Forum towarzyskie »

Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

akzzi, tak myslalam, ze wystarczy mi lat, aby zabierac glos 😉
mam nadzieję,  że to Cię nie uraziło 😉
nie, nie, absolutnie. rozumiem sens tego pytania.
to dobrze.


Nikt mi za to z "anty-dziciatych" kobiet nie odpowiedział na pytanie jak Wasi partnerzy przyjmują do wiadomości, że nie chcecie mieć dzieci?

Edit: a może nawet o tym nie wiedzą o tym?? I żyją w przekonaniu, że będą mieć kiedyś swoje maleństwo?
Moj na poczatku tez nie chcial, potem kiedys chcial, teraz jest faza ze nie chce, ale mowi, ze bez dzieci nie umrze.
Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Kiedyś, gdy byłam sporo młodsza denerwowało mnie gdy starsi, bardziej doświadczeni mówili "nigdy nie mów nigdy"- teraz sama często to powtarzam.
Bardzo jestem ciekawa jakby wygladały wasze wypowiedzi za lat kilka- może zamrozimy temat i wrócimy do niego za...chociażby 3 lata?
moj nie chce. ale jesli zachce i bedzie to problemem, rozstanie sie ze mna i zwiaze z kobieta, ktora mu to dziecko urodzi. przeciez to jest proste...

moj partner jest ode mnie sporo mlodszy, moze to tez ma znaczenie. ma tez w rodzinie dzieci, z ktorymi ma dobry kontakt, ale zawsze powtarza, ze dzieci to on lubi- cudze i na krotko. i sam z siebie powiedzial, ze niechcialby narazac mnie na "nieprzyjemnosci" zwiazane z ciaza i porodem, na wiele z tych rzeczy patrzy podobnie jak ja.
A ja odnosze wrazenie ze jest mu z toba wygodnie i dlatego ci przytakuje. Mam nadzieje ze te slowa cie nie urazily ale to byla moja pierwsza mysl, a do tego nie rozumiem jak mozna tak lekko podchodzic do rozstania bo jezeli jemu zmieni sie hymmm przypuscmy za 10 lat to ty zostaniesz z reka w nocniku nie on...i nie odbierz moich slow jako przekonywanie do dzieci. ja tez mam 27 lat i ja i moj partner dzieci nie chcielismy bo oboje mielismy prace zwiazana z konmi i przez wpadke musielismy zmienic zycie diametralnie wyprowadzic sie z naszej poprzedniej pracy bo tam mieszkalismy i zaczac wszystko od poczatku ale jest tak jak mialo widocznie byc.
Mój (jest tu na re-volcie, tylko więcej czyta niż się odzywa i czytał ten wątek choćby dziś rano) popiera mnie w 200%.
Czyli zdecydowanie nie chce, ale bierze pod uwagę możliwość, że za jakiś czas zechcemy. W najbliższym czasie na pewno nie.
Na razie mamy różne wielkie plany i zmiany i jesteśmy zbyt zajęci sobą, żeby w ogóle brać to pod uwagę.
Julie czyli temat otwarty  😀
Pegasuska, ja nie podchodze do rozstania lekko, jednak skoro mialby byc ze mna nieszczesliwy z tego powodu, to co? ma sie meczyc? i jesli nawet za te 10 lat odejdzie to co? dlaczgo z reka w nocniku? po porstu zostane na pewien czas (a byc moze dluzszy) sama- w sensie bez mezczyzny, ale nie bez innych ludzi. no i co z tego? co w tym takiego strasznego??? z reszta ja wogole nie wiem ile z nim bede, chcialabym jak najdluzej, bo jestem z nim szczesliwa, ale skad moge wiedziec czy za 10 lat tak bedzie?
duunia, julie :kwiatek: mi właśnie chodzi o tą cholerną  presję, a nie macierzyństwo samo w sobie. W ogóle wkurzają mnie ludzie, którzy wpychają mi na siłe swoje złote rady i zawsze wiedzą lepiej ode mnie, czego mi do szczęścia potrzeba. A co do mojego przeznaczenia w życiu, to jest takie, na jakie ja mam ochotę - dlatego, że to moje życie, i tylko moje.

Zastanawiam się, dlaczego wielu ludziom tak trudno zrozumieć, że inni mogą mieć inne priorytety. I mam dosyć tej nietolerancji - w obie strony. W ten sposób rozmawia się jak ślepy z głuchym: "Macierzyństwo jest jedyną słuszną drogą dla kobiety, bez dziecka nie jesteś prawdziwą kobietą, a w dodatku egoistką i wariatką. A w ogóle dzieci są taaaaakie urocze, jak możesz ich nie lubić?" vs. "Dzieci są obrzydliwe i śmierdzące, a każda matka jest zaniedbanym i nieszczęśliwym inkubatorem".

Pomijając "genialne" sugestie, że jestem świrnięta i powinnam sobie usunąć macicę, to nigdzie nie napisałam, że nigdy, przenigdy nie będę mieć dzieci (chociaż jest to bardzo mało prawdopodobne). Ale nie mam nawet minimum instynktu macierzyńskiego, i dopóki nie będę miała, to się na dziecko nie zdecyduję. I mam w nosie zapewnienia, że "jak urodzę, to mi się odmieni" - bo nie mam gwarancji, że mi się odmieni, i nie mam zamiaru podejmować jednej z najważniejszych decyzji w życiu, nie będąc jej absolutnie pewną - pół biedy, jeśli swoją głupią decyzją schrzanie swoje życie, przede wszystkim nie chcę urodzić dziecka, którego nie będę kochać, i które będzie przeze mnie nieszczęśliwe.
A ile trzeba mieć min. lat żeby brać udział w dyskusji 30?
katija generalnie chodzi mi o to, ze jak jestes z kims szczesliwa to trzeba to pielegnowac, rozmawiac i czasami isc na ustepstwa i starac sie zaobserwowac co czuje i co chce druga osoba a nie pytac bo czasami prawdy ci nie powie 😉 a wiem to stad ze jak jakis czas temu dopadla mnie iskierka instynktu a poprzedni partner dzieci nie chcial absolutnie i tego jestem pewna w 100% ja zeby nieunieszczesliwiac siebie wyrzucilam z glowy mysli o dziecku a jemu mowilam, ze nigdy by mi do glowy dzieci nie przyszly zeby uszczesliwic jego czym jednoczesnie nie bylam z nim szczera. Od tej pory staram sie bardziej obserwowac.
Wiadomo, ze nigdy nie jest tak, ze zostajemy calkiem sami ale jednak po ilus latach z jednym facetem chyba jakis sentyment a chociaz przyzwyczajenie jest i potem wcale nie jest tak wesolo...
Ja szanuje twoj wybor ale wszystko jedno jestem ciekawa czy kiedys ci sie odmieni  😉
katija widocznie nie nadszedł jeszcze czas, nie masz jeszcze chyba jakiejś konkretnej wizji życiowej i podchodzisz do życia "co ma być to będzie" zyjąc chwilą. Bynajmniej ja tak wnioskuje z Twojej ostatniej wypowiedzi. Poza tym skoro masz młodszego partnera to też nie wprowadz Cię w "poważne" myślenie o życiu 😉

Anka Ty to tak zajęta życiem "końskim", że akurat Twoj przypadek wyjaśnia moją tezę o niechęci do posiadania dzieci przez życie zawodowe/pasje/rozwój.


Julie czyli u Ciebie to zupełnie normalna sprawa 🙂

Bogdan ja myślałam, że Ty to ON, a tu wypowiedź w formie ONA  🤔


Presja mnie nie chodziło o jakiś próg wiekowy, tylko o własny pogląd na wypowiedzi Katiji. Chocby nawet ze względu na to, że w przypadku zaliczenia wpadki "nastka" może mówić, że by jej się świat na głowę zawalił, etc i że dlatego nie chce mieć dzieci, ale w przypadku "dojrzałej" kobiety nie jest już to dla mnie tak zrozumiałe i brałam pod uwagę inne argumenty.

katija widocznie nie nadszedł jeszcze czas, nie masz jeszcze chyba jakiejś konkretnej wizji życiowej i podchodzisz do życia "co ma być to będzie" zyjąc chwilą. Bynajmniej ja tak wnioskuje z Twojej ostatniej wypowiedzi. Poza tym skoro masz młodszego partnera to też nie wprowadz Cię w "poważne" myślenie o życiu 😉

zupelnie nie tak. mam konkretna wizje, w ktorej nie ma dzieci. nie zyje chwila, mieszkam sama od 19 roku zycia, i wlasciwie od tamtej pory mnije lub bardziej utrzymuje sie sama.  bylam w tym czasie w dwoch zwiazkach kilkuletnich (a pomyslec, ze ludzie po takim czasie biora slub!). teraz jestem 3 lata w tym. najpowazniejszym i najbardziej na serio. z poprzednim chlopakiem rozstalam sie miedzy innymi dlatego ze nie chcialam brac slubu i miec dzieci. na moje niechcenie sklada sie wiele czynnikow (moze nie bede wglebiac sie w szczegoly) min dziecio i ciazo fobia, doswiadczenia wlasne, i wlasnie sposob zycia. i miedzy innymi to przywiazanie do wlasnej niezaleznosci tez jest powodem niechcenia. nie ma takiej opcji. i wierzcie mi, ze mi sie nie zmieni. im jestem starsza tym bardziej sie w tym utwierdzam.
Katija no to teraz to ja już za Tobą nie nadążę 😉

Nie mam nic przeciwko kobietom, które nie chcą mieć dzieci, nic mi do tego. Nie ukrywam jednak, że jest to dla mnie dziwne..chociaż z drugiej strony sama bardzo nie dawno też mówiłam, że nie chce mieć dziecka...
Katija no to teraz to ja już za Tobą nie nadążę 😉

no wlasnie 😎
sa rozne drogi w zyciu. ja potrafie zrozumiec... hmm, zaakceptowac wybor kobiety, ktora sie spelnia jako matka. przyjaznilam sie kiedys z torche starsza ode mnie dziewczyna, matka czworki dzieci. grzecznych, dobrze wychowanych dzieci. i baaardzo szanowalam to co ona robi. i co ciekawe, ona szanowala moja droge. byla jedna z niewielu osob, ktore mowily rozumiem cie.
no właśnie, ja też mam normalną koleżankę-matkę dwójki dobrze wychowanych dzieci.
ją wkurzają również nawiedzone matki-polki narzucające sie ze swoim macierzyństwem otoczeniu, oraz bardzo przekonanych o wyjątkowości swojej osoby w obliczu tego co też nadzwyczajnego uczyniły wydając na świat swoje potomstwo
i tu dalej zacytuję moją mądrą koleżankę która dalej rzecze co następuje: bo to głupie ci py są, na świecie jest kilka miliardów ludzi i każdy przecież jakoś się urodził i generalnie żadne to wydarzenie i dalej nawet było jeszcze ostrzej ale nie będę przytaczać 🙄
Hm... Chyba w tym momencie będę stracona dla większości, ale w kwestii wpadki (nie ważne, czy ze stałym partnerem, czy nie), to całe życie wyznaję pogląd, że ludzie powodują wypadki i odwrotnie, ale wypadki się usuwa. Tzn. ich skutki. Po kiego grzyba marnować sobie i nie tylko sobie życie. Po co dziecko ma słyszeć, że lepiej byłoby, gdyby się nie urodziło, że może sobie iść do tatusia, który nigdy go nie chciał. Zapewne spłyciłam problem, ale tak mniej więcej to wygląda. A skutki (dla psychiki takiego dziecka) obserwuję na kilku przypadkach. Nic fajnego.
Lanka - To jest to czego nigdy nie zrozumie. Dorośli ludzie mający wpływ na rozwój wydarzeń i dopuszczają się stworzenia dziecka? Usunąć można dane w komputerze, zdjęcie w aparacie i chodź rozumiem nie chęć dp macierzyństwa to nigdy nie zrozumie jak można ot tak sobie usunąć ciąże  😵 Kompletny brak poczucia obowiązku, nawet donoszenia do 9 miesiąca i oddania, znalezienia rodziny która je zechce i pokocha jak swoje.. Ale to też chyba kwestia sumienia, nie każdy je ma?
Widzisz, tylko skoro się nie chce, to nie będzie się też chciało męczyć 9 miesięcy, żeby urodzić i oddać. Bo co, ja się pomęczę, a ktoś przyjdzie na gotowe i sobie weźmie? A później to dziecko dowie się (uwierz, że sąsiedzi i inne "życzliwe" dusze doniosą, "przypadkiem" im się tak zdarzy), że mamusia z tatusiem nie chcieli i oddali. To jest szok, bo dziecko zaczyna szukać, chce wiedzieć, a tu zonk.

Poza tym skoro mający wpływ na rozwój wydarzeń, to jedną z możliwości jest właśnie usunięcie - wpływasz na to, czy efekt zapomnienia/wypadku przy pracy pojawi się na świecie. Brutalna prawda? Ale prawda.
Presja, ale dlaczego mialaby donosic NIECHCIANE dziecko?
Lanka Spłyciłaś na maksa. To co obserwujesz to jakaś tragedia, owszem są takie matki,ale to margines.
Miałam 18 lat jak zaszłam w ciążę, perspektywa matury, studiów,a tu taki zonk. Przeżywałam to bardzo. Nie byłam dziewczyną, o której można by mówic: no tak to było wiadomo,że tak to się skończy. Liceum, szkoła muzyczna, chór- dużo zajęc poza szkolnych, nie chodziłam na imprezy, na dyskoteki itd. ale zdarzyło się, dziewczyna się zakochała. Podzieliłam się informacją o ciąży z kilkoma koleżankami- odzew był jeden- coś z TYM musisz zrobic. Załatwiły mi wizytę u gina- takiego, który To robi, to było na miesiąc przed wprowadzeniem ustawy antyaborcyjnej. Jedna z koleżanek powiedziała,że załatwi kase..
Zawieźli mnie ( wśród tych osób było ojciec mojego dziecka). Ginekolog zbadał – potwierdził ciążę, w pamięci mam pozasłaniane okna ( aby nikt nie widzial,ze odbywają się badania- żadnego prześwitu)- paskudny warsztat pracy. Powiedział mi tylko,że jestem młoda i że  weźmie mniej kasy, bo jeszcze się uczę. Nic więcej nie pamietam. Wychodząc z gabinetu wiedziałam,że tego nie zrobię. Nie miałam,żadnych planów na przyszłośc, nie wiedziałam co będzie jutro, co się stanie gdy rodzice się dowiedzą. Wiedziałam jednak,że muszę ponieśc konsekwencję.
O tym jak było trudno nie ma co pisac. Powiem tylko,że studia ukończone- nie jedne, jako jedna z pierwszych osób spośród moich kolegów zamieszkałam samodzielnie z małym pięcioletnim chłopcem. Właśnie dzwonił mój już 17- letni Kris,że wraca do domu. Nie potrafię wyobrazic sobie kim byłabym bez Niego i jakie byłoby moje życie.
Nie, moja droga, to nie jest margines. Margines jest stereotypem.

Mnie najbardziej wkurza to, że na temat aborcji wypowiadają się i decydują przede wszystkim mężczyźni, kórzy nie ponoszą ŻADNYCH konsekwencji, ot zawinie się taki, a jak wygląda ściąganie alimentów, to ja już wiem. Bardzo dobrze wiem. Każda kobieta powinna mieć prawo wyboru, bez nagonki kościelno-medialnej. I tak, jestem za aborcją, in vitro, etc. Jeśli ktoś nie chce dziecka, powinien mieć prawo do decyzji, czy urodzić, czy nie.
Julie czyli u Ciebie to zupełnie normalna sprawa 🙂


Też mi się wydaje, że zupełnie normalna - nie chcę mieć dziecka 🙂
Teraz i najprawdopodobniej nigdy.
Ktoś inny chce mieć 5 dzieci, ktoś inny nie chciał ale wpadł, ktoś zdecydował się na aborcję, ktoś karmi dziecko cycem w tramwaju... mi nic nie przeszkadza i niczego nie potępiam.
Ale nie wiem czemu są osoby, którym moje decyzje w moim życiu przeszkadzają i są wręcz potępiane.
Czy ja komuś robię krzywdę nie chcąc mieć dzieci ❓
teorie.. na temat dzieci, dopóki się ich nie ma
teorie.. na temat aborcji, dopóki nie trzeba naprawdę podjąć decyzji
katija - Skrobanka to forma antykoncepcji? Bo jeżeli tak to nie mam słów. Tyle w tym temacie.
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=35211.msg744885#msg744885 date=1287779336]
Po kiego grzyba marnować sobie i nie tylko sobie życie. Po co dziecko ma słyszeć, że lepiej byłoby, gdyby się nie urodziło, że może sobie iść do tatusia, który nigdy go nie chciał.
[/quote]
Lanka.. jakie kobiety wypowiadają takie słowa? ok. wiem,że takie są,ale co one próbowały zrobic ze swoim życiem? jakie miały oczekiwania od swojego życia? skąd ta pewnośc,że bez dziecka byłoby inaczej? ok. możliwości sa większe, większa mobilnośc itd. ale jest wpadka i co? moim zdaniem kobieta ambitna pójdzie do przodu, zweryfikuje marzenia, wykona to co może w danym momencie najlepiej i kto powie jej ,że poniosła porażkę?
Presja, nie, to nie jest forma antykoncepcji. ze swojej strony antykoncepcje stosuje, staram sie robic wszystko aby byla jak najskuteczniejsza. po to sie zabezpieczam, aby nie byc w ciazy. jesli mimo to w nia zajde to powinnam miec prawo do aborcji. dzis w sejmi byla debata w sprawie in vitro- ja to jak najbardziej popieram. jeden z poslow bardzo dobrze to podsumowal: tak jak nie mozna nikogo zmusic do abrocji- bo jest to sprawa sumienia, tak nie mozna nikomu zabronic in vitro, bo rowniez jest to sprawa sumienia. a panstwo nie jest od tego, zeby ograniczac sumienie obywateli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się