Myślę o urlopie, który jest już za tydzień, i marzę o tym jak będę nic nie robić, tylko pić piwo i gapić się przed siebie... i wszystko będę miała gdzieś...
Myślę o tym ze ten tydzien moze zadecydowac o WSZYSTKIM ii ze mam tyle roboty ze na100% sie ze wszystkim nie wyrobie. Ale potem juz tylko wycieczka nad morze, zdejmowanie aparatu i SLIPKNOT 😀iabeł: Byle do piątku...
O tym, że powinnam siedzieć i pisać zaległe rozdziały z mgr, a tego nie robię, bo mam totalną niechcicę oraz brak natchnienia i chyba pozostanie wrzesień na obronę... 😤
O tym, ze chce juz jutrzejsze popoludnie i trening skokowy... czy piatek i super zapowiadajacy sie trening ujezdzeniowy. A przede mna najpierw jutrzejszy egzamin i wielkie kolo. A ja daleko w polu z nauka i znowu bede cala noc w ksiazkach siedziec. :/
ja sobie myślę, że wszystko mi się ułoży. konia przewiozę, kupiłam mu inhalator więc mu ulżę troszkę, ze nie bede juz tak gonic, bo stajnie mam bliziutko domu i to z fajnym zapleczem i trenerem, że w sobote mam egzamin i juz nie bede musiała zarywać weekendów, bo skończe podyplomówkę, że moze uda nam sie w koncu wybrac wakacje, a moim koniem będzie sie miał kto w nowej stajni zająć.
Jednym słowem po wielu perypetiach i napięciu w końcu myślę, że wszystko będzie dobrze.