Wszelkie dragi powinny być legalne i opodatkowane. Bo jak ktoś chce się zaćpać, to i tak znajdzie. Selekcja naturalna ( choć to brzmi okrutnie) dotyczy tak jednostek słabych fizycznie, jak i psychicznie. Nie da się zakazać wszystkiego co szkodliwe dla zdrowia - od wegetarianizmu po narkotyki. A dragi legalne stracą swój powab.
i bedzie mozna je kontrolowac, a wrecz panstwo moze na nich zarabiac. wiec o co kaman? skoro mozna jarac szlugi legalnie, pic alko legalnie, to za duz mniej szkodliwa gandzie idzie sie pierdziec na 2 lata? bez sensu.
[quote author=umc link=topic=32360.msg707213#msg707213 date=1284561597] Jedno wielkie świństwo-ale ma branie, bo wychodzi zdecydowanie taniej niż np. marihuana a efekty są podobne albo nawet lepsze
nie wychodzi taniej, wrecz wychodzi duzo drozej, ale po prostu idziesz i kupujesz, a nie cudujesz ze znalezieniem kontaktu do kogos kto ma. a efekty sa gorsze, mocniejsze, ludzie dostaja histerii, dziwnych jazd, atakow paniki, albo sa zmuleni przez 2 dni. [/quote] może źle się wyraziłam... za trawę której będzie na 4 wbitki zapłacisz średnio 30zł, za 20zł możesz kupić już dobrze kopiące dopalacze na 5-6 wbitek. Po dopalaczach efekt 'odlotu' co prawda trochę krótszy, ale zdecydowanie szybszy... a czy 'mocniejszy' dla każdego oznacza 'gorszy'... no tutaj bym polemizowała
Nie da się zakazać wszystkiego co szkodliwe dla zdrowia - od wegetarianizmu po narkotyki. 🤔 🤔 porównujesz wegetarian do ćpunów? pomidora do amfetaminy?
A ja tam nie wiem o co tyle szumu... sprzedawane od lat 18 , nikt nikogo nie zmusza do kupowania... i tak btw to teraz naprawde nie ma problemu jeśli chodzi o dostępność wszelakich środków psychoaktywnych, wiec jeśli ktoś chce to kupi tak czy siak
Osobiście dla mnie te całe Dopalacze to lipa. Sama chemia, nawet bym tego za darmo nie wzięła ( a drogie jak cholera )
edit : Właśnie przeczytałam o jednym z tych zgonów po zażyciu dopalacza. Kobieta wzieła 6 tabletek. Czy to oznacza że jeśli ktoś umrze po wypiciu 3 litrów czystego spirytusu na raz , musimy zdelegalizować alkohol?
W mojej okolicy taniej, tzn ostatni raz orientowałam się w czerwcu, może coś się zmieniło, a może dopalacze inne-ja miałam na myśli np redeye-nie wiem czy są jeszcze w sprzedaży, ale były. Tanie, wesołe.
Czy psują interesy handlującym tymi całkiem nielegalnymi? /to już pewnie spiskowa teoria/
to nie takie głupie... jakoś nikt nie umierał dotychczas-tylko jakoś tak w ostatnim czasie 🙄 gdyby po rozpoczęciu sprzedaży ktokolwiek miał problemy zdrowotne to przeciez byłby duży szum... i to od razu
sklepy istniały już od dłuższej chwili, biznes przynosi duuuże dochody... ale widocznie nie temu co trzeba 😉 🙄 bardzo prawdopodobne, że ostatnie zgony są hmmm sprowokowane...
duunia, jakby to nie brzmiało, to dopalacze są coraz gorsze jeśli chodzi o skład. te pierwsze były bardzo zbliżone składowo do swoich pierwowzorów czyli nielegalnych narkotyków, a że chemicy muszą co chwilę zmieniać skład aby był on legalny, no to wychodzi nie wiadomo co.
asds, nareszcie coś z tym zrobią. mój mąż jest z tych okolic i stojąc kiedyś na przystanku z niepokojem patrzyłam na wiek klientów.
To jest w tej chwili wyścig. Na listę zakazanych substancji wciąga się kolejne składniki dopalaczy a w tym samym czasie chemicy tworzą nowe niezakazane połączenia. Siłą rzeczy owe nowe twory będą coraz bardziej udziwnione, a co za tym idzie, coraz bardziej nieprzewidywalne w działaniu.
A, już wiem. Zaczepili się o ten jeden jedyny zidentyfikowany w szpitalu i atakują wszystkie sklepy gdzie był sprzedawany.
Cytat z wp: Inspektorzy sanepidu w asyście policji wkraczają do sklepów z dopalaczami w całym kraju. - Przypuszczam, że już dzisiaj wszystkie będą unieruchomione - powiedział rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar. Wyjaśnił, że kontrola została wszczęta na polecenie minister zdrowia Ewy Kopacz.
Dostępne jak pieczywo, niebezpieczne jak narkotyki
- Prowadzimy kontrolę na polecenie minister zdrowia Ewy Kopacz, w związku z licznymi przypadkami zatruć dopalaczami. Pani minister uznała, że jest to stan zagrażający zdrowiu publicznemu - powiedział Bondar.
W związku z tym - jak dodał - p.o. Główny Inspektor Sanitarny Przemysław Biliński zarządził kontrolę, która - zaznaczył - pozwala na wycofanie artykułów zagrażających zdrowiu publicznemu i umożliwia zamknięcie sklepów, które je oferują.
- Główny Inspektor Sanitarny wydał decyzję, w której nakazał wycofanie z obrotu wyrobu o nazwie "Tajfun" i wszystkich podobnych produktów. Ponadto nakazał zaprzestania działalności wszystkich punktów, które handlowały tymi wyrobami - oświadczył Bondar.
Według niego, decyzja ta "w trybie natychmiastowym" została przekazana do Wojewódzkich Inspekcji Sanitarnych, które prowadzą kontrolę przy wsparciu policji. Jak dodał, asysta policji jest potrzebna, by wyegzekwować nakaz.
- Ta decyzja ma rygor natychmiastowej wykonywalności - powiedział rzecznik sanepidu. - Jak znam swoją firmę, przypuszczam, że jeszcze dziś już wszystkie (sklepy) zostaną unieruchomione - dodał. Za niewykonanie decyzji grożą sankcje, nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
Jan Bondar wyjaśnił, że do akcji sanepid przygotowywał się już wcześniej - badano szkodliwość dostępnych w sklepach z dopalaczami produktów, a także prowadzona była ewidencja punktów, które nimi handlują. Jak wyliczył sanepid, w całym kraju znajduje się ich ok. 850.
Jak poinformował rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski, inspektorzy sanitarni wraz z policjantami przeprowadzają również kontrole hurtowni i miejsc produkcji dopalaczy.
- Inspektorzy zabezpieczają specyfiki sprzedawane w sklepach z dopalaczami, próbki zostaną przekazane do badań laboratoryjnych - wyjaśnił Sokołowski. Dodał, że decyzja Głównego Inspektora Sanitarnego nakazuje "zaprzestania działalności w obiektach służących produkcji, obrotowi hurtowemu i detalicznemu tych wyrobów".
Wcześniej premier Donald Tusk zapowiedział, że problem dopalaczy będzie rozstrzygnięty w sposób brutalny. - Pierwsze decyzje już zapadły, nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych, obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia - oświadczył.
No, jeszcze żeby się wziął skutecznie a nie na pokaz. Nie da się wydać decyzji administracyjnych bez podstawy prawnej. O! I Pan Rzecznik rządu-też raczej ostrożny:
Graś wyraził przy tym nadzieję, że propozycje rządowe rozwiążą problem dopalaczy, choć - jak przyznał - tak naprawdę nie poradziło sobie dotąd z nim żadne państwo europejskie. - Wierzymy głęboko, że tak jak z hazardem, tak jak ze słynną szczepionką przeciw grypie, na którą dały się nabrać wszystkie pozostałe państwa europejskie oprócz Polski, tak też i Polska będzie prekursorem w ostatecznym rozwiązaniu kwestii dopalaczy - podkreślił Graś.
Pytany, czy oznacza to zamykanie sklepów z dopalaczami, powiedział: "najpierw muszą być przyjęte rozwiązania prawne, ustawowe, a potem zobaczymy, jaka będzie dalsza przyszłość sklepów".
A ja sie tak zastanawiam, czy wszystko w tym kraju trzeba zdelagalizowac, zakazac? Madry czlowiek swinstwa nie wezmie a glupi sie otruje denaturatem czy chocby i tą trutką na szczury? Czy nie madrzej byloby prowadzic jakies akcje pouczajace, ze to jest niebezpieczne, ze prowadzi do zgonow i powaznych zatrc? To biorą dorosli ludzie (od 18 lat), nikt ich do brania nie zmusza.
Ja uwazam, ze gdyby ludzie sobie zdawali sprawe, do czego prowadza narkotyki czy dopalacze, gdyby zamiast religi w szkolach mieli wizyty w Monarze i spotkania z narkomanami, to w zyciu by czegos takiego nie tkneli.
Jestem absolutnie przeciwko zakazywaniu wszystkiego co jest niebezpieczne dla zdrowia. Moze zakazmy zbierania gdzybow bo tyle osob w tym roku sie zatrulo i umarlo? Albo samochodow, bo codziennie giną pod ich kolami dziesiatki osob. Widzialam transparenty protestujacych pod sklepami z dopalaczami - nie zabijajcie naszych dzieci. A moze rodzice powinni sami wziac sie za wychowanie swoich dzieci, uswiadamianie, dzieki czemu nigdy sie do swinstwa nie zbilza?
Ja się zgadzam z Marzeną całkowicie. I niech mnie ktoś poprawi, jeżeli się mylę, ale zalegalizowanie części narkotyków w Holandii chyba nie spowodowało lawiny narkomanii w tym kraju. Śmiem twierdzić, że wręcz przeciwnie. Spacerując po Amsterdamie widziałam mnóstwo pozamykanych "coffeshopów" z przyczyn finansowych i wcale nie było jakichś dzikich tłumów w pozostałych...
A do afery ze sklepami u nas - ja nie miałam zielonego pojęcia, że są takie sklepy! I że są takie używki! Ludzie, Wy wiecie jaka to reklama jest. Myślę, że część gówniarzerni, któa też pozostawała w słodkiej niewiedzy, tak jak ja, po prostu dostała przez te głupie akcje dopalacze do ręki.
kiedyś było takie hasło: "Porozmawiaj ze swoim dzieckiem, bo zrobi to za ciebie diler" ale to już chyba powoli nieaktualne.... teraz już nie trzeba dilera, wystarczy 10 zł, pokazujesz paragon i nikt się nie przyczepi i może wystarczy z dzieckiem porozmawiać, a może nie - bo jednak przykład całej klasy, która upaliła się w sobotę na imprezie (i nikomu nic nie jest) przeważy.
przeraża to, że jest taka manipulacja składem - ergo manipulacja wpływem na układ nerwowy. alkohol uzależnia po roku, dwóch, marihuana kilka miesięcy, te syfy - jeszcze szybciej, ale w zasadzie to nikt nie wie dokładnie. producenta to nie obchodzi. jego obchodzi target, rynek - a ten jest nieograniczony! tyle gówniarzy, w każdej szkole tysiąc klientów!
edit: też mam takie wrażenie Pokemon, że reklama jak się patrzy. nie wiem czy to jest ukrytym celem tego rozgłosu, czy też nie, ale na pewno dzieciom łatwiej wlezie do głowy że "paczka soli" kosztuje x złotych (świeżo posiadłam tę wiedzę z artykułu w Dużym Formacie) niż to, że niebezpieczeństwo uzależnienia jest wysokie.
chociaz mnie, jako osobę spoza targetu, że się tak wyrażę, najbardziej trzepnął fragment artykułu, gdzie facet na odwyku chemicznym wkręcił się od nowa w pełne uzależnienie, tym razem używając właśnie dopalaczy, które po prostu musi częściej brać, ale za to są niewykrywalne w testach które robi mu ośrodek odwykowy....
Największy objaw ludzkiej głupoty - wszędzie jest napisane, że dopalacze są kolekcjonerskie, nie do spożycia - a ludzie i tak biorą. Zakazany owoc ciągnie, może powinni nic nie pisać, to ludzie nie odczuwaliby pokusy?
ja wczoraj byłam w centrum i z ciekawości sprawdziliśmy ze znajomymi - smart, dopalacze, jakiś kolekcjoner i jeszcze jeden tego typu sklep, którego nazwy nie pamiętam - wszystko zamknięte, drzwi pozaklejane taśmą 😉 sprawdzając kolekcjonara widzieliśmy w środku policję
Galeria - na krecie do przepychania rur tez masz napisane ze nie do spozycia i nikt nie bierze, a sadze ze niezle jazdy mozna i po tym miec. Nikt tak naprawde nie mowi jak szkodliwe sa dopalacze, jak dzialaja,co niszcza, jakie jest ryzyko smierci czy trwalego kalectwa/uszkodzenia mozgu.
Od znajomych mozna uslyszec jakie fajne sa po doplaczach zjazdy, haluny etc w tv mozna uslyszec ze ktos tam umarl po dopalaczach, nie nie wiadomo jakich, ilu i czy nie mieszal z czyms innym. Mozna legalnie kupic przez co wydaja sie mniej grozne od narkotykow a mlodzi i bezmyslni ludzie wyznaja zasade - mnie to nie dotyczy, mnie to nie dotknie.
Wiecej osob umarlo w tym roku w wyniku utopien niz po doplaczach. Problem jest w tym ze nic sie z tym nie robi. Nie poprawia sie jakosci wypoczynku nad woda przez zatrudnienie ratowinkow, wyrownanie dna, zrobienia czegokolwiek. Nie uswiadamia sie ludziom, ze dopalacze to shit. Nie zlo, ale po prostu swinstwo niebezpieczne i nie warte probowania, ze mozna umrzec i mozna zachorowac bo to, bo to i bo tamto. Rodzice we wlasnym zakresie powinni uswiadamiac swoje dzieci nawet sa dorosle, panstwo - madre panstwo, powinno tez uswiadamiac swoich obywateli zamiast probowac wszystko liwkidowac i zamykac.
Ja tam wierze, ze jakby ludzie zrozumieli dlaczgeo nie powinni brac doplaczy to byloby duzo skuteczniejsze niz zakazanie ich uzycia i zamykanie sklepów. Nikt nie chce umierac, nikt nie chce cierpiec, a ci naj naj glupsi i tak sie sami ze spoleczenstwa wyeliminuja.
Ja tam wierze, ze jakby ludzie zrozumieli dlaczgeo nie powinni brac doplaczy to byloby duzo skuteczniejsze niz zakazanie ich uzycia i zamykanie sklepów. Nikt nie chce umierac, nikt nie chce cierpiec, a ci naj naj glupsi i tak sie sami ze spoleczenstwa wyeliminuja.
gdyby - ale nie zrozumieją. bo mają 15 lat albo co gorsza równie głupie 18. taki wiek. to jest prawdziwy target.
Ja tam wierze, ze jakby ludzie zrozumieli dlaczgeo nie powinni brac doplaczy to byloby duzo skuteczniejsze niz zakazanie ich uzycia i zamykanie sklepów. Nikt nie chce umierac, nikt nie chce cierpiec, a ci naj naj glupsi i tak sie sami ze spoleczenstwa wyeliminuja.
Marzena nie wiem jak ty, ale ja pamiętam czasy swoich nastu lat, gdzie wszystkie problemy rosły rangą do olbrzymów i jedyne, czego człowiek chciał to chwili zapomnienia. Bardzo bym się wtedy ucieszyła, gdyby ta chwila mogła trwać dłużej. Konsekwencje ważne nie były- w końcu rzeczywistość była bardziej przerażająca. Na krecie to co najwyżej możesz sobie flaki wypalić i zaliczyć jazdy ale z bólu. Z jednej strony jestem jak najbardziej za legalizacją i opodatkowaniem, a z drugiej wiem, że prawie każdy nastolatek jest słaby psychicznie i nie radzi sobie ze sobą. Jeśli tylko ktoś otworzy furtkę do chwilowego odlotu, to jakbyśmy nie pilnowali, przestrzegali- zawsze pewna grupa weźmie. Tylko ta grupa jest po prostu na takim etapie, że jest słaba- pytanie czy chcemy rzeczywiście takiego eksperymentu społecznego. Bo ja myślę, ze pozbawienie się sporej części społeczeństwa w wieku nastoletnim to nie jest najlepszy pomysł. Oni nie muszą być słabi całe życie, przechodzą pewien etap i w stosunku do tej grupy teoria- pozbądźmy się najsłabszych- nie ma się nijak. A wiadomo jak to w naszym małym piekiełku jest z pilnowaniem zakazu spożywania poniżej lat X- po prostu nie działa.
Ja w wieku lat nastu piłam calkiem sporo alkoholu, bo moi rodzice nigdy nie robili z tego powodu problemow i wychowali mnie dosc dobrze, zebym nawet sie nie ogladala w strone jakichkolwiek narkotykow, w tym trawki. I ktojkolwiek by mi czegokolwiek nie zaproponowal - nie wzielabym. Czyli jednak sie da.
I jak tam uwazam, ze gdyby rodzice naprawde wzieli sie za wychowywanie swoich dzieci, gdyby dzieciaki wiedzialy, ze o wszytskim moga ze swoimi rodzicami, gdyby rodzice zadali sobie ten trud jakim jest swiadome podejscie do wlasnego dziecka, a nie ogladali sie na szkole czy rzad, to wiekszosc mlodych ludzi nie mialaby ochoty brac tego swinstwa. Ale rodzice wola sie awanturowac, ze to wina szkoly, kolegow, telewizji i gier ze ich dzieci sa bezmyslne, agresywne i maja problemy z uzywkami.
masz Marzena rację, taka "spychotechnika" stosowana przez rodziców to coraz powszechniejsze zjawisko 🙄 później owocuje całkiem pokaźnym bacikiem, ukręconym przez tychże rodziców na własny tyłek
Marzena, a pomyślałaś, że może jesteś chlubnym wyjątkiem od reguły? Albo, że po prostu twoi rodzice byli jak grupa wsparcia, czyli oni byli tym wyjątkiem? Bo ja czuję, że moi wychowali mnie dobrze, ale sam proces tego wychowywania wspominam jako istny koszmar (nie dlatego, że naprawdę był koszmarem, tylko jestem człowiekiem, który nie lubi stawiania granic i długo próbuje zanim się przekona, ze rzeczywiście za tą granicą nic mnie dobrego nie czeka. Ale ja po prostu muszę spróbować). Większość moich znajomych podobnie wspomina okres dorastania i na tej podstawie twierdzę, ze to taki czas słabości, bo próbujemy wtedy znaleźć miejsce dla siebie na tym świecie. Ty znalazłaś alko, który jest ogólnie legalny (może nie dla nastolatków, ale wiadomo, ze dostęp jakiś tam zawsze większy niż do dragów jest), pytanie, czy jeśli dragi będą legalne to czy spora grupa nastolatków nie znajdzie właśnie w nich lekarstwa na dorastanie.