Forum towarzyskie »

prawo

nie wiedzialam gdzie napisac.

mam na podstawie kodeksu cywilnego rozwiazac pewna zagadke(?)

sa dwie dzialki obok siebie jedna pana kowalskiego druga pana nowaka, na jednej jest ul i na drugiej. panu kowalskiemu uciekly pszczoly do pustego ula pana nowaka. czyje sa pszczoly? jak to rozwiazac nawiazujac do kodeksu cywilnego?

z gory dzieki!
Margaritka pamietam ten kazus 😂 w KC jest osobny przepis dotyczacy pszczół i uli z tego co pamietam. Musisz poszukać 😉


Art. 181. Własność ruchomej rzeczy niczyjej nabywa się przez jej objęcie w
posiadanie samoistne.

Art. 182. § 1. Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie odszukał
go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi wolno w pościgu
za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić wynikłą stąd szkodę.

§ 2. Jeżeli rój usiadł w cudzym ulu nie zajętym, właściciel może domagać się
wydania roju za zwrotem kosztów.

§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego,
czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu
właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu
bezpodstawnego wzbogacenia.


Ale nie mam pod reka KC, to z netu wzielam wiec nie recze 🙂
przerazilam sie..

a jak bedziesz miec powazna sprawe to tez bedziesz ja omawiac na konskim forum i szukac odpowiedzi, porad etc.?

co sie dzieje z ludzmi............ a potem sie dziwic ze wszedzie naokolo sami 'specjalisci'.
Bylo takie pytanie na egzaminie na aplikacje. W tym roku chyba.
zen spokojnie to byla praca na geodezje w gospodarce nieruchmosciami 😉 dostalam 5 kolezanka mi poradzila ale dzieki aventia
Z tymi pszczołami to dosyc znany przykład.
Zen bez przesady przeciez tu chodzi o pszczoły a nie porade prawna 😁
fantastycznie,
zamiast zajrzec do ksiazek to lepiej wyslac posta na forum.

pewnie, ze zadanie bylo z cyklu 'z palcem w du.pie', ale nie wiem jak ocenic zwykla ludzka postawe w braku checi otworzenia JEDNEGO kodeksu. lenistwo czy moze dosadniej?
po pierwsze nie mamy z tego przedmiotu ksiazek a po drugie skad mialam wytrzasnac w jeden dzien kodeks cywilny?! nawet nie jeden dzien tylko jeden wieczor 🙄 szukalam na sejm.gov.pl ale nie znalazlam, wiec nie wiem o co ten halas
Zen tak naprawde to wg Twojej teorii po co jest 4/5 watkow na forum? Prawie kazdemu mozna napisac - zajrzyj do ksiazek. I to nie tylko na watku towarzyskim ale GLOWNIE konskim.  Na forum bylo i jest wiele durniejszych pytan 😁
Up up up
Potrzebuję pomocy. Notariusz przy zawieraniu umowy w grudniu nie powiadomił mnie, że muszę pewną czynność zgłosić do urzędu skarbowego. W kwietniu spisywałam podobny akt, występowała w nim analogiczna czynność, i notariusz powiedział, że w ciągu 6 miesięcy muszę to zgłosić do urzędu skarbowego, że wcześniej zgłaszał to on, a teraz muszę ja. I nagle okazuje się, że w wyniku niezgłoszenia z aktu grudniowego, ja mam zapłacić 5000 zł. Z notariuszem nie mogę się teraz skontaktować, bo jest na konferencji i wraca w środę. Jak to teraz odkręcić? Nie będę płacić takiej sumy pieniędzy za jego błąd!!! 
Hm, wiecie może czy jest gdzieś zawarty zakaz zabaw petardami, fajerwerkami oprócz wyznaczonych dni? Znalazłam tylko to:
Art. 51. Kodeksu wykroczeń
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.

Wiem, że lokalnie można ustanowić tymczasowe zakazy z wyłączeniem np. Sylwestra, ale jeśli w mojej gminie/powiecie/województwie nie zostały ustanowione, to ... co?

Albo inaczej: czy osoby niepełnoletnie mogą bawić się petardami etc.?
Znalazłam taki wątek i chyba pasuje więc odkopuję.
Może ktoś mógłby pomóc, coś podpowiedzieć.

Bliska mi osoba miała wiosną bardzo niebezpieczny wypadek samochodowy, z którego cudem i opatrznością Boską wyszła z podrapaniami i potłuczeniami.
Zderzenie czołowe, dachowanie, auto do kasacji. Drugi samochód chyba chyba kasacja, ale nie dachował tylko się obrócił, kierowca sam wysiadł .. i ponieważ był kompletnie pijany, zaczął uciekać w pole  😤
Przypadkiem przejeżdżający policjant w cywilu dorwał sprawcę w tym polu, przydrożny sprzedawca warzyw wyciągnął ofiarę (w szoku i z krótkotrwałą amnezją) z odwróconego na dach auta. Potem policja, i dwa wozy strażackie..

Wypadek kompletnie bez winy uderzonego. Środek dnia, niedziela, ładna pogoda, jazda 60km/h po dwupasmowej szosie w okolicach Grójca (w sobotę dzień wcześniej Grójec obchodził Święto Jabłoni). Sprawca jechał z naprzeciwka, usiłował wyprzedzić kogoś przed nim, kto hamował i skręcał na stację.

Wszystko się nagrało na kamerę techniczną stacji benzynowej. Faktycznie to nagranie widziała osoba z rodziny.
Inne info które dostaliśmy, to że sprawca nie miał prawa jazdy (odebrane za jazdę po pijaku), w chwili wypadku miał 3 promile, po złapaniu i zapakowaniu do auta policyjnego natychmiast odpadł a jego pasażer miał półtora promila. Info mamy ze szpitala, gdzie badano i ofiarę i sprawcę. Osoba poszkodowana wypisała się tego samego dnia na życzenie, na szczęście usg i inne badania po kilku dniach nie pokazały żadnych poważnych uszkodzeń wewnętrznych.
Niestety nie mamy ani danych policjanta w cywilu, ani sprzedawcy warzyw, ani lekarzy ze szpitala. Nikt nie myślał wtedy o takich rzeczach.

Tuż po całym zdarzeniu wszyscy (rodzina) byliśmy w sporym szoku, miotając się pomiędzy ogromną radością z przeżycia tej bliskiej osoby, wściekłością na sprawcę i ogólnym zdumieniem. Nikt nie przypuszczał że musimy zbierać dowody na to co widzimy..
Wszystko potoczyło się samo formalno-prawnie, a osoba poszkodowana nie zgłaszała żadnego specjalnego pozwu czy coś - po prostu zaufaliśmy że prawo jest od tego żeby takich kretynów karać.

Niestety dostaliśmy z prokuratury pismo, że .... sprawa będzie umorzona z powodu niskiej szkodliwości czynu. Ofiara była hospitalizowana krócej niż trzy dni i to dlatego. Poza tym nagle okazało się że sprawca miał pół promila, a nie trzy.
Do prokuratury zostało złożone odwołanie, ale zdaje się że możemy tylko sobie nafiukać. Sprawa wygląda na ustawioną a prokurator z sędzią zapewne razem na kawę i lunch chodzą.

Zaznaczam - nie chodzi o żadne pieniądze, pies je sikał, zresztą chyba nie ma ku temu podstaw. Chodzi o zwykłe poczucie ludzkiej godności. Chodzi o to, że człowiek który cudem tylko nie zabił niewinnej osoby, nie powinien beztrosko czuć się bezkarny. A ktoś, kto otarł się o śmierć nie powinien przed prawem własnego kraju czuć się jak bezwartościowy śmieć.

Czy ktoś z Was orientuje się co można zrobić?

Tak wyglądało auto po niegroźnej i nieszkodliwej wg. sądu kolizji:




Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się