ale podrozowanie dawniej zwiazane bylo z planowym rozkladem dnia, do tego bylo powolne, ilosc nowosci jakie dziecko spotykalo niewielka, w dodatku niemowleta zwykle byly albo zawiniete w tlumok na wozie albo w chuscie przy matce. A nie tak jak dzis, ze 6 dni bylo wg planu, a 7 dnia rewolta, pakowanie, podroz, tysiace swiatel na autostradzie, kilkanascie obcych osob, polowa chce dziecko na rece, gwar, smiechy, odglosy z kuchni, inne dzieci, psy...Inna pora spania, inne miejsce.
tak samo zycie na statku tez ma staly rozklad dnia, zycie w karawanie ma staly rozklad dnia itd, itp
Kiedyś również kobiety rodziły same, w chałupach, oborach i innych wiejskich przybytkach. Nie było karetek, inkubatorów, mleczek w proszku i gotowych dań w słoiczkach. Wyobrażacie sobie teraz coś takiego? Muszą być super sterylne warunki, szpital jak z kosmosu, najlepsi lekarze, a na dzieci chucha się i dmucha jakby były z wosku. Była pewnie większa umieralność, ale jednak społeczeństwo trwało dalej, więc chyba jakoś dawali sobie radę i sporo dzieci dożywało wieku dorosłego. A patrząc teraz na te wszystkie choroby (które przenoszą się również w szpitalach) i oczywiście powszechne trzymanie dzieci pod kloszem powodujące dwutygodniowe przeziębienie po jednym wyjściu na dwór wiele z tych dzieci żyjących w warunkach nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach było zdrowszych niż chociażby syn mojej sąsiadki, który wystawiony na kontakt z innymi dziećmi np. w przedszkolu wraca do domu chory, bo wcześniej trzymali go w sterylnych warunkach, co by dziecka nie zjadły wstrętne wirusy i bakterie. 🙄 W rozwój dziecka jest wpisane również przechodzenie chorób, zdobywanie odporności, czego niektórzy rodzice nie rozumieją, a potem w wieku kilku, kilkunastu lat pojawiają się problemy i bieganie po lekarzach. Wiadomo, że każda matka i każdy ojciec (przynajmniej ci, którzy zasługują na ich miano) chce chronić dziecko przed złem świata, ale takie chorobliwe izolowanie, przegrzewanie i karmienie antybiotykami w przypadku kataru też nie prowadzi do niczego dobrego.
Altiria, juz sto razy to mowilam, ale powiem jeszcze raz, masz racje i mam na to przyklady: nasz znajomy rownolatek 4-latek, jest na antybiotyku po raz dwudzuesty ktorys w swoim zyciu. Marta miala chyba 4 czy 5. Ale do matki nie docieraja pewne fakty, jak np to ze przy -3 dziecko nie powinno byc ubrane w alpejski kombinezon, skoro jedzie samochodem na wizyte ( wsiada do auta z domu i wysiada do domu), pani " doktor" zabrania mu wychodzic z domu nawet jak jest tylko smarkaty, teraz dostal antybiotyk " zeby sie nie rozwinely zadne zmiany na oskrzelach" , bo na razie zmian nie bylo, nie wolno mu bylo wychoidzic bo " antybiotyk dziala tylko w stalej temperaturze ( conajmniej jaknu temperatura ciala nie byla stala). Moglabym tak godzinami, ale po co. Tylko dziecka zal...Marciocha miala angine i zwalczyla ja bez antyku, ono mialo angine i 2 tyg dostawal zastrzyki domiesniowe 🙁, bo inne antybiotyki przez 2 tyg nie zadzialaly. Byl badany na robale, grzybice, bo do tego jest tak nieznosny przez swoj tryb zycia, ze tragedia. Oczywiscie leczenie na ww nic nie dalo, dalej jest nieznosny..POniewaz to rownolatek Martuuu mam mozliwosc naprawde doglebnego porownania-nie ma porownania. Ale ja chowam dzieci w chlodzie, brudzie i niebezpieczenstwach 😉.
A poniewaz walnelam wielkiego offa WKURZA MNIE NA MAKSA nadopiekunczosc wobec dzieci, chore podejscie, a zdarzala mi sie chec mordu, bo MI ktos zwracal uwage i sie litowal, jakie to dzieci biedne, bo z dundlem na dworze, bo zimno, bo raczki brudne, bo pies polizal. i z WKURzANIEM sie na takich solidaryzuje sie z najbardziej zagorzalymi antydzieciowymi tego watku 😉.
Jasne, jesli chodzi o jeden z najniebezpieczniejszych momentow w zyciu jakim jest porod to robmy co sie da, aby bylo dobrze ale potem? Od przeziebienia sie nie umiera, dlaczego matki lataja z katarem i wymuszaja antybiotyki? Przeciez to paranoja. Ja rozumiem powazniejsze sprawy, sama daje bez szemrania antyk jak lekarz kaze, ale na szczescie mam normalnego pediatre...I sama sie staram tez byc normalna, skoro ja pracuje na dworze przy -10 8 godzin, to dziecko chyba moze wyjsc na 45 minut? A WKuRZAJACE mnie matki twierdza, ze absolutnie nie...
ogurek, tylko ja nie powiedziałam, że to było dobre. Po prostu kiedyś kobiety nie miały lekarza rodzinnego pod telefonem, Tesco 5 minut od domu, wszystkich tych pierdół i jakoś sobie radziły, a teraz wielki płacz i lament jak dziecko ma katar i od razu antybiotyk. 🙄 Sama ostatnio się zawaliłam przez odwiedziny u babci: poszłam do niej z psem, a że umówiłam się potem z kolegą na spacer na pola, byłam ubrana "na cebulę". A u babci w domu... prawie 30 stopni, bo mój 7-letni kuzyn był ostatnio chory i musi mieć ciepło. 😵 Dzieciak ubrany w grube spodnie i polarową bluzę, w domu jak w piekle i się potem dziwić, że choruje po godzinnym wyjściu na sanki. Ja potem wybrałam się na trzy godziny na dwór, na -20. Teraz siedzę i smarkam, nic dziwnego, po takim przejściu temperaturowym (50 stopni. 😲). Ale dodam, że jestem przeziębiona po raz pierwszy od... 2 albo 3 lat. Nikt mnie nigdy nie ubierał w 10 warstw ubrań, mieszkałam w wielkim domu, w którym utrzymywała się temperatura ok. 17-20 stopni. antybiotyk brałam może 4 razy w ciągu całego życia. I co? Jakoś przeżyłam do teraz. 😜 W dodatku przez internet wiedza, a raczej "wiedza" jest powszechnie dostępna i ludzie zjadają wszystkie rozumy. Do mojej babci przychodzą kobiety z jakąś chorobą, a jak dostają receptę, to stwierdzają, że nie będą tego brały, bo w internecie wyczytały, że od tego będą bezpłodne, zrobi im się ciąża pozamaciczna, urodzą uchem dziecko-kosmitę... 😵
i racje macie, nie chce sie trzasc nad dzieckiem, ale zyc z nim rozsadnie i z szacunkiem dla jego potrzeb, a na liscie potrzeb niemowlaka rodzinne spedy sa na bardzo odleglej pozycji. Co do mojego podejscia do temperatur, w domu musze miec bardzo cieplo bo mam stala temp ciala 35,5 i jest mi zawsze cholernie zimno, ale z bachorem latamy od niemowlectwa na spacery codziennie, bez zwgledu na to jaka pogoda nierespektowanie ww listy potrzeb konczy sie dzieckiem histerycznym, nadpobudliwym, upierdliwym, lub odwrotnie-wycofanym i zamknietym. Jak kogos dziwi, ze dzicko nie spi po nocach moze niech sie zastanowi jaki dzien mu zafundowal, bo czesto zwykla wycieczka do supermarketu moze byc zbyt obciazajaca. Inaczej tez przezyje ja miesieczne dziecko a inaczej 6 miesieczne (te drugie gorzej hehe), inaczej bachor w wozku a inaczej w chuscie, inaczej dziecko poskojne i zrownowazone, a inaczej kolkowe i nerwowe. Wszystko zalezy od wielu zmiennych, ale jednak ogolny zarys potrzeb niemowlat jest taki sam🤔pokoj, powtarzalnosc, poczucie bezpieczenstwa. Jak ktosd kolyski wozi dziecko ze soba non stop, to dla tego dziecka to bedzie norma i jeden wolny dzien w domu moze je wgonic w nerwice.
Amen. 😉 Wszystko jest ok, jeśli zachowuje się umiar i zdrowy rozsądek. Rodzice troszczący się o dziecko i chcący uchylić mu nieba są godni wszelkich pochwał, do póki takie dziecko nie zacznie im wchodzić na głowę i wymuszać napadami szału tego, na co się nie zgadzają. 🙂 Bardzo lubię obserwować ludzi o odnotowywać sobie, jakich zachowań pragnę uniknąć w przyszłości - także wobec ewentualnego potomstwa. Wpadnę tu za 20 lat, zobaczymy, czy mi się uda. 🏇
Witam wszystkich. Ten wątek chyba najbardziej pasuje do mojego problemu. Kiedy jest czas na dzieci ? Mam 31 lat, mam nienajgorszą pracę, mieszkanie (z kredytu, ale zawsze) faceta (tego samego od ponad 10 lat ) , spelniłam wiele swoich marzeń - mam konia, psa wymarzonej rasy i nawet wiewiórkę syberyjską 😉 Tylko cięgle z jakichś nieznanych mi powodów odwlekam decyzję o posiadaniu dzieci, Choć bardzo bym chciała mieć dziecko, a czas leci nieubłaganie. No bo przecież jak ja będę w ciąży to mój koń napewno zdechnie bo nikt się nim zajmie 🤔wirek:, szef mnie zwolni bo pójdę na macierzyńskie 🤔wirek: , mój facet mnie zostawi bo będę miała rozstępy 🤔wirek: , pies zostanie oddany bo dziecko na pewno będzie miało alergie na sierść 🤔wirek: Uprzedzę Wasze komentarze tak chyba jestem nienormalna 🤔wirek:. Czy każda kobieta ma tekie dylematy ? Ostatni zaczynam żałować, że nie wpadłam mając 17 lat 😵
Ten wątek chyba najbardziej pasuje do mojego problemu. Kiedy jest czas na dzieci ? Mam 31 lat, mam nienajgorszą pracę, mieszkanie (z kredytu, ale zawsze) faceta (tego samego od ponad 10 lat ) , spelniłam wiele swoich marzeń - mam konia, psa wymarzonej rasy i nawet wiewiórkę syberyjską 😉 Tylko cięgle z jakichś nieznanych mi powodów odwlekam decyzję o posiadaniu dzieci, Choć bardzo bym chciała mieć dziecko [...]
To jest wątek, dla osób, które zdecydowanie NIE chcą mieć dzieci.
i tu masz złe podejście jak większość społeczeństwa na EMERYTURĘ robisz sobie TY i nikt inny... i z TWOICH zaoszczedzonych pieniędzy powinno każdemu wypłacać emeryturę... to, że z Twoich pieniędzy - które teraz odkładasz- PAŃSTWO kradnie i je wydaje na obecnych emerytów - przemilczę...
[quote author=ahawa link=topic=35211.msg977443#msg977443 date=1302867977] A kto będzie na Wasze emerytury robił? 😁
Wasze dzieci! 😂 [/quote]
Normalnie Lubię to 😁 Mi sie tylko nie podoba presja rodziny,społeczeństwa itd a tak to mnie to nie rusza,bo ja żyje dla siebie nie dla innych i to ja decyduje co chce mieć,a czego nie
Uwaga! Dzieci poniżej trzeciego roku życia są fuj! Lubię tylko dzieci powyżej około 3 lat, ale tylko te normalne, nie rozwydrzone... I wkurza mnie jak mi mówią "jak będziesz dorosła to będziesz miała pełno dzieci, odmieni ci się". 👿 Aż szlag mnie trafia 😤
alten tez tak uważam,nawet o mojej najkochanszej siostrzenicy,ktora moglabym adoptowac.Uwazam,ze kazdy ma prawo do takiego zdania-jednemu nie podobaja sie pająki czy węże tak samo komus moge nie podobac sie małe dzieci.
Dlatego nie mówię, że to niemożliwe. Tylko w to szczerze wątpię, bo nic, ale to nic na to nie wskazuje. Moja chcęć posiadania dziecka w skali 1-10 wynosiła 5 lat temu -10, a w tej chwili jakieś -12 😎 Piesków nie lubię bo śmierdzą i są czasochłonne. Znaczy lubię, ale nie swoje 😉 Koniki mam, od dawna. Więc na nic się nie muszę przerzucać 😅
Nie wiem, czy to dobry przykład, ale może tak: chcesz kupić konia, szukasz wysokiej, karej klaczy i nagle widzisz JEGO, siwego, pokracznego wałaszka. Skradł Twoje serce etc., bla bla bla 🤣 Wyobraź sobie, że nagle widzisz ślicznego bobaska, a w głowie taka myśl: "ja też chcę" 🤣
Ciężko mi to sobie wyobrazić, bo na widok i zapach niemowlęcia mam raczej odruch wymiotny. No w każdym razie, jak coś mi się odmieni, to obiecuję, dam Wam znać :kwiatek:
dziewczyny nie chcące mieć dzieci... = POPIERAM... nie dajcie sie wrobić... i nie dajcie sie również ROZSĄDKOWI... że może jak sie dziecko pojawi - to Wam sie zmieni... NIE, nie zmienia się... mówię to z perspektywy osoby NIE CHCĄCEJ mieć dzieci... i mającej dziecko... z rozsądku /bo sie pewnie zmieni jak będe miała - NIE ZMIENIŁO się/