Forum towarzyskie »

Cesar Millan - zaklinacz psów

dla mnie jest dziwne że go obrzucacie, a praktycznie żadna z was nie poradziłaby sobie z psami tak jak on ;/ spójrzcie na to w ilu przypadkach pomógł.
a mi się udało dostać zabawkę dla psa firmowaną przez Cesara. To taka plastikowa butelka schowana w kolorowym pokrowcu z trzymadełkiem 😉. Mój pies dostaje szału jak ją widzi. Szkoda, że w Polsce nie można ich dostać.
Poza tym fajne są takie jego drobne kruczki - kopniak w podbrzusze, cios kantem dłoni w gardło czy przyduszenie.
I to unikanie kontaktu wzrokowego. To bardzo skuteczne.


no tak - fantastyczna sztuczka - kopniak i przyduszenie...

Za programem nie przepadam - jest zrobiony w denerwującej mnie konwencji pseudotelenoweli rodem z MTV, a ludzie, którzy w nim występują (posiadacze psów) to w większości przypadki totalnego nieogarnięcia...
Chyba tylko amerykanie potrafią wychować agresywną chiuauę...
Anaa, przesadzasz 😉 W Polsce też bywają tacy zdolni. Moi sąsiedzi mieli agresywnego ratlerka. Żeby było ciekawiej byli to jedyni ludzie (poza pewnym starszym panem i agresywnym alkoholikiem), na których warczał mój kochający świat bokser.
A ja nie wiem dlaczego się tak emocjonujecie. Ja np. jestem fanką niezmiennie (co nie znaczy, że bezwarunkowo zapatrzoną), i wiele pomysłów zapewne wykorzystam, i nie licząc dosłownie kilku (!) odcinków o - IMO - nieproblematycznych psach biorę jednak poprawkę na to, że to są psy wymagające korekcji, a nie Bogu ducha winne, biedne, kopane psiaki, co tylko ślicznie patrzą i same zgadują co właściciel ma na myśli. A on je kopie! Ok winni są ludzie, w 100%... i co, Ci ludzie mają zrobić? Szukają pomocy, i chwała im za to, bo mogli by oddać, uśpić. A w USA to jest "krótka piłka", niestety albo stety.

Ten program uświadomił mi, jak chorymi emocjami kierują się ludzie uczłowieczając psy (tak znajome w naszym środowisku koniarzy i próby na siłę uczłowieczania koni), jak mała amerykanie wiedzą o podstawowych potrzebach psów. 60% z nich - chyba taka liczba padła - w ogóle (!) nie wyprowadza swoich psów, pozostali dzielą się na tych, co wypuszczają na ogród lub idą na siknięcie, no i na tych co wychodzą, bo np. uprawiają jakąś formę aktywności z psami. O wychowaniu (czy po prostu: zwykłej tresurze) nie wspominając nawet... u nich są agresywne nie tylko cziłałki i pomeriany, ale także boksery, ON'y, a nawet bassety i jamniki.   Przecież to jakaś quasi-rzeczywistość, nawet jak na Polskie podwórko. Gdzie jednak trzy razy po pięć minut, ale wychodzimy z psami. Gdzie w zasadzie większość zna jakieś podstawowe komendy, gdzie nie farbujemy pudli na różowo, a jednak cziłałka z torbie to wciąż rzadkość. Szczytem, mam wrażenie, u nas na ulicy ekstrawagancji jest york w spineczce z kamieniem swarovskiego.

Do sedna: dzielę ten program przez amerykanów, potem dodaje to, co widziałam w Polce. I nagrywam, i odtwarzam i w domu na ten temat dyskutujemy szeroko, pamiętając jak on jest wyreżyserowany, do kogo ma trafiać (debili, niestety) i biorę poprawkę na to, że mój pies pewnie nigdy nie będzie musiał dostać kicka, bo na bank nie dopuszczę do takiego stanu. I szkoda, że nie przytaczacie odcinków, gdzie Cesar promuje kastracje/sterylizacje (w języku dla debili i argumentacją dla nich odpowiednią), gdzie pokazywał jak wybrać hodowlę i "idealnego szczeniaka" piętnując przy tym bardzo pseudohodowle i "fabryki szczeniąt", kiedy pokazywał jak wybrać psa ze schroniska (bardzo dużo czasu było temu poświęcone), aby był szczęśliwy nie tylko z nami, ale i my z nim.  Jak ważne jest dobranie psa do naszych potrzeb i potrzeb całej rodziny, a nie "bo ładny, bo rudy, bo oczy ma błękitne" żeby pies był szczęśliwy bo będziemy umieli spełnić jego potrzeby, nie tylko dając czułość ale i zapewniając odpowiednią przestrzeń, czy ruch. I jak ważne jest poczucie przynależności, czyli, że pies nie jest "twój" czy "mój", tylko że jest nasz.

Tyle ode mnie. Fanki kopania biednych psów.
abre, nie twierdzę, że w Polsce takich nie ma 😉 Ale że oni tylu wytrzasnęli do tyyylu sezonów i jeszcze im się na castingi pchają? Żeby światu udowodnić swoją głupotę? 😉 Gratulacje!

Ja też miałam agresywną sukę - ale dopiero teraz wiem, że była fatalnie socjalizowana... I też teraz wiem, że może gdyby jakiś specjalista się nią (nami) zajął to wszystko byłoby dobrze...

Sierra - mój wpis nie był krytyką metody jako takiej - na pewno w jakichś tam warunkach to działa (co nie znaczy, że mi się podoba - i dalej - nie zawsze można stosować metodę, która się podoba - bo po prostu nie działa z takich czy innych powodów) - tylko refleksją dot. kwalifikowania bądź co bądź przemocy jako "fajnej sztuczki".
nie przepadam za Milanem, ale chyba z innych powodow niz jego metody, bo w gruncie rzeczy uwazam, ze wie co robi. Oprocz tego wie jak sie robi szol i kase.
Jezeli was tak razi kopniecie psa czy przyduszenie rzuccie sie na szwedzkie metody. Oni nie maja psow problematycznych czy agresywnych, nie maja kolaczatek ani oe. Nie maja "awersyjnych" metod szkolenia. Naprawde, psyu nich sa jak barany. Lagodne znaczy sie. Bo te co nie byly zostaly uspione. I to nie plotka ani wymysl, tak tam po prostu jest. Uspil np psa znany w Szwecji a przy okazji i w Polsce szkoleniowiec, fachowiec od SAR. Uspil labradora bo zlapal za reke drugiego fachowca i szkoleniowca, pania co to na widok kolczatki na psie sie poplakala. Ale nie miala chyba watpliwosci co do zycia psa swojej corki.
kwalifikowania bądź co bądź przemocy jako "fajnej sztuczki".

Imo ten wpis - z którym oczywiście się nie zgadzam 😉 - świadczy o tym, że albo nie oglądałaś programu zbyt uważnie, albo wcale. 😉
Sierra, ale ja nie pisze o kwalifikowaniu przemocy jako sztuczki przez Cesara tylko przez Tanię 😉

po to był cytat... dla mnie to co robi szkoleniowiec może mieć głębszy sens - natomiast komentowanie tego - ooo, fajna sztuczka, dać mu z liścia - jest równoważne z tym, że się psa mieć nie powinno 😉
Sierra amen.  Ja nigdy wcześniej o tym programie nie słyszałam, nie zainteresowałam się. I powiem ze zrobił dla mnie naprawdę duże wrażenie. Najbardziej chyba ten odcinek:


Chętnie bym obejrzała całość, ale wątpię żeby udało mi sie w necie wszystko znaleźć.
oglądałam nie całe serie, ale różne odcinki i z Cezarem, i z Victorią. I akurat mnie Cezar kompletnie nie przekonuje. niektóre jego wypowiedzi i zachowania  kojarza mi się z guru New age 😉, ktorych z założenia nie trawię, a metody wydaja mi się... niesprecyzowane. powiem szczerze, że bardziej podobało mi się podejście Victorii (akurat odcinków o uśpieniu psów nie widziałam), choć nie bedę do nich podchodzić bałwochwalczo. Poniewaz uważam, że do każdego psa trzeba podchodzić indywidualnie, oceniajac jego charakter i przeszłość. jednego można wciągnąc do wody 😉, drugiego bron boże, bo bedzie sie bał bardziej 😉.

Owszem, mój pies nie jest takim przypadkiem jakie ma Millan. Ale oprócz kipiącego testosteronu i braku wychowania on ma tam też wiele psów gryzących z przerażenia. Podduszanie i kopanie takich psów, wciąganie na siłę przerażonego psa do basenu, w tłum itd to chore. To męczenie zwierzaka. Bo nie siłą i przemocą się to rozwiązuje.
A jeśli to co robi on jest ok... to dlaczego jesteście przeciwko kolczatkom? Przeciwko szarpaniu psa i korektom przez wbijanie w szyję kolców? Przeciwko krzykom i wyżywaniu złości i frustracji na psach? Przeciwko korygowaniu psa witką? Szkoleniu obrożą elektryczną czy podłączaniem pod napięcie mięsa leżącego na ziemi, żeby pies nie podejmował z ziemi jedzenia bez pozwolenia? To też skuteczne metody przecież i to z tej samej półki co podduszanie i kopanie.

I tak, myślę że na kopach i podwieszaniu psa na podduszającej pętelce bym poradziła sobie chyba z każdym psem.

I tak, nawet jeśli niektóre rzeczy powie sensownie- a były takie, jak sama piszesz Sierra, to mimo wszystko nie podoba mi się jego postępowanie. I instruowanie by kopnąć dokładnie w tym miejscu gdzie uderzają pięściarze by zabrało aż dech, bo tam zadziała. Zaboli. I nie szkodzi, że ludzie jak np Ty sierra wycedzą co jest warte brania do siebie a co nie. Robienie z tego "zaklinania" psów i propagowanie jako najsłuszniejszą i jakże naturalną, przyjazną psom metodę  to jakaś totalna pomyłka. I uczenie takiego traktowania psów przez ludzi. Dlaczego nie zaznaczy, że takie postępowanie powinno być prowadzone tylko przez specjalistów i dotyczyć skrajnych przypadków a nie każdego psa? Już widzę rzeszę idącą uczyć psa chodzenia przy nodze na kopniakach. Przecież tu o to się rozchodzi a nie o nic innego... o propagowanie "metody" a niewątpliwie i niepodważalnie to jego ulubiony element "współpracy" psa z człowiekiem. 
K_Cian, z całą sympatią, ale:
[quote author=k_cian link=topic=41639.msg999997#msg999997 date=1304597410]
I tak, myślę że na kopach i podwieszaniu psa na podduszającej pętelce bym poradziła sobie chyba z każdym psem.
[/quote]
Proszę bardzo! Zaproponuj taki cykl programów może tvn'owi i udowodnij? Bądź naszym "zaklinaczem psów", słyszałam, że niezła kasa z tego jest 😉

Ponadto:
[quote author=k_cian link=topic=41639.msg999997#msg999997 date=1304597410]Robienie z tego "zaklinania" psów i propagowanie jako najsłuszniejszą i jakże naturalną, przyjazną psom metodę  to jakaś totalna pomyłka. I uczenie takiego traktowania psów przez ludzi. Dlaczego nie zaznaczy, że takie postępowanie powinno być prowadzone tylko przez specjalistów i dotyczyć skrajnych przypadków a nie każdego psa? Już widzę rzeszę idącą uczyć psa chodzenia przy nodze na kopniakach. Przecież tu o to się rozchodzi a nie o nic innego... o propagowanie "metody" a niewątpliwie i niepodważalnie to jego ulubiony element "współpracy" psa z człowiekiem. 
[/quote]

Po pierwsze, jest ostrzeżenie przed każdym programem, że należy skonsultować się ze specjalistą wykonywać pod nadzorem i nie używać pokazanych metod na własną rękę. Oczywiście jest to wybieg prawny, ale jest. A już co ludzie z tym zrobią, to ich (i ich psów niestety) sprawa.

Po drugie, czytając twoje zarzuty, mam wrażenie że nie oglądałaś programu zbyt uważnie. Jeżeli w ogóle. Ale takie twoje prawo. Ja oglądam Millana, czytam w prasie artykuły zarówno popierające jak i krytykujące i mam własne zdanie na ten temat. A co do bezkrytycznie naśladujących poł-debili? Mało ich mamy u siebie, na jeździeckim podwórku? "Naturalych" szarpiących za haltery, napieprzających carrotem? "Klasyków" wkładającym coraz kiełzna lub zakładających coraz ciekawsze patenty? Brzmi znajomo? Bo wśród psiarzy widzę niestety bardzo podobne podziały niekiedy...
Sierra, doczytałaś mój edit posta? ;]
Sierra, jakbym popierała te metody mogłabyś mi to proponować. Skoro jesteś natomiast przekonana o dobroczynności i skuteczności, oraz konieczności podejmowania takich kroków, to może Ty bądź naszym "zaklinaczem"? Założę się, że z racji na przekonania co do pracy z psem bardziej znasz jego metody niż ja i bardziej się nadasz. 😉

Millana programów oglądałam... na bank przeszło 30 różnych odcinków. Zdanie wyrobiłam. Takie właśnie jakie posiadam. Mam do tego prawo takie samo jak Ty do swojego, prawda? 😉 I dlatego, że jest tylu debili i pół-debili i tylu wiernych zapatrzonych ślepo w niego fanów uważam, że formułka na początku odwalona jak sama piszesz tylko dla zasady i spokoju, to nie jest wytłumaczenie propagowania łamania psa siłą. A takie zachowania pan ów propaguje. A nie powinien. Właśnie z racji na ilość pół-debili  i na to, że to chyba do nich jak sama piszesz ma trafiać ten cykl. 

Telewizja zawsze zrobi wszystko, byleby poprawić oglądalność i przypodobać się widzowi. Zapewne Millan też ma w umowie określone, co robić ma, a czego nie, z jaką częstotliwością itd. Psy wybierane do odcinków to też najczęściej osobliwe i nieprzeciętne przypadki.
Osobiście bardziej polecam jego książkę niż serial.  O wiele ciekawsza, więcej wyjaśnia, tłumaczy bardzo wiele zagadnień, które w serialu nie są do końca tłumaczone.
[quote author=k_cian link=topic=41639.msg1000049#msg1000049 date=1304599785]
Sierra, jakbym popierała te metody mogłabyś mi to proponować. Skoro jesteś natomiast przekonana o dobroczynności i skuteczności, oraz konieczności podejmowania takich kroków, to może Ty bądź naszym "zaklinaczem"? Założę się, że z racji na przekonania co do pracy z psem bardziej znasz jego metody niż ja i bardziej się nadasz. 😉
[/quote]

Różnica między nami jest taka, że to nie ja napisałam:

[quote author=k_cian link=topic=41639.msg999997#msg999997 date=1304597410]
I tak, myślę że na kopach i podwieszaniu psa na podduszającej pętelce bym poradziła sobie chyba z każdym psem.
[/quote]

Bo ja przynajmniej mam świadomość, że oglądanie programu to jedno, a stosowanie metody to drugie. A także to, iż ja zdaje sobie sprawę, że samo zapoznanie mnie z tematem i dwa nieźle ułożone w przeszłości psy nie czynią ze mnie specjalisty. Więc nigdy nie porwałabym się na takie stwierdzenie, niezależnie od wybranej metody.

Anaa doczytałam.
nie jestem zaklinaczem, nie powiem, ze poradze sobie z kazdym psem-to tak na wypadek jakby i mnie kto proponowal zostanie nomwym miszczem.
Ale uzywam kolczatki, nie do kazdego psa, nie po to zeby sie wyzyc, nie w emocjach. Uzywam jej, powiedzmy jak lyzki do zjedzenia zupy. Jak narzedzia. Bo i zupe mozna zjesc widelcem albo wysiorbac, i wiekszosc problemow rozwiazac zmudnym procesem, ktory kolczatka zwyczajnie skraca i ulatwia. Nie mam psow sportowych, mam uzytkowe, nie mam checi na bawienie sie w Galuszke. Ten guru pozytywizmu nie widzi nic zlego w propagowaniu husher'a jako nieawersyjnej formy oduczania psa szczekania  🤔wirek:, a ludziom sprzedaje dlawik wraz z instrukcja, w ktorej tenze dlawik zwie sie smycza behawioralna  👍, a jej uzyci e nie jest "awersja" tylko "komunikatem"!
Moze jestem z ciemnej strony mocy...

dopisze cos:

obejrzalam filmik z pit bullem. Taki film jest pokazowym jak NIE NALEZY uzywac kolczatki. Sposob w jaki panie usiluja poskromic psa jeszcze bardziej go nakreca. To jest przepis jak zrobic psa, ktory bedzie atakowac ludzi. Kolczatka na psie w polaczeniu z brakiem jaj przewodnika i totalna bezradnoscia rzeczywiscie nie jest dobrym pomyslem. Ale to nie znaczy, ze kolce sa niedobre, pies agresywny tylko ze te panie powinny sie ograniczyc do posiadania mniejszych terierow. Zwyczajnie nie powinny miec takiego psa.
Sierra, ale chyba nie do końca rozumiesz dlaczego tak piszę. Widziałaś kiedyś psa uwieszonego na lince tak że z lekka nie dotyka łapkami ziemi? Jakby bojowy nie był skapituluje. Serio. Jedynie utrzymaj go tak. I kilka jego puknieć, kopnieć + Twoja postawa i psy odpuszczą. Szczególnie te agresywne ze strachu. Nie ma sensu przerzucanie argumentów. Ja mam swoje zdanie na temat Millana i tego co propaguje, Ty swoje. Ja wiem, że wyciągniesz z tych programów to co jest dla Ciebie potrzebne. Ale już określiłaś dla jakich mas to programy. I dla takich mas nie powinno się propagować metod przez szturchnięcia, kopnięcia i siłowe zmuszanie psa do przestania się bać.
tet, za mistrza też się nie uważam, za cienka w uszach jestem ale widziałam siłą łamane psy. Na żywo. Wierz mi, wymiękają... I to wcale nie przy katowaniu w klasycznym ujęciu.
Mnie coś zastanawia. Odcinki widziałam 2, kilka fragmentów, książki nie czytałam. Widziałam w podlinkowanym powyżej fragmencie to przytrzymanie psa w górze na pętli. Rozumiem na jakiej zasadzie to działa w przypadku obecności człowieka, przed którym pies będzie czuł respekt. Ale powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie skuteczności tej metody w przypadku, gdy człowieka nie będzie.
To chyba powinno działać przez uwarunkowanie, co niesie za sobą konieczność wielu powtórzeń i niechęć zwierzęcia do takiego zachowania spowodowaną głęboko zakodowanym lękiem.
jak dla mnie ten program ma przeslanie troche glebsze. Cesar propaguje duza ilosc ruchu, ustalenie przywodztwa w najdrobniejszych sprawach (np kto pierwszy wchodzi), pamietaniu o naturalnych instynktach (nos pierwszy) i przede wszystkim emanowaniu spokojem i pewnoscia siebie. jezeli wszyscy uczestnicy mieliby to na uwadze od poczatku Cesar nie musialby byc wzywany 😉

ludzie najczesciej popelniaja blad traktujac psy "po ludzku" i jak w 99% przypadkow takie zwiazki obeda sie bez wybuchow (czesto pokazywani wlasciciele maja juz pas ktory nie sprawia problemow!) to zdarzy sie egzemplarz trudniejszy, ktory to wykorzysta. jak wsrod koni. jednego moze  obslugiwac nieuwazny idiota i bedzie to wychowana oaza spokoju, a innemu czubowi i 10specjalistow przez duze S nie da rady.

te psy sa takie przez ludzkie bledy ! oslawione zla slawa kopniaki, kolczatki, oe czy dlawiki sa tylko narzedziem. tak samo jak z trudnym koniem uzywa sie narzedzi mocniejszych. i blagam niech sie odezwie ktos kto nie sprzedal swojemu koniowi chociaz jednego bata po dupie, albo jednej kotrolnej plomby jak poniosl w sina dal. jezeli ktos ma juz psa z problemami to musi! uciekac sie do mocnych "sztuczek". psy tez nie sa delikatne wobec siebie i jak trzeba zeby ida w ruch.

nie zmienia to faktu, ze jezeli ktos juz tak skaszani sprawe to bez specjalisty ja bym sie nie odzwazyla bo mam za malo wiedzy. i praktycznej wiedzy w takich trudnych przypadkach nic nie zastapi.
Obejrzałam filmik na poprzedniej stronie i muszę przyznać, że nie zszokował mnie tak bardzo jak niektórych. Nie oszukujmy się- jak psy i wilki wymierzają kary w stadzie? Delikatnie? Ostrożnie? Raczej nie. Najpierw jest ostrzeżenie głosowe(warczenie, burczenie), potem kłapanie zębami, a jak i to nie skutkuje to, że tak określę, perfidne gryzienie- i wcale nie delikatne, ale często bolesne i kończące się ranami. I moim zdaniem to właśnie w niektórych momentach robi Cesar- daje komendy głosowe, które jak są ignorowane zasługują na karę(w tym przypadku kopnięcie, bo żadne z nas raczej nie ugryzie psa  😁 ). Oczywiście nie oznacza to, że w każdym przypadku i w każdej sytuacji mamy to robić. Według mnie bardzo ważna jest kolejność- najpierw sygnał głosowy, dopiero potem ewentualne szturchnięcie. I wiadomo, że do jednego psa(np. ratlerka czy teriera) szturchnięcia będą bardzo leciutkie i czysto symboliczne, ale w przypadku kaukaza już sobie nie wyobrażam subtelnych szturchnięć. Bo żeby tak duży i potężny pies odczuł to jako karę, musi to czuć. A czasem, niestety- musi zaboleć. Jak to w stadzie, gdzie Ty jesteś dominującym samcem/samicą i wymierzasz bolesne kary.
jezeli ktos ma juz psa z problemami to musi! uciekac sie do mocnych "sztuczek". psy tez nie sa delikatne wobec siebie i jak trzeba zeby ida w ruch.

Sęk w tym, że NIE MUSI  😉 ale niestety, metody alternatywne w większości przypadków wymagają czasu i to nie kilka tygodni, ale wiele, wiele miesięcy, nawet lat. I TO jest problem  🙄
wiadomo, ze nie musi kiedy jest to do opanowania. ale jak mam wybor dac psu zaatakowac, albo przywalic kulturalnego kopniaczka zeby mozg wrocil na swoje miejsce zdecydowanie wybieram kopniaczka. tak na tu i teraz. a jezeli juz sie musze do tego uciekac to czas pogadac ze specjalista 😁
k_cian, tzn jak wymiekaja? Przy Cesarze i jego metodach, czy w sensie, ze po tym lamaniu do nieczego sie nie nadaja? Nie wiem jak sie skonczylo z tym pitem na filmie, nie wiem jakie metody CM stosowal, z tego co widzialam nie zaczal od wywijania psem na kolcach. Zreszta pies nie wygladal na beznadziejny przypadek. Wygladalo, ze pozbawiony swojej pani wyraznie sie rozluznial  🙂
Obejrzałam filmik na poprzedniej stronie i muszę przyznać, że nie zszokował mnie tak bardzo jak niektórych. Nie oszukujmy się- jak psy i wilki wymierzają kary w stadzie? Delikatnie? Ostrożnie? Raczej nie. Najpierw jest ostrzeżenie głosowe(warczenie, burczenie), potem kłapanie zębami, a jak i to nie skutkuje to, że tak określę, perfidne gryzienie- i wcale nie delikatne, ale często bolesne i kończące się ranami. I moim zdaniem to właśnie w niektórych momentach robi Cesar- daje komendy głosowe, które jak są ignorowane zasługują na karę(w tym przypadku kopnięcie, bo żadne z nas raczej nie ugryzie psa  😁 ). Oczywiście nie oznacza to, że w każdym przypadku i w każdej sytuacji mamy to robić. Według mnie bardzo ważna jest kolejność- najpierw sygnał głosowy, dopiero potem ewentualne szturchnięcie. I wiadomo, że do jednego psa(np. ratlerka czy teriera) szturchnięcia będą bardzo leciutkie i czysto symboliczne, ale w przypadku kaukaza już sobie nie wyobrażam subtelnych szturchnięć. Bo żeby tak duży i potężny pies odczuł to jako karę, musi to czuć. A czasem, niestety- musi zaboleć. Jak to w stadzie, gdzie Ty jesteś dominującym samcem/samicą i wymierzasz bolesne kary.

Jest taki jeden mały szczególik - wystarczy że pies pokaże sygnał uspokajający i wtedy nie dostanie manta, chyba że od psa który ma problemy z psychiką. Cesar nie zawsze jest święty i zdarza mu się przesadzać, a przy tym zupełnie nie zwraca uwagi na to, co pies pokazuje sobą. Chyba, że to celowe. Doskonale widać to na filmiku z poprzedniej strony, jak poskramia malamuta czy też psa w typie alaskana. Daje szturchańca, pies na niego skacze, on zaciska dławik, pies się poddaje, po czym dostaje gratis dwa szarpnięcia, więc nic dziwnego że się wkurza jeszcze bardziej.
Tet ja nie mówię że on zaczyna od wywijania psem. 😉 Nie popieram reklamowania takich metod i uczenia tego ludzi jako podstawy pracy z psem.
Co miałam na myśli pisząc że wymiękają? Odchodzi im chęć do dalszego zgrywania maczo. Ale i postawa jaką mają przy człowieku potem jest mało ciekawa jak dla mnie. Nie piszę tu akurat konkretnie o Millanowych psach - chociaż większość przypadków po jego interwencji IMHO wysyła sygnały uspokajające i widocznie jest w stresie,  mówię tutaj ogólnie o łamaniu psów siłą i o tym, że wbrew pozorom nie trzeba być 2m karczkiem by siłą psa złamać. Btw nadal są szkoły nawet gdzie tresura polega na użyciu kar fizycznych i jeśli któryś pies podskakuje, to właśnie siłą są pacyfikowane. Podduszaniem, szarpnięciami, witką, jeśli są agresywne do innych psów to odciągane są za pachwiny i do góry aż się nie uspokoją..

Hessa, bingo! Do tego bywało, że reakcje obronne przerażonego psa nazywał agresją z dominacji i przywłaszczania sobie pewnych części domu/mebli. A piesek przerażony uciekał pod fotel i rzucał się jedynie kiedy ktoś się zbliżał do niego ze strachu, nie z chęci zdominowania i przejęcia władzy nad fotelem. IMHO ktoś mianujący się zaklinaczem powinien widzieć różnicę między lękiem a przerostem swojego ego a już tym bardziej kiedy przestać.. 🙄 To  dodatkowo jest dla mnie na NIE dla Millana.
Ale te psy, jak później ogląda się dalej na filmie, nie wyglądają na przerażone, zmaltretowane, zniechęcone do życia. Wręcz przeciwnie. W końcu sa jakieś zasady, właściciel wie czego ma wymagać, pies wie co ma robić, kończy się wieczna frustracja właściciela.
Możliwe ze są inne metody, można nie zawsze się zgadzać z tym co robi Cesar ale przynosi to efekt. Dla wielu psów tam w USA skończyło by się to pewnie śmiercią, bo tam się nikt nie cacka z agresywnymi psami.
Każdy ma prawo do swojego zdania i robi co uważa. Dla mnie to eot, nie zamierzam przekonywać na siłę. 😉
k_cian ale to jest wątek o nim, jego metodach, i każdy może tu się wypowiadać, nie robimy tu OT 😉  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się