no wlasnie w tym roku maja swietne odmianu bo dwa lata temu mielismy dwie pary klonow. do tego stopnia byly podobne ( szczegolnie parka klaczek - od matki i corki po tym samym ogierze 😜 ) ze mielismy problemy z ,,wlozeniem" ich do odpowiednich boksow po powrocie z padokow 😵 a ze mamusiom nie przeszkadzalo to ze nie jest to akurat ich dziecko a bardzo podobne to nie ulatwialy nic a nic 😁
[quote author=m4jek link=topic=57.msg213672#msg213672 date=1238166271] galopada... Cudne... Ta najmłodsza śliczności...
A my czekamy i czekamy... Ale skoro piszecie, że `rok bez 4 dni` to mogę jeszcze poczekać...
A z tym, że klacz pierwiastka przenosiła i trzeba było wyciągać, bo za duże, to trochę mnie przestraszyliście. Nasza też pierwszy raz...
Jak mam wyciągać w razie czego, żeby krzywdy nie zrobić? Pani weterynarz może być u nas najwcześniej w godzinę po zawiadomieniu... o ile nie będzie gdzieś w terenie... [/quote] A ile przenosiła twoja klacz, moja co prawda parę dni ale rozmawiałam z moim wetem i mówi ze norma to dwa tygodnie przed terminem i dwa tygodnie po, potem to sprawa indywidualna.
a my dostalismy od wetki pozwolenie na stopniowe wprowadzanie paszy tresciwej 😅 😅 😅 ale malenstwo ma kuku i trzeba codziennie przemywac ( nie podoba mu sie za bardzo to :hihi🙂 i psikac antybiotykiem 🙄
A my czekamy i czekamy... Ale skoro piszecie, że `rok bez 4 dni` to mogę jeszcze poczekać...
A z tym, że klacz pierwiastka przenosiła i trzeba było wyciągać, bo za duże, to trochę mnie przestraszyliście. Nasza też pierwszy raz...
Jak mam wyciągać w razie czego, żeby krzywdy nie zrobić? Pani weterynarz może być u nas najwcześniej w godzinę po zawiadomieniu... o ile nie będzie gdzieś w terenie... [/quote] A ile przenosiła twoja klacz, moja co prawda parę dni ale rozmawiałam z moim wetem i mówi ze norma to dwa tygodnie przed terminem i dwa tygodnie po, potem to sprawa indywidualna. [/quote]
Problem jest taki, że my nie wiemy, kiedy się spodziewać, bo u ogiera była dwa miesiące i była kryta chyba z 5 razy w tym czasie. Tak więc ja już zgłupiałam.. Wróciła od niego chyba w drugiej połowie kwietnia... Więc to chyba powinno być zaraz...
Niestety nie byłam przy narodzinach mojej małej i nie została "obmacana" w odpowiednim czasie. Niuńka na początku nie dała do siebie podejść i zaraz uciekała teraz gdy już ma tydzień z dnia nadzień nabiera ufności ale bardzo powoli. Mozna ją teraz pogłaskać ale trzeba przykucnąć w boksie i poczekać jak sama podejdzie bo jak się do niej chce zbliżyć to zaraz zwiewa na drugi koniec boksu 🙁 Nawet nie mam jak jej wstążki przewiązać, robiłam parę podejść...głaskałam ją , przychodziła i dotykała mnie noskiem itp. ale jak się poruszyłam to panika :/ Na początku była strasznie wrażliwa na dotyk teraz tez się to trochę poprawiło... Czy może ktoś z was ma też taki problem ? Bez problemu podchodzicie do źrebaków ? Dają się wam dotykać itp? Nie wiem co robić :/ Staram się spędzać z nią dużo czasu by się przyzwyczajała z nadzieją że w końcu jej to minie i nabierze ufności. 🙄