Studia - praktyki wakacyjne. Już pisaliśmy o tym,że warto wykorzystać wakacje na sensowne praktyki. I ja w swojej pracy bardzo się staram pomagać chętnym -z obustronną korzyścią. "Wychowałam" sobie tym systemem wielu świetnych pracowników. Ale chcę ostrzec-traktujcie potencjalnego pracodawcę jak należy. Dostałam taki mail: Witam Jestem studentką II roku ..... na Uniwersytecie....... i czy byłaby u Państwa możliwość odbycia praktyki miesięcznej w okresie wakacyjnym?
Może na pierwszym roku powinny być zajęcia na temat: -Jak żyć w świecie dorosłych? Przydałyby się chyba bardzo. Przeprowadzam wiele rozmów z kandydatami do pracy i niemal w 100% padają na pytaniu:
- Proszę powiedzieć COKOLWIEK o instytucji ,do której Pani/Pan aplikuje o pracę.COKOLWIEK.No... gdzie się aktualnie znajdujemy? No....
Dla zabłąkanych kandydatów na praktyki,staże mam już gotowce podań i moje panie piszą -bo najzwyklejsze podanie z prawidłowym adresatem ,datą,treścią,wyjustowane - to bariera trudna do pokonania. A CV,listy motywacyjne.... ściana płaczu. Kopiowane bez pojęcia gotowce z netu. Już nawet nie mówię o treści ,tylko o samej formie.
Mnie rozbawił kandydat,który bardzo podkreślał swoje kwalifikacje w dziedzinie obsługi komputera a tekst był napisany na poziomie "pierwszy kontakt z klawiaturą" ,dalej pisał ,że żywo interesuje się literaturą i teatrem - czemu jawnie przeczył tekst z fatalną składnią i błędami gramatycznymi oraz kopia świadectwa z oceną dopuszczającą z polskiego, podobna ocena była z języka ang poziom podstawowy mimo,że wcześniej kandydat zadeklarował biegłą znajomość tego języka. Praca /tak na marginesie/ była typowo laboratoryjna i popisy humanistyczno informatyczne były całkiem od rzeczy. Kurczę,że też takiemu kandydatowi nie przyjdzie do głowy przeczytać na głos tego co sam pisze. 🤦
Nie wiem czy z tymi praktykami to przypadkiem nie do mnie, bo pisałam o swoich praktykach, więc od razu mówię, że moje praktyki są troszkę inne. Mam to normalnie wpisane w plan jako praktyki śródroczne w przedszkolu, bo studiuję pedagogikę- edukację wczesnoszkolną i przedszkolną. Na zajęcia chodzimy normalnie z doktorką do przedszkola gdzie obserwowaliśmy zajęcia prowadzone w przedszkolu, a teraz sami w parach prowadzimy. Tak jakby co. Praktyki będę miała we wrześniu normalne sobie do załatwienia.
Dziewczyny, ale wy w większości studiujecie trudniejsze kierunki i macie jakieś złote rady jak ogarnąć taką ilość materiału? Znam osobę która mimo, że się uczy nie może zaliczyć, a wiem, że poświęca dużo czasu na naukę... Wydaje mi się, że ja na tej swojej pedagogice sobie dam radę, chociaż wizja sesji mnie przeraża...
nie, nie żartuję. co prawda było to w cv złożonym do restauracji, kawiarni lub sklepu z odzieżą, ale na serio, naoglądałam się różnych wybryków natury.... pamiętam, raz dziewczyna dołączyła po prostu do cv wydrukowane zdjęcie w formacie a4, w mini, topie, pozycja "zobacz jaka ze mnie laska" 😁
Hija mi się wydaje, że to kwestia tego, że dziewczyna wybrała nie to co powinna. Ja kiedyś marzyłam o weterynarii, ale nie radziłam sobie z chemią i biologią. Ile bym się nie uczyła nigdy ze sprawdzianu nie dostałam więcej niż 3. Fakt faktem, że maturę z rozszerzonej biologii zdałam, ale do niczego mi się nie przydała i całe szczęście, bo pewnie męczyłabym się teraz... Okazało się, że języki przyswajam dość dobrze i wylądowałam na lingwistyce. Podsumowując myślę, że warto zastanowić się co tak naprawdę dana osoba lubi i jak widzi siebie za 10lat.
Powiem Ci, że sytuacja jest identyczna, bo mi też właśnie o weterynarie chodzi tylko, że tu jest problem z anatomią i histologią. Reszta jest ok. I też osoba, która moim zdaniem z językami sobie świetnie radzi. Tylko, że właśnie weterynaria dla tej osoby to jest to, cieszy się na te studia i się podobają no i właśnie wymarzona praca...
12.01 - Zaliczenie prawa rolnego 13.01 - lab. z biofizyki [do oddania 3 sprawozdania, a zrobione mam 1 na 3 :emot4:], odpytywanie z zoologii z ssaków i wyjście do zoo z grupą... 15.01 - kolo z systematyki na botanice...
A ja 15 mam 4 zaliczenia, do tego napisac dwa eseje i 22 nastepne zaliczenie, 29 referat, 02.02 egzamin z ekonomii, 04 z logiki, a reszta... reszta "sie ustala"
Ech.... sesja sesja. Ja mam w tym semestrze tylko dwa calkiem spoko egzaminy, tylko trzeba do nich w ogole dotrwac. Same zaliczenia jedno na drugim.... W dodatku jeszcze mi sie pozbieraly zalegle....... Juz nie mam sily a jak na razie do przodu to tak na pewno mam tylko jeden przedmiot, moze dwa (nie znam jeszcze wynikow)......
Ja do wczoraj żyłam w przekonaniu, że do pierwszego zaliczenia mam jeszcze tyyyyle czasu... a tu się "nagle" okazało, że to już we wtorek 😵 , a muszę jeszcze dodatkowo napisać referat 🍴 Następne zaliczenie mam we środę, całkiem niegroźne więc będzie ok (mam nadzieję 😉 ), a w kolejnym tygodniu cztery całkiem pokaźne koła 😵
Ja juz po etyce, jakos poszla ale moja praca zaginęła którą mieliśmy na zaliczenie, ma jej jeszcze poszukać. Teraz nauka na ostatni egzamin z komunikowania 🙂
Hmm..... - jutro zerowka z doktryn - we wtorek ustne zaliczenie karnego - w srode finanse........ a potem cos tam jeszcze dalej, ale na razie to odlegla przyszlosc. Najpierw trzeba przebrnac przez te trzy rzeczy.