Myślę, że Madzia jak znajdzie chwile i trochę siły odezwie się do nas. Teraz ma mało przyjemny obowiązek "utylizacyjny" i jest w drodze do stajni. Z tego co się dowiedziałam zapalenie otrzewnej, prawdopodobny skręt jelit, miał płukanie żołądka. Niestety odszedł 🙁 Nie muszę mówić jak strasznie Madzia czuje się teraz.
To co możemy zrobić to wspierać ją duchowo i finansowo...
Tak sobie wymarzyłam, że biedna , nasza Madzia wróci do domu po tym koszmarnym dniu, zajrzy na konto a tam ..... Zniknie jej problem finansowy. Postarajmy się. :kwiatek:
AleksNever underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf 13 kwietnia 2011 10:52
Zaglądam tu co jakiś czas śledząc historię Orkana i dziś liczyłam na inne wieści. Bardzo mi przykro, Madzik trzymaj się. Nie zbyt wiele, ale ode mnie też coś poszło.
Bardzo mi przykro. Ogólnie nie jestem w najlepszej sytuacji finansowej ale mam nadzieję, że nie urazi Cię, że tylko te kilka groszy przeleję - wierzę w siłę grupy i jeśli każdy zdecyduję się wpłacić najmniejszą sumkę to będzie Ci ona w efekcie bardzo pomocna. Trzymaj się mocno, byłaś bardzo dzielna.
Madzik jak ode mnie zabierali konia do utylizacji to samochód był z wyciągnikiem i zapakowali kobyłę prosto z boksu, nie musieliśmy jej wyciągać na zewnątrz. Może warto zapytać inną firmę? Do mnie przyjechał Farmutil. No chyba, że nie ma u Was możliwości by ciężarówką podjechać w pobliże boksu.
[quote author=katija link=topic=38627.msg974553#msg974553 date=1302690332] madzik2626, popros kogos zaufanego o pomoc, niech zalatwia to za ciebie. ty idz ze stajni, nie patrz na to. nie potrzebne ci to.
Miałam to samo napisać.
[/quote]
To najlepsze wyjście. Przeżywałam zabieranie konia. Tyle, że z toru wyścigowego. Wszystkim zajęły się służby weterynaryjne, ja tylko dostałam fakturę, ale byłam obecna tego dnia podczas wyścigu. Nie był to przyjemny widok.
Czekałam na "lepsze czasy", żeby Magdę wesprzeć, a teraz - teraz nie ma na co czekać 🙁 choć końcóweczka z konta... każdy to może zrobić - w każdych okolicznościach
madzik radzę się pospieszyć z wyciągnięciem go z boxu ,postarajcie się przewrócić go tyłem w strone drzwi boksu , potem linką zawiążcie za tylne nogi cały zad . Załatwcie rukcug (taki do wyciągania silników) podczepcie go o jakąś belkę na wprost i pomału wyciągajcie . Trzeba tylko co jakiś czas przepinać rukcug i dalej wyciągać . Mam nadzieje że znajdziecie kogoś kto go wyciągnie ,jak nie to szukajcie rukcuga i do dzieła .
Trzymaj się dziewczyno ,Orkan już biega po zielonych łąkach :przytul:
ode de mnie też poszło parę groszy, trzymaj się Madziu!!!!! oby jak najwięcej ludzi, patrząc na Ciebie uczyli się takiej niesamowitej troski i poświęcenia dla ukochanego zwierzaka. Orkan miał bardzo szczęśliwe życie z Tobą i na pewno jest Ci za wszystko co zrobiłaś wdzięczny...
madzik.. tutaj żadne słowa nie pomogą. śledziłam Twoją historię i walkę. i miałam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży. teraz spróbujemy pomóc z długiem. jak tylko będę miała jakieś pieniądze na koncie od razu przeleję. a Ty trzymaj się dzielnie. i spróbuj uwierzyć, choć wiem, że to nie jest łatwe, że tam Mu będzie lepiej. przytulam mocno.