Ta, ale przecież Ziemia jest przeludniona i to ludzie są przyczyną problemów, które trapią nasz Eden... Tak więc chyba nie o to twórcom inicjatywy chodziło.
Akceptowalne sposoby spędzania owej godziny po ciemku to na przykład: -kontemplowanie nad marnością gatunku ludzkiego -medytowanie w celu ograniczenia ilości oddechów, a więc ulżenia Matce Ziemi -wyjście na balkon/siedzenie w otwartym oknie, dzięki czemu ułatwiamy żerowanie komarom -łapanie deszczówki w złożone dłonie (ekologiczność naczynia to bardzo istotna sprawa!) -przeszukanie osiedlowego śmietnika i zagospodarowanie wszelkich dających się powtórnie wykorzystać odpadków -układanie protest-songów
Ktoś ma jeszcze jakieś pomysły? Muszę się przygotować na następną "Godzinę dla Ziemii". 😎
Hmm, to tak jakby głębiej spojrzeć na problem, to entuzjaści złotego deszczu są bardzo eko 😁 Jak nie uronią ani kropli, to pewnie dostają "mnóstwo ok" ze strony ekologów. 😉 W przeciwnym wypadku czeka ich wykład o usychających lasach Amazonii. Fritzl pewnie też nie jest dla niektórych kręgów postacią jednoznacznie negatywną... przecież zredukował "ślad ekologiczny" swej rodziny i ulżył Ziemi! 😁 Aż dziw bierze, że jego adwokat nie postanowił wykorzystać tego argumentu przed sądem.
Coś tam podejrzewałem, coś podsłuchałem, ale tak by być pewnym na 100%-ent to nie... Tylko to przecież nie jest eko! Jest nas stanowczo za dużo na tej planecie, tak więc jedynym dozwolonym sposobem rozmnażania się, winien być lokalny "recykling" (sieroty), ewentualnie adopcje z miejsc, gdzie jest za dużo homo sapiens - Chiny, Kongo, Irak... Save the Planet - No Sex! 😁
Chyba nie. 😉 Zresztą, nie dają one przecież stu procentowej pewności... Tak więc osoba, którą obchodzi dobro naszej planety, nie będzie mogła w takim hazardownym "nie-eko" czynie uczestniczyć.
Może nadszedł czas na wymyślenie prezerwatyw w 100% zabezpieczających i w 100% biodegradowalnych wtedy będzie 100% eko w eko! Nazwiemy je prezerwatywy re-volt-love, re- kojarzy się z recyklingiem, voltowe- wiadomka, że z voltą, love- z miłością 😍 Ja mogę być prezesem firmy 😎
Ja mam nawet pomysł na takie zabezpieczające w 100% i biodegradowalne w 100% prezerwatywy. Będą nasączone płynem zwiotczającym, bo tak sobie myślę - brak erekcji = 100%-wo bezpieczny seks. 🙂 Oczywiście będą zrobione w całości z jakichś ekologicznych materiałów (nie wiem, bawełna, papier?). Nawet "love" się będzie zgadzało, bo przy ciągłym stosowaniu prezerwatyw naszej firmy, to istotnie, będzie to musiała być Prawdziwa Miłość. 😁
Mi tam wystarczy procent od zysków na konto, tytułem opłaty za podzielenie się Genialnym Pomysłem. 😉 Ewentualnie stanowisko Szarej Eminencji, bez wyszczególnionych obowiązków.
Płynem zwiotczającym??? Nie, taki flak to się nie nadaje kompletnie. Żadna miłość tego nie przeżyje nawet ta najprawdziwsza. Twardość być musi i basta! Proponuję wykonać prezerwatywę z koreczkiem, wilk syty i owca cała 😀
Odrobinę przyjemności! Mogę się założyć, że ten płyn zwiotczający, będzie niezbyt eko, bo musi silnie działać i mieć mocne stężenie, strach pomyśleć co by się mogło stać jakby się dostał do zbiornika wodnego! Myślę, że koreczek jest lepszym rozwiązaniem wszakże będzie wykonany z tego samego biodegradowalnego materiału co sama prezerwatywa 😅
A czymże jest odrobina przyjemności, przy moralnym orgazmie z powodu oszczędzenia Matce Ziemi kolejnego homo sapiens? Pyłkiem, błahostką jeno, funta kłaków niewartą. Kobieto, porzuć błahostki na rzecz Większego Dobra. 😁
Poza tym, czy używania naszych prezerwatyw wyklucza różnorakie przyjemności? Nie, wyklucza tylko spłodzenie potomstwa. A to, co klient robi mając na sobie naszą prezerwatywę, to już jego sprawa... Ważne, że nie będzie z tego dzieci. 🙂 A to, że trzeba będzie ruszyć głową... no cóż, bywa w życiu i tak. W przyrodzie na pewno coś ma właściwości zwiotczające, tak więc płyn będzie jak najbardziej eko, stężenia odpowiedniego do zatrucia ujęcia wody z pewnością zaś mieć nie będzie. Poza tym, prawdziwy ekolog nie ma kanalizacji, bo to główna przyczyna marnowanie wielkiej ilości wody!
Ten biodegradowalny koreczek to pewności nikomu nie da, więc moim zdaniem odpada...
PS: pomyśleć, że czyta to 15-sto letnia Małgosia, która właśnie dzwoni do podobnie małoletniego Jasia, by powiedzieć mu czego to się ciekawego w internecie dowiedziała... Google z włączonym filtrem już tego tematu w wynikach zapytania nie pokaże. 😁
Więc dobrze, zgodzę się z tobą, myślę tylko o własnych pobudkach i przyjemnościach. Koniec z tym. Dobro Ziemi ponad wszystko. Zresztą ja tu się udzielam na temat ograniczenia gatunku ludzkiego, a sama lepsza nie jestem (czyt. mój podpis) 😁 Najważniejsze jest to, że zarobimy na tym interesie kupę kasy, a reszta niech z naszymi produktami robi co chce. To my zawojujemy świat i wyznaczymy nowe eko trendy 😁 ps: odnośnie 15 letniej Małgosi, ona ma prawo do tego bo ma 15 lat. Zdziwiłbyś się ilu by było chętnych jakbyśmy wystawili aukcję na allegro z naszymi eko wytworami 😁