kochani, jakie są stawki dla luzaka w Krakowie (a dokładniej w okolicach)? Interesuje mnie stawka za godzinę pracy. Lonżowanie, jeżdżenie, karmienie, sprzątanie boksów. Praca bez umowy.
A ja przedwczoraj wróciłem z juz moich drugich miedzynarodowych, kilkudniowych zawodów 😀 Pracy sporo, miałem 6 koni do ogarnięcia, ale było bardzo fajnie. Konie sie spisały, atmosfera super 😀
przyjechaliśmy ze złotem, srebrem, brązem (chyba nawet dwoma) 😅 a dziś zadzwoniła do mojej szefowej Valentina Truppa i zaprosiła na zawody do Mediolanu 26-28 październik, jakaś wielka gala o tutaj http://tuttodressage.it/?p=13802 będą Edward Gal, Beata Stramler, Anna Merveldt, Hanspeter Minderhoud, Patrik Kittel, Vicky Maztheurer, Laura Bechtolsheimer oj chcę tam pojechać jako groom 🤣
kochani, jakie są stawki dla luzaka w Krakowie (a dokładniej w okolicach)? Interesuje mnie stawka za godzinę pracy. Lonżowanie, jeżdżenie, karmienie, sprzątanie boksów. Praca bez umowy.
Constantia, mój facet mi wczoraj uświadomił, że na te zawody i tak nie pojadę, bo jedziemy na wesele.... f.ck 😤 zapomniałam o weselu, to ten sam weekend 😤
9 naszych najlepszych koni wyjechało już jakiś czas temu do Emiratów Arabskich, ja zostałem w Belgii i w tej chwili mam 7 koni + 2 kucyki, razem z jednym jeźdźcem. Robi się coraz chłodniej, kupe derek muszę codziennie zmieniać 😉 Oby woda nie zamarzła w poidłach jak przyjdą mrozy...Szefowa wyleciała dziś odwiedzić partnera w Dubaju, więc sobie rządzimy z Hugo :P
W Królmecie zawsze jest taka rotacja kto był to wie... oprócz tego Lotar szuka już długo i znaleźć nie mogą...Ja już od roku nie pracuje jako,, przynieś, podaj, pozamiataj" Luzak niby prawa ręka zawodnika ale co do czego to zawsze jakieś nie ludzkie warunki albo traktowanie... ehhh niewdzięczny zawód...
Szukają luzaka w Ciekocinku. Kurcze jak widać ciężko zagrzać miejsce na dłużej. Do Królmetu też szukają. Ciągle rotacje.
grzesiek.1993 no to można spokojnie popracować 😉
tak często w ciekocinku szukają? mam znajomych pracujących tam już ~3-4 lat i oni bardzo zadowoleni. chciałam nawet skorzystać z oferty, o której mówisz, ale mam własne kopytne na głowie.
a tak ogólnie to wielki 👍 dla wszystkich luzaków. miałam taki epizod jakiś czas temu i to była klęska. fakt, że trafiłam kiepskiego człowieka, ale i tak ciężko mi się przekonać do tej pracy. co innego jeszcze w domu, ale wyjazdy na zawody? 😵
Ja zostałam na dzień dobry rzucona na głęboką wodę. Nigdy nie robiłam przy sportówkach a po tygodniu pracy pojechaliśmy na ogólnopolskie z 7 koni 🤔 i wszystko sama miałam na głowie masakra jakaś ale przeżyłam i w nagrodę na następne zawody 8 koni...Szkoła życia jak nic...Brak życia prywatnego stres zmęczenie kontuzje ale nikogo to nie interesuje...raz na CSi byłam ze skręcona kostką i nikt się nie przejmował...ale mam to za sobą i obecnie opiekuje się prywatną stajnią i sama sobie jestem szefem
Ja ogólnie też mam już dość,, typowego'' luzakowania,możliwe że trafiałam na kiepskich ludzi.W każdej z prac siedziałam od 7 do 21 gdzie jeszcze czasami musiałam o 22 robić obchód 🤔wirek:.Jak pojechałam na ,,urlop'' na 3 dni to potem musiałam pracować 3-4tyg bez wolnego no bo przecież miałam kilka dni wolnego 🤔 Całe szczęście trafiłam do małej prywatnej stajenki gdzie mam pod opieką max 7koni,na zawody nie jeżdżę ponieważ to hobby szefostwa więc jeżdżą całą rodzinką, a że ich syn teraz dostał nominację do kadry to na pewno w przyszłym roku pobędę więcej sama w stajni.
no to chyba ja jestem szczęściara, że trafiłam tu gdzie jestem fakt, że się pracuje od 7 rano (czasami nawet od 6) do 19-20 (mam przerwę między 12:30 a 15:30), mamy fajną atmosferę, szefowa często się pyta o nasze zdrowie, od czasu do czasu premie, wakacje mamy ustalone 3tyg w roku (płatne), ale jak ktoś potrzebuje więcej to też pójdzie na rękę, tyle że bezpłatne; mamy ciuchy od szefowej z logo stajni (od koszulek polo, t-shirtów, bluzy po kurtki bomberki i zimowe, które są świetnie wykonane, ciepłe, nieprzemakalne; kilka razy w roku są organizowane imprezy z różnych okazji, mnóstwo żarcia, napoi, alkoholi itp, są zaproszeni zawsze WSZYSCY, od stajennych po sponsorów nawet. Dla mnie ogromnym plusem jest też to, że mogłam przewieźć swoją klacz, a płacę tu grosze (mniej niż wynosi minimalna opłata za wyżywienie konia). fakt czasami roboty jest mnóstwo i wszystko w pośpiechu lub nerwach, ale podsumowując wszystko jest super a zawody? zawsze kocioł, zmęczenie, ale jak jest dużo koni i roboty to nawet szefowa pomaga.
Fantazja to w sumie trafiliśmy podobnie 🙂 Bardzo się cieszę, atmosfera w pracy jest bardzo ważna.
A ja mam kobyłkę do jazdy! 😀 Jak to fajnie jeździć na dobrze wyszkolonym koniu... Zero problemów, trzaskam zmiany nogi w galopie, łopatki, ustępowania wszelakie, chociaż właściwie to nigdy w życiu się ich nie uczyłem 😁 Znam teorie jak wykonywać różne figury, ale nie miałem nigdy aż tak dobrych koni do jazdy, więc nie było okazji. A tutaj tylko dam dobry sygnał...i robi się samo 🙂 Piękne uczycie.
grzesiek.1993, też znam to uczucie, i wszystko wydaje się takie proste a atmosfera jest bardzo ważna sei, naprawdę trafiłam szczęśliwie, a to że mam ze sobą mojego konia to już pełnia szczęścia 😍
w tym roku mamy ostatnie zawody 7-9 grudnia, jedzie chyba pół stajni, i szefowa zapytała się kto chce jechać jako groom? ... cisza... 🤣
sei co do tych rotacji, to napisałam tak ogólnie, nie chodziło mi konkretnie o Ciekocinko, choć w Królmecie to owszem rotacje są, zresztą jak jak i u mnie. Od października była nowa dziewczyna jako luzak a od jutra na jej miejsce chłopak przychodzi.
constantina, w miejscach gdzie ja pracowałam niektórzy zmieniali się co dwa tygodnie. ja byłam miesiąc, a rekord wtedy wynosił 2 😁 później przyszedł jakiś 'twardy zawodnik' i wytrzymał dłużej 😉 a gdzie ty pracujesz? bo jeśli u nas w regionie to do głowy tylko jedno miejsce mi przychodzi...
w stajni, gdzie trzymam swojego konia, jest właśnie taka współpraca jaka powinna być. wszystko jest jasne, każdy wie co ma robić itd. właściciel i główny zawodnik za razem, interesuje się swoimi końmi, angażuje. a tam w 'szerokim świecie'... moje ulubione akcje to było codzienne karmienie inaczej (zawsze inne dawki) i za każdym razem inne wędzidło na konia. codziennie coś innego. szykujesz konia, podstawiasz - 'nie. nie. nie to kiełzno'. następnego dnia podstawiasz na tym nowym - 'nie. nie. nie to.' i tak w kółko ze wszystkim 😵 do tego wielki zawodnik robił wszystkim łachę, że do tych swoich koni przyjeżdżał, bo ojciec go zmuszał do jazdy. z tego co wiem wszystko się dobrze skończyło. chłopak wreszcie robi to co lubi - prowadzi klub, a konie sprzedane 😉
U mnie w jednej robocie to w ciągu miesiąca potrafiło się przewinąć 3 zawodników i każdy mówił,że wytrzyma dłuugo i że zmieni szefa podejście do skoków 🏇