Dziewczyny, naprawdę przepiękne źrebaki, wszystkie bez wyjątku! 😍 😍 😍
Atea a widzisz, jednak Wy pierwsze się wyrobiłyście 😁
hanoverka, matko, jakie sny! Widać, że się bardzo przejmujesz porodem. A kobyła przypadkiem nie miała też przy sobie takiej kartki do notowania ilości i częstotliwości ruchów źrebaka? 😂
Ircia, wiem co przeżywasz. Z tym że ja musiałam w nocy wstawać karmić małego źrebola, a dodatkowo jeszcze do 2,5 miesięcznego dziecka. Naprawdę można paść 😵
Help! Potrzebuję info na szybko, nie bardzo jest czas na wertowanie tylu stron. 3 - dniowy źrebak, po 3 dniach walki kobyła nadal nie akceptuje źrebaka. Trzeba dokarmiać, mleko jest (sztuczne niestety). Co ile godzin karmić malucha?
[quote author=zduśka link=topic=57.msg965463#msg965463 date=1302037680] co godzinę po małych porcjach 100 - 200 ml ... 😵 ... kochani a może ktoś z Was przerabiał karmienie butlą ?? [/quote]
Kilka stron wcześniej pisałam co ile najlepiej poić źrebaka i jak to wygląda z karmieniem butlą. zduśka, wydaje mi się, że co godzinę i takie małe porcje to chyba bardziej w przypadku dziecka, a nie źrebaka.
Moje babsztyle jeszcze nic, chociaż Jasnej już wymionko lekko przybiera, a Awantura niby termin wcześniejszy, ale brzuszek sporo mniejszy.
Bera7 kobyła w ogóle nie ma mleka? Może próbuj ją doić. U nas pierwszego dnia był problem z karmieniem. Klacz nie chciała dopuszczać źrebaka, za to ja mogłam zrobić przy niej wszystko. Co godzinę zasuwałam do stajni z butlą, doiłam klacz, a później dawałam maluchowi, tyle że starałam się to robić pod kobyłą. Ja z jednej strony, butla pod brzuchem mamuśki, a źrebol z drugiej. W nocy ostatni raz byłam o 23. Rano parę min po 6 pobiegłam do stajni, a mały już sam ładnie ciągnął cyca. Może klacz ma zapalenie i ją boli? Może dlatego nie chce dopuścić małego?
Kosteczka a ja myślę, że Zduśka ma rację, nam wet kazał karmić co godz porcjami 200-250 ml. W nocy też kazał nam nie wstawać, ostatni raz dać późnym wieczorem.
Dziewczyny ponieważ wiem jakie to uczucie to mocno trzymam za Was kciuki 😉 U nas dzisiaj mija równo tydzień odkąd gruba się rozsypała i w końcu mogę spokojnie spać 🙂 Ze spokojem przeczytałam nawet artykuł w KP o poronieniach, to wcześniej było dla mnie ogromną traumą 😉
kosteczka, dzieki. Już doszperałam. Do 2 tygogni co 1-2h. Później co 4h. Ilości są podane na opakowaniu mleka, więc to opiekunka wiedziała. Kurczak to nie mój ani Zduśki źrebak. Koń stoi 300km od nas i koleżanka potrzebuje informacji, bo to pierwsze źrebię u niej na pensjonacie. A sama siedziała w boksie od 3 dni i nie miała jak szukać informacji. Z tego co mi wytłumaczyła. Kobyła pierworódka, od porodu nie akceptowała źrebaka. Nawet co nie oczyściła. Potraktowała go jak wroga w boksie, atakowała kopytami i zębami. 3 dni mleko było zdajane ze względu na siarę. Jednak nawet te czynności z pomoca lekarzy były na dudce lub uspokajaczach. Po 3 dniach siedzenia w boksie i wielokrotnego uciekania przed zębami i kopytami dziewczyny razem z źrebakiem zapadła decyzja o oddzieleniu. Kobyła w tym czasie zdemolowała boks, nie przywykła do źrebaka. Za radą weterynarzy kobyłę z maluchem rozdzielono, dla bezpieczeństwa maluszka.
To chyba faktycznie nie było innego wyjścia skoro kobyła była aż tak agresywna... U nas sytuacja wyglądała inaczej. Klacz, też pierwiastka, odsuwała się od źrebaka, podgryzała go, nie chciała karmić, ale gdy tylko schował się w boksie np. za mną tak, że nie widziała go całego bardzo się denerwowała. Umyła też maluszka po porodzie, więc nie było tak drastycznie. Teraz opiekuje się źrebakiem cudownie, na dworze pilnuje go bardziej niż on jej 🙂 Życzę powodzenia znajomej i trzymam kciuki za maluszka. :kwiatek:
Kurczak, też miałam do czynienia z taką kobyłą o jakiej piszesz. Ale po 2 dniach wiązania jej, żeby źrebak mógł się napić, z opieką weta, który podał jakieś leki daliśmy radę. A tam poprostu kobyła od początku nie pozwalała się zbliżyć, ona generalnie mocno nadpobudliwa i niezadowolona nawet z człowieka w boksie.
Kurczak - Moje baby są raczej zasadnicze- jak je owies czy pije to mały nie ma prawa ssać, odgania go, zastawia się nogą, podgryzie.
bera7- najlepiej to by mamkę było znaleźć. U nas w zeszłym roku kobyła karmiła swojego i drugiego źrebaka, było jej totalnie wszystko jedno, źrebolowi też, jego matce również. Tylko nigdy takiego zdjęcia nie udało mi się cyknąć
marysia550, ja mogę tylko dać radę. W tej stajni nie ma aktualnie innej kobyły ze źrebakiem. Jest jedna źrebna, ale ma jeszcze chwilę. Właściciel kobyły i źrebaka poza krajem, a właścicielka stajni robi co może, żeby odchować maluszka. Póki co nie jest źle. Daje radę maluch z butelki.
marysia550 haha moja co dziwne właśnie podczas jedzenia pozwoli zrobić ze sobą wszystko. Zawsze z nią tak było, będzie stała spokojnie i można po niej skakać byleby tylko miała co chrupać 🙂 Gdy nie ma jedzenia wystarczy sam uwiąż dać do dziamgania i też będzie ok 🙂 Taki typowy huculski, dziwny stwór 😉 Jeżeli chodzi o karmienie, to sądzę, że ona nie bardzo wiedziała o co chodzi, skąd się to małe coś wzięło obok niej i czego od niej chce. Wieczorem powoli zaczęła Ignasia dopuszczać, ale tylko gdy ja zajmowałam ją czymś innym, a rano już było dobrze 🙂
Kosteczka a ja myślę, że Zduśka ma rację, nam wet kazał karmić co godz porcjami 200-250 ml. W nocy też kazał nam nie wstawać, ostatni raz dać późnym wieczorem.
Z własnego doświadczenia widzę, że źrebaka nie da się nie karmić w nocy, więc dziwi mnie opinia Waszego weta. Ze źrebakiem tak jak z małym dzieckiem, musi jeść w nocy i koniec. Ja zrobiłam przy jednym taki "eksperyment", źrebak przez to był karłowaty, niedożywiony, słabszy i w wieku roku mogłam go spokojnie sprzedać jako półrocznego albo i młodszego i każdy by uwierzył, że on tyle ma. Moja klacz, od pierwiastki, za każdym razem odrzucała źrebaka, nie miała wcale instynktu macierzyńskiego, jak również 0 pokarmu. Próbowaliśmy z zastrzykami na pobudzenie mleczności i różnymi innymi cudami i dziwami, niestety nic to nie dało. Dla niej źrebak mógł nie istnieć, po prostu w boksie, pomimo tego, że cały czas się przy niej plątał wcale go nie zauważała, nie dawała się doić. Na wyprowadzenie malucha z boksu w ogóle nie reagowała. Dziwny przypadek. Weci proponowali nam kurację hormonalną, ale gra nie była warta świeczki, gruba klacz NN.
Z własnego doświadczenia widzę, że źrebaka nie da się nie karmić w nocy, więc dziwi mnie opinia Waszego weta. Ze źrebakiem tak jak z małym dzieckiem, musi jeść w nocy i koniec. Ja zrobiłam przy jednym taki "eksperyment", źrebak przez to był karłowaty, niedożywiony, słabszy i w wieku roku mogłam go spokojnie sprzedać jako półrocznego albo i młodszego i każdy by uwierzył, że on tyle ma. Moja klacz, od pierwiastki, za każdym razem odrzucała źrebaka, nie miała wcale instynktu macierzyńskiego, jak również 0 pokarmu. Próbowaliśmy z zastrzykami na pobudzenie mleczności i różnymi innymi cudami i dziwami, niestety nic to nie dało. Dla niej źrebak mógł nie istnieć, po prostu w boksie, pomimo tego, że cały czas się przy niej plątał wcale go nie zauważała, nie dawała się doić. Na wyprowadzenie malucha z boksu w ogóle nie reagowała. Dziwny przypadek. Weci proponowali nam kurację hormonalną, ale gra nie była warta świeczki, gruba klacz NN.
W mojej "karierze" to jest pierwszy źrebak, więc ciężko mi porównywać z innymi przypadkami. Kiedy usłyszałam, że ostatni raz mam nakarmić małego ok 22-23 też moje pierwsze pytanie było czy on w nocy nie musi jeść. Wet powiedział, że w nocy maluch śpi i jeść nie będzie. Fakt, że akurat ten wet nie jest dla mnie żadnym autorytetem, ale nie było szans, aby tego dnia przyjechała do nas nasza zaufana doktor, poza tym sytuacja ogólnie nie była w żaden sposób na tyle dramatyczna, żeby ściągać ją z daleka. Wet przyjechał głównie po to, żeby obejrzeć łożysko, a skoro już był to od razu zaprowadziliśmy go do klaczy i to głównie dlatego, żeby podał jej coś co zmniejszy zapalenie wymienia. Poza opinią weta rozmawiałam też z właścicielem stajni, który kilka źrebaków już odchował i potwierdził, że maluch w nocy nie będzie jadł, akurat temu człowiekowi ufam bardziej, więc tak też zrobiłam. Całe szczęście Ignaś zaczął jeść sam, więc nie będę miała okazji przekonywać się na własnej skórze, która wersja jest lepsza 😉
marysia550 a udało Wam się przyłączyć klacze z maluchami do stada? Potwornie boję się tego momentu 🤔 Zastanawiam się też po jakim czasie to zrobić. Na razie plan jest taki, żeby poczekać aż mały skończy jakieś 3 tyg i powoli próbować.
Kurczak- nie one docelowo mają chodzić we dwie z małymi+ jeszcze jedna, która jest bez źrebaka. Reszta chodzi w drugiej bandzie, bo tam jest roczny ogierek, który skacze po hucułkach i ....dosięga, więc nie będziemy ryzykować.
Pewnie temat wałkowany był sto razy, ale proszę powiedzcie, jakie macie doświadczenia w wożeniu klaczy ze źrebakami przyczepką. Źrebaki takie koło miesiąca.
Ja chcę przyłączyć klacz z małym do dwóch innych hucułek, które są w stajni. Przed wyźrebieniem chodziły razem i wszystko było ok, ale kobyła jest bardzo zaborcza i mam pewne obawy. Reszta koni w stajni to duże konie i nie bardzo uległe, a i moja dama waleczna kobita, więc w zasadzie nigdy nie miały szansy razem dłużej pochodzić, bo gdy kobyła przyjechała była już źrebna i bałam się poronienia.
Śliczne zrebaki macie!!! Pilnujcie dziewczyny pilnujcie kobył.Ja w tamtym roku nie upilnowałam kobyły i zrebula wpadła do stawu.Całe szczęście że miałam w domu otwarte okno i usłyszałam jak kobyła rży jak głupia.Wybiegłam z domu i zobaczyłam jak zrebie pluska się w stawie.obudziłam szybko męża i ojca i ja wyciągneli.Mała ma się super.Ma już 9 miesięcy.pozdrawiam.
marysia550 ja w zeszłym roku, po wyźrebieniu pierwszą ruję (na 8 dzień) przeczekałam, a na następną - źrebol miał 1,5 miesiąca, zawiozłam klacz do ogiera. Źrebak był już nauczony chodzić na uwiązie koło matki, więc załadunek na dobrą sprawę bez problemu- najpierw klacz- wołała go, a potem dzieciak. Do przebycia miałam ok 40 km, a klacz to D-pony- więc obawiałam się, że młody bez problemu może wejść do niej od przodu, więc... zafundowałam sobie przejażdżkę w przyczepie. 😁 Stałam i trzymałam na uwiązie młodego, a przy okazji zrozumiałam co czuje koń w przyczepie 😁 Na czas krycia zostawiłam klacz z młodym na miejscu, a odbiór tak samo. W tym roku mi się inseminacja marzy.
Kurczak- u nas przy połączeniu problemowo zachowywały się źrebaki- cały czas im się matki myliły, a klacze wobec siebie nie reagowały agresywnością, bardziej złe były na młode , że się nie pilnują, zaganiały je w swoją stronę, popychały itp. Po tym jak zachowały się nie pomyślałabym, że to pierwiastki ( wobec ludzi nadal zachowują się raczej średnio).
U nas niestety nie ma innych źrebaków nad czym ubolewam, bo maluch nie będzie miał kontaktu z rówieśnikami 🙁 Mam nadzieję, że klacz wobec innych koni nie okaże się agresywna, a pozostałe klacze nie zaczną małemu matkować. Stosunek do ludzi klacz ma cudowny i nie wiem czy nie przedobrzyłam, bo źrebak gdy wychodzą na dwór wcale nie zwraca uwagi na matkę, bardziej go interesuje co robią ludzie, nie pilnuje się. Nie wiem czy nie spędzałam z nim na początku za wiele czasu. Teraz jestem w stajni dwa dni w tyg. plus weekendy od piątku, więc kontakt jest trochę ograniczony, a jak przyjeżdżam, to spędzam z małym tyle czasu ile muszę, staram się nie przesiadywać za dużo w boksie, żeby mały zrozumiał w pełni, że jest koniem.
Mam do Was pytanie po jakim czasie staracie się klacz matkę ze źrebakiem wypuszczać razem z innymi końmi? Tak jak pisałam chciałabym poczekać aż maluch będzie miał chociaż 3 tyg, ale nie wiem czy to dobry termin? Może poczekać dłużej? A może nie zwlekać i już zacząć to robić?
I jeszcze jedno pytanie na jaki czas wypuszczacie tygodniowe maluchy na padok? Nie chcę, żeby mały był wydelikacony, a z drugiej strony, gdy np jest naprawdę duży wiatr boję się, że może się przeziębić.
A u nas makabryczna noc bez prądu 🤔 Wiał silny wiatr i uszkodził linię energetyczną,nie mam prądu w garażach i stajni,wieczorem kobyłka tak dziwnie ,,poluzowywała'' kręgosłup,wymię o mało co nie eksploduje a ja całą noc modliłam się żeby to nie było dzisiaj. Na szczęście w mieszkaniu mam światło więc mogłam podładowywać latarkę choć klacz bardzo się denerwowała kiedy wchodziłam z latarką i nie zapalałam normalnego światła,fukała,obwąchiwała czy to na pewno ja,jednym słowem w tych warunkach nie dałoby się odebrać ani przypilnować porodu. Oczywiście kamerka nie zdała się na nic bo bez prądu nadajnik nie działa. Padam z nóg . Kurczak,w silny wiatr i deszcz nie wypuszczamy maluchów.
Piszecie, że przez pierwsze dni bądź przy złej pogodzie nie wypuszczacie maluchów - a co w przypadku, gdy matka do tej pory spędzała całe dnie na zewnątrz? Przy chowie bezstajennym chyba nikt specjalnie klaczy ze źrebakiem nie zamyka?
Czy ktoś z Was od początku wypuszczał klacz ze źrebakiem? Nie podoba mi się pomysł przetrzymywania kobyły w stajni a tym bardziej ograniczona ilość ruchu dla źrebaka (kopyta :zemdlal🙂
Nie wypuszczam tylko kiedy pada i w wietrzne dni.jezeli wieje suchy ciepły wiaterek to ok,ole przy wilgotnym silnym wietrze zaziębisz malucha.Przyjdzie jeszcze czas na uodparnianie. a propo wiatru,dzisiaj całą noc tak szalała wichura ze wyrwała okienko w stajni razem z futryna i gwoździami i to w stajni zamkniętej na 4 spusty.Czułam ze mi coś wiatr zaciąga w nocy po nogach ale przy tej cholernej latarce nie zauważyłam bo okienko nad trzecim boksem było pod sufitem.