Forum towarzyskie »

Koniec z jeździectwem?

Alice, a nie można tego jakoś połączyć? Kontuzja?
To pewnie o stajnię (padoki) i czas chodzi. Możecie mnie linczować, ale znam masę koni (ogiery), które na jazdę wychodziły raz dziennie, albo i co dwa dni (albo tylko lonża) i to był ich jedyny ruch  🙁, a w zdrowiu, dobrej kondycji i samopoczuciu - były. Jak "in memoriam" aktualnie zawiera - padoki mają też złe strony.
Ja pewnie równiez bede krytykowana, ale praktycznie wiekszosc koni sportowych wychodzi własnie raz dziennie, na samą jazdę. Chyba ze maja jeszcze karuzele. Mój ogier rowniez nie chodzi po padkoach- nie mam nawet takiej mozliwosci.

Ja aktualnie mam dosc calego konskiego towarzystwa. Z jednej strony uwielbiam spotykac sie na zawodach tymi wszystkimi ludzmi, a z drugiej strony mam tego cholernie dosc. Wszedzie musza byc ludzie fałszywi, wredni i "robiący koło tyłka"? Rece mi juz opadaja... po ostatnicj zawodach mialam mega doła...
[quote author=małaMi link=topic=4156.msg344496#msg344496 date=1254223758]
Ja pewnie równiez bede krytykowana, ale praktycznie wiekszosc koni sportowych wychodzi własnie raz dziennie, na samą jazdę. Chyba ze maja jeszcze karuzele. 
 
[/quote]

To raczej znane obrazki.

Pytanie, czy to  dobre obrazki  jako wzór do naśladowania.

Rzecz jasna , z punktu widzenia konia 🤔

Kiedyś Branka pisała o swojej pracy w stajni sportowej w Irlandii.
Konie tam trenowane normalnie chodziły na padoki  , a nawet luzem po całej okolicy.
Głupsi są tamci ludzie?
Pytanie, czy to  dobre obrazki  jako wzór do naśladowania.

A kto mówi o wzorze do naśladowania? Mogąc wybierać, każdy wybierze tak, żeby można było jeździć i żeby koniowaty był na trawie. Problem powstaje gdy jest albo - albo. Swojego konia chyba  🤔 trzymałabym na trawie, chociaż często oglądam rany przynoszone z padoku. Nie zawsze błahe zadrapania. I - okazuje się (in memoriam), że taka rana może zakończyć się śmiercią zwierzaka. Więc "na trawę" daleko od siebie, na pół roku? rok? puściłabym tylko wtedy, gdyby żadnego! innego wyjścia nie było.
Nie wiem czy to odpowiedni wątek, ale własnie stoję przed wyborem jeździectwo czy koń...?
Jeżeli wybiore jeździectwo to mój koń bedzie stał 22 godziny w boksie w ciągu doby i to nie zawsze ja bede go ruszac, nie wiem kto...
Jeżeli konia, to zostanie na padokach a ja musze na całą zimę odpuścić sobie jazdę i treningi.

Co wybrać? :/



Alice mimo wszystko wybrałabym jeździectwo.
Jestem bardzo za tym by konie miały padoki/pastwiska na codzień no ale niestety nie zawsze może być tak kolorowo.

[quote author=małaMi link=topic=4156.msg344496#msg344496 date=1254223758]
Ja pewnie równiez bede krytykowana, ale praktycznie wiekszosc koni sportowych wychodzi własnie raz dziennie, na samą jazdę. Chyba ze maja jeszcze karuzele. 
 


To raczej znane obrazki.

Pytanie, czy to  dobre obrazki  jako wzór do naśladowania.

Rzecz jasna , z punktu widzenia konia 🤔

Kiedyś Branka pisała o swojej pracy w stajni sportowej w Irlandii.
Konie tam trenowane normalnie chodziły na padoki  , a nawet luzem po całej okolicy.
Głupsi są tamci ludzie?

[/quote]

w mojej pracy też wszystkie sportowce chodzą na padoki trawiaste(ogiery też) tyle ze oczywiscie nie na cały dzień bo wygladałyby jak upasione świnie  😂
Mój też kiedyś stał w boksie i wychodził tylko na jazdę, lub lonżę, ale to był okropny okres:/ Ja uwiązana, cały czas martwiłam się, ze nie mam wystarczająco dużo czasu na stajnię i biedny koń stoi. Wtedy jeszcze mogłam byc codziennie, ale teraz nie ma takiej opcji, bo czasem mam zajęcia nawet do 21.

Naprawdę nie wiem co zrobić:/ Z drugiej strony tak fajnie nam sie teraz pracuje, szkoda rzucac jeździectwo na całą zime...
Czemu nie ma w okolicach stajni z padokami i halą? :/
Alice a nie znajdzie się zadna dobra duszyczka co Ci go wypuści na padok, pojdzie na spacerek??
Alice, ja chyba na Twoim miejscu zostawiłabym konia tam gdzie jest. Przynajmniej masz bardzo dobrą stajnie i spokojną głowę, wtedy, kiedy Cię nie ma. A zawsze możesz wsiąść i pojeździć po śniegu, co też jest super sprawą.
Po sniegu ok, ale 90% naszej pogody to deszcz i błoto ...:]
Alice mam wrażenie, że Ty już podjęłaś decyzję tak naprawdę i chcesz teraz nas przekonać do swoich racji. Nie przekonuj. Zrób tak jak uważasz za stosowne, w praniu wyjdzie czy to był dobry wybór :kwiatek:
Hehe, no, póki co to zostaję na bezhalowych śmieciach 😉 nawet nie mam innej stajni wybranej. Ale tak sie gryzę ciągle z tymi przenosinami.
Alice mam podobną sytuację- z tym, że mój koń nie może już chodzić pod siodłem,musi gdzieś pojechać na łąki... W okolicy nie znalazłam nic takiego, więc pewnie będę go musiała gdzieś przeprowadzić, mam już nawet stajnię, w której będzie miał dobrą opiekę, tylko, że to 200km stąd. Na samą myśl, że będę konia widywać raz na miesiąc chce mi się płakać. Mogę oczywiście spróbować trzymać go w stajni niedaleko, ale muszę się z tym liczyć, że nie będzie chodzić tak długo po padoku jak w tamtej stajni i będzie miał gorsze warunki. I oczywiście nie będzie mnie ani stać na drugiego konia, ani nie będę miała na to czasu.
Z drugiej strony wiem, że będę żałować milion razy, że zrezygnowałam z jeździectwa, że nie jeżdzę, nie startuję. Praktycznie jeżdzę od zawsze, więc teraz nawet nie wiem co bym miała zrobić z tym czasem wolnym.
Po prostu nie wiem co wybrać- czy mieć konia przy sobie, chociaż wiem, że tam będzie miał dobrze, czy wysłać na łąki, kupić coś młodego i dalej jeździć...
Już mi lepiej 😉
chyba unikamy w tym temacie powiedzenia glośno o jeszcze jednej bardzo ważniej, jeśli nie najważniejszej w wielu przypadkach kwestii - możliwości finansowych. Bardzo często na drodze realizacji planów staje niedostateczna ilość pieniędzy na koncie. I wielu sytuacjach to bariera, która praktycznie nie udaje się przeskoczyć.

Piszesz, jakby sytuacja finansowa zupełnie nie zależała od ludzi i była równie stała, co posiadanie ręki lub nogi. Chciałabym nieśmiało zauważyć, że nawet na niepełnoletnich czekają w Macach, na promocjach i innych takich, chociażby przy zbiorze owoców. A dorośli to już całkiem mają mnóstwo możliwości. Oczywiście kokosów z tych zajęć nie będzie, ale lepszy rydz, niż nic- może współdzierżawa, może wykupywanie jazd co tydzień. Zawsze jakiś sposób na przedłużenie kontaktu z końmi.


Po pierwsze ja nie krytykuje padoków, wrecz przeciwnie. Sama marze o stajni, gdzie moj kon chodzilby na padok chociaz na 2 godiznki dziennie. Ale mozliwosci takiej nie mam.
Rowniez znam wiele sportowcow chodzacych na padoki, nie mowie, ze tak się NIE robi. Napisalam tylko, ze WIĘKSZOŚĆ koni, ktore startuja nie sa wypuszczane.

Claudine juz chyba sama zdecydowalas. Szczerze wspolczuje, ale jesli oddasz konia w dobre rece, to bedziesz spokojna. I docenisz to, ze mialas go na codzien. Moim zdaniem lepiej jest dac w pewne rece, gdzie bedzie mial dobrze i odwiedzac go na jakis czas. Bo tak naprawde co bedziesz miala z tego, ze bedzie blisko? Codziennie patrzec bedziesz tylko jak biega po pastwisku? Chyba jeszcze bardziej bedzie Cie to dolowac.

edit: zmienilam, juz bez cytatow.

małaMi a ja nie krytykuje Ciebie 😉
nie masz mozliwości przeniesienia konia i tyle, ja w pełni taką sytuacje rozumiem i sama w nie jednym przypadku bym tak postąpilam, a tu tylko przedstawiłam jak to wygląda tam gdzie jestem😉

p.s. edytuj posta bo zacytowane słowa to nie moje, a dopiero nizej😉
Ja też nie krytykuję nikogo, kto ma taką lub inną sytuację.

Nie można wszystkiego odnosić do siebie- pisałam ogólnie. 🙂
Alice a nie mozesz przeniesc sie tylko na zime? To raptem pare miesiecy, w tym czasie moze sie zepniesz i dasz rade przebywac u konia czesciej/dluzej zeby zapewnic mu wiecej ruchu, lub np. zaordynujesz rano karuzele czy spacerek w reku/pod kolezanka, a wieczorem  bedziesz robila normalny trening. A wiosna wrócisz sobie do stajni z padokami.
ok, myslalam, ze chodzi Wam dokladnie o moja wypowiedz.

Niestety jest niewiele stajni, gdzie , oprocz dobrego placu do jazdy ( o hali nie wspomne) jest mozliwosc puszczania ogierow na pastwisko.

[quote author=małaMi link=topic=4156.msg345165#msg345165 date=1254305639]
ok, myslalam, ze chodzi Wam dokladnie o moja wypowiedz.

Niestety jest niewiele stajni, gdzie , oprocz dobrego placu do jazdy ( o hali nie wspomne) jest mozliwosc puszczania ogierow na pastwisko.


[/quote]

dokładnie, z puszczaniem ogierów od zawsze były problemy, a większość stajni nie ma na to warunków, w niektórych stajniachnie przyjmują wcale ogierówna hotel (bo to już problem, nie mowiac o jego wypuszczaniu)

Rozumiem sprawę z ogierami , ale mam wrażenie, że pisałyście o koniach sportowych , co niekoniecznie oznacza to samo 🙂

I mój podawany przykład  oraz wypowiedź dotyczyła  takich koni.

Co do końca jeździectwa .
Na każdego prawie  przychodzi taki moment , z różnych względów.
Ale satysfakcję i to dużą można mieć z samego przebywania z końmi, obserwacji , a nie tylko jazdy wierzchem 🙂
Hiacynta, no tak, ja mówię tylko o zimie. Karuzeli nie ma, ludzi chetnych do spacerowania tez nie... a czasu brak, może dałabym radę sie "spiąć" i jakos regularnie przyjeżdżać, ale te 22 godziny w boksie zawsze będą.
Alice, a moge zapytac jaka stajnie z hala rozwazasz?
Nie Sopot.
chyba unikamy w tym temacie powiedzenia glośno o jeszcze jednej bardzo ważniej, jeśli nie najważniejszej w wielu przypadkach kwestii - możliwości finansowych. Bardzo często na drodze realizacji planów staje niedostateczna ilość pieniędzy na koncie. I wielu sytuacjach to bariera, która praktycznie nie udaje się przeskoczyć.

Piszesz, jakby sytuacja finansowa zupełnie nie zależała od ludzi i była równie stała, co posiadanie ręki lub nogi.  A dorośli to już całkiem mają mnóstwo możliwości. Oczywiście kokosów z tych zajęć nie będzie, ale lepszy rydz, niż nic.


Dorośli mają mnóstwo możliwości? Co może dorosły, który od 7 do 17, lub dłużej, jest poza domem w pracy, ma przeciętną pensję + kredyty ( polska rzeczywistość ), dzieci więc druga praca - jeśli to miałaś na myśli - odpada.
czasem chcieć nie znaczy móc.
Hiacynta, no tak, ja mówię tylko o zimie. Karuzeli nie ma, ludzi chetnych do spacerowania tez nie... a czasu brak, może dałabym radę sie "spiąć" i jakos regularnie przyjeżdżać, ale te 22 godziny w boksie zawsze będą.


Hmm.. Mówisz, ze ciezko znalezc stajnie i z hala i z padokami - a moze znajdzie sie jakas z hala i spacerniakami - minimini padoczkami, albo taka z pseudohala/lonzownikiem i padokami? 🙂
Z drugiej strony, mozesz zostac tam gdzie jestes i nadal pracowac-  niemoznosc roboty na placu nie wyklucza pracy jako takiej - zima mozesz jezdzic w tereny (jesli sa odpowiednie) i to nie tylko na zasadzie "za sprzaczke", ale tez wymagac od konia - albo skoncentrowac sie na obszarach 'zapomnianych' lub 'niedomagajacych'... Mysle, ze mozliwosci jest w gruncie rzeczy sporo - ale pewnie wynika to z tego, ze latwo powiedziec, nie znajac wszystkich czynników i okolicznosci, no i oczywiscie nie bedac w Twojej skórze 😉
właśnie zabrała swoje rzeczy od właściciela koni którymi się zajmowałam przez ostatnie 3-4lata... nie byłam w stanie już dłużej znieść chorej sytuacji kiedy to właściciel kulawego konia twierdzi że wszystko jest dobrze... nie chce przytaczać szczegółów bo chyba nie wypada wywlekać takich brudów na forum... jeśli chodzi o moją jeździecką przyszłość to właśnie stanęła pod dużym znakiem zapytania - oczywiście klepanie tyłka w rekreacyjnym zastępie już mnie od dawna nie bawi i najchętniej zajęłabym się luzakowaniem lub lub po prostu opieką, ale dzięki studiom i tak jest to nie możliwe.....
busch, tak jak napisała udorka - z tymi możliwościami to bywa bardzo, bardzo różnie. Jednemu uda się zdobyć dobrą pracę, drugiemu nie. Nie da rady, żeby wszyscy byli na tych "wysokich" stanowiskach, któś musi lądować na niskich stołkach. I zadowolić się marną zapłatą.
Pewnie, że można brać wiele etatów, ale wtedy co z czasem? Tym bardziej, że osoba która ma problemy finansowe trzyma konie w stajniach gdzie albo musi dalej dojeżdżać (to kosztuje), albo musi sobie sama konie obsługiwać (to też czas i pieniądze). Poza tym gdzie wtedy miejsce na życie prywatne?
O Matko, ile już podejść robiłam do tego wątku  🤣

      Mi koniec z jeździectwem, czy z końmi chyba nigdy nie przyszedł do głowy. Kombinuję tylko kwestii formy mojego powiązania z tematem (jak wiele przy koniach chcę pracować, ile praktyki, ile teorii  i w jakiej końskiej specjalności dokładnie).

    Najpierw szkoliłam się do pracy bezpośrednio przy koniach (hodowla, opieka, instruktorzenie rekreacyjne).  Mimo giga satysfakcji w praktykowaniu szybko dotarło do mnie, że prawdopodobnie szybciej  wypalę się/ zużyję fizycznie  niż czegokolwiek dorobię (przynajmniej w PL, w kwestii choćby tylko 'godnego' życia, lub  własnego konia, że nie wspomnę o jakiś większych pragnieniach). A godne życie za kasę z koni i jednocześnie utrzymanie własnego wierzchowca, treningi- wydało się totalną abstrakcją ( także zarobki znajomych, utwierdziły mnie w moich przemyśleniach; bardzo często wydają mi się bardzo nieadekwatne do poziomu wiedzy/ryzyka/ zaangażowania/talentu ). Zauważyłam wtedy, że 'fajnie' się żyje właścicielom  utrzymujących konie z innych biznesów i własnych firm.
  Więc sama w końcu trafiłam do biznesu i następnie wpadłam na pomysł założenia własnej firmy. Możliwe zarobki- (zależne od zaangażowani, a przede wszystkim od wyników)np. kapitalne, przy o niebo niższym nakładzie pracy ( pod kontem inwestycji czasowej w nowe zajęcie - porównując z nakładem czasu choćby na samo czytanie o koniach).
I tak pracując w wielkim świecie 😉,  z dala od koni, ale z sukcesami i  satysfakcją, a stopniowo przy  pewnym 'nasyceniu się' pod wieloma względami,  co raz bardziej jednak smutniałam. Na własnego wierzchowca miałam mało czasu - tłumaczyłam to sobie, że najpierw zarobię kupę kasy, by za jakiś czas jeździć w odpowiadających mi warunkach. Głównie jadąc do konia marzyłam o odreagowaniu stresu, dosłownie o hipoterapii. W końcu zauważyłam, że przestały się dla mnie liczyć konkretne wielkie cele, a co raz bardziej zaczęła mnie interesować sama droga dojścia do celu. A może nawet głównie droga? Byle droga radosna i w pełnej harmonii ze sobą ? Zauważyłam, że w międzyczasie za mocno skupiłam się na 'mieć' (czasem w dziedzinach dla mnie średnio ważnych - jak co raz lepsze rzeczy bez których potrafię żyć, a taki model nad konsumpcyjnego stylu życia był baaardzo na rękę środowisku z którym współpracowałam  😉), tracąc na to czas który mogłabym przeznaczyć na być (robić/nauczyć się/ dokształcać się  :!🙂 w najcenniejszych dla mnie dziedzinach. I ta maniakalna chęć perfekcyjnej kontroli nad własnym życiem - a w sercu pragnienie harmonijnego płynięcia na najlepszych falach życia, wykorzystując siły zewnętrzne, zamiast zawsze walczyć z nimi i iść pod prąd (- o ile ktokolwiek rozumie o co mi biega  🤣 ).
  W końcu kolejny raz postanowiłam wywrócić życie do góry ngami - przemyślałam, że muszę wrócić bliżej koni. Muszę! (choćby to oznaczało tymczasowe pogorszenie się poziomu życia). Przy koniach podobno uśmiech mi z ust nie znika, a i co raz bardziej fascynuje mnie jeździectwo  (troszku wspomniana  hipoterapia się przyczyniła do tego, a głównie ma cudna klaczka) i marzy mi się jakiś tam rozwój (bo praktycznie zielona jestem! - i żałuję, że nie wykorzystałam maksymalnie szkółkowego klepania tyłka, czy jeżdżenia w stadzie w B.B. :emot4: ). Na razie (za parę miesięcy) mam pomysł  pracy przy koniach w Italii - bo i sama myśl o tym kraju także mnie rozbudza, napędza.  😅 A po kilku miesiącach myślę, że się upewnie w przemyśleniach, może znowu coś zmienię, a może złapię jakąś fajną falę  🤣 Słońce w umyśle znów zaświeciło, a duszę  rozświetliła Poświata.  😀

---
A generalnie to chyba w tym wątku  najbardziej zgodzę się z postawą Kaprioleczki. Trzymam kciuki, powodzenia 🙂
Zresztą -  powodzenia Wszystkim tutaj życzę !!!  😀

Czy można "sKOŃczyć"? 😉

Oto moja historia... 😉

Do 2003 roku miałam kilka koni, startowałam, nawet z powodzeniem i w niemałych konkursach. Na przełomie lat 2002/2003 miałam bardzo przypadkową kontuzję, która miała fatalne skutki: Zerwałam więzadła w prawym kolanie i po kilku miesiącach rehabilitacji, leczenia itd. nie mogłam jeździć: kolano się destabilizowało, miałam okropne bóle, jeździectwo się "nie udawało". Ponieważ miałam 4 konie, 2 ogiery, musiałam wszystkie konie sprzedać, po niecałym pół roku było oczywiste, że nie wrócę do jeździectwa.  🤔 Równolegle trenowałam inną dyscyplinę; uszkodzone kolano nie grało tutaj większej roli, nie było problemu destabilizacji. Bardzo daleko zaszłam w drugim sporcie, nawet byłam piąta na MŚ, zdobyłam Wicemistrzostwo Polski itd...  🍴 Zawsze jednak mój cykl treningowy, rozwiązania drobnych kontuzji (własnych) było oparte "na koniach"  😁 Zdanie przewodnie brzmiało: "Kiedy jeszcze miałam konie..."  😁 lub "U koni robi się to tak i tak..."  🤔wirek: Przypadek chciał, że pod koniec mojego ostatniego sezonu startowego (chciałam się już wycofać), podczas Mistrzostw Kraju nocowałam w miejscu, gdzie były ... konie  🏇 Opowiedziałam właścicielom pensjonatu o tym, że miałam konie, i namówili mnie, żebym wsiadła na jednego z ich koni.  🏇 To było niezbyt mądre: byłam dzień przed startem, ryzykowałam wynik, ale wsiadłam.  🏇 To było takie niesamowite doświadczenie, troszkę jak założenie starych kapci  😜 Byłam mniej "giętka", nie tak elastyczna i wprawna, ale "kapcie" pasowały, tak jak gdyby nigdy nic! I nie miałam problemu z kolanem!  🏇 Mistrzostwa schrzaniłam, bolały mnie nogi  😡 ale natychmiast pojawił się "szał": Zaczęłam szukać ... konia.  🤔wirek: Natychmiast. Nie ufałam starej kontuzji, ważne było że w ogóle mogę siedzieć na koniu, nie czuję bólu, że mogę znów mieć konia, mogę się nim opiekować. Jazda / treningi, nie grały roli, ważne było, że mogę szukać konia, bo będę mogła go samodzielnie ruszać!  💃 Szukałam i oglądałam przez następne pół roku różne konie w różnych miejscach. Aż znalazłam Lordka: był chudy, chory, biedny, niechciany i drugą nogą na "tamtym" świecie. I tak to siebie znaleźliśmy.  💃

Nigdy nie udało mi się "zerwać" z końmi. Nie sądzę też, żeby takie zerwanie było możliwe. Bo konie to konie. Przede wszystkim: Konie zawsze są pogodne.  💃 Każdy ma swoją drogę. Ja moją znalazłam, mimo tego że to stary, schrzaniony koń, ale droga do tego, żeby się stał innym koniem, cel, żeby w końcu zaoferować mu lepsze życie, sprawić, żeby dla niego zaświeciło słońce, to jest fajniejsze niż wszystkie starty, puchary, flotki i trofea.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się