CuLuLa szczerość w pracy jest dobra. Ja lubię. Jednak z zachowaniem drogi służbowej. Ale jako młody pracownik byłam buntownikiem = reformatorem i nigdy nie żałowałam. A Treser mówi: podpisuj się pod wszystkim , co robisz.
Oczywiście. Powiedziałam na początku, że szanuję i bardzo lubię te osoby i dlatego decyduję się na szczerość. Większość osób chodzi i gada po kątach. Ja tego nie pojmuję. Mam nadzieję, że ta druga osoba przemyśli przez weekend i zrozumie, że chcę dla wszystkich dobrze.
Szczerość w pracy to delikatna sprawa. Jeśli otaczają Cię miernoty- poczują się zagrożone. I zadziobią Cię jak malowanego ptaka. Bo naruszysz ich spokojny byt. Jeśli Twoje racjonalne pomysły dostrzeże mądry Szef- nagrodzi Cię i pomysły wykorzysta. Rzadko się to zdarza, ale jest szansa. Czasem warto zachować się "dyplomatycznie" czyli własne pomysły sprytnie podsunąć przełożonym,żeby mogli wykorzystać je jako własne. Powoli zbudować sobie pozycję i dopiero wtedy być szczerym. Jak już się ma realną władzę. Niestety u nas dużo rzadziej nagradza się kreatywność, inicjatywę pracownika niż się o niej mówi np. przyjmując go do pracy. 🙁
Znajomi mówią,że jestem szczera do bólu wobec nich i to sobie cenią-miło mi,dziękuje.Ale ogólnie biorąc pod uwagę całokształt mojej egzystencji to nauczyłam się jednego,wprawdzie trzeba wszystko dostowac do osoby i sytuacji,ale zatajenie prawdy nie jest kłamstwem,także jeżeli chce,aby coś nie ujrzało światła dziennego to nie mówię nic,bo nie lubię kłamać.Czasami dla własnego dobra swoje zdanie,uwagi itp itd lepiej zachować dla siebie,jeśli chce się prowadzić w miarę spokojne życie 😁
Szczerym generalnie warto być, ale jest bardzo delikatna granica pomiędzy byciem szczerym a zwyczajnie byciem chamskim. Mi się niestety często w dobrej wierze udawało być niestety chamem, bo brutalnie i wprost mówiłam o co mi chodzi.
Dzisiaj jestem zupełnie inna, bardziej wycofana. Szczerze mówię już tylko o swoich uczuciach czy odczuciach. Szczera jestem tylko wobec swojej mamy, tylko jej potrafię powiedzieć wprost 'przytyłas', 'źle wyglądasz', 'słaby kolor włosów'. Ale też to samo działa w drugą stronę, chętnie mówię, że mi się coś podoba- jej wygląd, zakupy, postawa etc. W stosunku do ojca też byłam szczera i cóż..jemu się to nie spodobało, do dzisiaj w kontaktach między nami wisi moje zdanie, pomimo tego, że ojciec uważa, że otworzyłam mu oczy. Jednak czuję, że niekoniecznie córka to dobra osoba na komentarz do sposobu życia rodzica...dla niego zawsze będę 'gówniara', bez względu na to ile lat skończyłam 🙄 😉
Taniu, rzecz się działa w mojej pracy. Nie mogłam już patrzeć na panujący chaos. Widziałam, że frustracja pracowników narasta. Konstruktywnie wyjaśniłam kierowniczkom na czym rzecz polega i jak ja to widzę. Po to aby im pomóc, bo obawiam się, że niedługo rozpęta się wojna. Ponadto troszkę zawalczyłam o swoje, ponieważ chciano mi zabrać urlop, który mi się należy i przydzielić mnie na stanowisko, na którym nie pracuję (ot, miałam załatać dziurę).
to o czym piszesz wg. mnie kompletnie nie nadaje się do konwencji SZCZEROŚC... szczerość to powiedzenie koleżance - sorrka ale ta spódnica Cie pogrubia, albo niepodoba mi się Twój nowy chłopak... a w pracy?? podważanie kompetencji osób stojących wyżej, to nie szczerość ale strzał w stopę... skoro wszyscy gadają po kątach... a Ty poszłaś i powiedziałaś o chaosie = jesteś uważana za donosiciela a nie za szczerą osobę... szczera byłabyś gdyby kierownictwo Cie wezwało i spytało dlaczego jest bajzel... a Ty szczerze odpowiedziała dlaczego... a tak?? po prostu trzeba pracę zmienić jak sie nie podoba... z łatką podzegacza u pracodawcy i donosiciela u kolegów raczej daleko nie zajedziesz - to moje zdanie
Dodofon, całkowicie na odwrót zrozumiałaś to co wydarzyło się w pracy. Nie podważyłam żadnych kompetencji. W firmie traktujemy się jak w wielkiej rodzinie i od początku było mówione, że nie gadamy po kątach...jeśli coś się dzieje to trzeba przyjść i porozmawiać. Przecież problemy będą narastać i nawarstwiać się. Dla mnie to chore uśmiechać się i mówić, że jest dobrze, kiedy jest źle. O taką szczerość mi chodzi. Jedna z nas się odezwała, ja czekałam na rozwój sytuacji. Potem powiedziałam jak ja to widzę, spokojnie, konstruktywnie, dałam kilka przykładów rozwiązań. Nadmienię też, że z dwiema kierowniczkami mamy relacje koleżeńskie (oczywiście w pracy każdy wie kim jest i co robi, nie nadużywamy prywatności). Mnie się ta praca podoba, nie mam najmniejszego zamiaru zmieniać pracodawcy i w pewien sposób "kocham" te moje dziewczyny, stoimy za sobą murem. Dlatego uważam, że szczerość w tej sytuacji była potrzeba. Nie kablowałam na inne dziewczyny, bo sprawa nie dotyczy tego, że któraś coś robi źle, wszystkie sobie nawzajem pomagamy i tworzymy fajny zespół. Dlatego chciałabym aby coś z tym zrobić, wszystkie staramy się w 100% wypełniać obowiązki, a nawet i w 200%...bo lubimy nasze miejsce pracy. Zostałam poproszona o pomoc przez samego szefa po tej całej rozmowie...już wcześniej próbowałam...teraz też to zrobię...Dodo, czy coś w tym złego?
Dodofon, naprawdę uważasz, że próba otworzenia oczu "komuś wyżej" jest strzałem w stopę? Gdyby w firmie było cukierkowo, to nie potrzebowali by dolewu świeżej krwi, ludzi myślących i kreatywnych. Ja w pracy jestem do bólu szczera, ale nie wypowiadam się za ogół, bo nie wiem czy ktoś inny będzie skłonny bronić swoich racji kosztem utraty zarobku. Mało tego- ja wiem, że w większości pracuję ze zwykłymi tchórzami, kozacy po kątach a jak trzeba coś powiedzieć to: eee nie jest tak źle. To nie jest podważanie kompetencji- to jest zauważanie potrzeby zmian i informowanie o tym swoich przełożonych.
CuLuLa, być może zbyt pochopnie oceniłam Twoją szczerość - ale z twoich szczątkowych postów tak to sobie zobrazowałam...
BTW - dla mnie to jest podważanie kompetencji...
jest sobie kierowniczka - przychodzi podwładny i wytyka jej błędy, ze jest chaos, ze zaraz wszystki pierdzielnie itd. ... na dodatek jak piszesz jeszcze później szef prosi CIEBIE aby pomóc to rozwiązać... czyli sobie wg. mnie narobiłaś wrogów... bo to nie one poszły do szefa - ale osoba niższa rangą... - znaczy chce sie wygryźć i wskoczyć na ich stanowisko... naprawdę - wielokrotnie byłam świadkiem, gdy osoba robiła podobne rzeczy - szef sie ucieszył, że "donosi" a później ją z czarującym uśmiechem zwolnił... jak pomogła tą sytuację naprawić...
ale to MOJE ZDANIE i moja OCENA wynikająca z MOICH doświadczeń...
Dodofon, zostałam poproszona przez szefa, jak i kierowniczki żeby znaleźć kogoś do pracy, popytać w szkole itd. co w tym złego? edit. nie ja poszłam do niego. Wszyscy wiedzą w pracy, że mam kontakt z osobami, które nadają się na dane stanowisko, oni ogłaszają na portalach, ja pytam bezpośrednio. Ja nigdzie z butami się nie pchałam, Dodofon zrozum, nie ma w tym żadnego jadu...
Taniu, rzecz się działa w mojej pracy. Nie mogłam już patrzeć na panujący chaos. Widziałam, że frustracja pracowników narasta. Konstruktywnie wyjaśniłam kierowniczkom na czym rzecz polega i jak ja to widzę. Po to aby im pomóc, bo obawiam się, że niedługo rozpęta się wojna. Ponadto troszkę zawalczyłam o swoje, ponieważ chciano mi zabrać urlop, który mi się należy i przydzielić mnie na stanowisko, na którym nie pracuję (ot, miałam załatać dziurę).
jak Twój ostatni post ma się do tego?? komentowałam TEN post - a nie jakiesz szukanie pracownika nie ma tu nic o szukaniu jakiegoś pracownika! ani o tym, że szef poprosił Cie o coś
albo ja NIE ROZUMIEM tego co piszesz, albo Ty nie wiesz co piszesz...
ok BEDE SZCZERA - super zrobiłaś, jesteś rewelacyjna, wszyscy u Ciebie w pracy to dup.ki oprócz Ciebie, nie doceniają Cie, jesteś debeściara, a te jełopy są do bani, NO
Szczerość- zawsze byłam jestem i będę, ale nie zawsze mam odwage powiedzieć to głośno,..... chyba że otrzymam konkretne pytanie i ktoś rzeczywiscie pragnie poznać moje zdanie. Jeśli natomiast pewne sprawy doprowadzają mnie do furii walę prosto z mostu, nie patyczkuję się z nikim, nie zwarzam na nic. Czasami przy tym potrafię być wybuchowa ale jeśli sie mylę umiem przeprosić.
Dodofon, nie potrzebuję żebyś zmieniała swój pogląd na całą sprawę i mówiła, że jestem cudowna. Nie pisałam o wszystkim w pierwszym poście, a z niego wyciągnęłaś swoje wnioski. Masz prawo je mieć, jak już wcześniej pisałaś. W następnych postach opisałam szerzej o co chodzi.
ok BEDE SZCZERA - super zrobiłaś, jesteś rewelacyjna, wszyscy u Ciebie w pracy to dup.ki oprócz Ciebie, nie doceniają Cie, jesteś debeściara, a te jełopy są do bani, NO