Forum towarzyskie »

Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Seksta dasz radę  :przytul:

u mnie też się wszystko wali...
thaya, No właśnie.
Ostatnio byłam się dowiadywac w urzędze pracy o podstawy działalnosci gospodarczej (chciałabym otworzyć sklep jeździecki) i po wakacjach bedę tworzyć biznesplan.
Oczywiście  matka musiała sprowadzić mnie z rumorem na ziemie, ze trzeba mieć kasę, a ja nie umiem prowadzić działalności :/

Kurde, jak nie zacznę działać w tym kierunku to nigdy się nie nauczę... :/

Seksta, Mnie myśl o wyprowadzce towarzyszy każdego dnia. Mam dosyć tej toksycznej atmosfery w domu. Z ojcem się dogaduję, zawsze uda mi się znaleźć z nim jakis kompromis do zaistniałego problemu. Ale z matką się NIE DA!
Ona wie lepiej, ona jest nie omylna!
Rzygam już tymi moralizatorskimi uwagami :/

Lotnaa, Ja już mam tak od kilku tygodni.
Dolek -> komp - spacer - większe zdołowanie - czekanie na wakacje - kom - dom - spanie itp...
Wiem, że trzeba to zmienić, ale nie wiem za co się wziąć tak naprawdę.. :/


Normalnie kocham egzystencjalna czarną DUPĘ. 👿 😕
Dzieki dziewczyny,volta to teraz jedyne miejsce gdzie moge sie wygadac.... :kwiatek:

Notarialna Przybij piatke!! Jestem w tej samej sytuacji jesli chodzi o rodzicow, wrecz identycznej...ja wiem ze "przeciez bardzo Cie kochamy"...wiem ale jakos...tego nie widac?
Sa lepsze i gorsze dni, aktualnie nie moge dogadac sie z ojcem (a chory jest, nie mozna go denerwowac,wyniki serca bardzo zle, moze kipnac w kazdym momencie ;(( ) a moja mama jest zawsze nieomylna i wszystkowiedzaca. Ojjj tak.
Boje sie zyc we wlasnym domu.
Przykro mi to mowic ale tak jest...niestety. Wraz z utrata pracy marzenia o chociazby dzierzawie konia pozostaja nadal w sferze marzen../  Chociaz to tylko czastka tego,ze jest mi zle.
'Bo to dla twojego dobra' jaaaasne.
Ja na razie nie jeżdżę, nie mam gdzie i brak kasy też robi swoje. O koniu to pomarzyć tylko mogę, bo własny kopytny jest w najgłębszej niezbadanej czerni marzeniowej jaka istnieje.
Brak jazd doskwiera mi bardzo, dołuje tak, ze po prostu jestem nie do zniesienia.

A co do milosci rodzicielskiej...
Też jakoś nie widzę tego po nic. Są odpychający (szczególnie matka), zawsze się czepiaj. Nie poszło mi na studiach (co się stało to się nie odstanie), minęło już 2,5 miesiąca odkąd w domu jeste i nadal wrzeszczą na mnie, ze wywalili tylko kasę... Meczące to jest.

Poprawiam maturę w tym roku (z biologii) też jest to powód do czepiania sie.
I jak tu nie rzygnąć?
Nie dziwie Ci sie, na studiach rowniez mi nie poszlo ale pretensji do mnie miec nie moga bo oplacalam je calkowicie sama, teraz to nawet lepiej bo nie musza mi studiow oplacac co miesiac przez to,ze dziekanke mam. Mysle,ze nie maja na mnie co narzekac.
Boze! Poza tym wraz z narodzinami dziecka bierze sie za nie odpowiedzialnosc i nalezy byc przygotowanym na wszystkie ewentualnosci, prawda? Czy sobie cos ubzduralam?
Ja nie chce zeby mnie wielbili,placili za wszystko etc....Tutaj nawet nie o pieniadze chodzi.
Chodzi o zwykla, rodzine, przymierac glodem ale byc rodzina, wiedziec ze ma sie na kogo liczyc, dla kogo zyc, widziec ze jest sie kochanym...
Oddalabym wszystko by moj tata byl zdrowy a "rodzina" stala sie RODZINĄ. Mieszkajac chociazby w 2 pokojowym mieszkaniu w bloku...nie zalezy mi na tym domu, na tym co mam, chce by bylo zwyczajnie.
Mam tylko ich...zadnej innej rodziny a zamiast cieszyc sie z ich bliskosci...ehhhh nie warto nawet o tym pisac.
Rodzinę ma się tylko jedną. Rodzina powinna wspierać  być w trudnych chwilach przy nas. Rodzina powinna ROZMAWIAĆ, a nie wrzeszczeć i udowadniać jeden drugiemu kto jest lepszy, a kto gorszy niekiedy nie przebierając w słówkach.

Szukam pracy od kilku miesięcy i jak nie znalazłam tak znaleźć nie mogę do dzisiaj. Albo nie przyjmują albo nie chcą przyjąć pracownika bez doświadczenia. Wkurza mnie takie myślenie: mój pracownik musi mieć doświadczenie w pracy.
To jak ja je zdobędę jak nie pracując? Frustrujące to wszystko jest.

Ale najśmieszniejsze to wszystko jest, ze jak szukam pracy to to jest też powód do wszczynania awantury typu 'więcej ci kasy nie dam, bo nie zasługujesz'. Jakby nie dała to by mnie na zbity pysk wywaliła z domu. A tak to daje w postaci pokoju czy jedzenia.


Czasem nachodzą mnie głupie myśli, ze wolna poczuję się dopiero kiedy... no..
O boze...nie wiem, moze powinnam pojsc do psychiatry, ale wiele razy myslalam sobie, zeby.."przypadkowo" wziac pare tabletek nasennych wiecej.
Ja mam doswiadczenie, roczne ale jest a z praca i tak cienko....
wczoraj pochowałam jednego z moich psów, Maksa
był ze mną tylko rok, ale bardzo go pokochałam za tę szczenięcą radość
w 15 letnim psim staruszku

biorąc go do siebie zdawałam sobie sprawę, że to stary pies, i że ta chwila
nadejdzie, ale dlaczego tak szybko?
żal.. żal, ze nie doczekał wiosny i nie nacieszył się jeszcze słońcem...
ehh  😕
Notarialna...podajmy sobie ręce, bo u mnie dokładnie to samo...bez doświadczenia nikt nie chce.
W tej chwili przestańcie snuć plany samobójcze!
Bo zrobimy Wam re-voltową wizytację podnoszącą na duszy. 🤦
Macie konie - jako zamiłowanie- i to jest wystarczający powód do życia.
Reszta - to drobiazgi i użalanie się nad sobą.
Edyta-  :kwiatek: biedaczysko pobiegł na zielone łąki i jest tam dużo słońca.
Dziś pożegnałam moją Sunię, a w czwartek zawaliłam egzamin. Jestem przybita a mimo to mam wrażenie, że mogło być gorzej  🤔wirek:
Jak mnie to wkurza,jak wkurza. Nie zliczę ile razy mnie życie powaliło na ziemię.
Ilu bliskich straciłam,ile marzeń umarło.Ile razy ryłam twarzą w piachu.
I zawsze potem wracał piękny dobry świt.
edyta, jestem pewna że ten rok który pies spędził z Tobą był jego najlepszym i jest Ci za niego bardzo wdzięczny.
Graba, i Twoja sunia  pewnie merda do Ciebie ogonem z psiego nieba, jestem o tym przekonana  :przytul:

Seksta, Notarialna
, nie załamujcie się dziewczyny, słońce kiedyś musi przyjść.  :kwiatek: Dojdziecie do takiego etapu, że rodziców będziecie odwiedzać, a nie z nimi mieszkać, wtedy o wiele łatwiej ich kochać  🙄 I wiem że to smutne, ale do tej pory nie zrozumiem tej "matczynej" miłości. Nieraz mam ochotę napisać do mamy list żeby uzmysłowiła sobie, ile jej działania dla mnie znaczyły, jak bardzo mnie raniły. Ale odpuszczę sobie, lepiej już, żeby żyła w nieświadomości. Chyba pewne rzeczy trzeba po prostu wybaczyć, szkoda tylko, że takie duże piętno zostawiły na mnie.
Lotnaa, I to niby z miłości do dzieci... Bo oni wiedzą lepiej...
I hasełka: "Kiedyś to zrozumiesz i docenisz". Cóż, ja doceniam ich wysiłek, wiele rzeczy robili tylko dla mnie i dla siostry, ale ... zrozumieć większości decyzji i zachowań nie potrafię  🙄
Też niektórych zachowań nie rozumiem, w ogóle ich czepiania się nie rozumiem. Owszem są starsi, może przeżyli więcej niż ja, ale jednak ...

Stwierdziłam, ze jak będę miała własne dzieci, a oni będą się wpierniczać w ich wychowanie to bez ogródek im powiem 'odwalcie się, to nie wasze dzieci tylko moje i to ja je wychowuje a nie WY!'
Po prostu nie pozwolę na taką tresurę, na takie pozbywanie przyjemności jak u mnie. Dziecko jest dzieckiem ma się cieszyć dzieciństwem, a nie przeżywać to w późniejszym czasie.
dzięki dziewczyny  :kwiatek:
A ja znowu siegam psychicznego dna. Oczywiscie znowu tylko i wylacznie z wlasnej "inicjatywy". Historia powtarza sie od lat i do tej pory sobie z tym nie radze. Kiedy juz mi sie wydaje, ze "znormalnialam" to masz.... znowu mnie dopada row oceaniczny.
Moj krytycyzm wobec siebie siega najwyzszych szczytow a pewnosc siebie zapadla sie gdzies w otchlan.
Wszytsko jest zle, nic nie jest tak jak byc, w mojej ocenie, powinno.
Nadal wychodze na glupka przy kazdej okazji, bo nie jestem w stanie uwierzyc ludziom, ktorzy mi czegos gratuluja czy cos chwala....... bo najmniejszy impuls powoduje, ze mam w czaszce pusta kartke i nagle zachowuje sie jak skonczona idiotka.

Z tego powodu jestem na studiach tu gdzie jestem (a nie na renomowanej uczelni), z tego powodu zrezygnowalam z mlodziezowki choc inicjatywa mi sie podoba, z tego powodu do tej pory nie mam licencji a startowalam sporadycznie (zaciagnieta wolami nie majac z tego w ogole przyjemnosci), z tego powodu co chwile cos zawalam, z tego powodu oblalam ostatnio wazny i drogi egzamin, z tego powodu wszelkie konkursy omijam szerokim lukiem (a znam swoje mozliwosci i wiem, ze przy odrobinie wysilku na prawde moglabym wygrywac i jak to mowia "zbierac laury"😉, z tego powodu wiele osob patrzy na mnie krzywo...... moge tak wymieniac i wymieniac.

Jeszcze w takich momentach wsuwam czekolade i ogolnie JEM..... tym sposobem przytylam 5 kg i teraz nawet "nie wygladam" i nie pasuje na mnie wlasne ciuchy....


Ogolnie jestem do D......  🤦
Klami,  kiedy idziemy na piwo? Z tym, że Twój kierunek na Twojej uczelni to dla mnie szczyt marzeń...
Jakiś czas temu poczytałam "Potęgę podświadomości", przeczytałam i obejrzałam "Sekret" i przez jakiś tydzień było super, poczułam że mogę wszystko.

Ale teraz znów jestem w Czarnej D.  Dlaczego tak trudno uwierzyć w siebie?
🤔wirek:

Trzymajcie się laski!

PS. Co to za kierunek i jaka uczelnia?
ehhh a ja sie nie zalamuje.Studiuje politologie i przyznam,ze robie to dla samego "papierka"...Renomowana, Wyższa uczelnia...hmhmi co z tego? Tylko pare przedmiotow sprawia mi naprawde przyjemnosc 🙂

Nie poddawac sie! Jesli ja zyje to Wy tez musicie!
:kwiatek:
Seksta, u mnie problem polega na tym, że studia naprawdę sprawiają mi przyjemność (w tym roku chyba po raz pierwszy w życiu  😲 ). Uwielbiam wejść sobie do biblioteki, stanąć przed półką z np. rzeczami o bezpieczeństwie w Europie i po prostu czytać takie rzeczy, dla siebie, żeby wiedzieć. Gorzej tylko z ich przydatnością takiego kierunku na resztę życia. Wciąż się zastanawiam, co można robić po czymś tak nijakim jak europeistyka, bardzo się staram "dopasować" do tego oferty pracy i co? I Czarna D.  🙁
Pomijając już fakt, że każdy wszędzie życzy sobie 2 lata doświadczenia na podobnym stanowisku...
Lotna Rozumiem Cie bo na poczatku naprawde myslalam, ze ten kierunek da mi cos wiecej niz tylko tytul przed nazwiskiem, ze go polubie! Lubilam na poczatku: psychologia, marketing polityczny, zarzadzanie zespolami...to mnie interesuje a niestety jest tego malo! Nigdy nie wiadomo czego mozna oczekiwac od danego kierunku...Lubie sie uczyc, naprawde lubie...sęk w tym, ze czesto musimy sie uczyc tego, do czego nie mozemy sie przekonac. Ehhh ciezka sprawa. Na szczescie studia to czastka zycia, dopelnienie calosci, bez ktorej to czastki potrafie wyobrazic sobie moje "niepełne" życie. W przeciwienstwie do moich rodzicow. Wiem,ze ukonczenie tych studiow da mi tylko tytul, troche wiedzy (bo jak przyswajac wiedze, ktora ciezko wchodzi do glowy, na ktorej nie potrafie sie skupic bo mnie zwyczajnie nie interesuje?) i swiadomosc,ze bylam w stanie ukonczyc ta uczelnie. Mimo,ze jest nazywana "poznanskim beverly hills".
Coz, w moim przypadku aktualnie gorzej byc nie moze i nawet sie tym szczegolnie nie smuce..... 🏇 🏇


Moja zlewcza natura zabrała głos.
Ja chciałam iść na europistykę. Ale przypadkiem tafiłam na psychologię i się z tego cieszę, choc studia drogie(ale nie chce studiowac na wrocławskim uniwerku akurat tego kierunku, bo jest po prostu lepszy na SWPSie gdzie jestem - stypendium mnie ratuje na szczęście i wychodzi tanio za rok w miare - ok 2tys - bez stypendium byłoby ponad 6 tys...).  Psychologia tez ogólna i nie wiadomo co po niej robić, psychologów jest az za dużo obecnie 😉 klinicystą nie chce być, mam zamiar wybrać specjalizację  z psych. społecznej - ale co ja po tym robic będe - nie mam pojecia! Może badać konie 🤣 Haha czy ulegaja wpływom społecznym.

A tak poważniej - dzisiaj tez złapałam jakiegoś doła. Nawet spac nie idę bo nie zasnę teraz. Z mojej stajni wynosi się 3 znajomych. Ja póki co zostaję, ale będzie mi smutno i mojej klaczy także, bo to jej ulubione konie. Mój dosiad jest fatalny i mnie załamuje ale nie ma kasy na trenera. Nie chodzi o to, że chce startowac czy być super jedżcem, ale chce na tyle dobrze siedzieć by nie przeszkadzać koniowi, by mógł się rozluźnić i swobodnie sobie chodzić. Póki co ma to utrudnione. Chciałabym ja też wreszcie pokryć, ma 10 lat i nigdy nie miała źrebaka - jak będzie miała 18-19 to będe chciała sobie jakiegoś po niej odchować - ale jak wtedy będę próbowac ją kryć pierwszy raz to moga wyjsć komplikacje. Wet zaleca pokryć teraz żeby odchowała jednego malca...Ale skąd wziąć pieniążki...Rodzice mi nie pożyczą, bo obecnie nie mają - a jak wróce z wakacji to za późno na krycie, bo ja chce żeby źrebak się urodził na wiosne - poza tym wtedy bde musiała opłacić studia i kupić sobie małe auto a nie myslec o kryciu. A nawet na jakiegoś niezłego małopolaka czy sp trzeba te 800-1000zł wydać.
Poza tym mam ostatnio trochę poważniejszych problemów choć w sumie wszytsko się ostatnio u mnie kręci wkoło pieniędzy niestety 🙁 chodze jakaś przygnębiona zamiast działać, np siedzę na forum. Dzisiaj nam na uczelni robili kwestionariusz który mierzył jak sobie radzimy ze stresem - wyszło mi, że w wysokim stopniu zamiast działać wdaje się w czynności zastępcze, np oglądanie telewizji itp - ech to prawda, zamiast się spiąć w sobie to wszystko odwlekam albo udaje przed sobą, że nie ma problemu 🙁
strzyga, nie wiem kiedy. Co proponujesz??
Edyta, Graba bardzo mi przykro, wiem, jak to boli, gdy odchodzi ukochany zwierzak..
"..Po Drugiej Stronie przebywają wszystkie zwierzęta, jakie mieliśmy w tym życiu..(..) Czuwają nad nami z tą samą czystą, niezachwianą lojalnością, jaka dawały nam w ciągu swojego życia. Francine powiedziała mi kiedyś ( a jest to jedna z moich ulubionych obietnic), że kiedy przybywamy na Drugą Stronę, nasze Duchy Przewodnicy i ukochani zmarli ledwie mogą się do nas przepchać przez tłum zwierząt, radośnie oczekujących, by nas przywitać w Domu" Sylvia Browne "na Drugą Strone i z Powrotem"
sanna, piękny cytat... Już lepiej, choć organizm chyba nie wytrzymał takiej dawki stresu i jestem chora. Pierwszy raz od jesieni...
Ale generalnie pogoda mnie pozytywnie nastraja, bo w krk jest ślicznie. 🙂
Graba te słowa napisała babeczka która jest medium.. Mnie bardzo pomogły w podobnej sytuacji..
Trzymaj się, Kochana  :przytul:
Klami, na piwo mam czas zawsze  😎 choćby się paliło i waliło ;]
budząc się o 7.30 wiedziałam, że to będzie tragiczny dzień
na pierwszej lecji (na 8.00) miałam poprawę z chemii  😤 jako, ze nie poszłam, to na koniec będzie marna 2  🤦 😕
potem dowiedziałam się o tragicznej śmierci żony znajomego  🙁 Przechodziła przez pasy, potrącił ją 80-paroletni facet - pomylił pedał gazu z hamulcem!!!!!! (ja się zastanawiam po jakiego ^%(*^%$^ ludzie w tym wieku mają prawko?!  :mad🙂
po chwili dowiedziałam się też, nie mogę odrobić 2h wf na 6 i 7 lekcji, bo klasa ma zastępstwo  😤

jest dopiero 09.13.
co jeszcze się wydarzy...?


edit: jest lepiej  😅 chemię poprawiam w poniedziałek, jedną godzinę wf-u zaliczę dzisiaj, druga też w poniedziałek  😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się