Bardzo proszę meldować się tu: instruktorzy, trenerzy czy jak tam się nazywacie - generalnie nauczyciele jazdy konnej. Mile widziana wymiana doświadczeń, pomysłów na jazdy, obserwacji dot. koni i ludzi - zapraszam.
Imprezę sylwestrową można u nas uznać za prawie zamkniętą. Ludzie to jednak chcą się uczyć jeździć, dziwni jacyś 😁
chcą chcą, ja miałam bardzo twardą i hardkorową grupę na sylwestra. nie zmogły ich zamiecie śnieżne, twardo zrobili dwie rundy kuligu a potem jeszcze w teren 🙂
Noo, my miałyśmy ok. 20 (a może ich było 30?) osób...ale zupełnych szczypiorów. Jednego dnia oprowadzka, potem lonża...a potem aż jedna czy dwie osoby skusiły się na pełnowymiarową jazdę szkoleniową 😀 Dużym zainteresowaniem cieszyły się kuligi na małych saneczkach za koniem. Nie wiadomo, czy większą frajdę mieli Ci na saneczkach, czy obserwująca ich loża szyderców 🏇
To ja też się melduję, a można byc instruktorem nie mając matury? Czy poprawiasz?
żeby być instruktorem trzeba mieć ukończoną szkolę średnią , MATURA nie jest WYMAGANA 🙂 niom niestety oblałam z angola ( wrrr...nienawidzę tego jezyka:P) teraz zdaję z Niemca 🙂
ludzie kończą kursy, ale wcale nie szukają roboty w tym kierunku (przynajmniej u nas). Ja jako instruktor pracuję dodatkowo, praktycznie od 2001 roku, z przerwą na ciążę no i jak mała była mała 🙂 Zarobiki zależy- pracowałam i za stałą pensję i na procent, no jako dodatkowe zajęcie to niezła fucha
Z tym, że brudna - zależy od stanu ośrodka, a poziom klubów się podnosi, jest coraz lepiej i z końmi, i ze sprzętem. Za to standardem jest już przygotowanie konia do jazdy nowym osobom, klientom z zewnątrz.
I wymagania też rosną, ludzie nie mają tego zacięcia, że tak powiem - nie mają jaj. Dzieciaki też się nieraz boją - proszę pani, ten koń na mnie popatrzył! i ucieka z boksu - i jeszcze się poskarży rodzicom. No, to sobie ponarzekałam, to teraz pozytywnie:
Są perełki i są naprawdę fantastyczne dzieciaki, fantastyczni dorośli, którzy CHCĄ. I dla nich warto! 😀
Dokladnie.. teraz jest tak ze place to kon ma byc taki i taki.. I jak slysze " bo ten kon..." To mnie telepie, nafochowane oibrazone dzieci...
I najgorsze to strach, z tym sie nic nie da zrobic, szybciej wypracuje sie cos z dzieckiem z mniejszym talentem, niz z potencjalem ale strachem, niestety.
uciekajace zboksow dzieci, bojace sie zejsc, wejsc.. panika.. to wszystko jest trudne.
Brudna praca, w sensie, upal, kurz, zimno, nie siedzisz za biurkiem z pomalowanymi paznokietkami...
no to melduję się i ja 🙂 od 12 lat jestem instruktorem, pracowałam w różnych stajniach, a teraz mam swoją i jakże budujące jest to, że są ludzie którzy szli za mną od stajni do stajni, a teraz jeżdżą u mnie bywało różnie, zdarzały się perełki, zdarzały się też totalne niewypały, dlatego teraz w końcu mogę sobie pozwolić na selekcję, bo żaden szef mi nie zarzuci, że klientów mu straszę 😉
sezon letni obłożony z rocznym wyprzedzeniem, bo mam obozy, zima to zasłużony urlop dla koni, a wiosna i jesień to czas normalnych jazd szkółkowych i tym sposobem ani ja ani konie nie narzekamy 😉
najlepszy motyw z dzieciakami to co lato, jak muchy latają " bo ten koń macha głową' 🙇 ja jak odchodziłam z ostatniego, dość sporego osrodka, jak na nasz region, miałam zapewnienia klientów, że jak tylko ruszę jazdy, tam, gdzie sie przenoszę to przychodzą do mnie. Niestety trochę to trwa i ciekawe jak to będzie kiedy jazdy będą mogły ruszyć. Aktualnie mam jedną dziewczynkę, z którą jeżdże w teren. W wakacje zabieramy konie do ośrodka wypoczynkowego i tam będzie kierat: w planach oprowadzanki i tereny.
problem polega na tym, ze bardzo czesto ciezko o robote. ja mam daleko do osrodkow, a w mojej okolicy praca jest najczesciej bardzo ciezka, bo nie tylko prowadzenie jazd, ale caly obrzadek, najlepiej to 7 dni w tygodniu, za takie grosze ze lepiej w domu na tylku siedziec...
Elbus Oj doszła, doszła, ale naprawdę warto było. Z moim charakterem trudno jest się podporządkować teorii "klient nasz pan", zwłaszcza jeśli dla mnie liczy się przede wszystkim koń. Stąd taka decyzja, a nie inna. Dzięki latom pokornej pracy udało mi się zdobyć sporą rzeszę wiernych klientów, którzy są teraz ze mną w mojej stajni. Przybyło trochę nowych, a świadomość, że zawsze mogę podziękować komuś kto mi nie pasuje daje duży komfort psychiczny.
Oprócz papierków, doszedł też pensjonat i tu znów selekcja 😉 bo nie przyjmę nikogo kto sobie życzy żeby koń stał w boksie i nie wychodził, ale to już inna bajka 😉
Ja od 9 lat uprawnienia polskie (IRR ze spec.j.k) i od 4 uprawnienia zagramaniczne, instruktora wyszkolenia podstawowego Brytyjskiej Federacji Jeździeckiej. Przez dwa lata prowadziłam własną szkółkę jeździecką. Od miesiąca mam pracę w której nie uczę ludzi. A tak, to przez 10 lat uczyłam non stop.
Julie, to burzliwa kariera - a czemu zrezygnowałaś?
agniecha, papiery zdaje się dobrze mieć 😉
Ja sama jestem zielony szczypiorek, bo uprawnienia mam dopiero od paru miesięcy...ale nie ukrywam, że strasznie mi się ta robota podoba. No po prostu - lubię ludzi, lubię konia = lubię to! I mam nadzieję, że ten entuzjazm nie minie za szybko 🙂