaktu = akceptacji moich "pomysłów". I to jest super! Gdy tak porządnie przyjmie wędzidło - to Stainway - nie pianino 😀 Aż się boję, bo aż takim wirtuozem nie jestem ile potrafi zaoferować ten instrument 😁 Ale jeszcze to są chwile. Ma być tak bez przerwy. Zdjęcia raczej przypadkowe, tylko dlatego, że goły tekst nudny.
To i ja mam pytanko (oczywiście jak najpierw "załatwimy" fotki Krokusowi - żeby nie było, że się wcinam). Kto ma potomka Revlon Boy'a lub Darniny? To sa rodzice mojej Darnicy. Chciałabym zobaczyć rodzeństwo, jak tez samych rodziców. Pomożecie?
To i my z Rudym sie przypomnimy 🙂 mam co nadrabiac w kaciku. Tak jak Czeggra wspomniala u nas bardzo deszczowo, co strasznie utrudnia regularna prace.. niestety. Mielismy troche przerwy spowodowanej sarkoidem i tak od 2-3 tygodni staramy sie wrocic do formy 🙂 Bobowi chyba ta przerwa dobrze zrobila, bo jak juz uda nam sie popracowac, to chodzi naprawde swietnie az sie zsiadac nie chce 💘 mam nadzieje, ze tak zostanie i uspokoi nam sie troszke pogoda, zeby mozna bylo rzezbic 😉
Dziękuję wszystkim za miłe słowa i powitanie. Faktycznie ładny folblucik nam się trafił. Jak na razie to jestem bardzo pozytywnie nastawiona do pracy z tym koniem. Tak jak pisałam wcześniej koń w spadku po mężu, nie wiem jak to się stało bo przez dwa lata naprawdę wyglądali na dobrana parę, chociaż Liberał nie należy do koni prostych w obsłudze, a jak się im popsuło to już na dobre. Czasami aż żal było patrzeć, stąd decyzja że zmieniamy jeźdźca. Bardzo bym chciała żeby ta zmiana wyszła koniu na dobre, i żeby cały czas wykazywał taką chęć do pracy jak teraz. Mam jeszcze do jeżdżenia dwie półkrewki ale on jest zdecydowanie inteligentniejszy i bardzo szybko się uczy.
Czagarnot również witam i powodzenia w pracy z nowym podopiecznym 🙂 Ekwadorka wow, ależ on macha szkitami! A u nas i dobre i złe wiadomości. Najlepsza jest taka ze Intruz zostaje u mnie! 💘 No dosłownie ciesze sie bardziej niz jak go kupiłam 🏇 Niby nic sie nie zmieniło, ale postanowiłam wziac 'byka za rogi' i pare kwestii juz pchnełam do przodu 🙂 Mam nadzieje ze za jakis czas znowu go nie bede musiala wystawiac...
A zła- no był jakis nieswój dzisiaj 🙄 na nogach. Zadna nie grzeje, brak śladów po ewentualnych zabawach na padoku, no nie wiem co jest.. Moze moja schizofrenia.. A z drugiej strony znam chody swojego konia na wylot, wiem kiedy cos jest nie tak. Od kilku jazd dziwnie chodził zadem tzn fajnie aktywnie, ale zdarzało mu sie potknąc zadem. A dzisiaj w stepie jakby nieregularny na którąs noge, a kłus zupełnie czyściuteńki 🤔
U nas nadal huśtawka nastrojów. Wczoraj chciałam już się poddać (ze względu na siebie :lol🙂. Okazało się, że to "tylko" szereg był masakrycznie trudny. Dziś - niemal poezja (trochę u mnie do poprawy). I ujeżdżeniowo mi dziś zaimponował: zrobił serię wolt/ósemek z każdorazową lotną!
halo tez pierwsze co pomyslalam... Dobrze ze jeszcze ktos wpadł (czyt. Ty) na taki trop, to wydaje mi sie on bardziej prawodopodobny 😉 W niedziele go mocno pojezdzilam, tzn bez wariactw ale bardzo mocno na zadzie w kłusie, az dostał balansu jak ujezdzeniowiec, obydwoje bylismy niemożliwie wykonczeni... A ofutrzył sie strasznie, schodzi spocony mocno wiec calkiem możliwe... No nic, od jutra dera treningowa idzie w ruch i wcierka..
Zazdroszcze tych lotnych, ja wiecznie odwlekam moment kiedy naucze mojego bo tego nienawidze... Jak uczycie- z drązkiem, przez stęp czy jeszcze inny sposob?
Evson Te temat też przede mną i Liberałkiem i też jakoś mi nie śpieszno (jak mój mąż próbował to była zmiana z dużym wykopem), ale niedawno przerabiałam lotne z moją kobyłką. Wydaję się że jakoś opornie to szło i najlepszym sposobem okazały się zmiany z kontrgalopu. Robimy takie ćwiczenie: Zagalopowanie na kole, zmiana kół bez zmiany nogi, kontrgalop na kole i potem w dowolnym momencie jak czujesz że koń jest gotowy zmiana lotna pozostanie na kole, albo: zagalopowanie ze stępa na ścianie w kontrgalopie i zmiana jakieś 1/3 długości ściany przed narożnikiem, to ćwiczenie wychodzi dość dobrze jeśli wcześniej robiło się przejścia galop-stęp-kontrgalop na ścianie-stęp itd. Z tym koniem inne sposoby zawiodły a w ten sposób jakoś zaakceptowała lotne. Ale pewnie jak zwykle do każdego konia trzeba dotrzeć i wytłumaczyć mu to w troszkę inny sposób.
Evson no to super bardzo się cieszę, że zostajecie razem :kwiatek:
[halo] ale fajnie i też zazdroszczę lotnych! Unisono nad przeszkodą czasem nie zmieni a co dopiero lotnie, choc czaasem z prawej na lewo już wychodzi ale długa droga przed nami. On po prostu uwielbia kontrgalopować (to nam najlepiej na czworoboku wychodzi) więc nie widzi sensu zmiany nogi 😁
Czagarnot również witam serdecznie w kąciku :kwiatek:
Ekwadorka pogody nie zazdroszczę, już wolę śnieg niż błoto, ale rudy super się prezentuje🙂
czeggra1 kuruj się spokojnie, byle do końca i na koń🙂
U nas też się dzieje sporo, na tyle, że nie mam kiedy tu zaglądać i regularnie pisać. Unisono fajnie, tzn ujeżdżeniowo coś się nam spsuło ostatnio głównie z kontaktem.. ale za to skokowo jest bajka. Skaczemy rzadziej bo nie więcej niż 1-2 razy bo w pozostałe dni jestem w stajni o zbyt porannych porach🙂. Ale skacze super, fajnie się prowadzi i już nie zrzuca seriami stacjonat a skaczemy ragularnie powyżej metra i teraz już na takich zaczynbamy różne dziwne kombinacje, krzywe linie, po łuku itd itp i skacze super🙂 Bardzo się cieszę, że zrobił się też regulowalny w galopie na tyle, że w lini na 17,5m potrafimy zrobić od 3 do 6 fuli. Jeszcze troszkę pracy a i 7-mą wciśniemy 🏇
Poza tym u mnie też jak najbardziej na plus bo koni do jazdy mi się zrobiło, że niedługo chyba będę musiała odmawiać, ale fajnie bo nie sądziłam, że tak się wszystko porozkręca, że oprócz prowadzenia jazd tyle zwierzaków do pracy się trafi. Z tym z kilkoma nawet jest szansa na starty więc pozytywnie🙂
To ja Wam powiem, że ostatnio zobaczyłam Boba Ekwadorki po 3 tygodniach nieoglądania i oczom nie wierzyłam. Coraz piękniejsze konisko z niego i pracuje aż miło popatrzeć 🙂.
Magdzior, no to się pozytywnie dzieje u Ciebie 😀. Wcale się nie dziwię, że miejsca Ci brakuje w grafiku i na dodatek jakieś starty się szykują na koniach które jeździsz. Zawsze wkładasz solidną robotę w to co robisz.
Evson, świetnie, że Tobie też się układa i Intruz zostaje z Tobą 😀!
Evson, jak Czagarnot pisze - najłatwiej z kontrgalopu. Najpierw nauczyć zagalopowań na obie nogi po obwodzie (na prostych) potem już z górki - zmieniasz przy wyjściu z łuku. I doskonale zmienia się z ciągu, choćby nie był wypaśny. My, co prawda, rozróżniamy dwa "rodzaje" lotnych 🙂: "skokowy" i "ujeżdżeniowy". Tego pierwszego (dokładny moment nieważny i jakość bez znaczenia) koń uczy się od razu gdy tylko zaczyna skakać coś więcej niż pojedyncze, na przekątnej, z lekkim dodaniem - po porostu przekładasz pomoce i jest 🙂. Ujeżdżeniowy - jak wyżej. Na drążku - nigdy, bo oprócz nadmiernej ekspresji koń uczy się zmieniać "z automatu" i potem jak pojedziesz np. kawaletki na kole? I kłopot się robi z najazdami przez serię drążków. No i kontrgalop staje się... trudny. A gdy koń zmienia na pomoce jeźdźca - to trwale kłopot z głowy.