Forum towarzyskie »

Straszne skutki picia wódki czyli KAC albo i gorzej.

O! Nie będzie alkoholu na stacjach benzynowych.
Jakoś w Słowacji jest nawet na kieliszki i świat się nie wali.
U nas zabronią.
Przewiduję renesans instytucji -Melina.
Zawsze to jakaś opcja dla bezrobotnych.
Jak sobie wmówisz, że kieliszek wódki Cię klepnie to tak będzie 🙂


dokładnie...a jak sobie wmówisz, że nie możesz się upić, to się nie upijesz, przynajmniej ja tak mam 😉
ovca, oj z tym to sie mozna przeliczyc.... z reszta pijanemu praktycznie zawsze sie wydaje ze on nie jest pijany, trzezwo mysli, mowi i chodzi... 😁 a potem jest zderzenie z rzeczywistoscia (podloga/sciana/kiblem/stolem) 😉
a ja mimo wszystko NIGDY nie miałam kaca  🤔wirek: nawet gdy byłam na imprezach w najgorszym stanie na drugi dzień jak nowo narodzona a cała reszta - KAC  😁


jak ja bylam w Twoim wieku to potrafilam wypic spokojnie 0.75 i ani po wodce, ani po spirytusie rozrabianym, ani po bimberku nie mialam kaca

niestety, skonczylo sie z wiekiem  😁 😵
Ja mialam wychodne,Bobas z babcia i pierwszy raz od prawie roku alkohol w gebie, wypilam 3 male piwa i wciagu paru godzin zdarzylam sie upic, wziasc prysznic wytrzezwiec i teraz mam mega kaca ale dzisiajto go kocham bo wkoncu sie odstresowalam🙂
O! Nie będzie alkoholu na stacjach benzynowych.
Jakoś w Słowacji jest nawet na kieliszki i świat się nie wali.
U nas zabronią.
Przewiduję renesans instytucji -Melina.
Zawsze to jakaś opcja dla bezrobotnych.



A u nas jest kraj alkoholikow i nie zabraniaja  😂
wyobrazam sobie strajki pijakow  😁
Straszna afera z tym czeskim metanolem dogasa powoli. Beherovka czy Jelinek długo będą lizać rany.
Wszystkich do jednego wora wrzucono. Zawody za pasem a ja Beherovki nie mam ani na lekarstwo.
Co ciekawe, w związku ze wzmożonymi kontrolami w naszych sklepach na wsi wymiotło alkohol wszelaki.
Patrzę w zeszły weekend w sklepie i jakoś tak dziwnie pusto za plecami pani sprzedawczyni.
Były 4 półki wódek zapakowane po uszy a potem naliczyłam 8 OSIEM butelek.
No to już w drugim sklepie specjalnie popatrzyłam -tak samo. W trzecim też.
Wróciłam do stajni i tak przy lokalnym chłopie opowiadam. A on na to:
-No to kur.... czę, wiem już czemu mnie tak łeb napi.... bołał zawsze.
Metanol, metanolem, ale skala ilości fałszywego alkoholu to wydaje się być niewyobrażalnie wielka.
Przeszłam się do składziku i wygłaskałam stare zapasy Becherki. Uff.
Dziś moje 20 urodziny, które spędziłam w łóżku , na kacu, po wczorajszej urodzinowej imprezce w klubie.
Najpierw biforek- jeżówka, Jack Daniells, cola i zimna płyta.
Potem w klubie- drinki oraz piwo, od czasu do czasu fajki.
Doznania nieziemskie, szczególnie ból rozsadzający głowę, samolot i nudności z wymiotami.  🤔
No way! Już więcej nie pomieszam alkoholi  🤬
Mistral, wszyscy tak mowia 'dzien po' i zaraz zapominaja 😁

Ostatniego kaca-giganta przezylam po imprezie firmowej, nastepnego dnia w pracy generalnie bylo stado zombie. Ratowalam sie chinskimi zupkami- tymi ostrymi, pomagaja!
No i kiedys (notabene po Sierrowych urodzinach) dalam sie namowic (w stanie agonalnym nastepnego dnia rano bedac) na malego reddsika-klinika. Wmusic nie moglam, ale potem - eureka, zyc sie dalo!

Aktualnie kac mi nie grozi. od alkoholu odrzuca na kilometr.
Ja zawsze na kacu-mordercy mówię, że więcej nie piję. Wczoraj tak powiedziałam i zaraz wychodzę się czegoś napić. 😂
Aktualnie kac mi nie grozi. od alkoholu odrzuca na kilometr.

jak to zrobiłaś? też tak chcę 😉
Myślę, że suwaczek mówi sam za siebie. 😉
ah, nie zauważyłam  😡
ja wczoraj byłam na parapetówce i dzusuaj cały dzien umieram  🙁 nie mam kaca tylko mie niedobrze i nie mam siły na nic 😵
[quote author=szafirowa link=topic=47490.msg1538901#msg1538901 date=1349027310]
Aktualnie kac mi nie grozi. od alkoholu odrzuca na kilometr.

jak to zrobiłaś? też tak chcę 😉
[/quote]

No właśnie, ja też sobie uświadomiłam dziś jak spojrzałam na tytuł tego wątku - O kurde! Ja już od kilku miesięcy żadnego alkoholu w ustach nie miałam! Szok!  😲 Wcześniej, przez wiele lat nie pamiętam tygodnia bez reddsika, innego piwa, czasem wina... Między moim 20 a 30 rokiem życia było chyba więcej dni pijących niż niepijących, a odkąd jestem z moim A. dużo mniej, ale jednak. Często piwo, czasem wino, czasem whiskey z colą....

Fajnie, dzięki ciąży dowiedziałam się, że chyba jednak nie jestem alkoholiczką  😅
Ale moje jedne z pierwszych myśli, jak zobaczyłam dwie niebieskie kreski były takie - Jak to? Ja mam tyle czasu nie pić?! To będzie jakaś męczarnia i masakra!  😵
Na szczęście okazało się, że nie muszę się powstrzymywać, bo po prostu nie mam najmniejszej ochoty.
Co te hormony robią z ludźmi...  🙄  😉
Julie, to mozemy sobie piateczki przybic! Wszystko sie zgadza, nawet rodzaje alkoholi :P
ps. off-top czy ja dobrze wyczailam gdzies, ze Ty z Zabek jestes?
Jestem Sopocianką zamieszkałą obecnie w Ząbkach 😉
Też piłaś Reddsa? Mój ululiony - jabłkowy. Ja się zawsze śmiałam, że jestem redsoholiczką  😁
A chwilę przed ciążą kilka razy próbowaliśmy różnych marek piwa regionalnego, z tych mętnych, niepasteryzowanych itp... I bardzo nam smakowały.
Na pewno wrócę do degustacji jak już Gabryś pozwoli 😉
Nie zdarzyło mi się nigdy mieć kaca,chociaż nie stosuję się praktycznie do żadnej z zasad zapobiegania mu.
Zdarza mi się ostro mieszać, moim najbardziej pamiętnym miksem była wódka+szampan+piwo+whisky+cytrynówka+wino,nic mi nigdy nie było,a nawet zawsze dzień "po" wstaję o tak wczesnej porze,że normalnie nie przyszedłby mi taki pomysł do głowy i jestem pełna energii,ogólnie kumająca i gotowa do działania,czasem tylko trochę mnie suszy.
To tak mniej-więcej do 25 roku życia jest  😁
Julie, Tosmy sasiadki 😉 Ja Reddsy tez jablkowe, przed ciaza namietnie Desperadosy (ach te promocje w Biedronce i Lidlu...), a wspolnie z partnerem whisky z cola najchetniej, czasem winko (biedronkowe). I tez sie zastanawialismy pomalutku, czy przypadkiem to juz nie alkoholizm taki 'mini' 😁
No to indentycznie, z wyjątkiem desperadosa  😁
zawsze dzień "po" wstaję o tak wczesnej porze,że normalnie nie przyszedłby mi taki pomysł do głowy i jestem pełna energii,ogólnie kumająca i gotowa do działania,czasem tylko trochę mnie suszy.

to sobie dmuchnij kiedys w alkomat z rana. mozesz sie zdziwic.
To tak mniej-więcej do 25 roku życia jest  😁

niestety :/
[quote author=DeJotka link=topic=47490.msg1538960#msg1538960 date=1349030075]
zawsze dzień "po" wstaję o tak wczesnej porze,że normalnie nie przyszedłby mi taki pomysł do głowy i jestem pełna energii,ogólnie kumająca i gotowa do działania,czasem tylko trochę mnie suszy.

to sobie dmuchnij kiedys w alkomat z rana. mozesz sie zdziwic.[/quote]


jak byliśmy ostatnio w Bieszczadach to znajomy wydmuchał rano 3,5 promila  😂 😂 😂 😂

poprawilam cytowanie
[quote author=DeJotka link=topic=47490.msg1538960#msg1538960 date=1349030075]
zawsze dzień "po" wstaję o tak wczesnej porze,że normalnie nie przyszedłby mi taki pomysł do głowy i jestem pełna energii,ogólnie kumająca i gotowa do działania,czasem tylko trochę mnie suszy.

to sobie dmuchnij kiedys w alkomat z rana. mozesz sie zdziwic.
To tak mniej-więcej do 25 roku życia jest  😁

niestety :/
[/quote]


Spokojnie nie miewam pomysłów w stylu "a teraz siądę za kierownicę",nie napisałam zresztą że jestem trzeźwa,tylko ogarnięta i ogólnie zdatna do życia.
Jak do 25 to mam jeszcze parę lat 😀
Tu w Anglii modne sa plonace drinki, plonie sobie w nich ciekly azot. No i jakos ostatnio ktos przesadzil z tym azotem, 18-latka na swojej imprezie urodzinowej wypila drinka i wyladowala w szpitalu, gdzie w trybie awaryjnym wycieto jej wieksza czesc zoladka  😲

...To dopiero musial byc kac gigant...
z tym dmuchanie z rana to niezły numer jest.
Ja z tych niepijących ale czasem ...........człek dla towarzystwa musi sie napić.

No więc byłam na jakims fotograficznym plenerze i przez całe sobotnie popołudnie i wieczór wypiłam 2 małe piwa.
Naszym plenerowym zwyczajem jest, że jeśli ktokolwiek chce wyjechać gdzieś samochodem najpierw dmucha.
W niedzielny poranek jeden z plenerowiczów chciał już wyjeżdżać do domu, więc dostał alkomat do dmuchania,
Trochę żartem zaczeliśmy dmuchać wszyscy.
No i wyszło mi 1,1 promila. Przyznam, że mocno sie zdziwiłam.
Wystarczyło porządne śniadanie, by po pół godzinie alkomat wskazywał u mnie 0.

Delikwent co chciał rano do domu jechać dostał kluczyki dopiero po solidnym obiedzie ok godz. 14

Uważajcie rano z wsiadaniem za kółko.
Ja generalnie nie wsiadam za kierownicę co najmniej do późnego popołudnia kolejnego dnia po imprezie- generalnie poję rzadko, więc i głowa nie ta 😉 Na drugi dzień po prostu czuję się' zamulona', nawet bez typowych objawów kaca, głowa mnie nigdy nie boli, ale czuję, że to nie jest to, że czas reakcji zdecydowanie nie "standardowy" 😉 O il w ogóle piję, bo ja z reguły na większość spotkań towarzyskich jeżdżę autem i zadowalam się kawką 😉 Ale raz miałam sytuację, że pojechałam na mini domówkę do kolegi samochodem, akurat mecz Polska- Rosja był 😉 No ale fajnie się siedziało, wszyscy oprócz mnie byli pijący i niestety dałam się namówić również na drinka, a właściwie to cztery giny z tonikiem 😉 Przenocowałam u znajomego. Niestety nic nie jadłam w trakcie picia, fakt, że o północy to ja już grzecznie byłam w objęciach Morfeusza, ale i tak. Obudził mnie telefon o 7-8 rano, że muszę być jak najszybciej w domu. Wstałam, również nic nie zjadłam, nie wypiłam kawy, tylko napiłam się wody. Stwierdziłam, że nie ma szans, żeby coś się stało, do domu 10 km, droga prosta. No i jadę na tej ostatniej prostej i jak na złość... drogę blokują dwa radiowozy, przemili panowie z alkomatami i sprawdzają KAŻDEGO kierowcę (a jak 2,5 roku jeżdżę autem CODZIENNIE, tak kontroli nie miałam nigdy). Takiego stanu przedzwałowego jeszcze nie miałam! W głowie milion myśli, co ja komu powiem, kto mnie będzie woził jak stracę prawko, skąd wezmę kasę na mandat albo i adwokata, co sobie o mnie własna mama pomyśli, co w pracy powiedzą... po prostu panika. Recę mi się trzęsły jak staremu żulowi ze strachu kiedy brałam ten alkomat do ręki. Ba! nawet dmuchnąć nie umiała porządnie, 2 razy powtarzałam. Oczekiwanie na wynik to były moje najdłuższe 2 sekudny życia. Coś zapiszczało, ja tam nieomal mdleje, a Pan przemiły tylko spojrzał na mnie podejrzliwie i z uśmiechem na twarzy mówi "0, dziękuję i życzę miłego dnia!".
200 metrów dalej się musiałam zatrzymać na kilka minut i dojść do siebie, bo bym do domu nie dojechała....
Nauczkę to ja mam na całe życie, szkoda takich nerwów 😁
Ja miałam to samo. Życie mi przeleciało przez głowę a byłam czysta jak łza.
Przypomniałam sobie krople nasercowe z poprzedniego dnia (o zgrozo! na spirytusie pewnie!)
I już byłam czerwona i zachowywałam się podejrzanie.  😂
pamietajcie, ze w razie watpliwosci mozna isc na komisariat i prosic o zbadanie. ale raczej nie nalezy podjezdzac samochodem 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się