LOL Ja tam w przerwach na lancz codziennie biegam po przysłowiowy serek i pomidorki 😁 A że nie jestem "tamtejsza" to te Młyniska mnie totalnie zmyliły. Jakieś dzikie ostępy na Chełmie czy Morenie prędzej bym z tą nazwą wiązała 😉
No proszę, a ja mieszkam w tamtych okolicach. W sumie o tym, że to Młyniska dowiedziałam się z tablic, które porozstawiano w tamtych okolicach jakieś 2 miesiące temu. tak to byłam przekonana, że to Wrzeszcz 😉 W każdym bądź razie tamten Lidl można polecić, jeśli ktoś tanich cukierków szuka w poręcznym Lidlowym pudełeczku (na którym nawet nie widać oznaczenia lidlowskiego)
Hmm, słyszy sie duzo o tym, że w Lidlu lepiej nie kupować, słaba jakość i takie tam. przynajmniej ja tak słyszałem, jeśli w ogóle chodzi wam o ten konkretny Lidl.
janek15 bo czasami niektóre rzeczy są po prostu kiepskie. owijki z Lidla są super i chyba każdy ich posiadacz jest z nich zadowolony. kantary są tanie, więc na codzienne puszczanie konia na padok (na błoto - do tarzania) są po prostu idealne 🙂 a jak tam smakołyki?? konie jedzą??
blondyna u nas w stajni lidlowe cuksy z witaminami konie pozeraja z apetytem do tego jak na witaminy tego typu sa calkiem calkiem lizawki niestety...leza sobie jako ozdobki:/
Co do smakołyków to byłam baaardzo zdziwiona, bo konie pożerały je z wielkim smakiem, nawet te najbardziej wybredne 😀 Także cukierki z Lidla śmiało można brac, jak jeszcze się gdzieś pojawią😉
Ja wczoraj podjechałam i wzięłam smakołyki. Bananowymi kobyła pluje, ale miętowe wciąga jednym kłapnięciem, reszta też ok. Źrebak standardowo nic, nawet na cukier nie patrzy...
u mnie w stajni konie które nigdy wczesniej nie znały cukierków te z Lidla wcinają jak głupie. Teraz sie nauczyły że ja jak wchodze na padok one zaraz są przy mnie i szukają po kieszeniach 🙂
Mój kobylak na lidlowe cukierki rzuca się jakbym ją głodziła - potem jeszcze przez kilka minut się oblizuje 🙂 Kupiłam ziołowe, bananowe i marchewkowe. Smakują jej wszystkie. Również te witaminy w prostokątnym wiaderku jej smakują 🙂 Nabyłam też lizawkę - niestety pozostała raczej nie ruszona, a teraz leży w siodlarni, bo została zrzucona i rozpadła się na dwa kawałki. Jakby co to w moim lidlu były jeszcze lizawki, wiaderko cukierków - chyba miętowe i witaminy.
Z innych lidlowych końskich rzeczy mam: - kantar - całkiem dobrze się sprawował, tylko sprzączki pordzewiały, - kilka par owijek - są rewelacyjne, jedna para używana codziennie przez 2-3 miesiące na padok, a potem sporadycznie na jazdy - nadal super wyglądają, nie są rozciągnięte a rzepy nadal trzymają mocno