Mam pytanie z rzędu głupich. Po ślubie zmieniłam nazwisko ale zapomniałam o tym, że wypadałoby też zmienić je w paszporcie. Czy w tej sytuacji musze rejestrować nowego właściciela czy robi się to jakos inaczej?
Kupiłam klacz z paszportem han, urodzoną w PL od hodowcy. Do kogo pisać o zmianę właściciela w paszporcie? Tylko do han czy pzhk tez? Nie wiem jak to wygląda z nowymi przepisami, a chcę jej wykupić licencję na starty
Jest przedstawiciel han na Polskę?
mam pytanie, jak przywioze konia zza granicy, z paszportem zagranicznym to jak zgłosze koniowatego w pzhk to oni wysyłają kogoś do "zweryfikowania" opisu nie? Czy coś się zmieniło w tej kwestii?
Jak dobrze pamiętam jak zgłaszałam swego czasu moje kobyły do pzhk to normalnie ktoś przyjeżdzal do stajni, sprawdzał konia i zabierał paszport, odbierałam go w lokalnym zhk już ze zmienionym właścielem.
Kuniaa, No właśnie. Znajoma się zarzeka ze pierwsze słyszy i że ona tylko z paszportem przyjeżdżała do lokalnego zhk. Co prawda było to wieki temu, ale jednak nie kojarzy wizyt.
Pytanie z serii dziwnych, ale nigdy nie miałam takich problemów.
Mamy mieć w stajni kontrolę z weterynarii. Jakie leki podawane koniowi lekarz wpisuje do paszportu? Bo w sumie dużo razy u nas weterynarz był i dużo różnych rzeczy podawał, ale w sumie nigdy w paszporcie żadnych adnotacji nie robił oprócz szczepień. Powinnam się martwić, że czegoś tam nie ma? Czy jak nie ma nic wpisane to jakiś problem/brak problemu?
martrix, A masz te karty leczenia? Bo to powinnaś mieć i trzymać. W paszporcie się wpisuje chyba tylko zabiegi typu kastracja, wyłączenie z łańcucha żywieniowego itp. Takiego doraźnego leczenia nie. Właśnie dziś rano miałam taką kontrolę 😉 Bo w paszporcie Gówniarzyka jest wpis o "niejadalności", w kartach rozchodu leków u weta też, a nie było w IRZplusie więc musieli mi tu przyjechać i paszport zobaczyć z tym wpisem i spisać protokół, że taki widziały 😉
PIW będzie sobie życzył karty leczenia konia.
W paszport leków wet nie wpisuje. Co najwyżej może
poczynić wpis w rybryce dotyczącej wyłączenia koniowatego z łańcucha pokarmowego,
jeśli koń dostawał leki, które go wyłączają.
No cośtam mam, ale tych kartek to by się uzbierał pokaźny arsenał. Nie wszystkie mam.
A oni to będą wiedzieć skądś, co ja powinnam im udostępnić, czy jak? W ogóle po co takie szczegółowe rzeczy?
Perlica, Chyba nie bardzo zrozumiałam Twoją wypowiedź, nie wiem o co Ci chodzi. Mnie zastanawia dlaczego stosowanie pyrantelu wyklucza konie ze spożycia, skoro ta substancja szkodliwa nie jest dla nas, co się dzieje w organizmie konia, że taki jest skutek.
zembria, pyrantel to jednak trucizna, może i delikatna w gamie środków na robale, ale jednak zabija robaki. Dla nas w odpowiedniej dawce nie jest szkodliwa, choć bankowo nie jest bez wpływu na jelita, ale koń dostaje końską dawkę, więc w samym mięsie może się to jakoś odkładać?
Tzn. wypowiedź Iskra de Baleron, zrozumiałam jako nawiązanie do żartu, że ludzie się wzajemnie nie zjadają.
Jakby mięso ludzkie było do spożycia to pewnie też by się nie nadawało po środkach na robaki.
off top: wzięłam kiedyś Zentel od tak, prewencyjnie na wiosnę, mało nie umarłam, a przynajmniej moje jelita.
zembria, nawet do końca nie rozumiem czemu. I weterynarz, który mnie o tym poinformował też to trochę wyśmiał. I dał ten sam argument, że przecież ludzie normalnie przyjmują.
Akurat antiverm znalazłam
Pyrantel się nie wchłania z przewodu pokarmowego. Jest nieszkodliwy. Polscy producenci są inteligentni inaczej i nie rozumieją z czym wiąże się taki zapis na ulotce. Zapytanie dlaczego na substancję, która nie ma wymaganego maksymalnego limitu pozostałości piszą nie stosować u rzeźnych umywają ręce. Bo kasa. Bo taniej napisać nie stosować. To samo się tyczy całej masy innych leków które przy krowach mają 0 dni a przy koniach nie stosować. Pyrantel niemiecki lub holenderski mają 0 dni karencji.