Forum towarzyskie »

Akcenty

Cariotka, co do Polskiego. Krupa wyjechala z PL jak miala chyba 5(?) lat. Wiele osob na jej miejscu to wogole by sie nie przyznalo, ze stad pochodzi;];] Dla mnie jakiekolwiek gadki nt  jej akcentu sa calkowicie glupie, bo wydaje mi sie, ze nie ma sposobu, zeby czlowiek bo tylu latach poslugiwania sie innym jezykem nie nabyl innego akcentu zachowujac przy okazji czystosc wymowy w tym przypadku polskiego;];]
To juz takie czepianie sie,zeby sie tylko koniecznie czepic;]

Cariotka, co do Polskiego. Krupa wyjechala z PL jak miala chyba 5(?) lat.

i co z tego. Oboje rodziców to Polacy, i generalnie zdaje się inni czlonkwoei rodziny tez tam mieszkali. Czyli powinna mówić normalnie i bez akcentu.

Moja Julka urodziła się w Danii, ojciec Duńczyk, do 6  r.ż. mieszkala w Danii, potem w Polsce do 16. r.ż., teraz w Danii. I mówi biegle i BEZ jakiegokolwiek akcentu czy mieszania obu języków  - tak po polsku jak i po duńsku.

Inteligentny człowiek przyzna się skąd pochodzi🙂
Nie czepiam się tylko twierdzę iż nie jest dla mnie to osoba inteligentna🙂 Można kaleczyć Polski, ale Ona mimiką twarzy jeszcze bardziej podkreśla że jest sztuczna🙂
Poza tym skoro Top modelka powinna mówić biegle po angielsku to powinna też mówić biegle w swoim ojczystym języku.
Ale Twoja Julka widocznie dba o jezyk. W miedzyczasie przez 10 lat byla w PL wiec kontakt z jezykiem nie zostal urwany.
a to, ze Krupa pojechala tam z rodzicami jako dziecko raczej nie oznacza, ze ciagle z nimi mieszka i sie w naszym jezyku komunikuje;] Nawet jesli tylko przez ostatnie 10 lat nie ma kontaktu z polskim to ciezko, zeby nie miala obcego akcentu.
Poza tym, dlaczego to tak bardzo wszystkim wszystkim przeszkadza, ze kobieta mieszkajaca x lat za granica nabrala obcego akcentu?

Widzisz ElaPe, Twoja Julka mowi bez nalecialosci, a moja siostra wystarczy, ze rok jest w kraju obcojezycznym a po powrocie ma obcy akcent przez pewien czas i problem z wyslowieniem. Moze to zalezy od cech indywidualnych?

Cariotka, troche sobie przeczysz, bo Krupa sie wlasnie przyznajde skad pochodzi;]
>
Poza tym skoro Top modelka powinna mówić biegle po angielsku to powinna też mówić biegle w swoim ojczystym języku.

tak, szczegolnie kiedy jest nim jezyk polski, ktorym posluguje sie caly swiat mody:P
Ale Twoja Julka widocznie dba o jezyk. W miedzyczasie przez 10 lat byla w PL wiec kontakt z jezykiem nie zostal urwany.

Niespecjalnie dba. W Danii jedyna osobą jaka mówiła do niej po polsku byłam ja. Teraz z nikim po polsku nie gada, niespecjalnie czyta po polsku, a akcentu jak nie było tak i nie ma.

A Krupa mieszkając z rodzicami-Polakami, którzy z kolei na 100% mieli kontakty z innymi Polakami - była otoczona Polakami więc też i miała cały czas kontakt z jęz. polskim więc kontakt z jęz. polskim nie został bynajmniej urwany, nawet po jej wyprowadzce z domu rodzinnego który jeśli miał miejsce to raczej po 18 r.ż.

Poza tym, dlaczego to tak bardzo wszystkim wszystkim przeszkadza, ze kobieta mieszkajaca x lat za granica nabrala obcego akcentu?

mi tam przeszkadzać nie przeszkadza, w jej przypadku jest to zabawne akurat. Tylko mnie dziwi fakt aż takiego nieumienia polskiego, aż tak silnego akcentu pomimo zycia w środowisku polskim w otoczeniu jęz. polskiego.

ze rok jest w kraju obcojezycznym a po powrocie ma obcy akcent przez pewien czas i problem z wyslowieniem. Moze to zalezy od cech indywidualnych?

Na pewno tak. Ale tacy ludzie co po tygodniu w obcym kraju polskiego zapominają, to  generalnie obcym językiem też słabo władają.
Cariotka, to byś się bardzo zdziwiła, przynajmniej jeśli chodzi o Anję Rubik 😎
a moze to, ze byla otoczona Polakami nie oznacza kontaktu z jezykiem polskim?

Elu, ja nie napisalam, ze ona zapomina jezyka polskiego po tygodniu. Napisalam, ze po roku ma po powrocie przez pewien czas problem z wyslowieniem i pewna nalecialosc. Jezyki zna doskonale, ale nie o tym.

Przed chwila ogladałam Anje w ddtvn była ze swoim facetem. I podzielam zdanie Zen. To jest baba z klasą i tyle.
a moze to, ze byla otoczona Polakami nie oznacza kontaktu z jezykiem polskim?



a jak ty sobie to wyobrażasz? Wokół Polacy, rodzice, dalsza rodzina, znajomi - i co niemi są? Nie rozmawiają ze sobą? Po angielsku rozmawiają ze sobą?

ja nie napisalam, ze ona zapomina jezyka polskiego po tygodniu. Napisalam, ze po roku ma po powrocie przez pewien czas problem z wyslowieniem i pewna nalecialosc. Jezyki zna doskonale, ale nie o tym.

no a ja napisałam że są i tacy co po tygodniu nie umia po polskiemu już (co oczywiście jest pewnym przerysowaniem, ale ma stanowić ilustrację pewnych sytuacji)
tak, wyobrazam sobie, ze rozmawiaja ze soba po angielsku.
nie, nie pochwalam tego, ze tak sie zdarza, i tyle
Elu, czasem niestety sami rodzice zaniedbują znajomość języka ojczystego. W rodzinie mojego męża 3/4 osób mieszka w Niemczech i myślisz, że dzieci płynnie mówią po polsku? 😎 W życiu. Z dwójką dzieci jest kontakt tylko i wyłącznie po niemiecku. Ale to wina rodziców i niczyja więcej. Jak w domu Polacy mówią po niemeicku, to dla mnie jest znak, że coś jest ostro niehalo....szok, szok, szok...
Sama znam małżeństwo polsko-holenderskie- i dzieciaki płynnie mówią po polsku, holendersku i ostatnio angielsku. Mój ojciec chrzestny jest Hiszpanem, żona Polka, dzieci dwujęzyczne. Także popieram Elę, że da się. Trzeba tylko chcieć.
Ale to wina rodziców i niczyja więcej. Jak w domu Polacy mówią po niemeicku, to dla mnie jest znak, że coś jest ostro niehalo....szok, szok, szok...

to jest dla mnie największa głupota i totalnie zidiocenie to potęgi 10. Do własnego bachora nie mówić we własnym ojczystm języku tylko w obcym, którego na dodatek sie nie zna perfekcyjnie tylko gada z akcentem i robi błędy???

Tym niemniej wiem że są takie rodziny własnie co uległy, no nie wiem presji ze strony nowego państwa, społeczeństwa czy czego (no właśnie czego) i nie mówią do własnych dzieci we własnym ojczystym języku.  Generalnie objaw jakiejś własnej słabości, tchórzostwa niemalże.

tak, wyobrazam sobie, ze rozmawiaja ze soba po angielsku.
nie, nie pochwalam tego, ze tak sie zdarza, i tyle


Czy mieszkałaś kiedyś za granica wśród Polonii? Ja trochę tak. I powiem ci że Polacy mieszkający na obczyźnie, przynajmniej ci co tam przyjechali, rozmawiają ze sobą wyłącznie po polsku. Więc nie wiem skąd takie "ciekawe" informacje masz.
a może po prostu chcą sie odciąć od kraju ojczystego? albo nowy język bardziej im się podoba i chcą szybciej opanować, zjednoczyć się w kraju? a czy wy mieszkając w polsce obchodzicie wszystkie święta narodowe, czy kościelna tak jak 'należy'  😁 sorry wojny rozpętać nie chcę  🥂
Elu, przeczytalas, co napisala Zen? To ja mam podobne obserwacje i stad ma takie 'ciekawe' informacje'.
Kazdy jak przeprowadza sie za granice to zyje wsrod Polonii?;]
Bo teraz to przestaje juz rozumiec. Uwazacie, ze Krupa to tak specjalnie kaleczy polski?

edit: Krupa z pewnoscia mieszkala wsrod Polonii? Ja tego nie wiem i zakladam, ze mieszkala z rodzina ktora nalezala do takich co o jezyk nie dbaja i mowia do dziecka w 'nowym' jezyku.
edit: Krupa z pewnoscia mieszkala wsrod Polonii?

tak, jako 3-letnie dziecko nie wyemigrowała przecież sama i osiedliła się pośród obcych. To chyba oczywiste i że mieszkała z rodzicami, najpierw zdaje sie u ciotki (też Polki). Tak więc tak mieszkała z Polakami i wśród Polaków - a więc wśród Polonii.


To ja mam podobne obserwacje i stad ma takie 'ciekawe' informacje'

chodzi mi konkretne o te przypuszczenie co do języka jaki komunikowac się moga Polacy na obczyźnie - w sensie rodzice i rodzina Krupy i ich znajomi - mieszkający w USA

tak, wyobrazam sobie, ze rozmawiaja ze soba po angielsku.

A ja ci na to odpowiedziałam - chyba jasno , prosto i zrozumiale:

Czy mieszkałaś kiedyś za granica wśród Polonii? Ja trochę tak. I powiem ci że Polacy mieszkający na obczyźnie, przynajmniej ci co tam przyjechali, rozmawiają ze sobą wyłącznie po polsku. Więc nie wiem skąd takie "ciekawe" informacje masz.

Więc nie wiem po co odsyłasz mnie w tej kwestii do postu Zen.

Proste pytania zadam ci więc:

Czy wyjechałaś będąc osobą dorosłą za  granice i mieszkałaś tam? Czy miałaś tam znajomych Polaków. Jesli tak, to w jakim języku rozmawiałaś z nimi?
Nie zrozumialam Cie w takim razie. Nie wiedzialam, ze wszystko odnosisz to do Krupy. To i ja mam pytanie- skad wiesz, z kim ona miala tam stycznosc? Kto ja otaczal?(to pytanie bez podtekstow, ja po prostu nie interesuje sie tym az tak)
new.day, ty jak czasem z czymś wyskoczysz to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Jaką analogię widzisz pomiędzy obchodzeniem świąt, czyli religijnością (w dużym uproszczeniu wiarą), a posługiwaniem się językiem? 🤔

Elu, ja mieszkając w Brukseli porozumiewałam się z Polakami po polsku 😉 W ogóle mi nie przyszłoby nawet do głowy świergolić 🙂 Ale trochę inaczej jest jak się ma dzieci (a chyba tego punktu bardziej dotykamy?)- wtedy można być w rozterce. Chociaż ja bym nie była, bo dla mnie oczywiste jest to, że dziecko MUSI znać język ojczysty i koniec i kropka.
new.day, a co ma obchodzenie świąt narodowych i, w szczególności, kościelnych do języka jakim się człowiek posługuje?

Odchodząc na chwilę od Krupy, ale zostając przy temacie specjalnego kaleczenia, miałam kiedyś okazję posłuchać w jaki sposób wysławia się Pascal Brodnicki. Ten, który w TV tak "pięknie" kaleczy język polski, mając pewnie jakieś naleciałości, prywatnie, w duzym markecie ze sprzętem RTV, AGD, IT itp. płynnie i dość czysto mówił w naszym języku. Nie powiem, że idealnie, ale to, co pokazywał na antenie nijak mialo się do tego, co słyszałam.
Nie twierdzę oczywiście, że Krupa również kaleczy specjalnie, bo tego nie wiem i malo mnie to interesuje, ale najwyraźniej nie jest to takie znowu nowe i dziwne. W przypadku Pascala mam wrażenie, że to był element jakiejś tam reklamy, więc w sumie nie dziwilabym się, gdyby i tym razem tak mialo być.
W rodzinie mojego męża 3/4 osób mieszka w Niemczech i myślisz, że dzieci płynnie mówią po polsku? 😎 W życiu. Z dwójką dzieci jest kontakt tylko i wyłącznie po niemiecku. Ale to wina rodziców i niczyja więcej. Jak w domu Polacy mówią po niemeicku, to dla mnie jest znak, że coś jest ostro niehalo....szok, szok, szok...


Też znam taką rodzinę. Matka polka do tego pisarka, pisząca w ojczystym języku, ojciec Polak a dzieci jak przyjeżdżają do Polski to gadają po niemiecku. Już nie wspomnę o tym że jak matka faceta pojechała do nich do Niemiec i mówiła przy nich po Polsku to kazali jej sie albo nie odzywać, albo udawać że zna niemiecki. Wina rodziców i tyle.
W takich przypadkach, to ja odnoszę wrażenie, że rodzice chcą się na siłę np. germanizować. Sami się mogą do końca nie przestawić, ale swoje dzieci będą wychowywać juz jako Niemców, Anglików, czy gdzie im tam przyszło żyć. Smutne, bo dziecko już na starcie ma możliwość bycia dzieckiem dwujęzycznym i mu się to odbiera.
Dwo - Tylko że tu wchodzi również w grę fakt, że te dzieci wstydzą się Polski. Byłam w szoku jak mi "teściowa""świerkowa" czy jak tam powiedziała że wstydzili się z nią chodzić bo po polsku mówiła. Nie dziwię się w sumie, skoro ciągle powtarza się im że polska to zuo, a skoro w Polsce to źle tamto źle to i wstyd z Polakiem chodzić, co tam że rodzina.  🙄
Nie zrozumialam Cie w takim razie. Nie wiedzialam, ze wszystko odnosisz to do Krupy. To i ja mam pytanie- skad wiesz, z kim ona miala tam stycznosc? Kto ja otaczal?(to pytanie bez podtekstow, ja po prostu nie interesuje sie tym az tak)

przecież ci piszę juz setny raz. Chyba nie trzeba byc jakąś wróżką czy mieć jakies niezbite twarde dowody zdobyte w yniku śledztwa by móc pokusić się o stwierdzenie: Krupa urodziła się w Polsce i mając 3 latka wyjechała do USA tak więc od dziecka, od urodzenia miała nieprzerwaną styczność z Polakami - rodzice, rodzina. To chyba jasne i oczywiste że ta rodzina ma znajomych - głównie innych Polaków tam mieszkających.

Elu, ja mieszkając w Brukseli porozumiewałam się z Polakami po polsku  W ogóle mi nie przyszłoby nawet do głowy świergolić

dokładnie. mi też w zyciu nie przyszło by do łba by po duńsku gadać ze znajomymi Polakami. Postukaliby się co najwyżej znacząćo w głowę gdybym wpadła na taki pomysł

A co do Pascala - też słyszałam że specjalnie kaleczył polski. Zresztą dla mnie po jakimś czasie było dziwne że tyle czasu jest w kraju i nic a nic ten jego polski się nie polepsza.

żyć. Smutne, bo dziecko już na starcie ma możliwość bycia dzieckiem dwujęzycznym i mu się to odbiera.

to fakt. Taka germanizacja  na siłę. szkoda tych ludzi i tych dzieci ich.

Ale w USA każdy jest skądś, i nie ma czegoś takiego że trzeba się za to wstydzić -  przeciwnie każdy z duma przyznaje się do swych korzeni nawet jeżeli to są korzenie do 3 pokoleń wstecz.
chodziło mi o to, że każdy robi tak jak uważa i tyle

i ja będęzagranicą pytając sie polki po polsku o coś ona odpowiadała po niemiecku  👀
Elu, ja koncze temat bo nie mam sily juz Ci tlumaczyc o co mi chodzi, milego dnia :kwiatek:
Co do obcego akcentu, jeżeli się mieszka od małego w obcym kraju, to mała jest szansa żeby dziecko nie 'nasiąkło' choć trochę tą zagranicznością. Ja sama mając 5 lat mieszkałam rok z mamą we Włoszech. Miałam tylko mamę polkę, dookoła włosi, programy w telewizji po włosku, jedyna moja koleżanka - włoszka. W pewnym momencie pamiętam, siedziałam z włochami i rozwiązywałam krzyżówki, włoskie oczywiście. Później jakoś, z tego co pamiętam, chodziłam po domu i próbowałam wymówić ''róża'' i ''orzeł'', jak sobie uswiadomiłam, że nie dam rady, jaaaaaaaki to był płacz. Mama przybiegła i myślała, że mnie tu mordują.  😁 Po powrocie trochę się koleżanki śmiały, że dziwnie mówię, ale kwestią kilku tygodni i wszystko do normy wróciło, z tego co mi mama mówiła.
Jednak co ciekawe, dzisiaj [cała sytuacja była przeszło 10 lat temu] ni chusteczki nie powiem nic po włosku. Szkoda trochę, bo jednak w dzisiejszych czasach dobrze znać jak najwięcej języków obcych. Tylko czasami sobie siedzę i stwierdzam, ze jestem wariatką. Ostatnio siedzę przed komputerem i nagle mnie napadło [po włosku] ''bardzo mi przykro'' i tak mi to chodziło po głowie, oczywiście już nie pamiętam jak to szło.
Chociaż jak rok temu byłam na wakacjach we Włoszech, to nic nie mówiłam, ale rozumiałam co oni do mnie mówili.  🤔 Oglądałam telewizję - rozumiałam. No dziwne to to było w każdym bądź razie.
Siostra Joasi Krupy urodziła się chyba już w USA, albo wyemigrowała tam jako niemowlę. I ni w ząb nie mówi po polsku, a przecież była w polskiej rodzinie w środowisku Polonii  🙄
Poza tym ja mam przykład w rodzinie- kuzyn z żoną mieszkają w Niemcolandii, ale mówią w domu po polsku, prowadzą firmę, w której zatrudniają Polaków, utrzymują kontakty z tamtejszą Polonią i spędzają dużo czasu w Polsce. Co nie zmienia faktu, że ich dzieci, urodzone w Niemczech, po polsku mówią porównywalnie do Joasi- z niemieckim akcentem, często wplatając niemieckie słówka.
Wg mnie nie ma znaczenia w jakim wieku sie gdzie mieszkało.  Na język największy wpływ mają rodzice. Mam brata, który urodził się i wychował poza Polską. Na osiedlu, w szkole Polaków praktycznie brak. Rozmowy w domu tylko po polsku. Ma 15 lat w tym roku był po raz pierwszy w Polsce i mówi płynnie, praktycznie nie słychać po nim akcentu. Jedynie czasem słowa mu brakuje po Polsku (np. w opowieści o skunksie). Jego starsza siostra, która wyjechała jako 6-latka też nie zaciąga. W przeciwieństwie do jednego z wujków, który jakby na siłę chciał pokazać, że nie mieszka w Polsce (syndrom uciekiniera w czasach PRL) mimo, że tu wychował się przez ponad 20 lat.
pomijając robotników na stancjach czy innych wycieczkowiczów... Po jakiego grzyba rodzina na stałe osiadła za granicą, z ustatkowanym życiem, z dziadkami dzieci znających angielski, nie mającej potrzeby i ochoty powrotu do PL miałaby uczyć swoje dzieci języka polskiego? Bo taki ładny? Przydatny? Z sentymentu? Dla mnie to nie jest oznaka idiotyzmu, czy tchórzostwa. Po co ładować czas i energię w coś nieużytkowego, mogąc ją spożytkować o wiele lepiej?
disco, po pierwsze by jak dzieci przyjadą do PL to potrafiły z dziadkami się dogadać. Po drugie nie wiadomo jak czesy się zmienią i moja ciocia już wspomina, że chce wracać na emeryturę do Polski. Mimo, że od 25 lat tu nie mieszka.
Po trzecie dzieci łatwo przyswajają język. Już 15-latek jest 3 języczny. Kolejne języki będzie mu też łatwo złapać.
bera7 🙂

z dziadkami dzieci znających angielski

ja mam w głowie, że pokolenie moich rodziców mówi w jakimś języku oprócz polskim.

No właśnie, myślę o ludziach mających stabilną sytuację finansową, tak że w razie zwrotów i wywrotów nie muszą spoglądać z nadzieją w stronę PL.
Drugie no właśnie: jeżeli faktycznie chcesz mieć dziecko poliglotę moim zdaniem lepiej zaopatrzyć je w set np. angielski-francuski-hiszpański niż angielski-francuski-polski.

Skoro wiem, że polski nijak nie będzie przydatny tym moim hipotetycznym dzieciom to po co go wprowadzać? Dla dumy narodowej i patriotyzmu?

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się