Forum konie »

ODSZEDŁ ORKAN :(

Czasem trzeba mieć jaja, zapakować konia w bukmanke i wywieźć na rzeź

A zawsze trzeba mieć mózg i go użyć i nie pisać takich bzdur...

Nie życzę Ci abyś musiała się zmierzyć z własnymi mądrościami, które tak łatwo serwujesz innym.

Ja się dorzucę, choć też niewiele bo sama mam pod opieką 4 wykupione ogony i jeszcze własnego konia...





Bardzo Off, ale sprawa rozliczeń za leczenie stale tu wraca.
I tak pisze znajomy lekarz z Hiszpanii:
The people are coming without money and the check-up costs 72 euros, so I cannot do anything.......Spaniards still think that veterinarians eat air or grass!!!
A inny z Niemiec odpowiada:
If I may say something...so do many germans, why should vets eat or drink? the poor animals need help for free!
Czyli medal ma dwie strony.
Po drugiej jest jakiś lekarz, któremu Klient zalega taki duży rachunek.
Tania, wlasnie. czasami lecznice zwracaja sie do nas z prosba, zebysmy wykupili porzuconego zwierza. wlasciciele zapominaja, ze nie tylko 'im sie nalezy'
Tania, wlasnie. czasami lecznice zwracaja sie do nas z prosba, zebysmy wykupili porzuconego zwierza. wlasciciele zapominaja, ze nie tylko 'im sie nalezy'

No zapominają. Cztery tysiące to duża kwota. Hurtownia puka o zapłatę za leki, inne koszty też warczą z każdego kąta.
Znam ten ból, niestety. A gdzieś tam na końcu nigdy NIGDY nie słyszę -Dziękuję za kredytowanie mnie tyle czasu i przepraszam za zwłokę.Słyszę za to teksty: Ależ Pani Doktor chytra na pieniądze! No nie spodziewałem się.
👿
Kurcze, przeciez jest wiele chorób, których wyleczyć się nie da a jedynie zaleczyć lub opóźnić proces chorobowy.
I jak mamy taki problem, to staramy się ulżyć zwierzakowi. 
Z wetami jest różnie, sama zastanawialabym się, czy wykorzystałam już wszystkie możliwości.
Tyle się słyszy o błędach w leczeniu, o skazaniu zwierzaka na łąki, a później okazuje się, że koń spokojnie może jeszcze delikatnie pod siodlem chodzić i choroby nie przeszkadzają (z naszą pomocą) w miarę normalnym, długim życiu bez bólu.

Oczywiście ciężko jest podjąć decyzję o uśpieniu, czasem trzeba, ale trzeba też mieć pewność, że wykorzystało się wszystkie możliwości., a autorka tego postu chyba jeszcze nie złożyła broni.

No i... z tego co słyszałam, to eutanazja też nie jest małym kosztem.

Życzę powodzenia i jeśli jest jakas szansa na przeżycie choćby jeszcze kilku lat "bez bólu" to się dołączę z pomocą.

Edit: Chciałam jeszcze dodać, że podoba mi się postawa autorki, że walczy, choć nadzieja niewielka. Wkurza mnie za to podejście ludzi, ktorych zwierzak ma np chore trzeszczki a nie zalecza się ich, bo drogo, bo koń już stary, albo ma się inne konie do jazdy i ten nie jest już wart leczenia itd. itp. a na dodatek nie odda sie takiego weterana na łąki, tylko trzyma w boksie.

a gdzie jest główna zainteresowana?
Mam nadzieje ze sie nie wystraszyła bo volta mimo że często ostra, bezpośrednia to jednak bardzo pomocna!

jeśli jest jakas szansa na przeżycie choćby jeszcze kilku lat "bez bólu" to się dołączę z pomocą.



Ktoś ,  kiedyś  ładnie  powiedział:

"Miarą naszego człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt"

Chętnie pomogę .
[quote author=Tania]The people are coming without money and the check-up costs 72 euros, so I cannot do anything.......Spaniards still think that veterinarians eat air or grass!!!
If I may say something...so do many germans, why should vets eat or drink? the poor animals need help for free!
[/quote]

Nie wyobrażam sobie wspomnianego tu dr Pawła jedzącego trawę i przekąszającego powietrzem. Zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę koszty, jakie trzeba ponosić za korzystanie z jego usług 🙂

A stosunek do zwierząt ? W pewnych bardzo szczególnych sytuacjach eutanazja to akt miłosierdzia. Tylko do zrozumienia tego trzeba mieć coś więcej niż miłość do "koffanych konissiuff". Trzeba mieć także swój rozum.

Oczywiście ciężko jest podjąć decyzję o uśpieniu, czasem trzeba, ...




Eutanazja bywa aktem miłosierdzia.
Oddanie  w ostatnią drogę chorego , więc już niepotrzebnego konia handlarzowi - może łatwiej?
Wystarczy odwrócić się.
I jeszcze otrzymać trochę pieniędzy.

ja prosilabym ktoregos z naszych forumowych wetow o wytlumaczenie diagnozy. ja zrozumialam z tego, ze u orkana ulega lizie (niszczeniu/rozpuszczaniu, nie wiem jak to inaczej prosto nazwac, nie prosto to rozpadaja sie blony komorkowe) kosc zuchwy i z tego co zrozumialam jest to proces nieodwracalny, a jedynie ulegajacy spowolnieniu. czy tak? tania? ogurek? karla?
Ja nie umiem odpowiedzieć, ale spytam kogoś z kolegów specjalistów.
Ode mnie co mogłam pusciłam. Rozumiem sytuację aż za dobrze, sama mam baaardzo chorego konia , po operacji w szpitalu służewieckim, po powtórce operacji i ba dalej nie jest tak jak powinno. I będę walczyła o swojego konia nadal, nawet nie dopuszczam mysli o eutanazji swojej kobyłki a co dopiero o rzezni. Fortuna zas kołem się toczy, jeszcze nie tak dawno myslałam o ogłoszeniu upadłości firmy a dzis mamy zamówienia i dzis pracujemy pełną parą a jak będzie za rok?
Rozumiem ,że kasa mogła się skonczyc i rozumiem Twój ape. Ba nawet podziwiam Cię za odwagę ,bo nie kazdy potrafi prosic i nie kazdy umie cierpliwie wysłuchiwac rózne ,niekoniecznie,życzliwe uwagi.
Teraz przelałąm i po pierwszym coś przeleję i zyczę Tobie i Twojemu konikowi sukcesó w leczeniu.
Eutanazja bywa aktem miłosierdzia.
Oddanie  w ostatnią drogę chorego , więc już niepotrzebnego konia handlarzowi - może łatwiej?
Wystarczy odwrócić się.
I jeszcze otrzymać trochę pieniędzy.

co prawda postanowiłam nie udzielac sie w tym wątku, ale twój post mnie poniekąd zaintrygowałguli 😲, rozumiem że uczyniłaś skrot myślowy ale ja go nie ogarniam 🤔wirek: czy możesz przybliżyć? z gory dziękuje :kwiatek:


ponadto bardzo nie podoba mi się kontekst przedstawienia osoby dra Pędziwiatra, uważam bowiem dra Pędziwiatra za bardzo dobrego i uczciwego lekarza, który bardzo dobrze i poważnie traktuje klienta i swoich pacjentów; i z pewnością nie rzuca diagnoz 'ot tak"
A ja tak poglądowo dodam zdjęcie ,żeby było jasne w jakim miejscu są zmiany trwające, jak rozumiem ponad rok.

Proszę zwrócić uwagę jak cienka jest żuchwa w tym miejscu. Nie dziwę się,że trudno podjąć decyzję o usuwaniu zęba.
Każdy lekarz ma swój Mały cmentarzyk... Sama znam kilka przypadków totalnej wtopy czołowych Polskich wetów.Wiec to,ze jakiś wet postawił akurat w tym przypadku bledna diagnozę wcale nie powinno dziwić.Zdarza sie. A walczyć zawsze trzeba do końca.... Wykorzystywać wszystkie alternatywy, wszystkie sugestie, nawet najmniejsza szanse. A co jak nie ma na to pieniędzy? Pracować ponad normę,prosic....nic w tym zległo. Jak są apele ,ze dziecko chore ,potrzebne na leczenie. Czy ktoś wtedy pyta czy jak robiliście sobie to dziecko to wzięliście pod uwagę ,ze może zachorować, a leczenie będzie kosztować ponad wasze (i całej waszej rodziny) możliwości finansowe? Ja traktuje swojego konia jak dziecko. Kupując go brałam za niego odpowiedzialność i poprzysięgłam ,ze w razie czego będę mu pomagać aż do ostatniej szansy. Choćby nie wiem co. No i leczymy sie ,nie tak poważnie jak tu u Magdy ale tez jest to przewlekle i pochlaniajace gotówkę. A co do cierpienia konia...Cóż tez znam takie przypadki gdzie koń leżak,była sugestia eutanazji. Zmiana weta i leczenia i koń po roku galopuje pod siodłem(!) Jest lepiej ,jest gorzej ale czasem w oku tego konia widze taki błysk ,ze myślę sobie; warto poświecić wszystko by zwierze uratować póki . A klapać sie za jaja to nie włożyć konia do bukman ki i wywieźć na rzez. To oznaka słabości, poddania sie,pozbycia sie klopotu. Złapać sie za jaja to poprosić obcych ludzi o pieniadze ,przełamać wstyd. Nie jest to proste.
Super. Widzę aureolę świętości.

Ja z kolei uważam że nie  każdy MUSI (no bo JA tak robie to i TY też MUSISZ!!) aż tak się poświęcać, wypruwać sobie żyły, poświęcać ostatni grosz, zadłużać się wyłącznie dlatego że ktoś inny tak robi.

Uważam że stosowanie takiej formy wypowiedzi stanowi swego rodzaju psychologiczną dyktaturę.

I moim zdaniem koń choćby nie wiem co, jest jest koniem, zwierzęciem i naprawdę trzeba w pewnym momencie odpowiedzieć sobie trzeźwo na pytanie: czy dla nieuleczalnie chorego i na dodatek  cierpiącego zwierzęcia ja mam poświęcić samą siebie i zadłużyć się po uszy tylko po to by to cierpienie przedłużać?

Naprawdę trzeba wznieść się ponad dyktat tej swoistej polskokatolickiej pseudodobroci na pokaz i w sposób dojrzały sprawę przemyśleć.

Czy eutanazja przeprowadzona w godnych warunkach nie jest jednak lepsza od skazywania siebie na nędzę i wyczerpanie psycho-fizyczne a konia na nieustanne cierpienia.
ja na podstwie informacji jakie otrzymalam przylaczam sie do zdania EliPe, ten kon jest bardzo chory, i moze mu zwyczajnie odpasc szczeka. nie da sie tego zdrutowac, bo kon przes slomke odzywiac sie nie bedzie. usuniecie tych zebow moze wrecz pogorszyc sprawe. na podstawie tej opinii ktora przeczytalam, uwazam, ze ten kon cierpi i nie ma szans na poprawe jego stanu. tak wiem- latwo sie mowi tak w przypadku cudzego zwierzecia, takiego do ktorego nie ma sie emocji. jednak ciagniecie calej sprawy jest moim zdaniem przedluzaniem jego cierpien.
Absolutnie nie dyskredytuje lekarza, tylko opisuje postepowanie!
Czy koń cierpi? --- nie mam pojęcia! Chciałabym się tego dwiedzieć! 
Zadłużenie ok 4tys.
Mam nadzieje ze dr Golonka zab usunie!!!!, przetoka sie zamknie i Orkan bedzie długo zyl.

Jest to bardzo skomplikowana sprawa! ;(


katija, ja zrozumiałam, że właśnie jak się zęba pomyślnie usunie, to jakby koń będzie zdrowy. Tak wnioskowałam z cytowanego postu.

Teraz to już nic nie rozumiem..
ElaP dziwna jesteś. Nie wiem gdzie Ty w mojej wypowiedzi wyczytalas obraz świętości? I ja mowie tylko o sobie,swoich decyzjach,zeby było jasne. I to nie są żadne pseudokatolickie poglądy ,bo do tego mi daleko.
Katija, owszem jak NIE MA JUZ ZADNEGO WYJSCIA to tez jestem za eutanazja.Jeżeli zrobiono wszystko co można było zrobić. A jak nie chcecie wypruwać żył to nie wypruwajcie. Nikt Was do tego nie zmusza. Tylko nie gańcie innych za to. Ja bym walczyła do końca , Ty Elap nie. Twoja sprawa.
Chętnie przeczytałabym opinie voltowych wetów na ten temat.
Ależ proszę cię bardzo, wypruwaj sobie żyły skoro tak lubisz. Ale posuwasz się o ten krok za daleko. Koń to koń a nie dziecko własne.

Tylko po co od razu tonem nie znoszącym sprzeciwu  epatować tym wypruwaniem sobie żył i stawiając siebie na piedestale Oto pomnik  tej co sobie żyły wypruwa z której należy brać święty przykład.



rosek0, walczylabym do konca i pomoglabym walczyc. gdyby bylo o co. a jesli mialoby to byc tylko przedluzanie cierpien? to moim zdaniem okrucienstwo w imie zle rozumianej milosci.
ElaPe - nikt tu chyba nie napisał, że jak koń cierpi i nie ma szans, to nie należy mu skrocić cierpień...

Jeśli wet miałby pewność, że nie da sie już zrobić nic i konia trzeba uśpić bo cierpi, to chyba każdy z nas by się na to zdecydował. W tym przypadku zrozumialam z wypowiedzi właścicielki, że koń ma się lepiej, musi mieć częste korekty zębów, ew. trzeba usunąć część z nich i powinno być okey.
I chyba nie napisała tego na podstawie własnego "widzimisię" tylko po konsultacjach ze specjalistami.

Taniu, czyje zdjęcie zamieściłaś? To takie poglądowe, czy może wlasnie bohatera tego wątku?

Ja tez uważam i (nigdzie nie napisałam inaczej),ze tylko jeżeli jest możliwość wyleczenia/zaleczenia zeby koń nie cierpiał. I miałam bardziej na myśli bardziej mękę człowieka kiedy robi wszytko by wykorzystać wszystkie szanse dla konia,bo sie zadłuża, bo prosi o kasę obcych ludzi....Ale jeżeli nie istnieje żadna nadzieja , żadna alternatywa  , żadna male światełko w tunelu  to trzeba rzeczywiście skrócić cierpienie. Ale ta sytuacja Magdy nie jest jeszcze jasna w 100%.Stad moja postawa.
Edit  Elape Napisalam to tonem nie znoszacym sprzeciwu?? Ja napisalam swoje odczucia, nie kaze nikomu tak robic. Pomnik to by sie Tobie przydal za Twoje aroganckie wypowiedzi. Nie umiesz inaczej?Normalniej? Nikt Ci nic nie kaze,tak jak i mi. Ja traktuje swojego konia tak a Ty (jak posiadasz) swojego w inny. Dziewczyna potrzebuje wspacia  ,ewentualnie DOBREJ rady, a nie atakow,ktore niektorzy urzadzaja
Megane!  😵
Ty to masz poczucie czarnego humoru.To przekrój czaszki! Czyli poglądowy oczywiście. :kwiatek:
Chciałam pokazać,że wyrwanie zęba u konia to trochę co innego niż u człowieka. Roślinożerca ma zęby solidne .
Jeśli wolno-spytam- z którego węzła chłonnego idzie ta przetoka?
Oddanie  w ostatnią drogę chorego , więc już niepotrzebnego konia handlarzowi - może łatwiej? Wystarczy odwrócić się. I jeszcze otrzymać trochę pieniędzy.
Wypowiedź "od czapy" i nijak się mająca do tego, o czym mówiłem wcześniej.
Hmm... Czemu w tym przypadku mnie to w ogóle nie dziwi ?...

[quote author=rosek0]Ja bym walczyła do końca , Ty Elap nie. [/quote]
Powtórzę za Elą: proszę cię bardzo, wypruwaj sobie żyły skoro lubisz. Ale też dodam: wypruwaj na własny koszt. I bez robienia atmosfery cierpiętniczej "świętoj*bliwości" (bardzo trafne określenie EliPe z dawniejszych czasów 😉 ).

Megane!  😵
Ty to masz poczucie czarnego humoru.To przekrój czaszki! Czyli poglądowy oczywiście. :kwiatek:
Chciałam pokazać,że wyrwanie zęba u konia to trochę co innego niż u człowieka. Roślinożerca ma zęby solidne .
Jeśli wolno-spytam- z którego węzła chłonnego idzie ta przetoka?

he he he, myslalam, ze coś w PS majstrowalaś, aby pokazać akurat ogrom schorzenia tego przypadku 🙂
A to (jak wygląda przekrój przez szczękę) nie zależy trochę od wieku? Zęby się wysuwają z wiekiem, czytałam, że u starszych koni wręcz "siedzą" na tyle słabo, że się same mogą wysunąć, podobnoż częste tarnikowanie przyspiesza ten proces, interesuje mnie co się dzieje z "dziurą pod zębem" kiedy ten się wysuwa? Może wypełnia się kością? Wtedy ten koń z każdym rokiem miałby "wiecej szczęki" i nie wyglądałoby to tak dramatycznie, prawda?

disclaimer: Nie mówię tutaj, że trzeba tego konia za wszelką cenę ratować, bądź natychmiast uśpić, próbuję ustalić fakty  :kwiatek:
konia trzeba uśpić bo cierpi, to chyba każdy z nas by się na to zdecydował

a mało to jest na codzień przykładów uporczywego leczenia zwierząt w tym koni bo niby jest cień szansy?

Nie wspominając o wszechobecnej i tu polskokatolickiej dyktaturze świętości i nakazów poświęcania siebie i innych dla takiego pseudoratowania wyłącznie dla zaspokojenia potrzeb własnego sumienia (jakież to samolubne takie poszukiwanie chórów pochwalnych, jakże lepiej od tego NAM tylko co ze zwierzakiem to juz sprawa uboczna) i robienia właśnie wokół siebie atmosfery cierpiętniczej "świętoj*bliwości" .





he he he, myslalam, ze coś w PS majstrowalaś, aby pokazać akurat ogrom schorzenia tego przypadku 🙂


Co to jest PS w tym wypadku?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się