[quote author=Ala_WR link=topic=57.msg956824#msg956824 date=1301478169] Możecie z własnego doświadczenia podać widełki czasowe źrebienia się klaczy? Oczywiście w necie jest informacja że standardowo 338-342 dni +/- dwa tygodnie, ale jestem ciekawa jak to jest w rzeczywistości. Pytam dlatego że w zeszłym roku kobyła urodziła trzy tygodnie po terminie i nie miała dużego brzucha, w tym roku zapowiada się że może urodzić przed terminem, w tej chwili wygląda jak trzydrzwiowa szafa i najchętniej by stała w miejscu cały czas.
Jakie są wasze doświadczenia i spostrzeżenia w tym temacie? [/quote]
Z tego co wiem to przedział czasowy jest między 320 a 370 dni, po 370 dniu dopiero można zacząc się martwic. Moja jutro ma 335 ale nie zanosi się na razie na poród....
Dziękuję wszystkim 🙂 Maluch na razie ma robocze imię Niunek, ale szukamy czegoś na literke I 🙂 Ogr zdrowy, silny i niesamowicie całuśny. Mamusia dzielnie sobie radzi. Na początku mieliśmy problem z karmieniem, bo mamuśka odganiała malucha, teraz jest dużo lepiej, ale wciąż trzeba do nich chodzić, żeby ją potrzymać.
Kurczak, cudny maluch i jaka gustowna chusteczka 🙂.
My juz też po ptokach, zaczęło sie o 22.30 a mała była na świecie o 23.00. Teraz jest coraz silniejsza, ładnie pije i kupę na raty oddała więc chyba można odetchąć.
O rany dziewczyny ależ tu się wysyp zrobił! Dawno nie zaglądałam! Wszystkie maluchy cudne 💘 Gratuluję i niech się zdrowo chowają. Ja nadal czekam, kobyła chyba sobie ze mnie żarty stroi, bebzol ma ogromny, wymię to już chyba od 3 tygodni ma, więzadła luźne, a ona nicość nie bierze się do roboty. Moja mama chadza do niej w nocy podglądać i ja opiernicza, ze nic nie robi 😁 Wszystko mam przygotowane, apteczka pęka w szwach, weterynarze obdzwonieni. Ostatnio kobyła zrobiła mi kawał, zwiała mi na lonży i radośnie galopowała sobie po całym gospodarstwie, dodam,że ona cały czas ma pękniętą kość łokciową 😀iabeł: Słabo mi się zrobiło jak to zobaczyłam, miałam nadzieję, że po takiej akcji szybko urodzi, a tu nic. W tym tygodniu kończę grodzić mini padok dla niej, żeby mogła wychodzić ze źrebakiem, ale żeby nie mogła biegać za bardzo. Mam nadzieję, że zdążę przed wyźrebieneim i jeszcze trochę powietrzy tyłek na dworze. Ciężko mieć rekonwalescenta i ciężarną w jednym, nie wiadomo które zło wybrać :/ No nic, najważniejsze, żeby poród poszedł gładko i zeby kobyła ze źrebakiem byli zdrowi, trzymajcie kciuki! Może dziś uda mi się zrobić jej kilka fot to pokażę jak ciężarówa wygląda 😀
hanoverka w końcu się odezwałaś ,już ostatnio się zastanawiałam co u twojej klaczy .
U nas na 15 kwietnia ,jak na razie klacz nie ma żadnych oznak ,jedynie wielki brzuch 😁 ale ona zawsze tak ma ,ani wymienia ,nic nie pokazuje a nagle na łące lub padoku źrebak biega 😉 Mam nadzieje że wyjdzie cos kolorowego .
Kawusia ciesz się że masz takiego farta ,przyznam szczerze że dawno takiego cuda nie widziłam .
[b]Kawusia[b] ale ta Twoja laleczka prze prze prze piękna!!! 😍 Koniecznie czerwoną wstążeczkę, bo od samego patrzenia na nią zły mi pociekły- naprawdę udała Ci się 💘 Niech się dobrze chowa :kwiatek:
U nas źrebak zdechł w brzuchu klaczy 🙁 Stało się to kilka dni temu. Był wielki, nie miał jak wyjść, nie zdążyli. Klacz również ledwo uszła z życiem. Teraz jest w klinice, oby doszła do siebie, jest z nią ciężko... Dawała takie piękne i mądre źrebaki...
A w zeszłym roku mały fryzek nam zdechł, jedyny ogierek, przedtem wszystkie fryzy to klaczki się rodziły. Miał coś z drogami oddechowymi nie tak. Nie dało się go uratować, był leczony bardzo długo...biedne maleństwo 🙁
Pocieszenie (jeśli można tak to nazwać) jest takie, że urodziły się ostatnio 4 źrebiątka. Wszystkie zdrowe i świry 🙂
Dzięki dziewczyny 🙂 Dzisiaj rano pobiegłam do stajni, a maluch właśnie ssał mamuśkę, więc to chyba koniec problemów z karmieniem 🙂 Dzielna ta moja bestia, jestem z niej potwornie dumna.
Dziewczyny idę spać bo praktycznie noc w plecy. Zdjęcia później jeszcze porobię. Dzięki wszystkim za miłe słowa, byle tylko zdrowa była 🙂. Tatuś to Arktos - http://www.bazakoni.pl/horse_66327.html
Złota- Psyche jest słodka i ma moją ulubioną odmianę na pysku 🙂 A mamuśka spokojna w porównaniu z moimi złośnicami (chociaż powoli się ogarniamy).
Dzisiaj myślałam, że małego jednego uduszę, w ogóle się matki nie pilnuje, ja z kobyłą w boksie czekam, a on zagląda i biegiem na wybieg z powrotem. I tak kilka razy. W końcu wzięłam bacika i jak kurę do kurnika zagoniłam 😁 Ma naturę po mamusi - przy głaskaniu dębuje, albo z krzyża wali, w ogóle jest jakiś wyobcowany. Ona też taka jest i jej matka ponoć też taka była.