Legnę ... czemu pod koniec semestru robią mi się największe obsuwy ... 😵 Ja chciałam dzisiaj siedzieć, ale chyba odpadnę ... jak nigdy nie sypiam w dzień, tak przed chwilą wstałam i ... nie mam mocy na nic ... oprócz spania dalej ... Chciałam jutro zdawać koło, ale go nie zdam, na jutrzejszą wykładówkę też prawie nic ... masakra ...
Straszna strata 🙁 Tak cudowny człowiek z wielkim sercem dla studentów i jeszcze większą wiedzą 🙁 Byłam 2 lata w jego grupie czyli całej anatomii nauczył mnie on . Ehhhh 🙁
Cotygodniowe pisanie kół 3 x w tygodniu, a ostatnie 2 tygodnie pisanie czegoś codziennie już mnie zmęczyło .. a tu jeszcze tyle ... Idę jutro zrobię totolotka, a za tydzień podejdę znowu do tej wykładówki. Tragedia. A zaraz chyba idę spać ..
O, a mnie takie chore ilości kolosów czy zaliczeń zawsze motywowały do działania, jakoś bardziej byłam ogarnięta niż teraz kiedy nic się nie dzieje. 🤔wirek: Ale ja jestem z tych którzy muszą mieć jak najwięcej zajęć żeby się w jakikolwiek sposób zorganizować. 😁 A teraz jak mam zaliczenie (przez cały semestr mam tylko 3 koła) to przekładam naukę z dnia na dzień i zabieram się do roboty wieczór przed pisaniem. Jutro mam dzień świra bo będę latać w te i we wte więc do dalszego tłumaczenia usiądę dopiero w piątek i mam nadzieje że wtedy skończę... ale w sumie... mam na to czas do wtorku 😁 Jestem trochę przerażona bo wyszło mi 55stron pracy lic a powinnam wcisnąć jeszcze gdzieś opis jednej cząsteczki i te "obowiązkowe strony", boję się że będę musiała coś wywalić...
Właśnie zakończyłam maraton z farmakologią od ... w sumie to od środy tylko z tym siedziałam. Oby udało się mieć 7/25 pkt bo wtedy mam pewność, że zaliczam semestr i nie muszę pisać testu semestralnego. Ale obawiam się, że jeśli pytania będą tak szczegółowe jak z antybiotyków, może być różnie. I właśnie zauważyłam, że równo za miesiąc będę po ostatnim egzaminie i zacznę wakacje xD Także proszę kciuki, jutro o 10 🙂
Ktoś dziś siedzi? Mam dzisiejszy wieczór i jutro czas do 14 na koło zaliczeniowe z chemii. Dzisiaj miła niespodzianka: szybko uwinęłam się na laborkach z fizyki, w ciągu 3 godzin zrobiła pomiary i obliczenia, dostałam za to 5 i zaliczeniowe 4,5 💃
Ja wróciłam z wielkim planem, że zdrzemnę się godzinkę i o 17, max. 17:30 będę już przy nauce, ale przez pociąg, a raczej jego masakryczne spóźnienie, przyjechałam z ponad godzinnym opóźnieniem, odciskiem na stopie, ugotowanymi w reklamówce truskawkami. W końcu wzięłam się porządnie do nauki o pół godziny temu, ale przynajmniej jestem już wykąpana.
ale się pięknie wszystko ułożyło, jestem na czysto 😅 mimo, że w weekend,w czoraj i dziś rano nic się nie pouczyłam ze względu na fatalne samopoczucie. Miałam nie iść na zajęcia, przełamałam się i poszłam, opłaciło się 😅 .
Ja mam istną masakrę. W czwartek koło z fizjologii, w piątek poprawa dwóch kół z biochemii i koło z biologii. W następny wtorek prezentacja z alergenów, koło z mechanizmów i zaliczenie końcowe z botaniki, w czwartek znowu fizjologia a w piątek znowu biochemia. W międzyczasie muszę odrobić 8 wfów, napisać ostatnie koło z botaniki i zaliczyć regulacje. Niech to się już skończy. 😵
Też siedze. Tygodniowe wakacje w Egipcie obsunely mi wiele zaliczen i teraz mam combo. Postaram sie jutro zaliczyc dwa kolokwia z postepowania karnego. I blagac i mozliwosc zdania kolejnego w pozniejszym terminie. Musze jeszcze blagac o inny termin egzaminu, bo w oficjalnym nie bedzie.mnie w Pl. To chyba za duzo do wyblagania jak na jedno podejscie...
Przez weekend mam do zrobienia matmę, fizykę do kolosa i model na grafikę, cała sobota i połowa niedzieli w pracy, więc zostaje mi 1,5 dnia na to wszystko.
Farma zaliczona na 3,5 😅 w sumie za semestr mam 17/20 pkt. i bez problemu zaliczam 🙂 Na test z wykładów iść nie muszę. Jeszcze tylko jutro mikroby, czwartek koło z patofizjo i dłuugo wyczekiwany weekend do domu 🙂 finNawet jak teraz masz bałagan w głowie, to spokojnie. Na kolosie wszystko się przypomni.
Ja mam w środę egzamin z ochrony przyrody (🤔wirek🙂 i we wtorek kolosa z genetyki populacji. W sumie nie tak dużo ale taaaak mi się nie chce że hej. 😵
W ogóle jest zabawnie bo w zeszły piątek miały być wyniki egzaminu który pisaliśmy równo 4tygodnie temu (w sumie to miały być już 2tygodnie wcześniej ale pani prof "nie zauważyła" że nie dostała naszych prac" 🤔wirek🙂, potem miały być na poniedziałek ale pani prof wypadł "nieoczekiwany wyjazd za granicę" (taaaa... już to widzę jak bardzo nieoczekiwany) i może będą w następnym tygodniu. Szkoda tylko że pani prof zapomniała o tym że egzamin którego wyniki są podane później miesiąc po jego napisaniu jest nieważny... Mamy zamiar negocjować i albo zaliczy wszystkim albo niech tym co zaliczyli podniesie ocenę o jeden stopień do góry. Oby się to udało załatwić.
Ja siedzę dalej, w sumie nie wiem czy uda się to dzisiaj zaliczyć, niby czuję się w miarę pewnie, ale z drugiej strony jak nie siądzie mi treść to mogę coś pomylić...
No dobra! Od dzisiaj spinam poślady i ostro zakuwam do 9 czerwca.. koniec "poczytywania", czas się zabrać na poważnie do roboty. Sezon na markowanie w pełni uważam za otwarty 😎
Sie uśmiałam na egzaminie poprawkowym z ochrony przyrody, oto dwa przykładowe pytania: 1. Napisz imiona i nazwiska dwóch osób (wykładowców) z sggw działających na rzecz ochrony przyrody 2. Napisz imiona i nazwiska trzech osób działających na rzecz ochrony przyrody w XIXw i pierwszej połowie XXw.
Co, ja na historii jestem? Na wykładach nie było to w ogóle omawiane. 🙄 Dobrze że bedzie trzeci termin...