Forum towarzyskie »

Profilaktyka zdrowia, teoria pięciu przemian i ....

Hija, bardzo się cieszę 😅 Smaczne są, prawda?

Dla mnie super. Mama kupiła mi też ser i śmietanę, ale jeszcze nie jadłam. Dzisiaj jadłam kopytka z ich twarogu 🙂

A teraz proszę się nie śmiać. Dostałam od sąsiada x przepisów na katar i idę sobie zaraz robić inhalację z ... cebuli  😁
Co do kuchni 5 przemian to zgadzam sie  z Teodorą. Lepiej jak diete ustala lekarz TMC.  Mój twierdzi nawet, że jest niebezpieczne stosowanie jej sobie ot tak na dłuższa mete, bo są to dosyc silnie działające lekarstwa na konkretne narządy, wykonane z normalnych produktów.  Czyli to takie leczenie sie bez postawionej diagnozy. Także mozna sobie niezłe  kuku zrobić kierując się tylko wiedzą z książek czy internetu  😉. Dlatego ja ponieważ tak obszernej wiedzy na ten temat nie mam z tej kuchni biore tylko co mogę tzn mamy zrobione ba zi i nasz lekarz TMC traktujke to jako podstawową , ogólną t diagnozę, ale nie gotuję według kolejności.

Co do robali to niestety  🙁, w przeprowadzonych ostatnio badaniach w szpitalach okazało się ,że 90 % dzieci ma owsiki.
My sie tez będziemy odrobaczać, ja pewnie nie mam żadnych robali bo obsesyjnie myje ręce przez te alergie dzieciaków, ale Tysiek pewnie na 100%  👿

Moge polecić http://www.laboratoriumfelix.com/analizy.html

Co do rybek to niestety morskie maja dużo rtęci, a hodowlane sa karmione innym syfem. Ja nie mam tego problemu bo n ie jem nic co ma oczy  😉
Skoro o robaczkach mowa...
Ja sie odrobaczam regularnie za pomoca mixtury ziol od tego pana:
http://lekabel.com/
Z tego co wiem, to sporo pasozytow nie jest wygrywalnych w standardowych badaniach oferowanych przez placowki medyczne.
Ja sobie robilam vega test i wyszly takie rzeczy ze szok..... 🤔
Przykladowo:
http://laspol.bloblo.pl/pokaz/267,badanie-vega-test-aparatem-salvia

Tu tez jest sporo ciekawych informacji:
http://www.igya.pl/czynniki-chorobotworcze/pasozyty/ciekawostki-parazytologiczne/261-pasozyty-wewnatrz-nas-film-dokumentalny.html

I filmik pogladowy
http://lekabel.com/index.php?option=com_content&view=article&id=98&Itemid=99
uwaga wrazliwcy zapiac pasy !!! 😎
zoyabea mowisz, ze to badanie takie dobre?? Znajoma mojej mamy sie wyszkolila w Joalisie (jest ze SZklarskiej Poreby jesli ktos chce namiary) i w sumie mialabym dostep do fachowca..
za każdym razem jednak jak w czytuje sie w ten temat to jestem w szoku  🤔 i wszystko mnie swędzi.
A co najlepsze, że wiekszośc ludzi nie dopuszcza do siebie tej mysli,że ma robale   🤔 I co z tego,że  np odowsikuje Tymka jak i tak zaraz pójdzie do pszedszkola i znowu je przyniesie  👿
Pandurska,

Vega test niekonecznie jest powiazany z preparatami Joalisa.
Wdg mnie i mojej ostatnio zdobytej wiedzy jest to korzystne tylko na krotka mete - jako pewnego rodzaju "reset" systemu.
Pomijam fakt, ze te preparaty sa dosyc drogie. Ja tam wole i wierze w moc ziol  😎
Mam namiar na czlowieka, ktory ma urzadzenie Quantec (wyzszy szczebel urzadzenia od Vega testu) ktory zczytuje "energo informacje" z danego produktu, leku, specyfiku i wgrywa ja na dowolny neutralny preparat dzieki czemu w jednych kropelkach masz na przyklad 10 preparatow Joalisa za cene 150 zl 🙂
Wogule temat medycyny informacyjnej jest fascynujacy...
http://www.eioba.pl/a78105/medycyna_informacyjna_co_to_takiego

Natomiast Vega test itd. sa wdg mnie niesamowite. Trafnosc zatrwazajaca a koszt smieszny...🙂
Nie wiem ile bym musiala zrobic badan i jakich zeby uzyskac takie informacje jak przy tym tescie.....

Demon, jak stworzysz niekorzystne srodowisko dla owsikow to nie wroca 😉

demon, w naszym przedszkolu sporo rodziców zgłaszało problem dyrekcji 'odrobaczania' dzieci i pracowników placówki- w styczniu mają zostać podjęte odpowiednie działania. Może u was dałoby radę to załatwić?
zen, ja jako dzieciak byłam namiętnie odrobaczana przez mamę - była dyrektorem przedszkola - za każdym razem gdy były robale w przedszkolu odrobaczała cała rodzinę;]
zen jest to dobra myśl, spróbuje.
Choć ciekawa jestem reakcji Pani kierownik i tak juz uwaza mnie za nawiedzoną zadymiare. Ostatnio awanturowałam sie o podawanie dzieciom aktimelków i danonków + pogadanka o tym jakie to zdrowe. A pózniej w domu ja to muszę odkręcać  👿 😤
To prawda że zarażenie pasożytami może dawać objawy w postaci nieustannej chęci pochłaniania słodkiego, czy to tylko taki zabobon?  😀

busch, święta prawda:P
robaki wiedzą co smaczne😉
To prawda że zarażenie pasożytami może dawać objawy w postaci nieustannej chęci pochłaniania słodkiego, czy to tylko taki zabobon?  😀




Jasne, ale to glownie grzybek candida kocha slodkie  😀iabeł:
Troche wiecej o:
http://www.zdrowylink.pl/zdrowie/ajurweda/kandidoza-drozdzaki-candida

Z punktu widzenia medycyny chinskiej potzreba slodkiego to oslabiona sledziona, aczkolwiek kluczowe jest tu slowo "nieustanna" potzreba - czyli cos poza rownowaga:
Tak w duzym skrocie;
"Pragnienie jakiegoś smaku oznacza pustkę lub słabość w danym elemencie.
Jeżeli ktoś nie lubi jakiegoś smaku oznacza to, że osiągnął pełnię w danym elemencie.

Jeżeli łakniemy czegoś słodkiego, oznacza to słabość lub pustkę w elemencie Ziemi. Na przykład jeżeli kobieta w ciąży pożąda czegoś kwaśnego, oznacza to, że osłabiona jest wątroba i krew. Jeżeli ktoś pożąda kawy (kawa ma smak gorzki, jest przyporządkowana elementowi Ognia), może to oznaczać osłabione serce; jeżeli pragnie słodyczy, że ma osłabioną śledzionę; jeżeli słonego (często spotykane u dzieci), że Yin nerek jest osłabione. Jeżeli ktoś nie znosi kwaśnego smaku, na przykład sosów do sałatek z octem, wówczas może to oznaczać, że Yin wątroby osiągnęło najwyższy punkt. Jednakże jeżeli ktoś nie lubi kwaśnego smaku, to niekoniecznie musi mieć kłopoty z wątrobą. Jest to tylko wskazówka na co należy zwrócić uwagę, dlatego mówimy, że smak niesie w sobie informacje. Należy to traktować wyłącznie jako wskazówkę, więc nie powinno się pacjentowi, który pragnie czegoś słodkiego, od razu zapisywać czegoś na wzmocnienie śledziony."
zrodlo:
http://www.chinmed.com/dietetyka/diet_art/diolosa.htm

wiele pasożytów przewodu pokarmowego uwielbia słodycze, nie tylko grzyb. takie lamblie żywią się głównie cukrem:
http://www.pasozyty.net.pl/lamblie/

słodycze są w 100% zbędne w diecie człowieka. Słodycze nie są do niczego w diecie potrzebne, są szkodliwe i, niestety, jestem tego dowodem.
A pozbycie się tych cukro-lubnych świństw jest wykonalne, czy to raczej syzyfowa praca?
A pozbycie się tych cukro-lubnych świństw jest wykonalne, czy to raczej syzyfowa praca?


Dlaczego syzyfowa?
Porzadnie i regularnie sie odrobaczaj, odzywiaj sie w zrownowazony sposob, troche szerszego spojrzenia na sprawe i powinno pojsc gladko😉
Bo od dawna czytam na ten temat i z tego co zauważyłam, przeważają głosy pesymistyczne. Masa ograniczeń i wyrzeczeń, o efekty trudno. A ja nie mam wystarczająco silnej motywacji. Co więcej w tym roku obcięłam bardzo drastycznie dostawy cukru na prawie 3 miesiące i w nie zauważyłam różnicy. Nie piszę o chudnięciu, tylko o poprawie samopoczucia.
Może spróbuję jeszcze raz 😉 tylko tym razem od innej strony.
Bo od dawna czytam na ten temat i z tego co zauważyłam, przeważają głosy pesymistyczne. Masa ograniczeń i wyrzeczeń, o efekty trudno. A ja nie mam wystarczająco silnej motywacji. Co więcej w tym roku obcięłam bardzo drastycznie dostawy cukru na prawie 3 miesiące i w nie zauważyłam różnicy. Nie piszę o chudnięciu, tylko o poprawie samopoczucia.
Może spróbuję jeszcze raz 😉 tylko tym razem od innej strony.


Nie chodzi o to zeby sie katowac, tylko o to, zeby nie miec potrzeby jedzenia slodyczy.
Jak nie usuniesz przyczyny to bedziesz zawsze miala ciagoty do slodkiego - bez wzgledu na to czy go uzywasz czy nie.
Co do poprawy samopoczucia - jak wyzej, jak nie usuniesz przyczyny potrzeby jedzenia slodkiego to niby dlaczego masz sie poczuc lepiej? (raczej gorzej bo dochodzi frustracja bezcukrowa  😉)
Wypowiadam sie jako osoba potafiaca pochlonac kiedys nieograniczona ilosc czekolady/ciastek i muszace slodzic wszystko - teraz obchodaca sie bez cukru na luzie  😎

Watpie, zeby "konwencjonalne" podejscie do potrzeby jedzenia slodkiego mialo rozwiazanie na ta przypadlosc 😉
Tu jest fajny tekst o cukrze - podejscie troche z innej beczki 😉
http://lekabel.com/index.php?option=com_content&view=article&id=107&Itemid=107


deidre, sprawdzone na moich znajomych słodyczolubnych- odkąd zaczęli jeść regularne posiłki, coraz mniej sięgali po słodycze. Organizm zwyczajnie nie zgłasza często zapotrzebowania na słodycze, czyli na nagły spadek cukru we krwi. Najgorsze dla organizmu są właśnie te nagłe spadki cukru, a jedną z metod ograniczenia słodyczy jest właśnie stałe dostarczanie organizmowi..jedzenia. Ale nie śmieciowego, tylko konkret. Oczywiście, że po słodycze sięgają nadal, ale już nie tak często 😉
........
deidre, a może te Twoje czekoladowo-orzechowe ciągoty to na przykład magnez? A może tłuszczów jesz za mało?


Tak sobie jeszcze myślę, że cukier (taki biały, czysty) to podstępny może być z punktu widzenia "chińskości". Bo jest wychładzający (element ziemny taki nie jest). Nawet nie jestem pewna, czy cukier jest słodki (nie kwaśny?). Organizm może się domagać słodkiego, a dostawać zupełnie coś innego, co się poszyło. Jak organizm woła o słodkie, lepiej by mu było dać coś naprawdę słodkiego, ziemnego.
Może być magnez, ale co w takim przypadku? Kupić sobie magnez w tabletkach i się "dożywiać", w ramach eksperymentu, w ciemno? Od razu mówię, że jestem typem, który wytrzymuje przyjmowanie lekarstw przez 3-4 dni, a potem "zapominam". Albo w ogóle nie zaczynam.
Jeśli chodzi o naturalne źródła, to... jeść czekoladę? 😉 Orzechy bez czekolady są pyszne, ale to droga impreza.

Tłuszcze chyba nie, bo nie ograniczam oliwy, olejów i masła (ani nie przesadzam w drugą stronę). Jedynie tłuszcz zwierzęcy eliminuję (oprócz rybnego).

Załóżmy, że ktoś potrzebuje cukru. Czym go zastąpić? Miodem? Suszonymi owocami? Gotowaną marchewką? Ja nie skorzystam, ale wiedzieć warto.
Moim zdaniem kwestia mięsa jest do przeskoczenia, o ile dobrze się je doprawia- odpowiednie marynaty etc. Ostatnio zajadam się polędwicą wołową marynowaną przez noc..sosem sojowym 🙂 Do tego gotowane warzywa- i mogę żyć 😁 Tak naprawdę to takie sensowne posiłki powinno się jadać 3, pozostałe 2 to takie zapchaj dziury na spadek glukozy we krwi.

deidre, a warzywa w kartoniku- vega tymbarka? Soki pomidorowe? Ja tym zastępuję przekąskę między głównymi posiłkami, żeby utrzymać poziom glukozy. Śniadań nie jadłam nigdy, teraz jem. Ale nie umiem niestety rano nic wcisnąć, więc ograniczam sie do kilku listków cykorii z pomidorami koktajlowymi i twarożkiem lub wędliną (jak mam jakąś dobrą) plus kromka sensownego pieczywa (lub nie). Drugie śniadanie to najczęściej wspomniana vega tymbarka. Obiad u mnie to najczęściej kawałek mięsa i sałatki (grecka) lub gotowane warzywa lub szpinak. Później z reguły dokładam już kolację i tutaj najczęściej jakąś rybę (np. dorsz w pomidorach) lub krewetki. Jak jestem jeszcze głodna później, to zjadam owoc lub chrupię jakieś warzywo surowe lub zamawiam zupę miso 😁 Może właśnie gotowe soki warzywne by Cię wspomogły w ciągu dnia?
Soki odpadają. Mam złe wspomnienia z dzieciństwa. Te same warzywa w postaci stałej są jak najbardziej jadalne. Próbowałam jeść np. marchewkę zamiast drugiego śniadania czy podwieczorku, ale błyskawicznie robię się głodna. Właściwie po marchewce nie przestaję być głodna.
Dzięki za pomysły 🙂 Na pewno wypróbuję, zwłaszcza że lubię gotowane warzywa i resztę. Choć nie wiem jakim cudem najadasz się takimi malutkimi porcjami. Trzeba chyba przetrzymać kilka dni i przestawić się na inny rodzaj odżywiania, eh.

A co do przypraw - całkowicie się zgadzam. Przyprawy są super (oprócz kminku, którego nienawidzę z całego serca i wywęszę nawet malutkie ziarenko w kromce chleba). Nie tylko przyprawy do mięsa, które bez dodatków smakuje jak... dziwnie. Oszczędzę skojarzeń wrażliwym osobom. Ale ja nawet z bigosu wygrzebuję mięso  👀

Wczoraj w ramach desperacji przyrządziłam na obiad (specjalnie dla siebie) smażoną cebulę z ogromną ilością majeranku  😍 Proste i przepyszne. Nie wiem czy zdrowe. Było mi już wszystko jedno.
Kto powiedział, że to małe porcje? 😁 A poważnie, to owszem, nie są to duże porcje, ale naprawdę regularne jedzenie spowodowało u mnie skurczenie żołądka- do tego stopnia, że jezcze 3 tygodnie temu po jedzeniu byłam..głodna. Dzisiaj nie jestem w stanie zjeść wszystkiego. Ale nadal nakładam na talerz tyle samo. Jeśli po posiłku, po około pół godzinie, nadal mnie ciągnie do jedzenie, to wypijam herbatę ziołową lub zwykłą wodę. Chociaż mam ustawione posiłki tak, że spokojnie wytrzymuję 3 godziny.

Szkoda, że warzywa w soku odpadają, ale obiecaj, że chociaż spróbujesz Vega śródziemnomorskiego :kwiatek: Ja nigdy nie mogłam się przekonać, na samą myśl mi nie smakowało 😁 Ale w końcu spróbowałam tego Vega i, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, okazało się smaczne, podobne trochę do dobrego leczo 😜 Poza tym musiałam wymyśleć coś na szybkie II śniadanie w pracy, w samochodzie, w stajni (no siatek z jedzeniem nie będę taszczyć ze sobą 😀 )- i bardzo mi pasują te soki, bo mają 'akuratną' pojemność, mogę je zabrać praktycznie wszędzie i wypić praktycznie wszędzie.
Wyżaliłam się. Możecie to potraktować jako bełkot wariatki, materiał źródłowy na temat zwyczajów żywieniowych ufo albo jeszcze inaczej. Sama się zastanawiam jakim cudem przeżyłam tyle lat  Biorąc pod uwagę to co jem, pewnie za kilkanaście lat zamieszkam w szpitalu.
Rozpisałam się tak, bo może znajdzie się na forum bratnia dusza albo ktoś mi coś po prostu doradzi. Pomidory się skończyły i zaczęła się jedzeniowa depresja.


To raczej powinien być opis mojego cukrowego uzależnienia  😵 . Generalnie odżywiam się regularnie: 11-15-23. Dwie pierwsze godziny to dania śniadaniowe typu chleb z pasztetem, jogurty i tym podobne, 23 to ciepły, duży obiadek. Jest co najmniej 3-4 godziny przed snem więc nie czuję się z jego powodu winna  😁 . Rzadko czuję się głodna, zwykle zdążę się wcześniej załapać na godzinę posiłkową. Problem stanowi tylko moje uzależnienie od słodkiego. Pierwsza myśl po obudzeniu się rano "muszę zjeść coś słodkiego", potem kilka razy w ciągu dnia, piekielna ochota na słodkie po posiłkach (stąd koncepcja zen do mnie nie pasuje  😉 ) i wielki finał przed snem. Nie liczę do tego słodkich napojów. Kupuję sobie zapasy na słodkie max na dwa dni bo im więcej kupię, tym większy przerób  😵 . Nie umiem też obojętnie przejść obok żadnego słodkiego zostawionego nieopatrznie na widoku - czy to ciastka, czy ciasto, czy cukier w kostkach zostawiony przy boksie  😡 . Są takie dni, że mój organizm nie domaga się niczego innego poza słodkim - i np. zamiast normalnego obiadu o 23 wchłaniam sobie kawałek ciasta i jestem najedzona. Według chińskiego horoskopu jestem kozą, trochę poczytałam na ten temat i podobno kozy mają zajawkę na słodkie z defaultu  😉

Wżeram tak słodkie odkąd pamiętam, czasami mam fazę na jakiś określony rodzaj słodkiego - np. w 2 liceum przez kilka miesięcy zaliczałam dziennie po kilka chałw, jedzonych nierzadko jedna po drugiej, teraz nie umiem sobie wyobrazić jak mnie nie zemdliło od tego. Co mnie nieustannie fascynuje, to to, że mimo kilogramów wchłanianego cukru nie wyglądam jeszcze jak mastodont. Nie jestem najszczuplejsza, ale mieszczę się w granicach normy - co budzi podejrzenia, że gdybym odstawiła tylko słodkie ze swojej diety, to schudłabym od razu jakieś 10 kilo  😵

Poza cukrowym szaleństwem odżywiam się raczej dość zdrowo. Co prawda ostatnimi czasy nie bardzo, bo miałam bardzo pracowity okres w życiu i nie miałam czasu na zdrowe gotowanie, ale ogólnie zwykle jem dużo warzyw - surowych, gotowanych, smażonych, w sosie i bez sosu, w śmietanie i w ogóle jak tylko się da. Jem tylko ciemny chleb, prawie w ogóle makaronu i tego typu cudów, ryby, sporo drobiowego mięsa i bardzo dużo nabiału - w formie jogurtów albo sera (najlepszy topiony na czymkolwiek, warzywach lub mięsie  🙂 ). Unikam smażenia, dużo bardziej lubię duszenie potraw, prawie niczego nie solę i nie używam dużo przypraw.
busch, jedzenie 11-15-23 to niestety nie jest regularność 😉 3 posiłki to stanowczo za mało, przerwa między posiłkami 8 godzin jest niedopuszczalna jesli mówimy o utrzymaniu stałego poziomu cukru we krwi. edit: oczywiście nie mam na myśli przerwy na sen 😉
Mogłabym sobie zorganizować jeszcze posiłek typu kanapka/jogurt w okolicach 18-19 ale musiałabym go w siebie wmuszać bo chęć na jedzenie nabieram dopiero po 22. No chyba, że byłoby to coś słodkiego  😂 . Dopisek: A propos wmuszania - jeśli nie liczyć słodkiego, to na całą resztę mam momentami przesyt. Wysiłek fizycznym pozostaje u mnie zgrubsza na tym samym średnio-wysokim poziomie, a mimo to są dni i tygodnie podczas których nie chce mi się jeść i jem cokolwiek poza śniadaniem tylko z poczucia obowiązku i wtedy mi wystarczają chociażby dwie marchewki na obiad. Tak było podczas tych wakacji - a potem apetyt wrócił na swoje miejsce  🤔wirek:

Poza tym gdyby stałe i częste posiłki miały rozwiązać mój problem, to nie czułabym parcia na słodkie tuż po jedzeniu  😀
Nie twierdzę, że przy regularnych posiłkach nagle przestaniesz mieć ochotę na słodycze. Ale organizm na spadek cukru reaguje dzwoneczkiem 'zjedz coś natychmiast'- i wtedy różnie ludzie sięgają- chipsy, paluszki, czekoladki, batoniki, hamburger etc. I to jest złe. Przy regularnym spożywaniu posiłków organizm zwyczajnie nie zgłasza takich potrzeb. Ale to trzeba się przestawić i nie trwa to dzień, dwa, nie trwa to nawet miesiąca. To kwestia tego, czy się chce to zmienić czy nie. Bo jeśli nie, to cóż 😉
deidre
Cebula jest super zdrowa! Zamiast smazonej moglaby byc pieczona, ale taka tez moze byc  😉

Cebula zawiera, oprócz dwuwodoroalliiny i organicznych związków siarki, glikozyty flawonowe, pektynę i glukokininy. Substancje te działają silnie bakteriobójczo, sprzyjają tworzeniu się i wydalaniu żółci, obniżają ciśnienie krwi i wywierają korzystny wpływ na działalność przewodu pokarmowego. Cebulę podaje się wewnętrznie w różnych formach podobnie jak czosnek. Używa się jej jako środka wzmacniającego trawienie i pobudzającego apetyt, w celu obniżenia poziomu cukru we krwi, i jako środka wykrztuśnego. W pewnych wypadkach cebula daje pozytywne wyniki jako środek przeciw robakom. W medycynie ludowej stosuje się cebulę zewnętrznie przeciw owrzodzeniom, sok z cebuli wpuszczony do nosa hamuje katar. Liczne łuski okrywające cebulę ("koszule"😉, zależnie od ilości, zapowiadały według ludowych wierzeń bardziej lub mniej ostrą zimę. Łupiny cebuli to także doskonały barwnik np. do wielkanocnych jaj. Wartość kaloryczna cebuli jest mała (10 dkg cebuli surowej = 50 kalorii), natomiast zawiera ona cenny zespół witamin A,B,C i bogaty asortyment soli mineralnych. Zawartość krzemu i wapnia koniecznego do budowy i wzmocnienia kości sprawia, że cebula jest wskazana jako pożywienie dla młodzieży i starców. Dzięki siarce, potasowi i jodowi cebula ma właściwości antytoksyczne i antyinfekcyjne. Także działania moczopędne zostały potwierdzone badaniami. Zaleca się spożywanie cebuli chorym na marskość wątroby oraz ludziom otyłym.
zrodlo
http://www.nsik.com.pl/archiwum/84/a18.htm

Tak wogule, to czytajac twoje kulinarne upodobania mozna zauwazyc jak fajnie twoj organizm Ci podpowiada co jest dla Ciebie wlasciwe...bardziej naturalne, makrobiotyczne, mniej przetworzone  😉

Byłoby znacznie łatwiej, gdyby lista rzeczy których nie znoszę była krótsza.
Wędliny - nie jadłam z 15 lat i dobrze mi z tym.
Mięso - jem, ale rzadko naprawdę mi smakuje. Jak już to wybieram najmocniej upieczony kawałek (może być przypalony). W formie plasterków na chleb jest ok, ale z dużą ilością musztardy. W różnych innych postaciach też obleci, byle mało i bardzo chude. Ciekawa rzecz, bo wieprzowiny nie jadam nigdy, a smażony boczek pachnie jak ambrozja i od razu robię się głodna, ale przez gardło mi nie przejdzie.
Ryby są pyszne, tylko że mają ości. 5 osób je rybę i oczywiście tylko mnie się trafia ość...
Nabiał - o rety. Biały ser ok, ale musi być pieczony lub gotowany np. w pierogach. Ser żółty lubię, ale często spotykam się z opinią, że jest niezdrowy. Kefiry, jogurty, maślanki, serki topione i różne takie - świństwo nie z tej ziemi. Śmietana - tylko w ostateczności. Przy czym uwielbiam rodzinną wariację na temat białego barszczu robionego ze zsiadłego mleka. Może dlatego, że kwaśne wink
Musli - nienawidzę rodzynek i suszonych owoców.
Ziemniaki - lubię, a co.
Kasze, ryż, makarony (razowe) - mniam. Nawet mniam mniam, jeśli z fajnymi dodatkami. Byłoby super, tylko nie będę ich jeść 5 razy dziennie, a poza tym w wątku o dietach tego typu węglowodany są traktowane niemal jak trucizna  zemdlal
Chleb - próbowałam przeróżnych, już nawet nie potrafię policzyć. 90% z nich smakuje jak papier, 9% jak klej, a ten jeden jadalny % istnieje chyba tylko w mojej wyobraźni. Na szczęście ostatnio odkryłam źródło dobrego kupnego chleba orkiszowego i na nowo wstąpiła we mnie chęć życia wink
Całe szczęście, że istnieją warzywa i jarzyny. Tylko niech mi ktoś wyczaruje o tej porze roku moje ukochane pomidory, które mogę jeść 3 razy dziennie przez pół roku i nie mam ich dość.
Owoce - banany są za miękkie i robi się z nich papka, jabłka są pyszne ale po dwóch gryzach bolą mnie zęby (autentycznie, nie jestem w stanie jeść pewnych rzeczy), na pomarańcze jestem tak jakby uczulona (jeść mogę, od łupienia robią mi się krostki na dłoniach), kiwi też za kwaśne, gruszki mdłe, generalnie do każdego owocu mam jakieś ale.

Co do cukru.
jesli Cie stac, wyproboj Ksylitol - cukier brzozowy  -brak posmaku jak dla mnie smakuje identycznie jak cukier (przetestowane na zagorzalych fanach herbaty z cukrem - nie odroznili  😀) A roznica w IG (indeks glikemiczy) czyli tak po chlopsku - jak bardzo Twoj organizm traktuje to cos jako cukier wynosi 8IG - czyli tyle co ogorek  - czyli tyle co nic.
Zamien cuker na ksylitol na 2 tyg i mysle ze bedziesz BARDZO zaskoczona tym, jak przeokrutnie zaslodki jest cukier/czekolada😉
http://allegro.pl/finski-czysty-ksylitol-cukier-brzozowy-1-kg-i1361284449.html

Co do czekolady.
Kakao samo w sobie jest bardzo fajne:
Badania potwierdzają kardioochronne działanie kakao – jako źródła związków o charakterze przeciwutleniającym, głównie proantocyjanidyn występujących w postaci monomerów jako katechiny i epikatechiny lub oligomerów katechin i epikatechin jako procyjanidyn, które wykazują korzystny wpływ na prawidłową funkcję śródbłonka naczyń krwionośnych, zapobiegają procesom zapalnym i zakrzepowym, prowadzącym do rozwoju miażdżycy.
Działanie przeciwmiażdżycowe związków polifenolowych polega na:
– hamowaniu enzymatycznej i nieenzymatycznej peroksydacji lipidów,
– obniżaniu poziomu lipidów w osoczu krwi,
– uszczelnianiu naczyń krwionośnych i zapobieganiu przenikania frakcji LDL cholesterolu do ściany tętnic,
– chelatowaniu metali biorących udział w procesie oksydacji frakcji LDL cholesterolu (żelazo, miedź),
– hamowaniu proliferacji komórek mięśni gładkich (miocytów), hamując proces przebudowy ściany komórkowej naczyń,
– hamowaniu aktywacji płytek,
– obniżaniu ciśnienia tętniczego krwi,
– zmniejszaniu wytwarzania i uwalniania wolnych rodników przez makrofagi,
– hamowaniu mechanizmów naczynioskurczowych (7, 10, 11, 21).

zrodlo
http://www.czytelniamedyczna.pl/2633,wlasciwosci-przeciwutleniajace-kakao-w-zapobieganiu-chorobom-ukladu-krazenia.html

Problemem sa dodatki (w tym cukier) ktore powoduja, ze czekolada do 'zdrowych" produktow nie nalezy 😉
jesli mozesz sobie na to pozwolic, sprobuj czekolade gorzka - taka 85% jesli Ci nie bedzie smakowac, to oznacza. ze jestes uzalezniona od cukru - a nie od kakao🙂



busch
Wybacz, ale z tego co piszesz to Twoje odzywianie nie nalezy do "zdrowych" przynajmniej w watku szarlatanow  🥂

1. Duza potrzeba slodkiego. np. np. zamiast normalnego obiadu o 23 wchłaniam sobie kawałek ciasta i jestem najedzona. Czyli chodzi tu o glod psychiczny - bo gdyby to byl glod fizyczny - kawalkiem ciasta bys sie nie najadla 😉

2. Poza cukrowym szaleństwem odżywiam się raczej dość zdrowo..(.....)bardzo dużo nabiału - w formie jogurtów albo sera (najlepszy topiony na czymkolwiek, warzywach lub mięsie  uśmiech ). Unikam smażenia, dużo bardziej lubię duszenie potraw, prawie niczego nie solę i nie używam dużo przypraw.

Przede wszystkim - przyprawy maja wiele wspanialych i leczniczych wlasciwosci ( nie mowie tu o przyprawach typu "warzywko"😉
W watku o odchudzaniu poszlo na noze po tym jak osmielilam sie powiedziec, ze nabial NIE jest zdrowy - a juz tymbardziej "bardzo duzo" nabialu. A serek topiony to mala tragedia 😉:
"6. Hochland, ser topiony kremowy z szynką

Sery topione należą do stosunkowo niedrogich produktów, aczkolwiek są smaczne i według powszechnego mniemania zdrowe z uwagi na mleko w nich zawarte. Rzeczywistość jest jednak brutalna.

Składniki: woda, masło, ser, odtłuszczone mleko w proszku, szynka 5% (mięso wieprzowe, skrobia, glukoza, zagęstnik: karagen - E407, białka mleka, przeciwutleniacz: E301, substancja konserwująca: E250, aromat naturalny), sole emulgujące:E450, E452, E339, białka mleka, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, aromat naturalny, sól, preparat dymu wędzarniczego.

Ilość różnego rodzaju dodatków żywnościowych (9 różnych E) zastanawia nad faktyczną wartością tego produktu, która raczej jest ujemna. Najmniej bezpieczne dla zdrowia wydają się być koragen oraz sole emulgujące (odpowiednio: diosforan sodu/potasu, polifosforan, fosforan sodu), które mogą mieć niekorzystny wpływ na nasz metabolizm. "

zrodlo
http://ciekawnik.pl/nasze-zdrowie/444-jestes-tym-co-jesz-przeglad-produktow


3.Regularnosc i czestotliwosc jedzenia to jedno, ale jako ze jest to watek 5 przemian itd pozwole sobie ponownie przypomniec, ze takie cisnienie na slodkie swiadczy o:
zagrzybieniu/zarobaczeniu/wychlodzeniu organizmu/ potrzebie "dosladzania sobie zycia" - jak jest zbyt gorzkie/inne aspekty psychiczne.
Z tego co pamietam Wdg medycyny chinskiej po godz 18 prawie wogule nie trawimy tego co jemy - wiec wszystkie posilki zalegaja w jelitach fermentujac itd.

Tu troche ciekawostek na temat naszego naturalnego rytmu
Rytm zegara biologicznego

Dzień rozpoczyna się od maksimum płuc (3-5 rano), kiedy wzmaga się oddychanie, dzięki czemu człowiek powoli budzi się ze snu.

Przez kolejne dwie godziny, między 5-7 rano, najefektywniej pracuje  jelito grube. Jest to najodpowiedniejsza pora do oczyszczenia organizmu z niepotrzebnych resztek, pora wypróżnienia.

W okresie między 7-9 rano w swoje maksimum wkracza żołądek. Wtedy wydziela się najwięcej soków trawiennych - siła trawienia jest najwyższa. Dlatego powinno się zjadać solidne  śniadania. Im bliżej wieczora, tym efektywność trawienia tego organu spada, by w godz. 19-21 osiągnąć  minimalną wydolność. Właśnie z tego powodu nie zaleca się spożywania obfitych kolacji.

Trzustka pracuje najwydajniej w godzinach 9-11. W związku z tym w tym przedziale czasowym  można sobie ewentualnie pozwolić na małą porcję słodyczy, słodką bułkę czy ciastko. Ilość wydzielonej insuliny i enzymów trawiennych będzie wystarczająca do strawienia i spalenia tego typu pokarmu. Natomiast słodyczy i słodzonych cukrem potraw nie powinno się jadać późnym popołudniem i wieczorem, ponieważ trzustka w godzinach 21-23 odpoczywa. Zmuszanie jej do wydzielania insuliny będzie powodować przeciążenie, co może doprowadzić do rozwinięcia się cukrzycy.

Maksimum efektywności serca przypada na godziny 11-13, kiedy swobodnie  zaopatruje w krew m.in. mózg i mięśnie. W okolicach tego przedziału czasowego organizm osiąga najwyższą wydolność, zarówno do pracy fizycznej, jak i umysłowej.  Jeśli serce niedomaga, pogarsza się krążenie i automatycznie zmniejsza się ilość dostarczanego do tkanek tlenu. Organizm słabnie. Należy uważać na godziny minimum osierdzia i krążenia (w tym wieńcowego), między  7-9 rano oraz  na czas minimum serca, między 23-1 w nocy. W tych godzinach występuje najwięcej zawałów!

Czas między 13-15 to okres maksimum energetycznego jelita cienkiego. W tym czasie następuje najefektywniejsze wchłanianie substancji odżywczych uzyskanych ze strawionego pokarmu. Im bliżej wieczora, tym ten proces staje się bardziej upośledzony, a w nocy zanika. Stąd, jeśli spożyje się główny posiłek późnym wieczorem, rano obudzimy się bez energii, z uczuciem pełnego żołądka.

Maksimum pęcherza moczowego przypada na godziny 15-17. Jeśli w tym czasie wzmaga się wydalanie moczu, oznacza to, że pęcherz ma za mało energii, że jest wychłodzony i osłabiony.

Na kolejne dwie godziny (17-19) przypada  największa aktywność nerek, a na kolejne dwie (19-21) -  funkcja krążenia krwi. Jeśli w tym czasie odczuwa się zimno, oznacza to zaburzenia krążenia, czyli zmniejszenie z jakiegoś powodu przepływu energii w tym kręgu funkcjonalnym.

Pomiędzy 21-23 swoje maksimum ma tak zwany Potrójny Ogrzewacz, który nie jest jednym organem, a połączeniem pięciu. W jego skład wchodzą:

    * Górny Ogrzewacz, czyli Serce i Płuca,
    * Środkowy - Trzustka i Wątroba,
    * Dolny - Nerki.

Ten przedział czasowy jest dla człowieka niezwykle ważny. Jest to czas, kiedy współpracujące ze sobą narządy Potrójnego Ogrzewacza rozprowadzają zgromadzoną w upływającym dniu energię do pozostałych narządów i pomiędzy siebie. To czas swoistego „ładowania akumulatorów”, które odbywa się codziennie, ale  tylko podczas snu lub przy pełnej relaksacji, np. podczas medytacji. Jeśli człowiek w tym przedziale czasowym jest stale aktywny; pracuje, dyżuruje, bawi się, organizm swój zegar przestawi. Wtedy przesuną się wszystkie pozostałe godziny organów i nie będzie skutków ubocznych. Jeśli zaś chodzi się spać o bardzo różnych porach, to każda nocna aktywność w porze maksimum Potrójnego Ogrzewacza spowoduje rozchwianie energetyczne - organy wewnętrzne nie będą prawidłowo zaopatrywane w energię i z każdym kolejnym dniem będą  funkcjonować coraz gorzej. Coraz częściej będzie się pojawiać znużenie, zmęczenie, niechęć do normalnej aktywności. Oczywiście sięga się wtedy po kawę zmuszając w ten sztuczny sposób „krnąbrne” narządy do wydajniejszej pracy. Czy jest to właściwy sposób? Nie, bo jeszcze bardziej pogłębią się niedobory energetyczne. W wyniku takiego postępowania  może w końcu rozwinąć się choroba.

Cztery ostatnie nocne godziny przypadają kolejno dla  pęcherzyka żółciowego (23-1) oraz wątroby (1-3 nad ranem). W podanych przedziałach czasowych zaznacza się najwyższa aktywność, wydolność, efektywność  tych organów.

W godzinach maksimum organu będą się ujawniać tzw. choroby Pełni, co oznacza skumulowanie się i zablokowanie przepływu energii na poziomie danego narządu. Choroby Pełni to inaczej nadaktywność, przeładowanie, nadczynność. Konsekwencją mogą być różne stany zapalne. Dotyk w chorobach Pełni będzie działać drażniąco, będzie nieprzyjemny.

W godzinach minimum organu pojawią się tzw. choroby Próżni będące sygnałem niedoboru energii; osłabienia, upośledzenia funkcji, niewydolności. W tym wypadku dotyk podziała kojąco, ponieważ będzie dostarczać brakującą energię.

W przypadku zaistnienia choroby, czyli przy utrwalonej nierównowadze energetycznej któregoś z narządów, określone dolegliwości będą  pojawiać się w regularnych odstępach czasu, stosownie do czasów danego organu w zegarze biologicznym. Dla przykładu, częste wybudzanie się ze snu między godz. 1-3 w nocy (czas  maksimum wątroby) będzie sygnałem jej nadmiernego pobudzenia, rozgrzania, przeładowania, zablokowania (choroba Pełni). Z kolei nadmierna senność między 13-15 po południu (czas minimum wątroby) – o osłabieniu funkcji tego narządu (choroba Próżni) z powodu wcześniejszej długotrwałej nadaktywności i przemęczenia.

Jak widać, nie zawsze wewnętrzne mechanizmy samoregulujące, które posiada każdy organizm wystarczają, aby utrzymać organy w pełnej wydolności,  sprawności, w stanie równowagi. Zatem stosując się do prawideł zegara biologicznego, ułatwimy przywrócenie ładu energetycznego we własnym wnętrzu.


zrodlo
http://natura-medica.pl/Chinska/zegar_biologiczny.htm

dobrej nocy....
Po kolei 😉

Szkoda, że warzywa w soku odpadają, ale obiecaj, że chociaż spróbujesz Vega śródziemnomorskiego :kwiatek:

Wypróbuję, choćby z ciekawości 🙂 Po świętach, bo teraz nie mam za bardzo czasu na zakupy, a po drodze nigdzie nie mieli.

deidre
Cebula jest super zdrowa! Zamiast smazonej moglaby byc pieczona, ale taka tez moze byc  😉

Od zawsze mi smakowała 😉

Tak wogule, to czytajac twoje kulinarne upodobania mozna zauwazyc jak fajnie twoj organizm Ci podpowiada co jest dla Ciebie wlasciwe...bardziej naturalne, makrobiotyczne, mniej przetworzone  😉
Właśnie w takim kierunku chcę iść, bo po co się katować i jeść rzeczy, których nie lubię, skoro można jeść zdrowo i nie na siłę. Jakoś tak łatwiej zjeść kotleta niż kombinować co by tu ciekawego ugotować, ale już mam dość. Dlatego szukam wsparcia w tym wątku. Bardziej mi odpowiada niż odchudzający, chociaż w obu są ciekawe wpisy. Niektóre rzeczy wiedziałam już wcześniej, ale przez inne będę musiała przegryźć się na spokojnie.

Co do cukru.
jesli Cie stac, wyproboj Ksylitol - cukier brzozowy

Najtaniej będzie przestać słodzić  😁 Nie będę "szaleć" i po raz kolejny spróbuję w ten sposób, a nazwę i wiadomości z linka już sobie zapisałam na wszelki wypadek.

Co do czekolady.
Kakao samo w sobie jest bardzo fajne:
Problemem sa dodatki (w tym cukier) ktore powoduja, ze czekolada do 'zdrowych" produktow nie nalezy 😉
jesli mozesz sobie na to pozwolic, sprobuj czekolade gorzka - taka 85% jesli Ci nie bedzie smakowac, to oznacza. ze jestes uzalezniona od cukru - a nie od kakao🙂

Nieraz podjadałam czekoladę 78%, a dzisiaj z zakamarków wygrzebałam 81%. Nadaje się? 😉 Kawałek zjadłam całkiem bezboleśnie. Kilka razy kupiłam taką z ziarenkami kakao i była najlepsza, bo było co chrupać. Jak mi się będzie nudzić to stopię gorzką, wrzucę orzechów i poczekam aż zastygnie.
Wniosek z testu jest taki, że cukier to zło  😀iabeł:

Busch - nie żebym była święta, ale nie dałabym rady długo funkcjonować w taki sposób jak Ty. Kilka dni i prochy na potworny ból głowy, zmęczenie i wrażenie ogólnego zatrucia/choroby. Z doświadczenia wiem, że zjadanie ciasta zamiast kolacji itp. nie jest dobre.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się