Taniu wydaje mi sie ze to jednak oszolomstwo, a na pewno brak racjonalnosci. Czym innym stwierdzenie ze przypadki niecheci do posiadania dzieci sa odstepstwem od ewolucyjnej normy (ktora zaklada slepy ped do rozmnazania) a czym innym stwierdzenie wprost o chorobie. Gdzie Rzym a gdzie Krym. Nie kazde zachowanie niezgodne z ewolucyjnym imperatywem musi byc choroba. Co do hormonow - podobnie jak Julie, niechec do posiadania dzieci mam od dziecinstwa, pojawila sie na dlugo przed hormonami. Teraz mam dluga przerwe od brania i nie zmienilo sie nic - bo co mialo sie zmieniac. Notabene, jaki mialby wg ciebie charakter powiazanie miedzy braniem hormonow a niechecia do ciazy? Czy hormony zaciemniaja wg ciebie osad bioracego, czy zmieniaja jakos jego charakter?. Bardzo podoba mi sie opinia Wrudej (czy dobrze odmieniam Twoj nick?) - wywazona i z sensem :kwiatek:. Byloby idealnie gdyby kazdego bylo stac na takie podejscie do sprawy - bez nienawisci do zadnej z opcji, z dystansem i kultura. Eh, rozmarzylam sie...
. Ale mało kto szanuje nasz wybór nie posiadania dzieci. Presja jest! I wkurza. wrotki jeszcze od chorych psychicznie będzie nas wyzywał... 😁 a niby co tu szanować?egoizm i wygodnictwo?...co innego jeżeli jesteś nosicielem paskudnej dziedzicznej choroby, wtedy faktycznie kapelusze z głów! Ps tak naprawdę nikt z nas nie jest do końca i w 100% zdrowy, wiec nie ma co robić scen 🤔
Byloby idealnie gdyby kazdego bylo stac na takie podejscie do sprawy - bez nienawisci do zadnej z opcji, z dystansem i kultura. Eh, rozmarzylam sie... ...no właśnie 🤔 bo np ja nie obrzucam wyzwiskami osób mających dzieci, a mój akurat taki wybór a nie inny 🤔 i niekoniecznie mój wybor wynika z 'wygodnictwa" itp chociaż uważam ze jako osoba płacąca podatki, mam prawo się skrzywić na czyjeś beztroskie rozmnażanie na zasadzie"jakoś to będzie" w końcu płacimy za becikowe 😉 oraz kilka innych świetnych pomysłów i nie jestem po prostu przekonana, czy wszyscy zdają sobie sprawę z konsekwencji zabawy seksem, nie tylko tych finansowych.
Becikowe jest tworem mającym na celu nakłonić ludzi do produkcji większej ilości dzieci, a potem "jakoś to będzie".
Ja zawsze twierdziłam, że nie będę mieć dzieci. Jedno urodziłam i teraz tym bardziej twierdzę, że wiecej dzieci nie będę mieć. To jedno będę kochać i starać się mu zapewnić co najlepszego będę mogła, ale zaczynają mnie wkurzać powoli wszyscy dookoła pytajacy się kiedy nastepne dziecko, lub wmawiających mi, że za niedługo należałoby sprawić sobie kolejnego malucha.
U mnie też coś zaczynają z następnym. Że różnica wieku będzie duża itp bajery. Moim zdaniem bardzo dobrze że będzie duża. Nie wiem, po mnie takie gadanie spływa jak po kaczce i już 😉 .
Ale tak sobie dużo myślę o tym wątku, tak, szanuję wasze decyzje o nie posiadaniu dzieci. Tylko tak sobie gdybam, że to nie jest taka decyzja jednorazowa, ciach i już, to trwa latami i na pewno każda z was co nieco o tym jednak myśli. I Tak się zastanawiam czy kiedyś, pod koniec życia, rozmyślając czy było ono szczęśliwe czy nie, nie zadacie sobie pytania "czy ja przeżyłam swoje życie w pełni?" . Bo jednak dzieci wnoszą wiele, bardzo wiele. Tylko bez obrazy proszę 🙂
Może własnie narazę się i to ostro ale trudno. Przeczytałam coś co mnie najpierw wkurzyło na maxa a potem opanował mnie pusty śmiech. Pierwszym krytykującym wiele kobiet w tym wątku za to, że nie chcą mieć dzieci bo boja się m.in. zostania same jest wrotek. A o ile dobrze pamiętam /.../ Wrotek i Ty masz czelność wyzywać kogoś od choroby psychicznej, kobiety z defektem, wynaturzonej? Dno i żenada!!
[quote author=Julie link=topic=35211.msg742214#msg742214 date=1287571866]. Ale mało kto szanuje nasz wybór nie posiadania dzieci. Presja jest! I wkurza. wrotki jeszcze od chorych psychicznie będzie nas wyzywał... 😁 a niby co tu szanować?egoizm i wygodnictwo?...co innego jeżeli jesteś nosicielem paskudnej dziedzicznej choroby, wtedy faktycznie kapelusze z głów! Ps tak naprawdę nikt z nas nie jest do końca i w 100% zdrowy, wiec nie ma co robić scen 🤔 [/quote]
No więc właśnie, ja się wcale nie poczułam urażona 😀 Bardziej mnie to rozśmieszyło niż dotknęło, bo wiem, że wcale nie myślisz o mnie tak naprawdę "chora psychicznie" tylko jak już "egoistka i wygodnicka". Tylko, że moim zdaniem (tak jak już słusznie powiedziała Strzyga) egoizmem można równie dobrze nazwać posiadanie dziecka. Egoistami nie są w najmniejszym stopniu tylko ci, którzy adoptują dzieci. A w każdej decyzji posiadania (zaplanowanego, bo wiele poczęć to wpadka) czy nie posiadania dziecka jest w pewnym sensie trochę egoizmu. I nie ma w tym nic złego 🙂
<edit> Epikea: Uważam, że wywlekanie takich rzeczy na forum jest delikatnie mówiąc niekulturalne.
Ale skoro już wywlekłaś, to trudno.
Dziecko i rozstanie było, pomińmy dlaczego, bo powodów może być mnóstwo i nie ma w tym nic dziwnego, że ludzie się rozstają. A może to właśnie tym, którzy nie chcą mieć dzieci należy się większy szacunek ❓ Może właśnie dlatego nie chcą? Bo nie chcą narażać nikogo na coś takiego.
Ludzie generalnie sa egoistami ;-P. Wiec ciekawe, kogo szanuje wrotki 😉. ciekawe, czy przeczytal to co napisalam wczesniej, bo wg mnie nie zawsze brak dziecka = wygodnictwo i egoizm (w sensie tez wygodnictwa chyba). Znam ludzi, ktorzy chca miec dzieci, zeby ktos im pomagal (w sensie utrzymywal) na starosc. I to jest OK???? Zreszta to juz bylo poruszone.... Nic nie jest czarno-biale.
skoro wrotki i ktoś publicznie piszą o swoim prywatnych sprawach to muszą liczyć sie z tym, że ktoś to wywlecze w końcu.
Julie to co napisałaś - że własnie dlatego nie chcą mieć dzieci bo ludzie się rozstają, a wrotki jest tu po prostu przykładem. Przykładem faceta, ktory chciał i z tego co mowi to nadal bardzo chce i kocha dzieci, ktory nie rozumie osob ktore tych dzieci nie chcą, ale mimo wszystko kogoś zostawił i to własnie z dzieckiem. Ot samo zycie...
Tego czy to on zostawił i dlaczego - nie wiemy, więc nie będę o tym dyskutować.
Ja wiem, że jestem teraz z miłością mojego życia i będziemy razem już zawsze i akurat ten powód jest dla mnie nieistotny 🙂 Po prostu jakoś niespecjalnie czuję chęć posiadania dziecka. Ale jeśli mój ukochany bardzo by chciał, to hmmm.... no nie wiem, nie wiem 😉 Przecież dla niego zrobiłabym wszystko! Ja nie jestem radykalnie antydzieciowa, tylko denerwuje mnie presja (bez urazy Presja) i właśnie taki bezsensowny brak zrozumienia i szacunku jak powyżej.
Pierwszym krytykującym wiele kobiet w tym wątku za to, że nie chcą mieć dzieci bo boja się m.in. zostania same jest wrotek. A o ile dobrze pamiętam /.../ Wrotek i Ty masz czelność wyzywać kogoś od choroby psychicznej, kobiety z defektem, wynaturzonej? Dno i żenada!! dzieki moderacji moge sie tylko domyslać, ale sadze że dobrze wyindukowałem treść, która uległa edycji. masz doskonała pamięć! wrotki poza Marysią, ma jeszcze starszego synka, Tomka...z tym, że to żaden argument, choćby dlatego że Mama Tomka bardzo się cieszy ze się On urodził...podobnie zresztą jak ja. ...powiem więcej, znam kilka rodzin, gdzie facet "przyszedł na gotowe" i jakoś nie ma problemu wychowywać dziecko, którego biologicznym ojcem jest ktoś zupełnie inny.
Czytałam kiedyś ten list w Wysokich Obcasach, było to rok temu z tego co pamiętam. Długo rozmawiałam o tym ze znajomą która również dzieci nie chciała mieć (na tamtą chwilę nie chciała ) chociaż miała do tego przesłanki, bo z facetem była kilka lat(chyba 8). Kilka miesięcy potem okazało się że od roku gość ma inną kobietę. Morał z tego taki, że właśnie to nazywa się życiem i być może to jest też sporym powodem dla wielu kobiet. Sama ręczyć nigdy nie będę mogła za swojego faceta, ale gdyby mnie wmanewrował w takie coś chyba bym nie wytrzymała tego psychicznie. Inaczej jest gdy małżeństwo się rozpada ze strony dwóch osób, i te dwie osoby mają już kogoś na zastępstwo. Gorzej jak ktoś odchodzi z dnia na dzień bo ma kogoś nowego, i zostawia drugą osobę samą no sorry z dzieckiem (fest mi pocieszenie) Jeszcze gdyby obydwoje chcieli tego dziecka, a co gdy naciskającym był właśnie facet. Zrobił i spier** mówiąc krótko, a mówienie komuś że jest dziwny bo nie chce mieć dzieci to hipokryzja. Gorszym egoistą jest dla mnie człowiek który robi sobie dziecko bo takie są normy obyczajowe, a potem nie daje mu ani miłości ani godnego życia. Egoista to dla mnie człowiek który myśli że stwarzając dziecko na świat oddaje przysługę całej ludzkości i innym. Niech każdy ma prawo do własnego zdania, bez wnikania w to DLACZEGO. Ktoś tam wyżej ładnie napisał chyba Julie, że ludzie nie chcący dzieci akceptują wybory tych którzy chcą je mieć szkoda że nie działa to w odwrotną stronę.
Wiadomo że zdanie w tej kwestii powinny mieć dwie osoby. Jeżeli facet wie że dziewczyna nie chce dziecka, a na pewno o takich sprawach rozmawia się od początku związku to zawsze może się wycofać. Lepsze to niż namawianie do macierzyństwa i usilne próbowanie zrobienia z kogoś matki polki. Mój facet. wie jaki mam do tego stosunek i akceptuje to, mało tego zauważyłam że on sam zrozumiał w czym rzecz i jak się zdecydujemy to razem i tylko wtedy kiedy będziemy czuli że mamy świadomość że pojawi się nowy mały człowiek, którym musimy się ZAOPIEKOWAĆ i dać mu normalne warunki do rozwoju.
faceci zwykle w tej materii jedno mowią, a drugie myślą wprost może mowić, że tak tak rozumie twoje stanowisko i się zgadza, a w duchu - "przejdzie jej", "dojrzeje" - zwykle sa to słowa zasłyszane od mamusi 😉
Hanoverka, mój facet ma tak słomiany zapał do wszystkiego, że szok. Ale i tak go kocham 😉 Co do dzieci ma zdanie takie:" Możemy mieć dziecko ale nie musimy. Gdzie nam sie spieszy? Może jak Ci wreszcie te śruby z nogi wyciagną to pomyślimy". I tak oboje mamy, że i chcemy i nie chcemy. Najtrudniejsze dla mnie jest podjęcie świadomej decyzji i zmiana mojego życia o 180 stopni. Wiem, że będę zdana sama na siebie, z niewielką pomocą mojego faceta. A niestety w moim przypadku wyglada to tak: albo koń albo dziecko. Z tym, że koń jest spełnieniem moich największych marzeń a dziecko nie i nigdy nie było. Chyba nie potrafię z tego zrezygnować, bo w imię czego??
Największą presję na posiadanie dziecka wywiera na mnie matka. Za każdym razem jak się widzimy dręczy tym mnie i mojego brata Radka, młodszego o 4 lata. Bo oboje jesteśmy już w paroletnich związkach, oboje zaręczeni. Ale kiedyś uległam jej presji i żałuje tego to tej pory. Nadal ulegam, ale w mniejszych sprawach, nie tak istotnych jak tamte. Teraz puszczam mimo uszu albo mowię: idź z Radkiem pogadaj...albo jak masz taka silną potrzebę, to spraw sobie własne albo adoptuj (może trochę brutalnie, ale w ten sposób ucinam temat).
Tak podsumowując - wkurzający się rodzice /bo się martwią/ , faceci / bo ...wiadomo/ , dzieci / bo wydalają to i owo/, kobiety /bo chcą-nie chcą/ . Szkoda,że nie ma ankiety do tego wątku. Gotowy temat na jakąś pracę.
mnie nie wkurzaja calosciowo ani niedzieciate, ani dzieciate, ani brzuchate, wkurzaja mnie osobniki z wszystkich tych grup kiedy usiluja sprzedac mi swoja recepte na zycie jako jedyna i prawdziwa, albo uprawiaja swoj ogrodek wyrzucajac chwasty ze swojego do mojego, przez plot (oblesne ciezarne, rozdarte bachory, mamuski obsrywajace dziecmi rabatki z kwiatami).
Tania, ale rodzice czym mają się martwić? To, że nie mam dzieci w wieku blisko 33 lat powoduje, że jestem chora/gorsza/upośledzona psychicznie? Nie jestem też z tego powodu nieszczęśliwa. TO JEST EGOIZM rodziców, bo chcą mieć wnusia, bo znajomi już dawno zostali dziadkami 😵
Tania, ale rodzice czym mają się martwić? To, że nie mam dzieci w wieku blisko 33 lat powoduje, że jestem chora/gorsza/upośledzona psychicznie? Nie jestem też z tego powodu nieszczęśliwa. TO JEST EGOIZM rodziców, bo chcą mieć wnusia, bo znajomi już dawno zostali dziadkami 😵
Co Ty z tą chorobą? Martwią się zwyczajnie, że zostaniesz kiedyś może sama jak ich już zabraknie. Nie znam przecież Twoich rodziców. Ja bym chciała,żeby mój syn miał kiedyś szczęśliwą rodzinę. Wykluczasz całkiem taką przyczynę? A z tym pragnieniem wnusia to być może na jakimś innym forum potencjalni dziadkowie piszą,że o wnukach wcale nie marzą? 😂
Tania, dlatego tak piszę, że nie jest to powód do martwienia się o mnie. Mi krzywda sie nie dzieje. Taka postawa wynika z ich egoistycznych pobudek. Dlatego nie jest to dla mnie argumentem. Posiadanie dzieci nie jest gwarancją, że ktoś zajmie się mną na starość. Niestety znam mnóstwo takich przypadków.
A szczęśliwą rodzinę mogę stworzyć z moim facetem, niekoniecznie w modelu 2+1 czy 2+2.
Powiem wam że jako młodej mamie cięzko czyta mi się wasze wypowiedzi.. przy niektórych łezka sie w oku kręci...
Wcześniej? Gdyby nie wpadka nie wiem czy i kiedy zdecydowalibyśmy się na dziecko, ponoc nie ma idealnego momentu. Ja zaszłam na tabletkach, fakt że z własnej niewiedzy, a powiedzielismy sobie właśnie że teraz dziecka na pewno nie bo wszytsko zaczyna sie układać... Widać los lubi płatać figle..
Rozumiem te kobiety i mężczyzn które dzieci niechcą mieć, chodź ja teraz nie wyobrażam sobie co bym bez tej mojej perełki robiła 😍
Znam różne związki, i bardzo często jest tak że jedna osoba przed druga ukrywa to że chce albo niechce miec malucha.. okłamuja sie wzajemnie. Znam również takie gdzie facet tak długo wmawaił kobiecie że nie beda miec dzieci że ona sama chociaz bardzo chciała zmieniła zdanie...
Tania, dlatego tak piszę, że nie jest to powód do martwienia się o mnie. Mi krzywda sie nie dzieje. Taka postawa wynika z ich egoistycznych pobudek. Dlatego nie jest to dla mnie argumentem. Posiadanie dzieci nie jest gwarancją, że ktoś zajmie się mną na starość. Niestety znam mnóstwo takich przypadków.
A szczęśliwą rodzinę mogę stworzyć z moim facetem, niekoniecznie w modelu 2+1 czy 2+2.
Już milczę.Pisałam o takich zwyczajnych relacjach rodzice-dzieci .Nie wiedziałam,że Cię to jakoś dotknie osobiście. :kwiatek:
A szczęśliwą rodzinę mogę stworzyć z moim facetem, niekoniecznie w modelu 2+1 czy 2+2.
chyba związek... najmniejsza rodzina, tzw. rodzina nuklearna w socjologii, to dwoje rodziców i jedno dziecko. dwoje ludzi to raczej związek (oj żeby nie wyszło że chcę urazić, delikatna sprawa, ale chodzi mi tylko o nazewnictwo)
Taniu, nie musisz milczeć, nie dotknęło mnie to :kwiatek:. Nudzę się w pracy a to ciekawy wątek, który w jakiś sposób mnie dotyczy. Fajnie jest podyskutować, a co to byłaby za rozmowa, gdyby każdy każdemu przytakiwał.
Poza tym tak szczerze, to ja trochę bardziej chcę niż mój narzeczony, ale boję się zostać z tym wszystkim sama. Bo nie dam rady.
Dempsey nie ma sprawy, nie przepraszaj za to, że mnie poprawiłaś, bo masz rację 🙂
Zairka teoretycznie i statystycznie masz rację, ale nie oto chyba chodzi...