Forum towarzyskie »

Artykuły, reportaże, felietony - czyli o dziennikarstwie

Eh, a ja próbuję się dostać do tego szpitala i czarna dupa, odsyłają mnie z kwitkiem za każdym mailem i każą pisać do kogoś innego.. Jest jeszcze więcej osób związanych z danym oddziałęm, do których mogę pisać, oprócz dyrektora, kierownika, sekretariatu? Wrrr.

Dodofon, a Ty w jakiej redakcji pracujesz?
Eh, a ja próbuję się dostać do tego szpitala i czarna dupa, odsyłają mnie z kwitkiem za każdym mailem i każą pisać do kogoś innego.. Jest jeszcze więcej osób związanych z danym oddziałęm, do których mogę pisać, oprócz dyrektora, kierownika, sekretariatu? Wrrr.

Dodofon, a Ty w jakiej redakcji pracujesz?


tia... widać jakie to dziennikarstwo = pokolenie maili i netu... nie dziwię sie, że Cie spuszczają na drzewo
dzwonić, dzwonić, dzwonić, 5, 10, 30 razy dziennie
upierdliwie,
pójść z buta, czekać, wrócić oknem jak wywalą drzwiami,
zaczepić ordynatora na parkingu, że absolutnie jak Cie nie wpuści na oddział to będzie skandal,
iść jeszcze raz, kolejny, i jeszcze

jak pisałam - dziennikarstwo - samo PISANIE - to pikuś... to pół godziny roboty - a cała reszta to cięzka praca... oparta na chamstwie, obserwacji, zbieraniu materiałów, lizustostwie, dupowłaztwie... kłamstwie... powiedz że jesteś z Wyborczej i masz mieć ten materiał na już, idz do ordynatora, dyrektora szpitala, opierdol ich, zrób awanturę, ze jak be będzie materiału - to skąd wezmą sponsorów na oddział,
przebierz sie za pielęgniarkę i przeniknij,
za studentkę medycyny co przyjechała na staż... zaczep rodziców dzieci co tam leżą, podszyj sie pod rodzica - ciotkę, siostrę,

no prosze...  naprawdę to trudny zawód a nie pisanie maili i wyżalanie sie, że sie nie udaje...
powiedz że jesteś z Wyborczej i masz mieć ten materiał na już, idz do ordynatora, dyrektora szpitala, opierdol ich, zrób awanturę, ze jak be będzie materiału - to skąd wezmą sponsorów na oddział


Nie muszę pokazywać legitymacji, albo czegoś takiego? 😁
Pomysł z pielęgniarką dobry 😎
[quote author=Dodofon link=topic=47627.msg950828#msg950828 date=1301086390]
powiedz że jesteś z Wyborczej i masz mieć ten materiał na już, idz do ordynatora, dyrektora szpitala, opierdol ich, zrób awanturę, ze jak be będzie materiału - to skąd wezmą sponsorów na oddział


Nie muszę pokazywać legitymacji, albo czegoś takiego? 😁
Pomysł z pielęgniarką dobry 😎
[/quote]

a wiedzą jak wygląda legitymacja prasowa??
napisz oficjalne pismo o dostęp do oddziału ze swojej redakcji do dyrektora, ordynatora, i każdego kacyka w szpitalu, wyślij pocztą na firmowym papierze, za 3-4 dni zadzwoń, dopominaj się - pisałaś, ze pracujesz dla jakiejś redakcji - to masz legitymację prasową - powinnaś mieć



"ależ Panie dyrektorze, przez to, ze nie chce Pan mnie wpuscić na oddział moze powstać nieobiektywny materiał fałszujący Waszą heroiczną pracę"
"nie wyobrażam sobie aby nie wuścili mnie Państwo na oddział - to doskonała promocja - na dodatek zupełnie dla Was bezpłatna - a może zwrócić uwagę na wasze zaangażowanie i oddanie sprawie - a zarazem przyciągnać sponsorów"

oklep sobie setki takich frazesów i lizodupstwa i DZWOŃ a nie mailuj
Dodofon, u nas ostatnio był Pan z TVN  i opowiadał o swoim zawodzie. Dużo ciekawych rzeczy mówił, zwłaszcza o umiejętności szybkiego zyskiwania zaufania ludzi. I po raz kolejny o tym, że dziennikarstwa da się nauczyć  TYLKO w praktyce 😀
Strzyga, ja na szczęście nie jestem dziennikarzem, nie byłam i raczej nie będę  😉

ale są metody dostania sie wszędzie, najróżniejsze... przykład?
musiałam mieć w gazecie wypowiedz ministra Sawickiego nt. strajku lekarzy wet.
on sam - praktycznie nie do umówienia poza oficjalnymi konferencjami prasowymi...
ale nie było problemu - szybko został ustalony grafik jego wyjazdów - okazało się, że jednego dnia będzie otwierał jakieś targi /to spokojnie do ustalenia bo takie imprezy chwalą sie tym, kto i kiedy je nawiedzi/
został tam "pchnięty" dziennikarz, który wiedział, że bez materiału ma nie wracać... nawet kosztem pójścia za nim do kibla i zrobienia materiału przy pisuarze
i dało się
Dodofon, piszę tylko "charytatywnie", nie jest to moja praca, wiec legitymacji nie posiadam 🙁 ale spróbuję jutro załatwić jakieś pismo od redakcji 😁
Dodofon, piszę tylko "charytatywnie", nie jest to moja praca, wiec legitymacji nie posiadam 🙁 ale spróbuję jutro załatwić jakieś pismo od redakcji 😁


lov, poproś o legitymację, nawet nie bedąc zatrudniona w wydawnictwie (a wiekszosć dziennikarzy nie jest) powinni Ci takową wydać - bo to ułatwia życie - wszelkie akredytacje, targi, konferencje prasowe i inne
Dodofon, ja też nie, z dziennikarstwa też nie jestem, ale bardzo lubię słuchać jak ludzie o swoim życiu, pasji, zawodzie mówią. Pan jest bardzo znanym dziennikarzem, na topie. Opowiadał o wadach i zaletach bycia dziennikarzem, o specyfice pracy, programów typu "sprawa dla reportera", o wpadkach, początkach pracy.

Lov, dlaczego tak bardzo uparłaś się na te biedne dzieci? Jesteś pewna, że masz odpowiednie przygotowanie psychologiczne, żeby ich gdzieś tam też nie skrzywdzić? Może zostań najpierw wolontariuszem?
Albo zacznij od mniej cięższych tematów, pisz o swojej pasji, tym, co Cie interesuje. Nie chcę być niemiła, ale wydaję mi sie, że to zbyt głęboka woda.

Strzyga, nie chcę im zadawać pytań typu 'jak to jest żyć z tym, że za miesiac umrzesz". Chcę to napisać z perspektywy obserwatora, z boku. Porozmawiać z nimi o ich marzeniach. Raczej spędzić dzień w szpitalu na obserwacjach 😉
Lov, a może mówienie o tym będzie dla nich zbyt bolesne? Serio, proponowałabym Ci najpierw wolontariat. Z resztą dzień w szpitalu to cholernie mało, raczej nie da się napisać nic porządnego, jeśli będziesz tam tylko dzień. Możesz napisać płytkiego i ckliwego wyciskacza łez, ale wtedy uważam, że to okrutne, zawracać głowę tym dzieciom.
Dlatego chcę wcześniej porozmawiać z lekarzami i pielęgniarkami 😉
Lov mierz siły na zamiary- lekarze i szeroko rozumiany personel medyczny niespecjalnie chce rozmawiać o swoich pacjentach i emocjach z nimi związanych. Na bank maile tego nie załatwisz, a i złapanie kogoś via tel graniczy z cudem (wiem, bo pisze do m.in. dwutygodnika dla lekarzy o ugruntowanej pozycji rynkowej).
Porównując 3 tytuły do jakich piszę to - szeregując je pod względem trudności w zbieraniu materiału - najtrudniej zabierać info do tekstów do medycznej i farmaceutycznej, natomiast w ekonomicznym dzienniku szykowanie artykułów to bułka z masłem 😉
Strzyga, nie chcę im zadawać pytań typu 'jak to jest żyć z tym, że za miesiac umrzesz". Chcę to napisać z perspektywy obserwatora, z boku. Porozmawiać z nimi o ich marzeniach. Raczej spędzić dzień w szpitalu na obserwacjach 😉


Po tym poście wnioskuję, że chyba nie bardzo wiesz, o czym chcesz napisać i myślę że powinnaś to przemyśleć zanim pójdziesz do tych dzieciaków. Temat jest bardzo trudny i w ogóle nie wyobrażam sobie napisania o nim artykuliku po dniu obserwacji... pójdziesz obserwować ludzką tragedię, całe cierpiące rodziny, złamane życia i jak to ogarniesz? Zobaczysz jakiegoś wyniszczonego rakiem dzieciaka, podejdziesz do niego i zapytasz jakie ma marzenia, wiedząc że umrze za kilka miesięcy?
Lov a nie możesz załapać się na staż do jakieś sensownej redakcji i na początek podszkolić warsztat (w tym także umiejętność szukania informacji/ rozmawiania z ludźmi)? Będziesz przez jakiś czas pisała tzw. 'bieżączkę'- briefy, czy teksty z depesz agencyjnych tudzież informacji prasowych- z doświadczenia wiem, że to super szkoła (u mnie się fantastycznie sprawdziła, bo akurat z wykształcenia jestem biologiem środowiskowym).

Nie odbierz mnie źle, ale lekkie pióro to nie wszystko, by zostać dziennikarzem - przetestowane na własnym organizmie 😉.
Dla pocieszenie powiem Ci, że po blisko 6 latach pracy w tym zawodzie nadal mam dni, że naczelna ma tryb "przeczołgiwania mnie przez niektóre z tematów"  😉.
bjooork, ciężko o jakąś sensowną redakcję w Poznaniu 🙁 dzwoniłam jakiś czas temu do Poznańskiej, ale nikogo nie potrzebują. Reszta redakcji to gazety ekonomiczne, prawne, drobiarskie...

busch, szpitale, zwłaszcza dziecięce, zazwyczaj współpracują z fundacjami typu "Mam marzenie". Skrót myślowy- chodziło mi o dzieci, których marzenia zostały/zostaną spełnione przez taką fundacje.
W temacie zadawania trudnych pytań. To naprawdę trzeba umieć robić. W ramach zaliczenia przedmiotu miałam przeprowadzić wywiad z osobą niepełnosprawną, dostałam listę pytań które mam zadać. Przeglądam tą listę a tam między innymi "jakie były by Pani/Pana marzenia gdyby nie ograniczała Panią/Pana niepełnosprawność", "czy może Pan/Pani mieć dzieci ? Czy gdyby Pana/Pani niepełnosprawność tego nie utrudniało chciał/a by Pani/Pan mieć dzieci".  😵  😲
Lov, a zadałaś sobie pytanie DLACZEGO chcesz zrobić akurat te dzieci? Jak dla mnie jesteś kompletnie nieprzygotowana i zrobisz więcej krzywdy i im i sobie. Idź na wolontariat - serio. Będziesz wiedziała jak się przy takich dzieciach zachować, jak z nimi rozmawiać, poznasz ich dzień, poznasz rodziców, ordynatorów. Nie masz przecież limitu czasowego. A skoro tak koniecznie, koniecznie musisz to zrobić, zrób to z głową. Nie wiem czy wiesz, ale dziennikarze pracują nad artykułami miesiącami i wkładają w to cholernie dużo czasu i energii i poświęcenia. A Ty byś chciała napisać super artykuł O DZIECIACH CHORYCH NA RAKA w JEDEN DZIEŃ.
bjooork, ciężko o jakąś sensowną redakcję w Poznaniu 🙁 dzwoniłam jakiś czas temu do Poznańskiej, ale nikogo nie potrzebują. Reszta redakcji to gazety ekonomiczne, prawne, drobiarskie...


lov, nie chcę Cie obrażać, ale naprawdę masz zafałszowane pojęcie o rynku wydawnictw w Poznaniu... masz np. jedną z końskich gazet Konie i Rumaki... i wiele, wiele innych... nie mniej ciekawych

a Poznańska - wyobrażasz, sobie, ze dzwoniąc z "ulicy" do jakiegokolwiek wydawnictwa - czekają z otwartymi ramionami na taki telefon?
Przepraszam, że się tak wetnę w dyskusję, ale mam pytanie do tych bardziej doświadczonych w dziennikarstwie osób 😉
Macie może jakiś gotowy wzór zgody na publikację tekstu? Potrzebuję czegoś dobrze sformułowanego, chodzi o zgodę na "jednorazowe użycie" mojego tekstu w pewnym portalu, szukałam w necie ale jakoś biednie. Niby mogę to napisać sama ale jakoś nigdy nie było potrzeby i nie mam pewności, co tam zawrzeć, a chcę mieć jakieś zabezpieczenie w tym przypadku.
Libella a nie możesz podpisać bez przekazania praw autorskich? Nigdy nie miałam styczności z czymś takim, ale na mój babski rozum pozwoli Ci to zachować prawa do txt a portal będzie mógł to jednorazowo puścić w eter- gorzej jak 'kopiści' zaczną go powielać0- co w necie jest nagminne- wówczas to Ty będziesz się musiała z nimi 'szarpać'.
Bjooork no właśnie mnie to też trochę zdziwiło bo mam już kilka opublikowanych tekstów i nigdy nic takiego nie podpisywałam. Generalnie już się dziś z komś "obeznanym" skontaktowałam i ma mi to sprawdzić. Choć swoją drogą im dłużej nad tym myślę tym mniej mam ochotę pisać do tego portalu... Jakieś to dziwne wszystko.

Odchodząc od tematu, mam mój poprawiony nieco reportaż o anorektyczkach, może ktoś zechce zerknąć okiem i wyrazić opinię 😉
Libella, dziwne, że zgodnie z prawem to robią?
bjooork, mylisz gruuuubo pojęcia. Nie ma chyba w ogóle czegoś takiego jak przekazanie autorskich praw majątkowych. Można je przenieść.
http://www.effp.pl/uploads/File/ustawa_o_prawie_autorskim_i_prawach_pokrewnych.pdf

Wzory umowy użyczenia:
http://msp.money.pl/wzory-dokumentow/umowa;uzyczenia,39,3836,dokument.html
http://forumprawne.org/prawo-autorskie/31199-umowa-uzyczenia-prawa-autorskie-oraz-podatki-2.html
Strzyga nie dziwne, że zgodnie z prawem, dziwna cała sytuacja. Ale to chyba nie temat na forum, także pozwól, że nie będę go tu rozwijać 😉
dzięki za wzory.
Strzyga masz rację- niestety od kilku lat nie podpisuje umów o dzieło stąd też brak właściwej terminologii, ale myślałyśmy (chyba) o tym samym 😉 Generalnie swego czasu w redakcji podpisywałam dwa typy umów z przekazaniem/przeniesieniem lub nie praw autorskich. 

Aktualnie wystawiam faktury i de facto wydawnictwo ma prawo do jednrazowej publikacji moich tekstów (np. newsa w necie)- za każdą kolejną publikację (czyli jak tekst idzie równolegle do gazety) mam oddzienie płacone.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się