Mam pytanie do osób, które pamiętają lata 80-te 🙂 Kojarzycie gazetę, taki magazyn z różnymi artykułami, chyba przedrukami z różnych pism ze świata, w formie takiej klejonej książeczki, coś jak obecnie Reader`s Digest (tylko chyba troszkę większy format, albo wtedy wszystko wydawało się trochę większe, bo się było małym)? Magazyn pamiętam z wczesnego dzieciństwa jako pełen ciekawych zdjęć, tekstów niestety nic, bo byłam wtedy jeszcze nieczytata 😉 Gnębi mnie jaki to miało tytuł... Ktoś pamięta?
[quote author=kenna link=topic=43305.msg901764#msg901764 date=1297892142] Mam pytanie do osób, które pamiętają lata 80-te 🙂 Kojarzycie gazetę, taki magazyn z różnymi artykułami, chyba przedrukami z różnych pism ze świata, w formie takiej klejonej książeczki, coś jak obecnie Reader`s Digest (tylko chyba troszkę większy format, albo wtedy wszystko wydawało się trochę większe, bo się było małym)? Magazyn pamiętam z wczesnego dzieciństwa jako pełen ciekawych zdjęć, tekstów niestety nic, bo byłam wtedy jeszcze nieczytata 😉 Gnębi mnie jaki to miało tytuł... Ktoś pamięta? [/quote] sama podałaś tytuł tego czasopisma, to był "Magazyn Polski"
Dzięki wrotki, chociaż nie mam pewności czy to to mi po głowie chodziło, to takie też z domu pamiętam, dokładnie ta okładka, która jest pierwsza od góry.
Z komiksów to jeszcze Asterix, którego mi tata przywoził w języku niemieckim jak jeszcze u nas nie było...
Gruźliczanki z saturatora to nawet nie będę wspominał, bo pewnie nie raz była wymieniana - natomiast z nostalgią wspominam oranżady z woreczka, który trzeba było przekłuć słomką tak żeby się nie oblać z góry do dołu 😀
... natomiast z nostalgią wspominam oranżady z woreczka, który trzeba było przekłuć słomką tak żeby się nie oblać z góry do dołu 😀
A ja z wciąż pamiętam jak fajnie musujące były oranżady w proszku 🙂. Sprzedawane były w papierowych woreczkach, a konsumowało się je zwykle palcami w trakcie przerw szkolnych.
Łza w oku się kreci. Większość rzeczy zostało już wymienione, ale, co tam. napiszę i od siebie: sama zbierałam stonkę do butelek z babcinego pola 🙂 i było to bardzo zajmujace zadanie. pamietam cudowne czasy, gdy hitem i spełnieniem marzeń był papier w rolce, bo czasem go... nie było 😜 jak zobaczyałam dużą kolejkę to leciałam do domu powiedziec , że COŚ JEST 😅 uwielbiałam jak wyłaczali prąd i trzeba było odrabiac lekcje przy lampie naftowej (XX wiek, duże miasto). chleb ze smalcem i cebulą oraz KREMOGEN, najzdrowszy i najlepszy deser pod słońcem, smaki dzieciństwa. chińskie piórniki, żelki w kształcie misiow i pachnące cukierkami gumki do ścierania oczywiście 🙇pomarańczowa margaryna z paczek 🙇 to, że mogłam o 21 wracać spod Łodzi tramwajem, z trenigu w stajni i NIKT sie nie martwił, że mnie napdną, i w ogóle. nie wiem, jakoś tak spokojniej było. i moje ukochane papierowe kwiatki i choragiewki z pochodów (tato, jako pracownik energetyki bywała, i musiał, i chciał, bo potem mega impra była). jak ja chciałam miec niebieską z gołabkiem... Boże, jaka ja stara jestem... 🏇
Wspomniałam ostatnio w stajni chipsy Ruffles i co? Jedno stworzenie zrobiło wielkie oczy, co to takiego. Popatrzyłam z nadzieją na drugie stworzenie, starsze o kilka lat od pierwszego, ale zrozumienia nie znalazłam. Poczułam się staro... 😉