Pumcass, dzięki :kwiatek: spytaj w wątku ogłowiowym, ale jest rymarz, który robi super ogłowia na miarę. Myślę, że nie byłoby problemu ze zrobieniem takiego na miarę. Natomiast w sklepie rzeczywiście ciężko znaleźć coś sensownego. U Siwej też ciężko z dopasowaniem, bo ona niby wchodzi w full, ale naczółek musi mieć xfull, a najlepiej przedłużony xfull 😂 harja, patelnia bo ona ma takie szerokie czoło jak ogier, szyję w sumie też 😉
W sumie mnie podali tylko jeden wymiar jeśli chodzi o szerokość nachrapnika więc wnioskuję, że chodziło im o wymiar zdjęty na około od paska biegnącego przez nos. Ale mogę się mylić. Dziś powinno do nich dotrzeć odesłane szwedzkie to dopytam.
Mam malutki 🚫... Jaki rozmiar wędzideł mają wasze pyrki? Ukradli mi wędzidło... fascynuje mnie to o tyle, że kobył ma wędzidło 16.5 cm, nigdy w życiu takiego wcześniej nie widziałam. Kupić takie to wyczyn ( tym bardziej, że podwójnie łamane, raczej delikatne ) Ciekawa jestem czy komuś to się może przydać... 🤔
Puma nawet skorzystałam :kwiatek: natomiast pojawiła się potrzeba powrotu do sprengera i .... szoczek 😲 ktoś się nie bał i ... Tylko fascynuje mnie po co komu takie wędzidło, dlatego z czystej ciekawości pytam, czy jeszcze ktoś w ogóle używa takiego rozmiaru.
Mam malutki 🚫... Jaki rozmiar wędzideł mają wasze pyrki? Ukradli mi wędzidło... fascynuje mnie to o tyle, że kobył ma wędzidło 16.5 cm, nigdy w życiu takiego wcześniej nie widziałam. Kupić takie to wyczyn ( tym bardziej, że podwójnie łamane, raczej delikatne ) Ciekawa jestem czy komuś to się może przydać... 🤔
Może, może. Z koleżanką sie kiedyś wymieniałam na wędzidło 16,5 cm, które ona dostała w gratisie do kupowanego małopolaka (koń w nim normalnie chodził na codzień). Mój chodzi w 15,5 cm. Dostać coś bardziej fikuśnego niż zwykłe pojedyńczo łamane to wyczyn. Ale udało mi sie np. dorwać plastik na zimę i rewelacyjne według mojego konia podwójnie łamane z kręcącym sie środkiem (Robart), on uwielbia im wiecej się rusza w pysku.
Widywałam wedzidła 16,5 do 18,5 cm ale to takie zwykłe były.
Kitty, ale jaja... Dość ciężko jest dostać takie duże, więc ktoś poszedł na skróty 😉 Ja dla małego mam teraz oliwkę 15,5, dla Kuby miałam podwojnie lamane miedziane 16,5. Fajne, delikatne. Naszukalam się go jak głupia... Nie pamiętam nawet dokładnie, gdzie je znalazlam. Z kolei jeszcze przed Kuba używałam na grubasa 14,5 oliwki i pasowalo super. Burza, :kwiatek: to teraz nierozłączne trio! 😉
Kitty moja gruba ma wędzidło 16,5 (to z wąsami co na zdjęciach). Kupiłam tu w naszych ogłoszeniach, spadło mi z nieba bo nie łatwo taki rozmiar trafić w przyjemnej cenie.
To przekonałyście mnie, że jednak komuś może się przydać. Wcześniej największe wędzidło jakie miałam na ziemniaczka do 14,5. Znaczy mój kobył nie jest taki zupełnie naj 😂
Burza jak zwykle miło na Was patrzeć. Klusek niestety ma wakacje i żyje sobie niemal w stanie dzikim cały utytłany w błocie bo mu się kontuzja przytrafila ale chyba nie płacze z tego powodu😉
Burza, jak zawsze klasa. Super wyglądacie. Euphorycznie, naczółek daj ciut wyżej, a nachrapnik niżej. Podgardle nieco dziwnie wyszło na zdjęciu, ale może to kwestia światła. To jest osobny pasek, czy wychodzi z paska policzkowego?
Przewijało się w wątku, że część z was ma swoje konie tak o po prostu z ogłoszeń o ziemniaczkach na olx na przykład. W jakim wieku je kupowaliście? Czy nie baliście się, że kupowany przykładowo 3 latek już od dobrych dwóch lat śmiga u gospodarza w zaprzęgu, pod siodłem i jeszcze nie wiadomo co (do czego raźnie się przyznaje wielu sprzedających w rozmowie)? Czy może faktycznie cięższe rasy dobrze to tolerują i 3-4 latek, który już pracuje od jakiegoś czasu wcale nie jest zniszczony (w zdrowotnym sensie)? A może chowacie swoje konie od odsadka albo macie sprawdzone hodowle? 🤔
Z moich obserwacji u chłopów wygląda to tak, że przyczyną np. Ogiera w wieku 2,4 mecz do wozu, te przuczeni3 jest błyskawiczne i taki oprzęgniety 5 razy ogier jedzie na aukcje, jest zaprzęgnięty 6-tylko raz i resztę czasu nadal stoi i je 😉 Takie chłopki roztropki zazwyczaj nie bawią, się w jakąś ciężką pracę z końmi. (Chyba, że mówimy o górach to co innego), ale tu u mnie na pomorzu mało gdzie gospodarz wsiada i jeździ. Tylko aby konia pokazać na aukcji i to wszystko. Dlatego przeglądając filmiki na Ytoube z aukcji, te konie nie potrafią dobrze poruszać się z wozem, szarpią, skręcają, nie ustają w miejscu. Uczone na szybko i byle jak.
Bynajmniej ja mam takie spostrzeżenia, ale może i w innych regionach jest gorzej i konie są wykorzystywane do ciężkiej pracy ( nie mówię tu o źrebolkach ciągnących furę siana) a o np. 2,5-3 latkach. Które zasuwają z wozami z drzewem.
Dobrej z jakiego rejonu szukasz? Może być ciężko, trzeba uważać, żeby ten porządek był chociaż wiązany, znam nieszczęśliwe wypadki takich nie wiązanych źrebakow, ja kupowałam 8-miesięczną, bała się ręki przy pysku bardzo, teraz jest już lepiej, ale na pewno była bita w pysk, ale wiązana była swoje miejsce w boksie poznała i nie ma z nią problemu, żeby chodziła i kombinowała po stajni, wchodzi do siebie i czeka. Także jakiś bylejaki kontakt z człowiekiem miała, a kupić taką dzicz kudłatą z łąki to ja dziękuję. Ostatnio słyszałam różne scenerię z wiązania rocznika..
Dohrej, wszystko zależy skąd kupujesz konia. Musisz szczerze porozmawiać z właścicielem przed kupnem, ale jeśli chcesz pogrubiańca, to jednak polecam kupić jak najmłodszego, chyba że kupujesz z dobrych warunków. Moja Siwa np była zajeżdżona bardzo szybko plus od drugiego roku życia rodziła źrebaki po ciężkich ogierach. Do tego w sezonie czasem po kilkanaście godzin pracy dziennie pod siodłem lub w wozie w gospodarstwie agro i niestety w wieku 9 lat miała szpata. No ale ja wiedziałam w co się pakuje. Natomiast znam mnóstwo gospodarstw w których zimnioki i pogrubiańce mają prawdziwy raj na ziemii.
Są oczywiście hodowle grubasów, gdzie konie po pierwszym przyuczeniu, później nadal są wykorzystywane do bryczki, czy pod siodło 🙂 Znam hodowlę, gdzie (i to na Pomorzu właśnie 😉) - swego czasu, jak pamiętam - po przyuczeniu nadal były oprzęgane, czy nawet chodziły w siodle - nie była to ciężka praca, a konie były ogarnięte. Dwu i pół latki, trzylatki były uczone chodzenia z oponką, żeby przyzwyczajały się do ciągnięcia. I jako starsze konie bezproblemowo chodziły w bryczce, a i nie miały problemów ze zdrowiem i nie były zniszczone pracą. Znalazłoby się jeszcze kilka takich miejsc. Ale nie każdemu rzeczywiście chce się w to "bawić".
Bywało też tak, że dzwoniąc gdzieś nie raz w sprawie ogłoszenia słyszeć można było "paaaaani, on we wszystkim chodzi!" a się okazywało to, o czym wspomniała wcześniej nokia - czyli w wozie 3 razy, a później stoi i je 😉 Na pewno są także skrajne przypadki, gdzie źrebaki wykorzystuje się do ciężkiej pracy, a są również takie, gdzie nie robi się z nimi zupełnie nic - nie każdy gospodarz mając sporą stawkę grubasów uczy podstaw każdego z osobna. Później nic dziwnego, że kowale nie chcą werkować grubasów, skoro nie są nauczone dawania nóg - a szarpać się z taką ciężką girą... No nie ma kręgosłupów ze stali, a nie każdy posiada poskrom 😉 I tak źle i tak niedobrze 😉 Ale to już trochę popłynęłam. Także bywa naprawdę różnie. Swojego uczyłam od odsadka właściwie podawania nóg, zakładania kantara, czy chodzenia na uwiązie, a nawet stania uwiązanym do czyszczenia. Miał dużo kontaktu z człowiekiem i teraz to bardzo plusuje.
A korzystając z okazji chciałabym wraz ze Szczerbatym Boczkiem życzyć zimnolubom spokojnych Świąt :-) Pozdrawiamy :kwiatek:
Zimnokrwistą kupowałam z olx, bez weta, badań i takich tam. Jest już 5 lat u mnie, nic jej nie dolega. Kupiłam od rolnika, przy mnie zakładał ją do wozu i dwukółki (leśnej, takie a la dokard), szła we wszystkim, niczego się nie bała, szuranie jej nie szokowało. W ogóle to gdzieś miała wszystko. U nas (góry) konie zimnokrwiste raczej nic nie robią i akurat zgodzę się z nokią. Z 5 razy założone, że niby chodzą, żeby łatwiej sprzedać. Oczywiście na zniszczonego konia pewnie można trafić, ale to tak jak na każdego konia, czy do rekreacji czy do sportu.
harja, o właśnie odnośnie kowali to jest problem, bo często nie chcą się podejmować grubasów. Do dziś pamiętam jak pierwszy raz przyjechał nasz kowal, popatrzył na moje leniwe 700 kilo mięska i spytał tylko: paaani, a to w ogóle nogi daje? Po czym przeżył szok, bo Siwa na widok kowala i do czyszczenia sama podnosi nogę i czeka 😂