Taniu ja tam o nim doskonale pamiętam - jeden z moich ukochanych 😍 Zarówno w wersji na wesoło czyli opowieści o Wielkim Guslarze jak i na poważnie czyli np. "Osada".
Ale o "operacji żmija" nie wiedziałam, dzięki, kupię sobie :kwiatek: mam już całą listę, idę do empiku i niech spróbują czegoś nie mieć 🍴
Dla mnie Coelho to mniej więcej to samo co Wharton i Caroll - dwie książki wystarczą aż nadto 😉
Gwasch-to jeszcze mam drugą "Tajemnica orułganu". Czytam pierwszą ale pomaleńku,tak mi szkoda,że się skończą. A Guslaru to poza nami chyba teraz już nikt nie zna. A działo się tam ,oj... Przyznam,nie lubię Terry Prachetta - bo właśnie z Bułyczowem porównuję mimowolnie. Ile się ten Terry musi nagłowić,nawymyślać pomysłów a efekt? Mnie nie poraża. Czuję się zbombardowana wydziwianiem autora i zapominam o co szło. A Bułyczow poprostu pisze i zawsze mnie oczaruje. No,ale gusta nie podlegają dyskusjom.
Fakt, Regis to postać wyjątkowa. Geralt mnie troszkę męczył momentami. Najlepsze postacie to jednak Krasnoludy, które grają w gwinta... no i .... NIETOPYRZE 🙂
dragonnia, O tak, szczególnie jak sobie wyobrazisz to kółeczko wzajemnej adoracji krasnoludzkiej, co jakiś czas wydające z wnętrza odgłosy natury, no i ta papuga ('rrrrrwa mać!' 😂 )to już w ogóle mam głupawkę 😁
A ja w przeciwieństwie do niektórych pochwalę reżysera 'filmu' o 'Wiedźmin'. Mimo, że efekty marne i nie dające pola do wyobraźni, to jednak zgodność z książką jest bardzo dobra. (Serial, nie film. Bo film to zlepek seiali i to jest porażka) Jedynie co mi nie pasowało to to, że Yennefer nosiła suknie koloru biało-czarnego, a na filmie miała bordową 😉
A dla mnie mistrzem jest bard Jaskier. Zawszę miałam zlewę z niego 😉
Taniu o "tajemnicach O." wiedziałam, ale ta "Operacja Żmija" jakoś mi umknęła.A z opisu wydaje mi się specjalnie dla mnie stworzona 😅 Ktoś może jednak Bułyczowa czyta, skoro w Empiku są jego książki na półce. Trzy tylko ale są 😉 .
Moje zakupy z wczoraj (część odgapiona od revoltek :P)
i zamówiona na pojutrze, wspominana "operacja żmija"
Taniu o "tajemnicach O." wiedziałam, ale ta "Operacja Żmija" jakoś mi umknęła.A z opisu wydaje mi się specjalnie dla mnie stworzona 😅 Ktoś może jednak Bułyczowa czyta, skoro w Empiku są jego książki na półce. Trzy tylko ale są 😉 .
Moje zakupy z wczoraj (część odgapiona od revoltek :P)
to chyba ode mnie ostatnimi czasy 😉 ja sie poryczalam jak bobr! 😉
Lubię czytać tylko często mam przerwy. Mam tak, że nie czytam nic po czym wpadam w wir, non stop nad książka, a później znów nic.
Moją ulubiona książką z dzieciństwa: Bracia lwie serce i Opowieści z Narnii.
Mam prośbę. Dawno temu czytałam książkę, ale za nic w świecie nie przypomnę sobie tytułu. Książka opowiada o dziewczynie, która będąc na studiach poznaje swojego ojca i zostaje jego kochanką. Może ktoś z was czytał.
Ta pierwsza jest dośc drastyczną opowieścią opiekunki socjalnej dla dzieci z rodzin patologicznych. Pod jej dach trafia pewna mała dziewczynka. Fabuła jest dość ciekawa jesli ktoś interesuje się tak jak ja psychologią. Zniszczone dziecko i wyjaśnianie dziwnego zachowania 8 latki... BYłam przerażona.
Ta druga jest no taka lekką melancholią - nie dla każdego do przyjęcia. Dużo chińskiego romantyzmu w najlepszym słowa tego znaczeniu. Ciekawa historyjka pewnej Peonii.... Równiez polecam.
Marley i ja - nie musze chyba nikomu przedstawiać. Szkoda że dopiero teraz ta książka jest ,,modna". W dużej mierze zawdzięcza to ekranizacji powieśći . A pozycja została wydana pare lat temu - 2-3. Tak samo tyczy się sprawa z Aniołami i Demonami. - juz nawet nie pamietam ile lat temu sięgałam po ta historję Oczywiscie polecam 🙂
Ja osobiście zaczytyję się w ,,Złodziejka Książek" Markusa Zusaka- przecudowna opowieśc oczami śmierci. Nadrabiam standardową serię dla ,,kuniarek " 🙂 Heartland 🙂 - to tak bardziej dla zabicia czasu.
Nie wiem czy ktoś już wspomniał o ,,Zanim cię znajdę" Johna Irvinga- coś niesamowitego pod każdym możliwym względem. Fantastyczna powieść i stadium psychologiczne bohatera. Uwielbiam takie kanony.
a ja czytam "nigdy nie będę francuzem (chocbym nie wiem jak sie staral) ". sympatycznie opisane perypetie Amerykanina we Francji, gdzie nikt po angielsku nie mowi i nikt sie nigdzie nie spieszy 🙂 lubie te historie opisane we Francji, mozna zobaczyc jaki to przedziwny narod 😉 dla wielbicieli Bretanii, pozycja obowiazkowa !
Ja skończyłam "Impuls" Dicka Francisa, nic ambitnego ani z górnej półki, ot lekka książka, żeby poczytać w wolnej chwili w pracy 😉
Nareszcie zabrałam się za Trylogię Czarnego Maga 💃 , ciekawa jestem ile zajmie mi przeczytanie. całymi dniami pracuję, a po wakacjach trzeba będzie zabrać się za naukę do kampanii wrześniowej 😵 , dodam że każdy tom ma coś ponad 500 stron (im grubsza książka tym chętniej po nią sięgam 😉 ). Bardzo jestem ciekawa tej fantastyki...
Domęczyłam Kira Bułyczowa "Operacja Żmija" . Niestety -gdzieś się zgubiła lekkość pióra i poczucie humoru. Szkoda. Biorę się za tę drugą -ale już z rezerwą.
polecam mało chyba znaną powieść Hermana Hesse "Demian". trochę o dojrzewaniu, trochę o losie, świetnie się czyta.
teraz wzięłam się za lekki romans historyczny "Róża Sewastopola", tylko dlatego, że reklamowali go w Zwierciadle, więc uznałam, że może być wartościowy. jak przeczytam dam znać🙂
potem biorę się za Wilka Stepowego Hesse, ktoś czytał?
Diakon'ka potwierdzam, Demian niesamowita książka. Nawet do matury go kiedyś wykorzystałam w ramach relacji mentor-uczeń. Fantastyczna opowieść. Za Wilka Stepowego próbowałam się wziąć, ale jednak ciężej mi szło i przestałam.
Ja ostatnio połknęłam "Sto dni po ślubie" i "Pieskie życie mojego kota". Pierwsze fajny obyczaj, miło się czyta. Druga boska, w autobusie nie byłam w stanie zapanować nad śmiechem. Polecam na rozluźnienie, ale najpierw lepiej przeczytać 1 część "Wszyscy mężczyźni mojego kota". Lekkie, łatwe i przyjemne w sam raz na wakacje 😉
a ja siegnelam po coelho- "jedenascie minut" i nawet mi sie podobalo pomijajac to, co napisala cieciorka....gdybym przeczytala tylko ta pozycje bylabym zachwycona ale niestety czytalam inne i.....wszystko jest takie samo!
[quote author=Diakon'ka link=topic=50.msg297025#msg297025 date=1247580377] ja nie cierpię Coelho - jest dla mnie nadmuchany, pretensjonalny, taka pseudo-filozofia [/quote] i tu się zgadzamy, proszę pani 😎
Podpisuje sie obiema rekami. Coelho to grafoman nad grafomanami...
Moja obecna lektura to "Rowerem i pieszo przez czarny lad" - zapiski Kazimierza Nowaka z wyprawy do Afryki w latach 1931-36. Niesamowity czlowiek, z prawdziwa pasja, odnajdujacy swoje bogactwo w rzeczach zupelnie niematerialnych. Dzisiaj takich ze swieca szukac. Polecam!
Hesse - bardzo na tak... Tylko jeszcze do Gry szklanych paciorków się nie zebrałam. Tzn. kiedyś próbowałam, ale widać jeszcze nie czas był na nie. Ponowię próbę. Pierwsze, co czytałam było Siddhartha. I opowiadania (strasznie żałuję, że zgubiłam książeczkę! a nie widziałam nowych wydań - ktoś coś wie?). Potem były Pod kołami, Rosshalde, Demian, Wilk stepowy, Narcyz i Złotousty. Wszystko godne polecenia. Choć różne.
Coelho... Taka wydmuszka. Coraz bardziej chyba? Pamiętam, jak przeczytałam Alchemika. Pomyślałam - ok, prosta opowieść, i na takie jest miejsce, czemu nie. Czasem się wraca do prostoty z ulgą. Ale potem zaczęło się to powtarzanie, powtarzanie, powtarzanie (i ja jednak widzę: zarabianie, zarabianie, zarabianie).
Ostatnio "Wyznania gejszy" Arthura Goldena. Miała być książką "na podróż" i była (tzn. starczyła na trochę dłużej). Tłumaczenie średnie, ale fabuła wciągająca, opis egzotycznego życia też, więc się udało o nie nie potykać. Nie jest to może powieść do zapamiętania na zawsze, ale stratą czasu też bym czytania jej nie nazwała. No ale ja lubię dalekowschodnie klimaty...
Jeśli chodzi o Coelho, to mam takie samo zdanie 😎 nawet mi się ten "Alchemik" podobał, dopóki nie sięgnęłam po jakąś inną jego książkę. A wtedy zmieniłam zdanie i o "Alchemiku".
(strasznie żałuję, że zgubiłam książeczkę! a nie widziałam nowych wydań - ktoś coś wie?).
sa takie pozycje jego na rynku: H. Hesse - T. Mann KORESPONDENCJA, KARTKI ZE WSPOMNIEŃ , KSIĘGA OBRAZÓW, NARCYZ I ZŁOTOUSTY , ODNOWICIEL ŚWIATA, PETER CAMENZIND, PODRÓŻ NA WSCHÓD, PODRÓŻE SENNE, ROSSHALDE , SIDDHARTHA, WILK STEPOWY
pamietasz nazwe tych opowiadan? czy to byly po prostu opowiadania?? mam nadzieje, ze wiesz o co mi chodzi 😉
Dziękuję, mery :kwiatek: Wtedy to były po prostu opowiadania, ale już widzę: teraz jedno dało tytuł zbiorowi. "Odnowiciel świata". Tzn. ciekawe, czy to te same opowiadania (nie wiem, ile ich napisał). A może teraz zostały inaczej podzielone (Bo widzę też Baśnie i Podróże senne). Trzeba będzie się zaopatrzyć i sprawdzić 🙂
Mi się podobała jedynie 'Weronika postanawia umrzeć" to jest jego jedyna książka do której wracam, ale jakoś rzadko. Inne pozycje do których wracam to "Zaklinacz koni", "Malowany ptak", "Rosario Tijeras"' "My dzieci z dworca zoo", "Smażone zielone pomidory", "Spóznieni kochankowie", "Rubio"...