kenna, ekstra! to bardzo wazne, bo tereny to relaks i przyjemnosc, potrzebne i jezdzcowi i koniowi. super, super, super! jak najczesciej jezdzij 🙂 equi.dream, ta zolta byla chyba najstraszniejsza 😉 jeszcze raz wielkie wooow! m.indira, pieknie!
dzięki dziewczyny za docenienie wysiłku jest z czego bowiem w czwartek konie pauzowały, więc moje syno poszło grać w nogę i wróciło ze złamanym nosem i z takowym wystartowało, gdzie po pierwszym nieudanym przejeździe kobyła eksportowała go na ziemię pięknym lobem z zadu na który go przy wsiadaniu wysadziła przodem, ech nie ma jak pełne krewki... druga moja podopieczna(kobyła) mało się nie powiesiła przy rozładunku na kantarze bowiem wymyśliła sobie że nie bedzie czekać aż otworzy się przegroda w koniowozie i wypadła pod nią na burtę gdzie zawisła, czujność i zdrowy rozsądek tylko uratowało sytuację, nie ma jak nóż w pobliżu ... nic więc nie zapowiadało że w niedzielę wszyscy będą jechać rundę honorową a ogier który na konsultacjach z W.Mickunasem robił odpały na maxa, tym razem na zawodach okazał sie profesjonalistą i stojąc obok kobyły na dekoracji nawet nie zwrócił na nią uwagi... uwierzcie, jest z czego być dumnym, bowiem miesiace cieżkiej pracy zaowocowały sukcesem wszystkich
Ja puchnę z dumy, bo pojechałam na moim koniu w teren. Bo zaczął dręczyć mnie okropny strach, który siedzi we mnie od zawsze, a powiększył się jeszcze od gleby w terenie i pękniętej kostki. Dałabym sobie spokój - w końcu nie każdy musi być dobrym jeźdźcem, ale jakoś drażniło mnie to, że przed snem wyobrażam sobie, jak galopuję na Egonie po leśnej ścieżce, drażniła mnie świadomość, że to tylko fantazja, że nigdy tego nie zrobię, bo ja się przecież boję. Drażniło mnie to, że próbuję dłubać sobie coś na maneżu i po 3 jeździe z kolei miałam świadomość, jak bardzo przydałby się mu teren, choćby nawet stępem, lub poćwiczenie ujeżdżenia w lesie. Drażniły mnie docinki osoby, która jest jednym z moich jeździeckich autorytetów (nie twierdzę, że nie ma w tym słuszności) - że nie będę dobrze jeździć (rozluźniona), jeśli nie będę jeździć w teren. Zaczęłam marzyć o tym, że jadę i zrzucam z siebie strach, jak koń otrząsający się, i że ten strach odlatuje w powietrze, zostaje z tyłu - taka wizualizacja, ale wiecie co - ja na prawdę tak zrobiłam. Po prostu pojechałam i zrzuciłam z siebie dodatkowe, zupełnie niepotrzebne, cholernie ciężkie nakrycie, jak kurtkę, w której było mi za ciepło i za duszno. Oczywiście nie był to dziki teren - po prostu kilka zakłusowań i zagalopowań po kilkadziesiąt metrów, wróciłam po godzinie. Unoszę się conajmniej pół metra nad ziemią 😀
I super! Popieram. A ta ścieżka to prawie jak ziszczenie się snu 😀
A ja puchne, bo nie przypuszczalam, ze po 3-miesiecznej przerwie bedzie mi sie tak dobrze pracowac z moim koniem 😀 We wtorek zaliczylismy 3 lotne zmiany (oczywiscie nie byly w rewelacyjnym stylu, jeszcze duzo pracy przed nami, ale byly 😉 ), a dzisiaj Marian rewelacyjnie ogarnal kontrgalopy na serpentynach, z czym zawsze mielismy problem. 😍 Uwielbiam mojego konia 💘
Puchnę, ponieważ były głosy, że ze względu na jego kręgosłup, który jest zapadnięty, przez nieprawidłowe użytkowanie i długie lata rekreacji, nam się nie uda. Nie jest idealnie, ale to były niecałe dwa, intensywne miesiące pracy. Jestem dumna.
Puchnę z mojej fryziej podopiecznej! Dzisiaj jej pierwszy teren i pierwszy raz od razu na czołową. Spisała się na medal. Szła jak czołg, nie bała się niczego. BOSKO
_kate, mogę zagwarantować, że bardziej zapadnięty nie jest, jest to kwestia ujęcia, nie wykazuje też bolesności w kręgosłupie, bo regularnie jest to sprawdzane. A niezdrowe jest i jest przestrogą dla tych, co chcą zajeżdżać konie zbyt wcześnie i bez przygotowania ich do tego.
tej samej fazy nie pokażę, ale to jest zdjęcie z tego samego dnia. Myślę, że wyraźnie widać plecy, których tematu zresztą nie chciałam poruszać i nie będę na ten temat debatować. Wszystko jest pod najlepsza opieką, praca skupiona jest głównie na nabudowie mięśni, aby odciążyć plecy. Wszyscy chuchamy i dmuchamy na nie jak możemy. Zresztą nie będę się tłumaczyć. To tyle ze mnie w tym temacie.
Ja tez jestem dumna z mojej corki i konia ,ktorego kupilysmy w Polsce i trenuje go 4 lata.Dużo pracy i cierpliwości 😀Córka-18 lat,klacz 8-lat,obecnie szlifują test św.Jerzego.
Bo to jest kiepski pomysł!! Co najwyżej można Twoją córkę nazwać wyjątkiem od reguły 😉 A z drugiej strony pomyśl jakie postępy zrobił by ten koń gdyby spotkała go w wieku 24 lat, a nie 14!! Tak czy siak gratujuję postępów, bo konisko zrobiło wielkie postępy 😜
Puchnę z dumy bo mamy w stajni stawkę 4 młodych koni, które są wyjątkowe, każdy ma inne pochodzenie, będzie to niesamowite doświadczenie, żeby patrzeć jak progresują i się rozwijają... a jeden z tych koni to koń który w cztrolatkach w Verden w czasie Mistrzostw Swiata Młodych Koni był 2-3, czyli mamy konia z absolutnej czołówki, zdecydowanie najwyżej skwalifikowanego konia jaki kiedykolwiek trafiłdo Polski. zdjęcia w młodych koniach. 🏇
To ja znowu sobie popuchnę, bo mój koń dziś pierwszy raz był na zawodach i poradziła sobie świetnie. W klasie LL zajęła 5 miejsce na ponad 20 koni, także jestem bardzo zadowolona ;D