jestem skłonna zrobić wszystko co tylko trzeba słyszałam, że się coś zgłasza do sadu, jeżeli ma się odbyć przymusowe leczenie ?
Jesli osoba jest pelnoletnia to bez jej zgody w tym akurat kierunku zrobic nic "radykalnego" sie nie da. Szansa np. w tym, ze zostanie skazana za posiadanie narkotykow. Za kratami nie dadza, wiec moze da to jakis efekt. Bez zgody samego uzaleznionego to jedynie mozna sprobowac procedury ubezwlasnowolnienia, ale procedura jest dosc skomplikowana i nieczesto dochodzi do skutku. Szczegolnie, ze tutaj nie wystarczy czesciowe, latwiejsze do osiagniecia. Chociaz jesli osoba jest w takim stanie jak piszesz to musi sie to dac udowodnic przez bieglego.
Można sprawę zgłosić do Komisji ds Rozwiazywania Problemów Alkoholowych (własciwie w każdym mieście taka komisja działa) - zajmują się rownież problemami narkomanii i hazardu. Taka komisja zaprasza osobę uzależnioną na posiedzenie (jest to zaproszenie nie nakaz)- w naszej gminie zapraszaja dwa razy. Jesli osoba stawi się przeprowadzają z nią rozmowę motywującą do leczenia. Jeśli nie stawi się- kierują sprawę do biegłych. Jesli i tam ta osoba nie stawi się-sprawa trafia ponownie do komisji która dalej przekazuje ją do sądu. Sąd nakazuje zbadac taką osobę przez biegłych. Jeśli biegli uznaja osobę za uzależnioną sąd nakazuje leczenie- i tu w zależnosci od opinii biegłych jest to leczenie stacjonarne lub niestacjonarne- czyli albo ośrodku/szpitalu zamknietym lub w odpowiedniej poradnii odwykowej. Cała procedura trwa kilka miesięcy.
Szybciej jest oddać sprawę do prokuratury. Dokładnie nie wiem jak to dalej idzie. Wiem tylko ze zdecydowanie szybciej.
W obu przypadkach zgłoszenia mogą zrobić: rodzina, Komenda Powiatowa Policji - dzielnicowy.
Bliższych informacji napewno udzieli Ci Poradnia odwykowa lub własnie dzielnicowy.
jeżeli wiesz że posiada on narkotyki proponuję zadzwonić na policje, wtedy przyjada zrobia rewizje i pojdzie siedziec za posiadanie. jeśli ma jakieś zawiasy, będzie dużo łatwiej. jest też opcja sąd rodzinny - znęcanie się nad rodziną
dużo zależy też od jakich dragów jest uzalezniony...
Bardzo ważne jest od jakich substancji jest uzależniony Twój brat (?) Jak długo bierze, w jakich dawkach itd i najważniejsze czy w ogóle jest uzależniony (fizycznie, nie psychicznie jak jest w przypadku np marihuany) bo często ludzie ćpają sobie od czasu do czasu i nie są uzależnieni, a rodzina i rodzice piszą podania do ośrodków. Monar to głównie szansa dla uzależnionych fizycznie od ciężkich narkotyków czyli opioidy, barbiturany, stymulanty.Niestety pomimo wieloletniej praktyki w leczeniu uzależnionych Monar ma nadal bardzo słabe statystyki wyleczonych bo o ile ktoś przejdzie przez katorgę odwyku, społeczności, wyrzeczeń i surowego traktowania to i tak nie jest zdolny do powrotu w świat samodzielnej trzeźwości to bardzo, bardzo trudne i po skończeniu leczenia państwo powinno zapewnić program życia na zewnątrz i pomagać, a oczywiście tego nie robi.Trudno nawet znaleźć prace z etykietą były ćpun. Poza tym to o czym pisze reszta w tym wątku, siłą go nie możecie oddać na leczenie i NIC kompletnie nic mu nie pomoże jeżeli sam sobie nie będzie chciał pomóc i nie dojdzie do wniosku jestem uzależniony, jestem NARKOMANEM i będę nim do końca życia, ale będę trzeźwy. To jest najtrudniejsze i niestety jeżeli on do tego nie dojdzie SAM to nic nie możecie zrobić. Terapia dla współuzależnionych to bardzo dobry pomysł, zacznijcie od siebie bo on ma tylko was.Namiary znajdziesz w internecie, czasem zmiana podejścia do narkomana działa cuda. Można wyjść samemu z fizycznego i psychicznego uzależnienia od ciężkich narkotyków, ale trzeba do tego bardzo, bardzo silnej woli i dotknięcia wręcz posmakowania dna, upodlenia się.Niestety ludziom ze słabą psychiką się to nie uda lub zamienią ciężkie substancje na lżejsze albo jedynie nie będą popadać w ciągi. Ktoś jeszcze napisał, że oparcie w drugiej osobie może pomóc.Z tym również się zgodzę, ale jedynie w przypadku lżejszych narkotyków. Jeżeli chodzi o sądowne nakazanie detoxu, odwyku i leczenia to nawet jak się uda niewiele pomoże, bo nie da się wyjść z narkomanii pod przymusem.Nawet jakby go skuć, faszerować zamiennikami narkotyków to i tak jak wyjdzie będzie ćpał. I jeszcze jedno dostać się do Monaru jest bardzo trudno, miejsc jest na prawdę mało, a każde nawet najmniejsze przewinienie jest karane wydaleniem z leczenia.Tam nie ma miejsca dla tych, którzy nie chcą wyjść z nałogu, bo po prostu blokują miejsce tym którzy chcą się leczyć. Życzę powodzenia, napisz w co się wpakował brat to bardzo ważne.
I jeszcze jedno, ABSOLUTNIE nie pozwólcie aby został zatrzymany przez organy ścigania za posiadanie narkotyków to nic nie pomoże i jeszcze pogorszy sytuacje.Dostanie zawiasy, albo pójdzie siedzieć z największymi zbrodniarzami w jednej celi i co najważniejsze będzie miał dostęp do wszelkich narkotyków w więzieniu.Polskie prawo antynarkotykowe jest bardzo chwiejne, surowe i złe.Obecnie trwają prace nad nowelizacją, czyli min kara grzywny za posiadanie zamiast pozbawienia wolności.