Co sądzicie o sprzedaży konia z HSS w sezonie zimowym (halowym) bez informacji dla kupującego o tym "schorzeniu"? Czy to częsty praktyka? Co możemy zrobić gdy w kwietniu zorientujemy się, że właściwie do września nie ma co robić z koniem i o startach możemy pomarzyć? 😉
Sądzę, że można spokojnie konia zwrócić i zażądać zwrotu kosztów, bo jest to zatajenie wady, o której sprzedający wiedział. Co do drugiej części pytania, to nie tylko takie rzeczy sprzedawcy zatajają. Jakie cuda dzieją się z paszportami, to jest dopiero temat rzeka.
Wydaje mi się, że przy wsparciu weterynaryjno-prawniczym da się taką sprawę wygrać. Ale to już ktoś mądrzejszy musiałby się wypowiedzieć. Na pewno nie odpuściłabym skoro koń miał być koniem do startów, a w związku z HSS nowy właściciel jest w czarnej d***e.
Najlepiej nie kupować konia zimą 😉 . Sądzę , że kupujący ponosi tu pewne ryzyko , bo faktycznie HSS nie jest wadą zwrotną . Można umowę kupna tak skonstruować , żeby ew. walczyć o swoje , ALE np. mój młody w zeszłym roku nic nie machał głową i gdybym go zimą sprzedała , to ktoś by się w tym roku zdziwił . Więc to nie jest takie proste.
dzięki koniczka za info :kwiatek: w sumie jestem ciekawa czy jest jakiś specjalny materiał na maski dla koni z Hss?
tak jak pisałam wcześniej, niektóre w moim przypadku się nie sprawdzą- jak doszywałam przedłużenie na pysk wykorzystałam moskitierę okienną, ale musiałam zastosować, aż osiem warstw (6ść może by wystarczyło)
to ja chyba swojego reklamować już nie mam szans 😁 jak kupowałam 10 lat temu żruba machającego głową nie miałam zielonego pojęcia o Hss, po ośmiu latach męczarni i wysłuchiwania jak ja fatalnie jeżdżę itp. okazało się, że wystarczyła firanka na koński łeb aby co niektórym nosa utrzeć.
Frans, przeważnie starczają maski z jakiejkolwiek siatki zasłaniające co trzeba. Widziałam w necie, że w USA robią z jakiejś specjalnej siatki, która odbija większość promieniowania UV dla koni, którym zwykła siatka nie starcza. Ale nie widziałam takiej maski nigdzie w Polsce.
ja też czekam na maskę od ivett...ale dziś zrobiłam eksperyment- konia wypsikałam absorbiną że śmierdział na pół wiochy...żadne muszka jej nie dotknęła ale machała głową jakby stado meszek ją goniło W końcu wsiadł trener, pokazał co myśli o machaniu głową, wsiadłam ja i przestałam żałować kobyły i nagle przestała majtać głową i chodziła normalnie, ale ile nerwów obie straciłyśmy zanim to nastąpiło to masakra. Nie mniej na koniec tygodnia mam mieć maseczkę, sprawdzę jak z maską. Widzę że meszki były 2 tygo temu a dziś nie było, a kobyła już sobie zakodowała.
mi bardziej chodzi o osłonę przed wiatrem, ale to też u niego dziwne (w sumie jak wszystkie objawy Hss) przy mocnym wietrzysku reaguje normalnie, ale przy delikatniejszych podmuchach dostaje szału.
w maseczce horze jest wykorzystane sztuczne tworzywo i się sprawdza, ale na uszach jest materiałowa siateczka z której robi się większość masek i często przy wietrze po prostu trzepie uszyskami, jak założyłam na chrapy cienką pończochę nie zdała egzaminu musiała być gęściej tkana.
perlica mój zwierz czasem również dostawał w kość pod wpływem presji innych i niby było lepiej na dzień lub tydzień,a czasem nie było różnicy- macha głową nie zależnie od pory roku, w hali czy na zewnątrz.
przez przypadek wet koleżanki zwrócił mi uwagę abym spróbowała z maską i to był strzał w dziesiątkę, nadmienię tylko że bylam już tak zdesperowana że wystałam filmy z jazdy do kogo się da i najczęściej słyszałam, że to wina ręki, pewnie na czarnej jeźdzony a nie chcę się przyznać itp. nikt mi nie zwrócił uwagi, że to może być Hss, ale to jest właśnie jeździecki klimat- odbieramy wiadomość od nieznanej osoby "proszę o pomoc bo nie radzę sobie z koniem" to adresat sobie myśli "jak dziewczyna nauczy się jeździć to nie będzie miała problemu" i olewka na system.
Ja bym się wtrzymała z przejeżdżaniem machania bez sprawdzenia czy maska pomaga. HSS zazwyczaj nie ma nic wspólnego z owadami. Dla celów testowych warto pożyczyć od kogoś chociażby maskę padokową i spróbować na nos założyć chociażby gazę. Oczywiście, machanie głową może być czasem objawem focha, ale naprawdę z dobrego serca radzę sprawdzić czy to nie HSS. Wyrzuty sumienia potem jak się okazuje, że się walczyło na różne sposoby, z koniem który zachowywał się tak, a nie inaczej z powodu odczuwania dyskomfortu, to naprawdę nic fajnego. Mówię z własnego doświadczenia.
ale moja ma taką reakcję na obecność meszek, fakt jest pogryziona bardzo-ma strupki nawet w uszach-nie ma takiego "prawdziwego HSS", jest siwa i wrażliwa,ale trochę też wymyśla ( u niej nie chodzi o światło); Dlatego dostała absorbinę, maskę na padok ( bo pogryzienia padokowe potem swędzą na jeździe) oraz maseczkę do jazdy na całą twarz żeby nie cudowała. Ale dziś przejechana pożądnie przestała cudować.
koniczka te wyrzuty sumienia są okropne- na szczęście moje konisko chyba mi wybaczyło stosowanie rad super jeźdźców i trenerów 🤬 bo teraz pomału wracamy do jazdy i bardzo się stara, choć po roku przerwy trochę mu się nie chce ale już nie ganiam go po padoku 2h przed jazdą- jak widzi samochód grzecznie czeka i podchodzi do mnie więc chyba dostałam drugą szansę 😉 👍 dla mojego konia
Perlica jeżeli nie ma HSS to błagam nie pisz w wątku o HSS o tym jak "przejeżdżanie" pomaga. Bo próby "przejechania" konia z HSS są po prostu okrucieństwem. Mówię to ja, która próbowała przejechać machanie głową, bo nie wiedziałam czemu mój koń ni z tego ni z owego zaczyna zachowywać się jak szaleniec. I mająca do tej pory wyrzuty sumienia z tego powodu.
Frans nawet nic mi nie mów. Przerażające jest to, że w dalszym ciągu duża część środowiska jeździeciego uważa, że HSS to są wymysły przewrażliwionych panienek. Mnie już coś trafia jak po raz kolejny "specyjalista" zaczyna się wymądrzać na ten temat i doradzać - a to, że takie maski to nic nie dają przecież, że trzeba wziąć konia po prostu na mocny kontakt, że koń musi się po prostu przyzwyczaić (dziwne, jak się nie przyzwyczaił przez ten cały czas kiedy nie wiedziałam co mu jest, to jak się ma nagle przyzwyczaić?).
Koniczka, zaczęłam tu pisać bo nie wiedziałam co dolega mojej kobyle, bo pojawiło się nagle, a nigdy wcześniej nie miała. Dla mnie HSS to machanie głową a podłoże tego może być różne: poczynając od much,alergii, zębów a kończąc na uciskaniu guza na mózg czy światłowstręt. Dlatego pisałam tu.
Franz , bo konie są w stanie wiele wybaczyć (na szczęście) , natomiast z zapomnieniem o czymś przykrym może być problem , jeśli się przeholowało . U mojego to machanie pojawiło się tak nagle , że nawet nie mogę winić ani siebie , ani sprzętu , bo jeszcze nic konkretnie nie popracował . Zaczęło się na drugiej jeżdzie bez lonży . Zaś sprawdzam go w lonżowniku ''gołego'' i macha w najlepsze 🙁
Oczywiście, mogą być różne przyczyny wyzwalające HSS, ale nie każde machanie głową to HSS. Jeśli jest to problem tego, że kon wkurza się na owady i wystarczy go skoncentrować na robocie - to nie jest HSS. Tu masz bardzo dobrze opisane jakie objawy występują/mogą występować przy HSS: http://headshakingsyndrome.com/criteria.html
ja straciłam wiarę w środowisko jeździeckie, bo moje BŁAGANIA kierowałam do ludzi którzy są uważani za autorytet polskiego jeździectwa, byłam skłonna władować konia w bitkę i rzucić wszystko aby jechać do owej osoby aby mi pomogła porozumieć się z koniem. wysłałam parę wiadomości i odzew był na jedną "proszę przeczytać książkę o szkodliwości wędzidła w pysku konia", do tego moja psychika przez te wszystkie lata szykanowania, obrażania itp dosłownie siadła, koń został przeze mnie wybrany abym mogła coś osiągnąć wiedziałam co kupuje obiecująca matka, ojciec jak sprężynka- teraz mogę jedynie zostać "mistrzem L" jak większość znawców sztuki jeździeckiej, bo gdy mąż wspomina o zawodach- że przydałoby się pod koniec sezonu coś pojechać (wiadomo L) to ja mam już milion wymówek.
Niestety u mnie angielski leży , więc nie poczytam . Ale od paru dni szukam różnych informacji na ten temat , najczęściej na różnych forach i niestety wszystko pasuje , choć wolałabym by było inaczej . Młody parska , wydaje przedziwne dżwięki , ciągle chce ocierać nos , wymachuje nogami , to wyciąga wodze , to się roluje i zero koncentracji na mojej osobie. A on nawet nie jest jeszcze ujeżdżony , tylko otrzaskany nieco z jeżdżcem , i jak tu uczyć kompletnie nieskupionego konia ....
Pokombinuję . To moja jedyna nadzieja . Na razie próbowałam moskitierę na cały łeb , bodaj horze , ale nic nie dała . Chciałabym mieć dobre wieści po zastosowaniu maski od Iwett ...
lira, czasem potrzeba też trochę czasu, żeby koń do maski się przyzwyczaił. Ja jak próbowałam z maską na chrapy to Dodek co prawda przestał machać głową, ale usilnie próbował się tej maski pozbyć na wszelkie możliwe sposoby. Już nawet miałam zrezygnować, kiedy doznał nagłego olśnienia. Teraz nie wyobrażam sobie jak mogłam tak długo żyć bez tej maski 🙂
U nas już się zaczął sezon HSS, w weekend było parskanie i potakiwanie, czas założyć "kaganiec".
Koniczka, przekonana to ja na 100% nie jesten. Wczoraj założyłam maskę taką padokową, ale że nie jest ona pełna na chrapy to muchy wlatywały pod maskę i był szał wówczas. Jak nie wleciały pod maskę to było bardzo fajnie.
Czy jak koń ma HSS to macha bardziej w szybszych chodach czy w stępie również?