Ja tak samo jak kilka osób tutaj jestem niewierząca, nie chodzę do kościoła, a bierzmowanie chcę zaliczyć tylko dlatego, bo chcę mieć drugie imię 😁 (nie mam go jeszcze).
Przygotowanie od II gimnazjum, spotkania, spowiedź [ostatni raz z karteczką do spowiedzi chodziłam w II klasie ... podstawówki 🤔wirek:], podpisy po mszach niedzielnych [żeby było śmieszniej, więcej niż 1/3 ludzi czatuje pod Kościołem i wchodzi do niego pod koniec mszy 🤔, zgarniając podpis], różańce, Drogi Krzyżowe, Roraty i inne ...
Wierząca jestem, ale czasem wydaje mi się, że wierzę w innego Boga niż księża ...
Imię ? Scholastyka lub Perpetua. Rozważam też Marię. Ale na to mam jeszcze rok 😉
w tym roku bierzmowanie. Kartki - podpisy, 9 pierwszych piątków, niedziele, gorzkie żale, drogi krzyżowe itp. 25 modlitw. Imię, Michalina lub Wiktoria, zastanawiam się. 🤔wirek:
Szumka co to jest 9 pierwszych piątków? Wiedziałam, ale zapomniałam.. Btw straszne masz wymagania. Ja uważam, że bierzmowanie, jako sakrament przyjmowany świadomie, powinien wymagać po prostu jakiejś deklaracji wiary, a nie "zaliczenia" kolejnych nabożeństw.
Bierzmowania nie mam, bo nie uśmiechało mi się chodzić 3 lata w każdy pierwszy piątek miesiąca na "lekcje", a potem uczyć się 200 pytań i pisać z nich "sprawdzian". Przepraszam, ale dla mnie to jest poniżej jakiejkolwiek krytyki 🙄 Zwłaszcza, że ponoć dorośli, którzy przed ślubem potrzebują "załatwić" sobie bierzmowanie mają o wiele łatwiej. Nie muszą się uczyć 3 lata 🤔wirek: Gdyby to było łatwiejsze pewnie bym je miała. Ale jak sami księża i Kościół zniechęcają ludzi do wiary i dawania jej świadectwa, cóż, pozostaje tylko pogrutalować...
pozwolę sobie zacydować Dodofon i Querido z poprzedniej strony STRASZNE to co piszecie... z pięknego sakramentu umocnienia wiary - i to świadomego umocnienia zrobiono... nawet nie wiem co napisać... biurokratyczne góffno... które nie ma nic wspólnego z duchowością, wiarą w Boga, religią... zbieranie kartek? podpisów? 100 pytań?? 😲 😲 😲 😲
czy tym można określić stopień wiary i zaangażowania? i zrozumienia tego sakramentu??
I właśnie przez tę cała biurokrację, karteczki i podejście księży nie chodzę do Kościoła..
Dokladnie Strucelka,jest tak jak piszesz 🤔 Dla mnie to jest przegiecie,ze zamiast zachecac mlodziez i cieszyc sie,ze chce bierzmowanie dobrowolnie robic,wymyslaja takie idiotyzmy usilnie do tego zniechcecajac. I potem "kosciol" zly,ze mlodziez w dzisiejszych czasach taka i owaka.
Możnaby brać pod uwagę jakieś zaświadczenie z chrztu i pierwszej komunii (bo chyba teraz nie wymagają?! :???🙂. Ewentualnie przez miesiąc uczęszczanie na jakieś zajęcia przygotowywujące - ale mówienie o sakramencie bierzmowania, a nie o chrzcie, komunii i małżeństwie 🙄 Co ten sakrament umożliwia i jak najlepiej duchowo się do niego przygotować. Ewentualnie przed samym sakramentem konieczność opowiedzenia trochę o swoim wybranym patronie - a nie pisanie wypracowania na min 200 słów ściągniętych z netu 🙄 Żal du*ę ściska, że księża tak bardzo zniechęcają młodych ludzi zarówno w szkole na lekcjach religii jak i w kościele (właśnie poprzez sakrament bierzmowania) do wiary w Boga. Młodzież to nie to samo co dzieci w 2 klasie podstawówki, gdzie można truć przez 45min lub kazać uczyć się wszystkich przykazań. To ludzie "buntu" i trzeba umieć do nich dotrzeć, a nie wpisywać jedynki na dzień dobry 🤔
Niestety, kościół prawie nie potrafi przyciągać młodych ludzi... Ale w Krakowie, jeśli ktoś będzie chciał w miarę fajne miejsce, to polecam Dominikanów 😉
Ja przez 1,5 miesiąca, raz w tygodniu na godzinkę szłam do wikarego na pogawędkę. Dał mi katechizm, który kazał przeczytać i na temat którego mieliśmy dyskutować. Ten katechizm był napisany w formie pytań i odpowiedzi. To czego nie rozumiałam wikary mi tłumaczył, więc nie było tragicznie, bo przez większość czasu tu on mówił. Na sam koniec zadał mi dwa, trzy pytania m.in. co to jest krzyżmo święte i wystawił świstek, że taka i taka, wybrała takie i takie imię i może zostać "wybierzmowana". Po 2 tygodniach udałam się do katedry na bierzmowanie. Oczywiście nie ukrywam, że pierwszą osobą do jakiej się udałam to był proboszcz, który robił mi bardzo dużo problemów o bierzmowanie i twierdził, że on nie ma pojęcia na jakim ja etapie jestem i moje przygotowanie może trwać rok. Nie zarzucając nic nikomu, ale spotkałam wiele osób w poczekalni, którzy byli zniesmaczeni jego postawą. Wikary za to zajmował się przygotowywaniem do bierzmowania osób dorosłych, był człowiekiem przez duże "C". Pierwszy raz wpadł do mnie w dżinsach i bluzie z kapturem śpiewając ".. na życie patrzysz bez emocji... oo siema!". Powiedział, że jestem dorosła i dla niego to nie będzie dłużej trwało niż 1,5 miesiąca. Na spotkania przychodziłam z przyjemnością i świetnie spędziłam czas.
Mój znajomy za to bierzmowanie załatwił sobie w dwa spotkania. Na pierwszym poszedł do proboszcza, powiedział o co chodzi. Na drugie spotkanie wyklepał "Zdrowaś Mario", "Ojcze Nasz" i świstek już miał.
Nikt nie pytał czy chodzę na mszę, nikt nie pytał czy byłam u spowiedzi. Bierzmowania nie zrobiłam w gimnazjum, bo mi się nie chciało, a poza tym do kościoła nie chodziłam. Miałam udawać swoją wielką wiarę dla świstka? Po 8 latach poszłam do kościoła z własnego przekonania i z chęci zostania "wybierzmowaną".
edit: Ja dodatkowo uważam, że w ludziach ginie gdzieś wiara ok 14 roku życia, by po paru latach powrócić 😉
tak trochę zbaczając z tematu, to oprócz 2 religii w szkole, mamy jeszcze jedno obowiązkowe kółko, bo jeśli nie, to... ble blee ble. 🙄 i jeszcze jeden off topic, jak tu chodzić do kościoła i się spowiadać skoro znam sytuacje kiedy ksiądz powiedział "jak zwierze kładziesz się spać i wstajesz! 🙄 🙄
Bardzo ze mnie marny chrześcijanin i stąd nie czuję się zbyt pewnie wypowiadając się o Kościele. W sumie jednak, raczej chcę bronić niż krytykować, więc niech już tam... Poczytałem sobie ten wątek i wczoraj i dzisiaj i tak sobie myślałem o Waszych przeżyciach podczas dzisiejszej mszy (pojechałem jednak do innego kościoła niż tydzień temu: wprawdzie nie "mój" parafialny, ale mam równo daleko, a jednak jakoś sympatyczniej...). Otóż zauważcie proszę, że bodaj wszyscy "zawodowo czynni" biskupi i pewnie z 90% księży zanim poszło do seminarium musiało było ukończyć socjalistyczną szkołę średnią i zdać maturę - jeszcze za Bieruta zlikwidowano tzw. "niższe seminaria duchowne", które przyjmowały po 7 klasach podstawówki. Oczywiście, wybierając takie a nie inne powołanie, ludzie ci zbuntowali się także przeciw temu systemowi - który robił zresztą co mógł, żeby ich do pójścia do semiarium zniechęcić. Jednak, bunt ten dotyczył spraw by tak rzec, najbardziej zasadniczych - i nie każdy, choć wśród księży na pewno i tak jest statystycznie o wiele więcej nonkonformistów i ludzi myślących niż w tzw. "przeciętnym społeczeństwie" - nie każdy, powtarzam, był w stanie pójść w tym buncie dalej i umieć zanegować wszystko, co mu przez 12 lat szkoły do głowy wkładano... Cóż więc dziwnego, że jak się słucha czasem listów pasterskich tego czy innego biskupa, to Gomułka staje przed oczami, a stopień zbiurokratyzowania i skostnienia Kościoła (w którym w najlepsze kwitnie sprawozdawczość w stylu... spółdzielni produkcyjnej z lat 60.!) może czasem irytować... To trochę potrwa, nim nastąpi kolejna wymiana pokoleniowa i takie kwiatki, o jakich piszecie, zanikną...
Ja całe szczęście już po bierzmowaniu 🤣 W sumie nie było źle. Religię mieliśmy tylko przed dwa miesiące, a później to księdzu sie nie chciało przychodzić na pierwsze lekcje, z ostatnich nas puszczał. Podpisy niby trzeba było zbierać po każdej mszy,drodze krzyżowej itp.,ale większość osób i tak nie chodziła. Więc mi po trzech miesiącach ksiądz machną ręką, że już nie muszę ich zbierać 🤣 Spotkania mieliśmy jakieś trzy dni przed bierzmowaniem i jedynie uczyliśmy sie ustawienia 🤣 Takie drugiego księdza to nie znam, bo pogadać można było o wszystkim, na luzie.
Ja tez już po bierzmowaniu. Też na szczęście nie musiałam zbierać podpisów co niedziele po mszy i po innych nabożeństwach. Raz w miesiącu mieliśmy spotkania i msze (przez rok szkolny czyli z 9-10 miesięcy). Do tego musieliśmy zaliczyć te pytania, ale z naszym księdzem nie było to trudne, wystarczyło kilka razy przeczytac daną partie materiału. No i musieliśmy też co miesiąc mieć podpis ze spowiedzi, ale jak ktoś nie miał 2-3 to też się nie czepiali. a na imię z bierzmowania mam Maria (jak 90% dziewczyn z mojej rodziny 😉 )
A ja wybrałam dość oryginalne imię - Estera, ale nie używam go nigdzie.
pozwolę sobie zacydować Dodofon i Querido z poprzedniej strony [quote author=Dodofon link=topic=3261.msg187135#msg187135 date=1235686602] STRASZNE to co piszecie... z pięknego sakramentu umocnienia wiary - i to świadomego umocnienia zrobiono... nawet nie wiem co napisać... biurokratyczne góffno... które nie ma nic wspólnego z duchowością, wiarą w Boga, religią... zbieranie kartek? podpisów? 100 pytań?? 😲 😲 😲 😲
czy tym można określić stopień wiary i zaangażowania? i zrozumienia tego sakramentu??
I właśnie przez tę cała biurokrację, karteczki i podejście księży nie chodzę do Kościoła..
Amen 🙇 [/quote]
Najważniejsze w tym temacie zostało już powiedziane. Ta cała otoczka zniechęca strasznie, mało kto po bierzmowaniu chodzi do kościoła przez następnych kilka miesięcy.
[quote author=fin link=topic=3261.msg330563#msg330563 date=1252264830] Ta cała otoczka zniechęca strasznie, mało kto po bierzmowaniu chodzi do kościoła przez następnych kilka miesięcy.
eee, nie przesadzajmy 😉 [/quote]
Po bierzmowaniu w Kościele byłam raz, na chrzcie mojej bratanicy. A nie chodzę, bo się nudzę. Przecież chodzenie na przymus i odbębnianie, patrząc na zegarek "ile do końca" jest tak samo nijakie jak nie przychodzenie. Jak chodzić to z prawdziwą chęcią i wiarą.
Kiedyś jak chodził u nas "ksiądz po komendzie" to pytał co byśmy zmienili w kościele. Od razu powiedziałam, że trochę ruchu bym wprowadziła. Bo odbębnianie tego samego, kilka razy dziennie, przez mnóstwo niedziel w roku jest nużące. Jak ogląda się amerykańskie filmy gdzie w kościele jest gospel (wiem, że to nie typowi katolicy, a zielonoświątkowcy i inni) to bez kitu aż chce się tam być, bo jest wielka radocha ze śpiewania i oddawania w taki przyjemny sposób czci Bogu. Dodatkowo kręci mnie klimat klasztorów i uwielbiam jak mnisi śpiewają, boooooże to ma klimat. KLIK W 20 sek, jak wejdzie do klasztoru słychać taki śpiew 😍
A na trzecie mam Ariadna 😉 Szkoda tylko, że wcale nie potrzebne jest nam.
A nie chodzę, bo się nudzę. Przecież chodzenie na przymus i odbębnianie, patrząc na zegarek "ile do końca" jest tak samo nijakie jak nie przychodzenie. Jak chodzić to z prawdziwą chęcią i wiarą.
O, właśnie to. Myślę, że w większości przypadków osób, które po bierzmowaniu przestają chodzić przyczyną nie jest bierzowanie, ale to, że "już nie trzeba", "to ja zaczynam decydować, a nie rodzice", itp. a wymagania przy przygotowaniach to pretekst. Oczywiście, w paru procentach może być inaczej.
Część potem wraca (pisałaś o tym JARA 🙂 ), części do niczego to niepotrzebne, część uzależnia swoją wiarę od "zmian w Kościele"... Temat rzeka 😉 i każdy ma swoje zdanie.
PS. Gospel to fenomen kulturowy, obecny w różnych wyznaniach. Typowi katolicy 😉 też.
a ja w tym roku mam bierzmowanie i jak pomyśle sobie o tych wszystkich mszach,różańcach,spowiedziach,roratach,pierwszych piątkach miesiąca i tym podobnym rzeczach to 😵 No i jeszcze zbieranie tych wszystkich podpisów w indeksach 🤔wirek: i nie można opuścić żadnej mszy,a jak opuścisz to musisz mieć wytłumaczenie,a wytłumaczenie może być tylko takie: nie byłam w kościele bo mój tato,mama,babcia,dziadek etc jest ciężko chory 😵 🤔
ciekawe czy ksiądz uzna zawody za wytłumaczenie 😀iabeł: przecież trener mnie zgłosił i nie mogę zrezygnować 😁
Malaaa jak zawody w niedzielę, to idź w sobotę wieczorem - podpis raczej bez problemu dostaniesz, nawet w innej parafii, a na Mszy będziesz. Zasadniczo o to chodzi, nie? 😉
Część potem wraca (pisałaś o tym JARA uśmiech ), części do niczego to niepotrzebne, część uzależnia swoją wiarę od "zmian w Kościele"... Temat rzeka wink i każdy ma swoje zdanie.
Najlepsze są 14letnie zapalone ateistki. Ale jak trwoga to do Boga 😉
Help 🙇 Ktoś wie gdzie mogę znaleść rozporządzenie ministra o religii? A dokładniej chodzi mi o to, że religia powinna być na pierwszej lub ostatniej lekcji 🙄