Ja sama schudłam na DD, ale mam wątpliwości co do powracania w kółko na tę dietę.
http://wyborcza.pl/1,97863,9474473,Witamy_w_Polsce_doktora_Dukana.html?as=1&startsz=x
Rzadko zdarza się, by GW napisała coś sensownego - tak i tym razem.
Jeżeli ktoś ma problemy ze zdrowiem - jakiekolwiek - to każda dieta może mu zaszkodzić. W każdej diecie wskazany jest rozsądek i umiar. W żadnej diecie nie można jeść dowolnie dużo. Żadna dieta nie jest przeciwwskazaniem do uprawiania wysiłku fizycznego - trudno, by się ktoś dobrze czuł na diecie, jeżeli objechanie rowerem bloku czy wejście na piętro po schodach powoduje zadyszkę. Wypicie 2-3 litrów wody na dobę nie jest wyzwaniem. Itd., itp.
Zapewne któryś z redaktorów był w eleganckiej restauracji z pracownikiem koncernu farmaceutycznego który produkuje cudowne "suplementy diety" - których cudowność polega głównie na oczyszczeniu portfela. Albo był telefon z USA od akcjonariuszy, że "wy tam w tej Polsce musicie zrobić z tym porządek".
Dziś żyjemy w grupach. - noż k... a kiedy było inaczej? Człowiek zawsze był istotą społeczną i żył w grupach.
W porządnej restauracji też podają umiarkowane porcje - a ziemniaków czy frytek tyle, co kot napłakał. Być może, że jak ktoś doprowadził się do 120 kg wagi, bo się obżera, rower kojarzy mu się z pedałami i budzi traumę - mleko piją tylko dzieci - a niedożycie do emerytury uważa za patriotyzm (szacunek dla deficytu budżetowego) - to powinien łykać cudowne proszki, jadać jak kopacz rowów - i czytać GW. Będzie wtedy wiecznie młody. W towarzyskiej pogawędce może podkreślać swoje zainteresowania filozofią grecką - twierdząc, że kula jest najdoskonalszym kształtem.
p.s. diety prowadzone przez fachowców to zazwyczaj wersje "light" - z podobnymi efektami (efekty też są "light"😉- za wyjątkiem kosztów - plus precyzyjny wybór produktów rodem z diety pewnej bardzo ortodoksyjnej społeczności, by pacjent czuł, że jest pod opieką fachowca i miał zajęcie - no, ale to jest właśnie stricte religia, przez duże "R". Mieliśmy się pięknie różnić, poznawać i kulturowo miksować - a jak przychodzi co do czego, to brutalna walka z konkurencją. Widocznie, jak coś jest skuteczne i nikt na tym nie zarabia - to źle. Oczywiście "nikt" to nie jest jakiś doktorek, tylko porządna firma z tradycjami.
Wiedziałem, że z samodzielnego niejedzenia wieprzowiny, bez nadzoru nic dobrego nie wyjdzie 🙂
[img]
http://e.egoisci.pl/eg1316/7ce224fa001249984847afce[/img]