Forum konie »

Kącik folblutów

Niom, też myślałam, że gdy wykastruję to zrobi się ciapa duży uśmiech, że testosteron dodaje drivu (oj, potrzebnego!).

no wiesz co, ja takich przekonań spodziewałabym się po jakiejśtam słodkiej koniareczce zakochanej w swym ogierzysku a nie po tobie -  osobie rozsądnej, statecznej, z dużą wiedzą nabytą w ciągu kilkudziesięciu lat praktycznego kontaktu z końmi i obracania się w profesjonalnym środowisku końskim
ElaPe, to wpisz sobie w google jak działa testosteron. Jasne, gdy się potrzebuje rozwoju muskulatury, można wyciąć konia i faszerować chemicznie. Z pewnością wygodniejsze dla jeźdźca.
ElaPe, to wpisz sobie w google jak działa testosteron. Jasne, gdy się potrzebuje rozwoju muskulatury, można wyciąć konia i faszerować chemicznie. Z pewnością wygodniejsze dla jeźdźca.


pierwsze słyszę by ktokolwiek faszerował wałaszki wycięte w wieku do 2 lat - a jest to norma np w Danii  - ale pewnie nie doczytali o testosteronie ci tamtejsi hodowcy http://www.ridehesten.com/dk/KoebOgSalg/Heste/Koeb/?soeg=1&koen=3&aldermax=2&sortby=created&sortdirection=desc
To my się tylko meldujemy, że żyjemy obie - kobyła miała wolne długo, a ja się kurowałam. I nie dość, że dzisiaj wsiadłam po przerwie to jeszcze bez nikogo z ziemi, ale nie było pogromu 😉 Chociaż i tak jestem załamana lekko - zwłaszcza przejściami kłus-galop i moim tragicznym nieogarnięciem tematu dzisiaj 😵

Takie tam tuptanie. Dzisiaj bez większych "ambicji" ponad jako takie ogarnięcie się 😉





I na koniec - włazi do wody! A ona nie lubi - kałuże, stawy, kąpiele.. ba, nawet do płukania nóg podchodzi jak na ścięcie (jeszcze na wiosnę w ogóle na myjkę wejść nie chciała, a woda puszczona ze szlaucha chciała ją spalić żywcem). Dzisiaj w końcu wlazła.. i efekt widać - chlapała jak dzieciak :P


[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Wielkość zdjęć nie po raz pierwszy!
ElaPe, nie mam pojęcia jakie jest przeznaczenie tych koni, nie znam powodów kastracji ani składu pasz. Domyślam się, że nikt nie chciał dochować się ich potomstwa i sądzę, że półkrewki nie potrzebują ekstra rozrostu masy mięśniowej, a folbluty - bywa często, że tak. Mój potrzebował. I kilka fachowych osób także radziło nam nie kastrować (tego egzemplarza) pochopnie. Teraz koń osiągnął dojrzałość i brak "przybytku" nie zaszkodzi.

Niedoszłych źrebaków nadal mi żal. Oj, wiele jest cech tego konia, która chciałabym widzieć u każdego folbluta a i zobaczyć choć ich cień w półkrewkach. Niestety, specyficzny "rozwój" potrzeby dominacji zdyskwalifikował wszystkie, w tym podobno całkiem dobre wyniki z wyścigów w Austrii.
kastrują bo po co im ogier nie rokujący na ogiera, konie te to normalnie do jeździectwa.

Taaa,źrebaków żal. 😲  Jakby on jakiś wybitnie wyjątkowy był. Chyba masz różowe okulary pańci zaślepionej miłością do swojego pupila założone.  😉 Poza tym do półkrwi musiałby licencję uzyskać.
Tak, żal. Nie tobie oceniać, czy jestem zaślepiona czy nie. Wybitności bądź braku też nie jesteś w stanie ocenić - nie masz danych (ja też nie :hihi🙂. A teraz deliberacje to głupota - źrebaków nie będzie, ale mam pełne prawo tego żałować, że tak się sprawy potoczyły - to moja sprawa i moja ocena, nie twoja.
no pewnie że twoja sprawa i twój żal. Tylko trochę w sumie niezrozumiały skoro koń miał być do sportu. Wybitność to może teraz pokaże (czego ci życzę oczywiście) jak już jest spokojnym wałachem, a nie nabuzowanym testosteronem ogierzychem.
Na Zachodzie kastrowanie rocznych xx to powszechna sprawa. Idą potem na wyścigi, biegają i wygrywają.
Z mojej obserwacji ogiery w sporcie są...leniwe!
A mnie się zawsze wydawało, że wyścigi (i nie tylko wyścigi ale sport w ogóle) służą do wyselekcjonowania z masy przeciętniaków wybitnego reproduktora.
Trochę bez sensu dla mnie jest rywalizacja wałachów 🤣 No chyba, że chodzi tylko i wyłącznie o kasę, bez myśli żadnej o hodowli.
Nie rozumiem też skąd przekonanie , że ogiery są bardziej.... leniwe 😲 Są mniej wygodne dla ludzi, to prawda, ale leniwe 😲
Nie nazwałabym tego lenistwem, ale jest coś na rzeczy. Właśnie ta "decyzyjność" pt. dziś mi się to może nie podoba, jutro może spodoba, a swoje Ja muszę pokazać, kapryśność. Humory, fumy płciowe 🙂 "Mam to gdzieś, bo, o tam - jest fajna laska" 🤣 Swojemu powtarzałam jak mantrę: "myśl o nogach, nie o d*" 🙂

Większość ogierów ma fajny instynkt rywalizacji, jakby włączały wynik sportowy w mniemanie o sobie. "Puszą się" pozytywnie dla człowieka, szczególnie na zawodach, wobec obcych koni. Ale nie wszystkie. Czy coś takiego (bardzo pomocne) się u ogiera uruchomi, tego z góry przewidzieć się nie da. Jeśli nie, zawsze możliwa nieobliczalność jest tylko zawadą.

Była w TV fajna relacja z Partynic. Specjalnie zwróciłam uwagę: w gonitwach przeszkodowych nie startował Żaden ogier. Tak to jest z folblutami - do krycia idą te niezwyciężone jako dwulatki. Tylko wtedy trzeba niemało za krycie zapłacić, za krycie szybko dojrzewającym sprinterem xx. Taki koń pokazał swoją wartość - wyścigową i może sobie zajmować się kryciem.

U nas opłacalność utrzymywania i użytkowania ogiera xx czy SP jest Żadna. Żeby to miało ręce i nogi - kryć powinny wyłącznie czempiony (tak na poziomie ME) a takich u nas NIE MA. A tych nie-czempionów nadal jest od metra.
Gdyby nie kłopoty ze sprowadzaniem nasienia i skutecznością krycia, gdyby nie koszta, ogiery z PL braliby tylko hobbyści.

A z folblutami jest jak jest. Mamy długodystansowe linie przeszkodowe, mało kto wozi klacze xx do krycia wybitnym reproduktorem wyścigowym ("płaskim"😉, bo układ cen jest taki, że to absurd. To kryjemy czym jest na miejscu. Dolew xx półkrwi? a) sprawdzony za młodu przeszkodowiec (polskie folbluty skaczą) - tylko wkrótce tych ogierów nie będzie - bo dożywają swoich lat, a współcześnie Wszyscy kastrują b) powyższe u nas nie ma znaczenia, bo pełno na rynku folblutek z dobrych linii za grosze, nasienie skoczka czempiona można ściągnąć. Ogiery xx do półkrwi w PL są zupełnie zbędne (a jeśli jednak ktoś ma taki pomysł, do swoich klaczy, to jeszcze ma do dyspozycji starsze ogiery xx - wkrótce takiej opcji nie będzie).
U nas opłacalność utrzymywania i użytkowania ogiera xx czy SP jest Żadna. Żeby to miało ręce i nogi - kryć powinny wyłącznie czempiony (tak na poziomie ME) a takich u nas NIE MA. A tych nie-czempionów nadal jest od metra.

Ale stwierdzeniem przeczysz niejako temu co wcześniej pisałaś, że chciałaś mieć źrebaczki po swoim ogierze
halo 🙂 :kwiatek:

Donia Aleksandra cieszę się bardzo, że widać🙂 Ja sama się na niego napatrzeć nie mogę bo wcześniej to zmiana nie była aż tak zauwżalna jak jestem u niego codziennie, ale ostatnimi czasy to wchodząc do boksu sama się nie mogę nadziwić ile mi się konia zrobiło🙂 Mam wrażenie, ze odkąd 2x dziennie dostaje gnioeciny owies szybciej zaczął przybierać.

Trenujesz z Żanetą? To tak🙂 U nas w Bolęcinie kieeedyś jej siostra była, Żanetę tylko z widzenia właśnie na zawodach znm.

famka dziękuję🙂

W ogóle to jakoś niedługo (muszę gdiześ w czeluściach fb odszukać kiedy dokłądnie) minie nam rok współpracy z Unisono i jak patrzę na zdjęcia z listopada to oczom nie wierzę. Zrobię z tej okazji jakieś podsumowanie niedługo, ale skoro w rok pracy praktycznie od zera albo nawet minus kilka (b troche do naprawy było) udało nam się dojść do tego co jest teraz to ja się boję co będzie dalej🙂😉 czy nie zostanę w tyle;d
I pierwszy raz na jesień mam takie chęci do pracy, do przyjeżdżania do stajni i w ogóel. Zawsze w tym czasie jak jeszcze na Reszce jeździłam był wielki dół, bo ona na jesien zawsze jakaś gorsza była a i po sezonie tracilam zapał wiedząc, że co wypracuje na treningach to wcale nie powiedziane ze sie uda na zawodach poakzać. A teraz to normalnie bym z konia nie zsiadała bo widzę ile pracy jest ale widzę też jak to wszystko procentuje i co wypracuję to jest, a to co jeszcze leży t leży i to się nie zmienia i to jest super u niego.

Tak więc w ostatnim czasie zaczynam go bardziej męczyć ustępowaniami żeby jakoiś do wiosny wyglądaly, bo do tej pory to owszem umiała le bardziej robiliśmy je w celu rozluźnienia, odpowiedzi na łydkę a nie jako cwiczenie samo w sobie doceloiwo do pokazania na czworoboku a jednak przydałoby się by to umiał dobzre więc ćwiczymy🙂 Przedwczoraj poskakaliśmy i trening zakońcozny bilansem 0 zrzutek więc jak chce to potrafi, zaś wczoraj w bardzo miłym terenie byliśmy jeszcze z jednym koniem, wygalopował się, zrelaksował - należało mu się. Muszę zadbać by systematyczniej w te tereny jeździć bo i na głowę i na kondycję mu to dobrze zrobi.

Virdilia a tem wcale nie widać, że miałyścię przerwę a z wodą u nas to samo, ja dalej nie pojmuję jak on do wody wskakuje a przed kałużą na hali się zatrzymuje…

A i w ogóle to od niedawna wychodzi na prawie cały dzień na padok🙂 W sumie nie czuję jakiejś różnicy z tego powoduy pod siodłem, ale on na pewno ma radochę - widać po panierce w jakiej go sprowadzam. Co prawda chodzi sam ale ma duużo miejsca przez to i kontakt przez płot z innymi🙂

Dość gadania, mam jeszcze parę zdjęć z Rybnika:



i mała przygoda na rowie:



troche za duży skok zrobił na poprzedniej przeszkodzie na zeskoku w dół i wyszło bardzo daleko a że to chyba drugi raz był jak skakał suchy rów to trochę się nie dogadaliśmy 🤔wirek: ale wyratował się dzielnie tak, że nawet nie poczułam specjalnie nic;d

a tutaj dowód, że normalnie też się da:



[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Wielkość zdjęcia
Magdzior tak  z Żanetą trenujemy🙂
A my dzisiaj pojechałyśmy parkury szkoleniowe L i P. W L było jako tako. Z mojej winy wpakowałyśmy się w okser,drągi zaplątały się nam między nogi , ale przeżyłyśmy. Trochę nerwowo mi się póżniej jechało niestety. Koniec końców  nerwy puściły i drugi przejazd w L na zero, za to P za pierwszym podejściem na 0 😅
Wrzucę tylko jedno małe foto, bo niestety fotografa nie było z nami 🙄
ElaPe Tak, chciałam - gdyby został co najmniej ME 🙂 (półkrew), albo gdyby choć progresował jak zapowiadał (xx-y na starość do zabawy w wyścigi przeszkodowe, żeby kroci za stanówkę nie płacić). Przechlapał swoje szanse, wada przeważyła zalety = potencjalne źrebaczki do piachu  😀iabeł:
Ale nie szkodzi - do Unisono sobie podjadę w razie potrzeby  😀 (o ile Magdzior nie będzie musiała się rozmyślić w miarę kariery, tzn. jeśli właściciel się nie rozmyśli). Jeden dobry młody (znaczy z XXI wieku) ogier xx WKKWista na PL wystarczy - byle ten jeden był jeszcze ogierem, gdy już coś pokaże.
halo 😍 za bardzo mi, tzn nam a raczej Unisono schlebiasz ostatnio;d Pamiętam jak dop nas przyjechał to w życiu nie myślałąm, że będę kiedyś chciała na niego wsiąść jak siedem nieszczęść wyglądał. Wiadomo przyszłość cieżko przewidzieć i ja też nigdy szczególnie jak koń nie mój nie nastawiam się i nie planuję za dużo, ale w obecnej sytuacji narazie wydaje się być idealnie bo właściciel Unisono jest moim trenerem i już mówił o planach na przyszły sezon🙂
A i na kastrowanie go raczej nikt nie wpadnie bo tak jak mówię skoro jako ogier chodził w rekreacji i był bezproblemowy to innych problemów już raczej nie będzie, jedyne co to zawsze jak na zawody przyjeżdżamy i wychodzi z przycepy to musi wszystkim naokoło poopowiadać jaki to on wielki i wazny ogier jest, ale potem już bezproblemowo. A i co do tej ambicji to coś w tym jest nie wiem czy to ma związek z płcią ale czuć u niego tą chęć rywalizacji, że jak są inne konie, atmosfera zawodów to potrafi się jakoś tak zmobilizować. Zawsze ktos mi się lepiej na zawodach niż na treningu jedzie, jak skaczemu pojedyncze  ot tak to zdarzyło się, że odmówił jak najechalam za mało prezycyjnie i za mało pewnie. Ale pewnie czuł, że mi też aż tak na treningu nie zależy by skoczyć bo ma być bezpiecznie więc jak na treningu widzę, że coś tam nie pasuje to on chyba czuje, że nie cisnę do końca, a na zawodach wątpliwości nie ma jedziemy i skaczemy byleby po drugiej stronye być🙂 bezpiecznie oczywiscie tez.


Donia no to gratulacje, coś w tym jest, że im wyżej tym czasami łatwiej, a ty w Ikarionie jeździsz/trzymasz konia czy Żaneta dojeżdża do Ciebie? pewnie było ale zapomniałąm 🤔wirek:
Nie, ja trzymam konie u siebie. Żaneta do nas dojeżdża . A co rywalizacji, to nie jestem pewna czy to kwestia płci. Moja klacz zachowuje się tak samo  😉
Magdzior, i dlatego (pozytywny wpływ atmosfery zawodów) twój nadal jest ogierem, a mój - nie 🙂
Donia Aleksandra, zwróć uwagę na słowo "płeć" 😀 Wałachy nie mają takich wpływów płci jak klacze i ogiery.

Niewiele jest ex-ogierów wykastrowanych Mimo pozytywnego wpływu płciowości na performance 🙂, na zdrowy instynkt rywalizacji. U tych, które dobrze znałam - jednak to pozytywne "zastaw się a pokaż się" spadło po kastracji. Znałam tylko 3 startujące i jako ogiery i jako wałachy - z tych, którym "ogierzenie" nie przeszkadzało a pomagało. 2 wykastrowane na życzenie nowej właścicielki (żeby było łatwiej dziewczynie; nasienie przez jakiś czas przechowywane), 1 - bo z klaczami mu nie szło 🙁 Na wyglądzie nie straciły, na efektowności występów i wynikach - owszem. Jednak znacząca większość na kastracji zyskuje - bo są kastrowane, bo jest coś nie tak z behawiorem.
Ja musze uczciwie stwierdzic ze moj po kastracji sporo stracił. Prezencji, spadł mocno z szyi (bardzo mocno, co przy deficycie tkanki tluszczowej tez jest trudne do odbudowania), na jeździe bardzo go lubiłam jako ogiera i to mnie długo trzymalo w decyzji na "nie". Ale raz miarka sie przebrala jak przyjechala nowa "laska" do stajni. Wtedy w ciągu jednej jazdy mnie przekonał ze trzeba ciąć  😀iabeł:  Ale jednak pod siodłem był rowniejszy, hmm bardziej ambitny i jakos bardziej aktywny zadem, elastycznie odbijajacy sie w klusie i galopie. Zaraz po kastracji zaczął bardzo dyskutowac pod siodlem. Teraz jest juz ok, zycie ma o wiele lepsze, wszystkim jest latwiej, to byla dobra decyzja.
Jak tak mówicie o tej rywalizacji i płciowości, to się zastanawiam, gdzie swoją kobyłę "postawić". Dargana dawała z siebie wszystko na treningach wyścigowych (czy to w stajni, czy kilka razy na Partynicach), dlatego na Służewiec pojechała.. a co było, to pokazywałam na filmiku 😁 Hodowca stwierdził, że psychika nie ta i tyle. Z drugiej strony, jeśli jest okazja do rywalizacji (bez presji i dużego zamieszania dookoła) to idzie jak stary wyjadacz. Nie wiem czy psychika, czy zwykły brak doświadczenia w wielu kwestiach są wynikiem takiego, a nie innego zachowania.
Więc na ocenę jej pojęcia "rywalizacji" to sobie jeszcze chwilę poczekam - przynajmniej do przyszłego roku, bo w planach jest w końcu odznaka (po 14 latach jazdy, no, ale nie staż, a jakość się liczy 😉 ), więc zobaczymy jak to będzie z nią. Jeśli faktycznie po kilku próbach wylezie psychika (tylko jak to przełożyć na rywalizację?) to cóż, mówi się trudno.
Inna sprawa, moja psychika, bo ja to raczej z tych - im bliżej tym mniej się przejmuje i tym bardziej mam luz, więc ciekawe jak to będzie z motywacją do roboty.. Uzupełniamy się chyba 😁

Co do ogierów - znałam takie, które jak widziały kobyłę to o niczym innym nie myślały poza "przetrwaniem gatunku" i wręcz pajacowały, bo im mózg w jądra uciekał. Takie nazwałabym nie tyle leniwymi, ile "skrzywionymi" testosteronem, bo starczyła klacz, a on już zupełnie inaczej podchodził do rywalizacji - raczej jako potencjalny kochanek, niż przyszły sportowiec. Znałam i takiego, którego żaden koń nie ruszał - szedł, bo wiedział, że ma iść. Nie ważne czy biegł sam, czy z innym ogierem czy z klaczą - był niezawodny pod tym względem, ale po kontuzji (ścięgno poszło) wycieli. Nie mogłam odżałować swojego wzrostu, bo koń idealny (chętny, ambitny, inteligentny - aż nad to, ale po kastracji nigdy złośliwie, przed wycięciem do ludzi na dwóch nogach chodził; a ja krasnal dla niego, bo wysoki i silny wałach - choć nie wykorzystywał tego zbytnio, ale co z tego jak krasnal choćby kilka lat pracował nad sobą, to takiego konia nigdy sobie nie "pozamyka", a szkoda marnować go było do rekreacji dla manie-karypla jak inny jeździec - ok. 180cm chłopa, były wkkw'ista jakiś i szukał konia "na powrót" do małego sportu, niestety nie wiem co im wyszło dalej i czy w ogóle coś wyszło).
Ale w stajni były i klacze - jedne bardzie czuły tor, inne mniej. Sporo zależy od konkretnego konia po prostu - przynajmniej jak dla mnie (osoby z nieścigającym się glutem :hihi🙂

halo
, a po zagojeniu się jakie macie plany? Czy na razie o tym nie myślisz po prostu i tyle? Wybacz, jeśli gdzieś przegapiłam, a pisałaś.

Magdzior, bardzo lubię wasze zdjęcia 🙂 Ale ten skok "gazeli" nad rowem.. gdybym nie zobaczyła 3. zdjęcia to bym się poważnie zastanawiała czy się wyratowaliście. Unisono ma chyba coś z pegaza 😉

Co do wody, cóż. Dziś znowu weszła - za 1. razem i od razu chlapu chlapu.. dzieciak 😁 Jutro ją chyba na lonży wprowadzę do tej kałuży i niech się wychlapie - pod siodłem jednak się obawiam, bo widziałam już kilka koni lubujących się w kładzeniu do kałuż w siodle. Z drugiej strony D. się nie tarza - ona się położy, zaśnie leżąc na "źrebaczka" (jakoś w czerwcu mało na zawał właściciele pensjonatu nie zeszli jak tak na pastwisku zasnęła i nie reagowała na wołanie - biegną, biegną, już dobiegają drąc się.. kilkanaście metrów - kobyła wstaje, otrzepuje się i idzie jeść trawkę jakby nigdy nic :hihi🙂. Dostałam wesoły "ochrzan" za ten jej numer 😂
Viridila, od dłuższego czasu zastanawiam się, cz w ogóle istnieje coś takiego jak... psychika 🤣 Nie tylko u koni 😁 Czy tylko wszystko jest bio-neurochemiczne 🤔
Bo jakaś tam ilość substancji psychoaktywnej - i mamy zupełnie innego osobnika. Substancja może dotrzeć z zewnątrz, ale znakomita większość jest produkowana przez organizm, także jądra i jajniki. Czyli kłopoty = zawodzi fabryka biochemiczna jednostki. Zawodzi względem postawionych zadań.
Bo tak pomyślawszy chwilę: koń, który nie skacze czy się nie ściga - to bardzo zdrowy psychicznie osobnik 😀 Co ma narażać swoje zdrowie. Skąd ma wiedzieć, że odmowa wykonywania poleceń człowieka niesie poważne konsekwencje?

Będziemy sprawdzać różne opcje. Są szanse (sądząc po modyfikacji behawioru już wyraźnie widocznej), że koń o fumach zapomni ot tak, z pewnością będzie łatwiej "ustalać warunki współpracy" 🙂. Jest też kilka pomysłów stricte treningowych. Jedno jest pewne - albo problem zostanie rozwiązany gruntownie, albo koń skakał nie będzie. Lubię ujeżdżenie, ale nie aż tak, żeby zajmować się wyłącznie ujeżdżeniem. Jeśli jednak tak się stanie, to przygotujemy go dla córki, do startów na poziomie Młodego Jeźdźca. I on i ona powinni spokojnie dać radę, nie od razu ale dość szybko.

Ja już "efektów ogiera" miałam wyżej uszu. Bo - przyjeżdżam na zawody (drobne 100+ km) - a boks konia przy boksach klaczy czekających na pokrycie. Przyjeżdżam na inne - jestem na 3-konnej, maleńkiej rozprężalni bezpośrednio przed startem z 2 grzejącymi się kobyłami.
Na jeszcze innych - wszystko żre wspaniale do momentu, kiedy na rozprężalni grzejąca się klacz nie hamuje nagle, rozkraczając się, przed nosem ogiera, tuż przed startem rozprężonego i super skaczącego konia. Są granice wymagania subordynacji i skupienia, to są zwierzęta, instynkt rozrodczy jest silny. Niestety, te wpadki pokazały rumakowi, że da się(!) nie być skupionym na zadaniu. Zapomni o tym, albo nie - to już nie ode mnie zależy 🙁, żebym spuchła. Na razie pojedzie sobie córka na nim Hubertusa 🙂
Virdilia oj tak te zdjęcia na rowie gorzej wyglądają niż to naprawdę było, bo ja sobie przejechałam cały kros bnez jakichś większych problemów wg mojego odczucia a dopiero potem mi zdjęcia pokazują, że wyglkądało jakby nie doleciał, ale on to z taką gracją zrobił - ja tylko pilnowałam żeby wodzy nie puścić. Zwinął się w kłębek, potem rozwinął w ułamku sekundy i pogalopowaliśmy bez szwanku dalej, ale oby więcej bez takich przygód.

halo no to trzymam kciuki i moze jednak sie uda i będzie lepiej juz teraz🙂 ja też lubie ujeżdżenie, teraz nawet coraz bardziej ale jak sobie pomyślę, że możnaby tak cały czas tylko ujeżdżenie tłuc to niee...🙂

Dzisiaj zaś Unisono mnie o zawał serca chciał przyprawić bo przycodzę do stajni a ten leży, wyłożony wszystkimi czterema nogami na boku i nawet głowy nie raczy podnieść, dopiero jak go przywitałam to głow≥ę podniósł i leży dalej. Fakt, że uwielbia się tarzać, ale tak wyluzowanego i leżącego go jeszcze nie widziałam, więc aż mnie to zaniepokoiło ale jak już udało mi się go przekonać by raczył wstać wyglądał zupełnie normalnie tylko był nieco zdegustowany, że mu drzemkę przerwałam, no ale cóż🙂 Przynajmniej wiem, że jest zrelaksowany;d

A i poskakaliśmy dzisiaj fajnie, rozpoczęcie seoznu halowego jest dla nas jednoznaczne z mniejszą ilością miejsca przy większej ilosci koni więc zawsze w tym czasie więcej technicznie na pojedynczych przeszkodach skaczemy i taki też plan na najbliższy okres jesienno-zimowy jest. Dzisiaj pomęczliśmy go skokami z kłusa i muszę przyznać, że się starał i nawet nogi zabierał więc jest dla nas nadzieja jeśli chodzi o parkury🙂
To macie hubertusowego ex-ogiera. Spisał się, kłopotów prawie nie było. To jego pierwszy Hubert i pierwszy wyjazd w takim tłumie (ze 20 koni, bryczki, samochody).









halo no to super, że już wraca do 'gry' i spisał się dzielnie bez żadnych wyskoków🙂 Oby tak dalej🙂

A u nas po staremu w sumie jakoś tam rzeżbimy sobie, ujeżdżeniowo głównie kłusy pośrednie bo to leżało ale nawet, nawet załapuje powoli i nad drągami potrafi już nieźle wyciągnąć choc jeszcze przyspiesza(my) momentami🙂 Skokowo fajnie gimnastycznie z kłusa popracował ostatnio i nawet nie zrzucał.
Możliwe, że jednak wybierzemy się jeszcze do strzegomia pod koniec października, zobaczę jak będę z czasem (tzn kiedy wypadnie mi obrona mgr) i finansami.
halo szybko sie wykurował! Albo mi ten czas tak umknął  😉
A my sie w sobote przenieślismy do nowej stajni (i miasta). Dzieciak od razu zostal puszczony na 'gleboką wode' na padok z nowymi konmi (w starej stajni czyli 2,5 mies nie wychodzil w ogole). Ma grupe kolegów i jest ok, odnotowalam na razie pare zadrapań. Jest wielki teren i jest trawa wiec im sie nie nudzi. Jestem zachwycona  💘 
Niestety smutna wiadomosc jest taka ze prawdopodobnie sie rozstaniemy. Szkoda, bo zaczyna fajnie chodzic. Zresztą, szkoda to mało powiedziane..  🙁
Evson, a gdzie stoicie?
Evson, O! A dlaczego? 🙁 Smutna, smutna wiadomość.
Dość szybko - optymalnie. Ostatnio twierdzę, że wszystko idzie tak samo, tylko słońce coraz szybciej zachodzi 😀 (niezależnie od pory roku :lol🙂 Czas rzecz ulotna - miesiąc prawie minął nie wiedzieć kiedy, dziś dokładnie 4 tygodnie.
Evson ojej strasznie szkoda by było🙁 gdzie się przeniesliście?
(No mi to sie swiat zawali szczerze mówiac   🙁 )
Magdzior, Perlica stoimy w takiej mało popularnej stajni pod Wrocławiem a własciwie pod Jelczem-Laskowickim http://amazonka.wroc.pl/ w Chwałowicach. Na razie sie nie wypowiadam bo jestesmy tam pare dni, moge tylko powiedziec ze są super utrzymane pastwiska  🙂
halo faktycznie to juz 4 tyg ?! Mowie ze szybko bo myslalam ze to nawet 2 tygodnie nie mineły!

A sprzedaż hmm... dluzsza historia, sprowadzająca sie do jednego... $$$ ... Kupilam konia po 10 latach jazdy, wiedzialam ( a jak sie okazuje nie ma nic na 100%) ze bede miec jego utrzymanie przez rok lub kilka lat taniej niż po kosztach i wzorową opieke nad nim w razie gdy zdecyduje sie wyjechac by konczyc studia. Coz, wyszlo jak wyszlo, stajnia zostala zamknieta bardzo szybko, wiec z dnia na dzien stracilam prace i mozliwosc taniego utrzymania konia. Dalej jakos to pociągnelismy, ale teraz uderzam juz głową w mur, mam konia w duzym miescie, siebie tez trzeba utrzymac, plan nabity zajeciami od rana do wieczora. To nie ten czas, a szkoda bo to koń mojego życia. I podwójnie szkoda bo w tej chwili jeszcze mu dużo brakuje do konia "zrobionego" tak jak bym chciała, zdecydowanie nie jest to czas na jego sprzedaż, ale jest super tylko ze to kon dla doświadczonego jeźdzca wiec szalenie boje sie do kogo trafi. 

(Perlica o zesz, dopiero teraz przypomnialam sobie ze mialam do Ciebie zadzwonic  😵 )
Evson, możesz dzwonić śmiało 🙂

Nie chcę cię straszyć, ale xx są obecnie nie sprzedawalne- ludzie nie chcą ich kupować, nawet jeśli są spokojne, a co dopiero koń dla doświadczonego jeźdzca...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się