Co do reszty - zależy gdzie się stoi. Ja mam całkowite zaufanie do właściciela stajni. Wiem, że jak coś się dzieje i ja nie mogę być w stajni to mój kopytniak ma świetną opiekę i żadna krzywda mu się nie dzieje.
Z powodów rodzinnych były takie dwa tygodnie gdzie nie przyjeżdżałam do stajni. Koń był w tym czasie pod należytą opieką. Karuzela, padoczek a jak się rozlało to właściciel wsiadł nawet na niego żeby go poruszać i mimo, że potem tego żałował to jestem mu za to dozgonnie wdzięczna.
Teraz generalnie mam zupełnie odwrotnie niż w poprzedniej stajni i mimo 30km w jedną stronę napewno się nigdzie nie wyniosę.
No i właśnie ... zostałam na stajni sama z moim koniem ludzie się wynieśli bo facet złamał za dużo zasad lub po prostu niczego nie robił w stajni to też nie było powodu żeby płacić mu za coś co nie jest warte świeczki , ja zostałam bo raz że miałam ciężki okres dużo spraw i dużo się zmieniało w moim życiu to też nie zależało mi na ujeżdżalni z piaskiem czy przeszkodach bo wystarczała mi zawalona do pół hala ze słomą w gruncie rzeczy i tak przyjeżdżałam często koło ósmej wieczorem... Zawsze gdy przyjeżdżałam pytałam faceta jak tam koń czy wychodził jak się sprawuje a że mówił że wychodzi tak też postanowiłam go sprawdzić a tym samym przyzwyczaiłam go do myśli że zjawiam się średnio co drugi , lub trzeci dzień w godzinach wieczornych ... aż tu zonk raz przyjechałam sobie o 9 potem znów o ósmej a potem o dwunastej facet zgłupiał ale w ten sposób przyłapałam go na tym że mój koń stał w stajni i jak pisałam powiedział mi że skoro przyjeżdżam i na niego wsiadam to zapewniam mu już dużo ruchu 😵 ręce mi opadły wtedy ...
A w Gliwicach też podwyżka... U nas w stajni niby o 50 zł (teraz 500), ale dla koni ani dla nas zero zmian. W innych stajniach wcale nie lepiej, wszędzie poszło - choć najdrożej dalej w Farcie gdzie pensjonat kosztuje 600 i trzeba osobno płacić za korzystanie z hali.
Moje łośki stoją w małej przydomowej stajence ... w sumie 9 koni , z czego 6 jest właścicielki. Nie mamy hali ( może w przyszłości 😎 ) , ale nie tym się kierowałam przy wyborze pensjonatu.Są dwie ujeżdżalnie , jedna większa - trawiasto piaszczysta , druga - mała , wysypana trocinami . Ale konie mają najlepszą opiekę prawie przez całą dobę , na padoku są codziennie ( w zależności od warunków pogodowych dłużej lub krócej - i nie muszę tego sprawdzać 😀 ), a właścicielka ma spore doświadczenie z końmi i nie wiem czy sama umiałabym się lepiej nimi zająć. Przy czym jest osobą bardzo obowiązkową i cholernie odpowiedzialną. Podczas moich ( dość rzadkich ) nieobecności , mam informacje na bieżąco + małe czyszczonko , żeby brudasy nie stały. 😎 Płacę 600 zł od łba , ale za takie warunki - warto !
Ja narazie płacę 200zł (czyli tyle co... nic :cool🙂 Jednak jest to stajnia siostry mojego chłopaka i tylko dlatego taka cena-po znajomości. 110 km od Warszawy.
Jest to dla mnie daleko, dlatego od stycznia Ruda będzie bliżej. Znalazłam (albo ona mnie 😉 ) stajnie niedaleko Wawy za 550zł. Ode mnie bedzie to ~15km samochodem. Autobusem jakieś 50 minut + 20 minut z buta. Jednak bardzo się cieszę, że będzie blisko, cena rozsądna, stajnia ładna, właściciel bardzo sympatyczny i kompetentny. Zgodził się nawet poczekać do stycznia na moja przeprowadzkę z koniem 🙂
Co prawda jest rekreacja, ale co tam, mi to nie przeszkadza
Zaznacze tylko, że się przeprowadzamy, bo stajnia, w której Żadonka stoi jest za daleko. Nie zawsze mam czas, żeby pojechać i popracować z koniną
jodzi a napisałam tam gdzieś że jeszcze tam jestem... mało tego w kilku innych wypowiedziach pisałam że jestem na nowej stajni i nawet w niej pracuje więc czytamy czytamy 😉
Z tego co tu wyczytaŁam macie spore doświadczenia z pensjonatami co prawda ja nie mam takiego problemu ponieważ mam swoją maŁą staje,ale myślę od jakiegoś czasu by taki pensjonat otworzyć.Chciałam się was spytać jak wam by sie widział taki pensjonat który może zaoferować 17 hektarów pastwisk o urozmaiconym terenie, stajnia boksowa z automatycznymi poidłami i betonowymi żłobami ,boksy o wymiarach 12 metrów kwadratowych,siodlarnia , szatnia,wc,plac do jazdy o powierzchni 50 arów ,codzienne sprzątanie boksów (nienawidzę jak konie mają brudno w boksach),ściółka ze słomy, odrobaczanie ,szczepienie koni ,i korekcja kopyt wliczone w cenę ,dobry dojazd autobusem ponieważ przystanek znajduje się na przeciwko mojego domu,piękne tereny do jazdy (jeziora,lasy ,pola )oczywiście konie dostawały by owies ,siano oraz buraki półcukrowe do pojedzenia,myjka z zimną wodą. To chyba tyle myślę że o niczym nie zapomniałam jak by coś to pytajcie.A najważniejsze cena wynosiła by 450 zł.
Właściciel konia. Nigdy nie spotkałam pensjonatu, w którym byłoby inaczej. Bo są podkowy różne rózniste, jeden potrzebuje takich, drugi takich... Właściciel pensjonatu nie będzie kuł konia, którego podkowy kosztują np 700 zl..
O kurczę, pomyślę, pomyślę 🙂 bo szukam czegoś na wakacje, a kobyle dobrze by zrobiły takie wielkie pastwiska 😀 ale nie offtopujmy, bo nas kochane modki zjedzą :kwiatek:
Jak tam w Twojej okolicy mniej więcej ceny stoją? Bo u nas za takie warunki byłoby jakieś +/- 600...
Z tego co wiem to 450-500 zŁoty ale nie bardzo wiem co oferują . Zapraszam wszystkich serdecznie na pewno w przyszłym roku pensjonat będzie funkcjonował w te wakacje to jeszcze zobaczymy jak sie wyrobimy będę was informować na bieżąco
Wstawiam pare zdjęć pastwisk ,co prawda na jednym zdjęciu są moje psy ale przynajmniej widać jaka jest trawa. Margaritka może ty sie do mnie przeprowadzisz na pensjonat ze swoim stadkiem.