Forum konie »

Łykawość

Famko, a Tobie co się taki agresor włączył. Staram się do zwierząt podchodzić racjinalnie. Jeśli Ci to odpowiada to trzymaj sobie konia z kulą zamiast nogi, ale nie twierdź, że koń łykawy jest koniem zdrowym, bo nie jest i nie będzie. Sprzedano mi łykawego konia, zatrzymałam, bo za późno się połapałam i żałowałam każdego dnia, że nie pozbyłam się kłopotu od  razu. Zawsze uważałam, że posiadanie zwierzęcia to przynajmniej w założeniu ma być przyjemność. Jeśli trzymasz konia/psa w celu samoumartwiania się to tylko i wyłącznie Twoja sprawa. Lubisz użerać się super, pozwól innym czerpać przyjemnoścz posiadania zdrowego konia. Wielka mi przjemność słuchac jak konnon stop zamiast jeść to beka.
edzia69, wybacz, ale argumentacja co najmniej dziwna. lykawy kon przeszkadza ci z przyczyn estetycznych?
przeszkadza mi odgłos i to, że koń sobie sam krzywdę robi
edzia69, to nie jest agresor, i nigdzie nie napisałam że koń łykawy to koń zdrowy czy chory, różne są podłoża łykania koni, widać bardzo mało wiesz w temacie poza tym że koń łyka i jest dla Ciebie nie pełnowartościowy, gratuluje podejścia do życia

ale, ale ...najpierw poczytaj czego ten temat dotyczy,
tutaj osoby posiadające łykawego konia dzielą się ze sobą radami i problemami
skoro konie łykawe posiadają swoich właścicieli to z czegoś to wynika że tak jest i że właściciel go nie sprzedał 
ja Ci życzę aby twoje nie skarbonki nigdy skarbonkami się nie stały, bo łykawość to tylko jeden z miliona innych przyczyn dla których każdy zwierz może być skarbonką
Dzielić się poradami fajna sprawa, ale sugerować innym, że łykawość to nie problem jest nie fair i tyle.
Nic nie wiesz ani omnie ani o moich skarbonkach, więc prosiłabym bez osobistych wycieczek.
edzia69, zacytuję Bogusia "co ty wiesz o  ..... ????"

osobistą wycieczkę zrobiłaś sama, do wszystkich osób piszących w tym temacie, zarzucając ułomność umysłową ze względu na trzymanie koni nie pełnowartościowych

i to juz koniec z mojej strony tego  🚫
Nadinterpretujesz i to mocno. Napisałm od razu,że jestem mało obiektywna, bo łykawców nie trawię, wpis powstał na podstawie obserwacji konia,któremu zapewniono wszytsko co można kupić za pieniądze, żeby mu pomóc, a pomóc się nie da i może taki wpis uchroni kogoś przed kupnieniem sobie kłopotu na głowę. Na pewną grupę osób nie ma jednakoż sposobu, mają konie zamiast do jazdy to po to by móc popłakać sobie w necie, jak im smutno i jak im źle, bo koń kulawy, łykawy i Bóg jeden wie co jeszcze. Na koniec gratuluję kultury wpowiedzi. Może w tytule watku dopisz, że wstęp tylko dlamiłośników koni z wadą.
wiesz mogłabym, ale chyba nie chce, chociaż muszę trudno, nawet za bana wypowiedzi
ale po jaką cholerę wlazłaś w ten temat skoro łykawców nie trawisz  ?

i dalej robisz sobie osobiste wycieczki
co do swojej kultury, nie mam sobie nic do zarzucenia
Jako właścicielka łykacza, to stwierdzam, że z łykawym koniem jest tylko jeden problem - nie wszędzie takiego chcą. Więc jeśli się nie ma własnej stajni i jest się skazanym na pensjonaty, to problemem może być wstawienie konia tam gdzie by się najbardziej chciało go postawić.

Na łykanie mojego sierściucha nie działała nijak kreda, nie działał też pronutrin. Nic a nic. Pomaga doraźnie skórzana łykawka lub zwykły pasek na szyi i taka pasta z kapsaicyną do smarowania krawędzi, za to pasta gorzka i dziegieć nie dawały rady w ogóle. Z moich obserwacji wynika, że najlepiej i długofalowo działa: stały dostęp do jedzenia, pastwiska (nie żadne padoki, tylko pastwiska z prawdziwego zdarzenia), przyjazne stado, spokój i stabilizacja. Wyleczyć się nie wyleczy, ale może normalnie żyć z hepaniem.

Mój koń był zawsze chudzielcem, choć jadł niemało. Zawsze jego chudość zwalano na karb łykania. A po prostu dla niewielkiego folbluta "niemało" to było zdecydowanie za mało, bo on potrzebuje 2, albo i 3 razy tyle treściwej co przeciętny SP. Przy folbluciej dawce żywieniowej i pastwiskach schował żebra i zaczął wyglądać jak koń, mimo, że zęby z przodu ma starte od łykania.
ELMadziarra, tylko kapsaicyna jest na liście antydopingowej, więcdla sportowych, startujacych koni jest nie do przyjęcia.
Wyraziłam swoją opinię, bo szkoda mi niezorientowanych w temacie łykania osób, które biorą sobie kłopot nieświadomie z czym przyjdzie im się zmierzyć.
edzia69 a możesz rozwinąć dlaczego według ciebie koń łykawy to nie jest koń zdrowy ??? noo niepełnowartościowy w twoim rozumieniu to ja rozumiem , ale że nie jest zdrowy ?
Jako właścicielka łykacza, to stwierdzam, że z łykawym koniem jest tylko jeden problem - nie wszędzie takiego chcą.

wlasnie dlatego, ze osoby ze sredniowiecznymi pogladami, takie jak edzia69, propaguja je. a pozniej sa mity dotyczace "uczenia sie" od siebie nalogow i problemy z miejscem w stajni.
ja przeszłam ze swoim łykaczem przez 3 stajnie, dowiadywałam się w wielu w okolicy i nigdy nie maiłam problemu aby mój koń dostał się na pensjonat

zgadzam się katija, przez takie zabobony łykacze mają problem
Może i mam średniowieczne poglądy, ale podobnie jak Wy, które nie widzicie problemu w łykawości konia i oczywiście macie do tego prawo, ja widzę i też mam do tego prawo, przeżyłam swoje i nie ma opcji bym zdanie zmieniła. Tym bardziej teraz gdy widzę, że robione jest co w ludzkiej i Boskiej możliwości, żeby koniowi pomóc. No i wybaczcie. Mam swoją stajnię, więc trzymam w niej co mi się chce, ale gdybym płaciła ciężką kasę za boks to nie życzyłabym sobie łykawca obok z dwóch względów. Razze względu na mojego konia, dwa ze względu na mnie. Po prostu mnie to wyjątkowo denerwuje. Ale jest pomysł, zakładajcie sobie stajnie spóldzielnie i przyjmujcie tylko łykawce. W swoim gronie będziecie się wspierać.
edzia69, rozumiem Twoje poglądy i szanuję to , że łykacza nigdy byś nie kupiła.

Słyszałam z bardzo wiarygodnego źródła, ze łykawość ( u koni sportowych) to tylko u nas jest taaaką wadą. Na zachodzie jest traktowane jak wada "kosmetyczna". Nie każdemu pasuje, tak jak nie każdemu pasują konie maści srokatej.

Ja też mam( już )dwa łykawce. Poza odgłosem wydawanym raz na jakiś czas w stajni- i częstszymi wizytami końskiego stomatologa- nie mamy innych niedogodności.

Kolkują z taką samą częstotliwością jak konie niełykające
Równie ładnie wyglądają
W sporcie osiągają podobne wyniki

co w nich jest niepełnowartościowego? 
a może należy je eksterminować bo hepają? ( a tak btw super określenie)

Już pisałam wszytsko jest fajnie, jak koniowi to w życiu nie przeszkadza, tej klaczy tutaj mocno przeszkadza,  i tojest dramat, bo koń z pierwszej światowej półki i zmiast jeść to stoi w oknie i łyka. Kilka dni było lepiej jak szefowa przywiozła jakiś cuchnący płyn, póki jej ten płyn przeszkadzał to i siano znikało jak powinno i micha była pusta. Niestety, w którymś momencie odrażająca woń była mniej okropna niż głód z odstawienia i znowu soano smętnie leży i pasza w żłobie, a koń za 6 cyfrową sumę, pojedź z takim chartem na międzynarodowe zawody...
przepraszam bardzo ale no nie mogę, nie mogę tego słuchać
edzia69, gadasz bez sensu, żeby nie powiedzieć inaczej w ramach bana
czytałaś ten temat ?
bardzo często brak apetytu i pełna micha nie wynika z łykania konia a raczej szukałabym innych problemów 

i możesz sprecyzować o co ci chodzi ??
Niestety, w którymś momencie odrażająca woń była mniej okropna niż głód z odstawienia i znowu soano smętnie leży i pasza w żłobie
Famko, zrozum,że w przypadku tego konia diagnostyka wykluczyła jak Ty to piszesz
"inne przyczyny". Powiem Ci, że jak przeczytałam o podejrzeniach związanych z nadkwaśnością w żołądku to się bardzo  ucieszyłam, bo to wielka szansa na poradzenie sobie z tą okropną przywarą. Jak widać nie jest to takie proste. Ja się pogodziłam z faktami, że to po prostu paszywy nałóg. Może i początkowo spowodowany jakimiś problemami fizjologicznymi, niestety potem "jak wejdzie w krew" to już tylko jakiś perwersyjny dla mnie rodzaj przyjemności.
Własne konie posiadam mniej wiecej od 20 lat. Łykawego miałam jednego własnego, kilka widziałam u znajomych, masę po hotelowych stajniach, całkiem sporo na bardzo dużych zawodach. Teraz mam pod opieką niezwykle uzdolnionego łykawca za bajońską sumę [właściciel "odkrył" wadę w jakiś czas po zakupie, przypomnę koń kupiony na PSI!!], koń nie został zwrócony, ponieważ zachowanie było incydentalne. Przydarzyła się kontuzja,koń postał w stajni, wiadomo nałóg rozwinął się znacznie i zaczęły się problemy. Póki koń otrzymywał dawki "postojowe" kłopotów z apetytem nie zauważono. Problem nasilił się po powrocie do treningu. Nie jest w stanie przyjąć koniecznej paszy, bo nie ma na to czasu. Ma ciekawsze zajęcie. Zaspokoi pierwszy głód i do okienka. Kilka dni było fajnie. Niestety smród płynu przeciw łykaniu przestałjej przeszkadzać.
Ten mój tak mi dał czadu przez 8 lat gdy był w moim posiadaniu, że zapamiętałam go jak żadnego innego. teraz patrzę jak miotają sięz tą kobyłą, więc łykawe konie nie mają czego u mnie szukać. Na te kilkadziesiat koni, jakie urodziło się w naszej stajni nie było żadnego łykawca i oby tylko tak dalej.
Tak na koniec postu to przykro mi Famko, że przed naubliżaniem mi powstrzymuje się jedyno widmo bana na Re-v. Masz prawo do swojej opinii, ja do swojej.
edzia69, w związku z tym co piszesz proponuje przeczytać do kompletu temat wrzodów żołądka oraz problemów jelitowych u koni, do kompletu dorzuciłabym jeszcze sytuacje stresowe i wpływ na życie konia

może mało jeszcze wiem o koniach ale nie zdarzyło mi się spotkać konia który jak piszesz jest zdrowy i nie chce jeść

i bardzo Cię proszę nie wychodź przed szereg i nie wkładaj w moje usta słów które nie padły !
No ona nie jest zdrowa. Łyka, , nie ma wrzodów, nie w zakresie dostępnym przez endoskop. Może to choroba wyłącznie psychiczna, ale w dalszym ciagu choroba. To coś jak z alkoholizmem. Też nałóg, ale prowadzi do choroby alkoholowej.
Jeśli tylko psychiczna, tym to przykrzejsze, bo niewykluczone, że uniemożliwi wykazanie się całym talentem z jakim się urodziła.
A ja pomimo posiadania łykacza, rozumiem edzia69. Gdybym miała jeszcze kiedyś konia kupować, to na pewno na łykacza bym się nie zdecydowała. I mój łykacz jest łykaczem praktycznie nie łykającym od kilku lat, więc teoretycznie jego łykanie nie jest dla nikogo uciążliwe (dla niego samego też nie). Nawet dentysta ostatnio powiedział, że nie widać po zębach żeby koń łykał.
Mimo wszystko ja jestem już zmęczona dbaniem i kombinowaniem, żeby mój koń miał takie warunki, w których łykać nie będzie. Jest to uciążliwe choćby przy szukaniu pensjonatu, bo boksy muszą być wykończone obiciem metalowym, nie mogą być drewniane z wierzchu, bo będzie łykał, właściciele pensjonatu muszą się zgodzić na zdemontowanie żłobu, padoki muszą być grodzone pastuchem, oczywiście muszą być bez drzew, koń musi mieć stały dostęp do siana itd. I o zgrozo, nie chciałabym wcale żeby mój łykacz stał obok innego łykacza, czy tkacza  😉.
Także owszem, może swojego łykacza nie zamieniłabym na żadnego innego konia, ale na pewno nie zdecydowałabym się już nigdy na zakup konia łykawego czy tkającego.
Dokładnie. Moje 8 lat z łykawem koniem wspominam jako pasmo udręk i kombinacji. Kto kogo tym razem przechytrzy. Też byłam tym bardzo zmęczona. Najbardziej chyba mój mąż. Bylismy z koniem bardzo zżyci. Nie wiem dlaczego, alezawszegdy wyjechałam przytrafiała się "awaria" w postaci kolki. Nigdy niczym grożnym się nie skończyło, wystarczyło go trochę polonżowac i przechodziło. Po prostu mąż będąc sam nie miał możliwości poświęcić mu tyle czasu ile ten kon wymagał. Nie da się ukryć, odczuliśmy wielką ulgę,gdy opuścił naszą stajnię.
No, mój na szczęście nigdy w życiu nie miał kolki i mam nadzieję, że tak pozostanie  🙂. Jestem w o tyle dobrej sytuacji, że jego łykanie zostało wychwycone w bardzo wczesnej fazie i nigdy nie było bardzo nasilone. Jakiś rok temu przytrafiła się nam kontuzja i pomimo spędzenia prawie 6 miesięcy w szpitalu i zamontowanego żłobu w boksie, koń nie zaczął łykać.
Ja też mogę potwierdzić,że koń może oduczyć się łykania. Nawet w przypadku własnego konia. Koń został sprzedany, stoi pod Koninem, nie łyka  w ogóle, mimo żłobu i padoków ogrodzonych drewnianymi żerdziami. Na szczęście nie był koniem kolkującym, ani też tracącym wagę, nie miał problemów z wrzodami itp.

Też rozumiem Edzię. Moja koleżanka ze szkoły ma 2 łykawe konie ( matka 12 lat, córka 4 lata teraz skończyła) obie łykają na przemian. Konie Asi ( kol. ze szkoły) również nie mają problemów, ale posiadając w stajni  2 konie, w dodatku 2 łykawe to jest masakra... koncert całodzienny jak żaby w stawie. 😁


Nie chciałbym komuś poręczyć, że koń łykawy, to koń bez problemu. Jeśli łyka i nic się nie dzieje to spoko, ale jeśli kolkuje ? Wtedy byłaby to moja wina, bo powiedziałem,ze konie łykające są dobre. Kupując łykacza bierzesz  większą odpowiedzialność niż za konia bez "problemów"
wpis powstał na podstawie obserwacji konia,któremu zapewniono wszytsko co można kupić za pieniądze, żeby mu pomóc, a pomóc się nie da i może taki wpis uchroni kogoś przed kupnieniem sobie kłopotu na głowę.


Jesli nie trawisz dzwieku lykania to zainstaluj koniowi wykawke albo co lepsze wypusc go na pastwisko 😉 Ty w stajni, kon na dworze - dzwieku nie ma, po problemie 😉
A tak szczerze, to ja tez kombinowalam co by tu zrobic, zeby ograniczyc lykanie u mojego rumaka. Latem stal na dworze od switu do nocy - zaczal lykac o drzewo. Zaczelam podawac krede - dalej lyka. Juz nie mowie o tym jak x lat temu chodzil jakis czas w lykawce albo uzywalam Anti-Bite'a. I tak probowal lykac. W tej chwili stoi z 3 konmi w stajni wlnowybiegowej. Teren ogrodzony pastuchem. Ma gdzie lykac, bo w biegalni sa murowane zloby, ale... nie lyka. Bo przeciez zeby isc lykac musialby sie odlaczyc od stada, ktorego musi pilnowac. Jesc dostaje z wiadra z reki, wiec tez nie ma jak lykac.

[quote author=ElMadziarra link=topic=517.msg1711911#msg1711911 date=1363006666]
Jako właścicielka łykacza, to stwierdzam, że z łykawym koniem jest tylko jeden problem - nie wszędzie takiego chcą.

wlasnie dlatego, ze osoby ze sredniowiecznymi pogladami, takie jak edzia69, propaguja je. a pozniej sa mity dotyczace "uczenia sie" od siebie nalogow i problemy z miejscem w stajni.
[/quote]

Od reguly zawsze musza byc jakies wyjatki. Moim zdaniem owszem, mit. Ale jesli zostawia sie konie 24h w stajni gdzie nie maja co robic, to coz sie dziwic, ze jeden od drugiego sie nauczyl? Nudzilo mu sie, nie zostal mu zapewniony ruch i zajecie to stoi i sie uczy.

korysindex4 - jesli chodzi o kolki u koni lykawych to polecam przeczytac artykul M.Smoliry "Lykawosc. Zagadka rozwiazana" z nr 8 Swiata Koni rok 2005. Mysle, ze moze duzo wyjasnic.
pozwolę sobie wkleić stronę EliPe

http://www.elapedersen.com/Lykawosc.htm
O to to to 🙂
btw. pisanie mojej pracy jest w polowie  😁 Jeszcze troche i bede mogla wam przedstawic moje wypociny 😉
edzia69 ta kobyła to może po prostu potrzebuje wyciszenia, bo nie je i łyka ze stresu, skoro inne dolegliwości wykluczono, a łykanie nasiliło się przy kontuzji i odstawieniu od pracy. Wysłać na łąki ogrodzone pastuchem na sezon, dać jej luz i zobaczyć co z tego wyjdzie. Jeden sezon stracony, ale dzięki temu może pozostałe się uratuje.
Doraźnie pasek na szyję, skoro kapsaicyna to doping.

Na mojego konia wielkie pastwiska i przyjazne stado bardzo fajnie podziałały i łykanie ograniczyły do sporadycznego w boksie. Problem trochę nasila się zimą poza sezonem pastwiskowym, ale gdy zaczyna się szał trawy prawie znika. Sądzę, że chów bezstajenny na wielkich przestrzeniach mógłby problem łykania prawie zupełnie zniwelować, ale na dzień dzisiejszy nie mam takiej możliwości.

edit./ Angeel potwierdzasz moją teorię o łykaniu :emota200609316:

Koleżanka "wyleczyła" swoją kobyłę z łykania zostawiając jej tylko jedno miejsce na którym mogłaby się oprzeć, ale podłączone do pastucha. Koń szybko się nauczył, że łykanie boli 😀iabeł:
Wysłać na pastwisko na cały sezon to sobie można konika za 5 tys zł polskich, albo inawet za 15. Ten koń stoi w prywatnej stajni, gdzie nie ma obcych ludzi, ta sama obsługa, ma logicznego jeźdźca, który nie używa rozwiązań siłowych podczas treningu. Wychodzi codziennie na duży trawiasty padok, nie ma koni na tym samym padoku, ale zawsze widzi konie i nigdy nie jest sama. Życzyłabym sobie, żeby wszytskie sportowe konie światowej klasy i te L klasy polskiej miały takie możliwości wypoczynku po treningu itp. Jedyne czego może jej brakowac to drugiego konia na padoku, ale na pewnym etapie treningu konia, przy określonej wysokiej wartości zwierzęcia po prostu nie mozna mu tego zapewnić.
Zdrogimi końmi to to w zasadzie powinno robić się tak:
edzia69, staram się bardzo obiektywnie czytać to co piszesz
ale im dalej w las tym bardziej nasuwa mi się tylko jedno dobre rozwiązanie 
sprzedać łykawca za te grube pieniądze i zakupić zdrowego i pełnowartościowego konia

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się