mam niesamowicie błyskawiczne zmiany nastroju 🤔 raz się śmieje, a za 5 sekund siedzę jakaś zdołowana 😵 - zawsze wszystko słyszę, to się staje denerwujące z czasem 🤔wirek:
mam to samo. Raz hałas doprowadza mnie do szaleństwa a raz jest mi zupełnie obojętny. Często ma humor typu "niech się dzieje co chce byle nikt mi nie kazał nic robić i nic mówić" 🙄. Potrafię się wyłączyć na otoczenie (w większości przypadków). Przechodzę ciągłe metamorfozy z reguły lubię milczeć ale jak mi się włączy na gadanie.... 🤣.
-często kłusuję, galopuję, lotne sprawiają mi frajdę, ciągi i pasaże w małym paluszku emot4 -kiedy rozmawiam przez telefon - nie potrafię ustać w miejscu -miewam ataki śmiechu... zupełnie niekontrolowane... dokładnie. Dzisiaj na sprawdzianie z niemieckiego miałam taki napad 🤔. Dobrze że nauczycielka jest okej. Przy okazji moja koleżanka też się podczepiła i cała ławka się trzęsła. Oczywiście wszyscy patrzyli jak na wariatki 🤔wirek:. Do tego pierwsza głupia odpowiedź napatoczyła się mi na język i znowu śmiech. Nie byłam przez 5 minut wstanie napisać słowa 😂. Jak usłyszę jakąś piosenkę i nagle czuję że ta mogła by być dobra do jakiegoś chodu to galopuje, kłusuje itp. A i ze schodów zazwyczaj galopuje tak jak bym na koniu siedziała, albo kłusuje z takim jakby zawieszeniem nogi 🤣. helcia, mamy dużo wspólnych dziwactw 😁 jak miło 😁
helcia - hahaha! dokładnie tak mam! Moment zawieszenia - o tak! Chętnie też galopuję po schodach, jeżeli zagalopuję ze złej nogi mam taki niedosyt, natychmiast robię lotną, często po schodach robię lotne co dwa lub jeden takt xD
- Można do mnie mówić i mówić, a często potem nie wiem o czym ta osoba gadała 🤔wirek: - Jestem uzależniona od Nestea (byleby nie brzoskwiniowa, tej nie cierpię), potrafię wyżłopać do 2 butelek dziennie, tych dużych - U zawodników ujeżdżenia drażnią mnie czysto rekreacyjne błędy, jak widzę, że popełnił jakis błąd to ciśnienie mi sie automatycznie podnosi 😁 - Czasem dostaje takiej głupawki, ze nie mogę się przez dłuższy czas uspokoić (ostatnio dzwoniła do mnie przyjaciółka i zaczęła się brechtać z nie wiadomo czego i ja też zaczęłam się śmiać. Zeszło nam tak 5 minut... 🤔wirek: ) - Nie znoszę ścielić łóżek. - Potrafię mieć bajzel nieziemski w pokoju i nie zwracać na niego uwagi, a czasem tak jest, ze doprowadza mnie on do szału i muszę posprzątać.
-jak sie denerwuje to trzese noga... nie moge tego opanowac... czasem to trwa z 40 min 🙄 -tupie noga jak cos mi nie wychodzi... to juz chyba moj znak rozpoznawczy i nie do powtorzenia przez innych 😁
-"Deser z koroną" jem tak: najpierw czekoladowa część, potem śmietana, nienawidzę mieszania! -zawsze chodzę spać z mokrymi włosami -nie znoszę, kiedy ktoś się na mnie patrzy w autobusie np. - wtedy na chama wlepiam w niego ślipia i nie odpuszczam, dopóki delikwent się nie speszy :P
mam ubaw czytając ten wątek 😉 Ja też tak pomyślałam że mam kilka takich śmiesznych dziwactw:
-nie umiem spać sama w pokoju od kiedy zaczęłam studia i mam współlokatorkę w pokoju. Jak wracam do domu na weekend śpię z bratem a jak współlokatorka wyjeżdża przychodzi kolega bo inaczej nie zasnę
-nie cierpię otwartych drzwi w pokoju, bo denerwuje mnie każdy szmer poza nim
-denerwują mnie osoby nadambitne, po prostu jest to jedyny chyba typ ludzi w stosunku do których jestem nietolerancyjna
-muszę mieć zawsze zakrytą szyję /szalik,apaszka,cokolwiek/ kiedy na dworze jest choćby minimalny wiatr, inaczej nie wyjdę bo zamarznę
-śpię w skarpetach ale nigdy nie chowam stóp pod kołdrę, natomiast w nocy robię różne akrobacje, zakładam nogi i ręce na ścianę, raz podobno spałam na plecach z obiema nogami w górze 🤔wirek:
-śpiewam w miejscach publicznych /na ulicy, przystanku, w autobusie, na uczelni, w windzie/czym sprawiam tzw przypał moim znajomym
-potrafię spędzić 2h w jednym sklepie i nie umiem robić zakupów z kimś, muszę być wtedy sama bo przy kimś czuję presję
-najlepiej myśli mi się pod prysznicem, wtedy planuję sobie cały dzień
-jak jestem zła idę coś zjeść
-lubię jeździć windami, czasami sobie z koleżanką jeździmy w górę i w dół tak dla zabicia czasu 🤔wirek:
-nie cierpię tłoku w autobusie, jak widzę taki nawet średnio zatłoczony wolę zaczekać na następny albo się przejść
-dużo planuję, zapisuję, wyliczam a i tak nie realizuję tego 😉
-jak zobaczę taki sam ciuch czy jakąkolwiek rzecz na kimś innym przestaje mi się podobać
narazie tyle, jak mi się przypomni to napiszę jeszcze
- Potrafię mieć bajzel nieziemski w pokoju i nie zwracać na niego uwagi, a czasem tak jest, ze doprowadza mnie on do szału i muszę posprzątać. o tak 😁. najśmieszniej jest jak mam ochotę posprzątać wcześnie rano albo późnym wieczorem/nocą.
- Jestem uzależniona od Nestea (byleby nie brzoskwiniowa, tej nie cierpię), potrafię wyżłopać do 2 butelek dziennie, tych dużych Ykhm... No to jesteśmy dwie. ;-) Plus uzależnienie od Ice tea zielonej... 😍
Przypomniało mi się: - Panicznie boję się jeżdżenia windami. U mnie na uczelni w nowym budynku,nowymi windami mogę jeździć, w drugim budynku też jest winda, trochę starsza (nawet nie przypomina tych skrzypiących, cuchnących wind z bloków - molochów:P) ale ja twardo na 5 piętro drałuję po schodach, ludzie się ze mnie śmieją, że o figurę bardzo dbam. xP
- Trzęsę nogą, jak się niecierpliwię, denerwuję, wściekam... 🤔wirek:
- W nocy jak mi za gorąco odkrywam tylko nogi, i jeszcze bardziej podciagam kołdrę na głowe. o.O
- Też muszę mieć zakrytą szyję zimą, najlepiej jakimś niebotycznie długim i ciepłym szalikiem, nie znoszę jak mam gdzieś 'przewiew' ;p
Z koniowatych: - Wkurza mnie niemiłosienie niepodciąganie strzemion przy zdejmowaniu siodła. Albo robienie tego tak, że zaraz po zdjęciu i tak strzemie się zsuwa i dynda między nogami. Kilka razy tak oberwałam w kostkę 🙄 (a plastików nie praktykujemy...)
- Batom skokowym ucinam pętelki, ogólnie baty trzymam w połowie (tam gdzie jest środek ciężkości, a nie tam gdzie powinien być :P) skierowane do końskiego zadu, a nie przy łopatce/szyi/nodze :P
- Można do mnie mówić i mówić, a często potem nie wiem o czym ta osoba gadała 🤔wirek: - Czasem dostaje takiej głupawki, ze nie mogę się przez dłuższy czas uspokoić (ostatnio dzwoniła do mnie przyjaciółka i zaczęła się brechtać z nie wiadomo czego i ja też zaczęłam się śmiać. Zeszło nam tak 5 minut... 🤔wirek: ) - Nie znoszę ścielić łóżek.
witam w klubie 😁
- Jestem uzależniona od Nestea (byleby nie brzoskwiniowa, tej nie cierpię), potrafię wyżłopać do 2 butelek dziennie, tych dużych Ykhm... No to jesteśmy dwie. ;-) Plus uzależnienie od Ice tea zielonej... 😍
Przypomniało mi się: - Panicznie boję się jeżdżenia windami. U mnie na uczelni w nowym budynku,nowymi windami mogę jeździć, w drugim budynku też jest winda, trochę starsza (nawet nie przypomina tych skrzypiących, cuchnących wind z bloków - molochów:P) ale ja twardo na 5 piętro drałuję po schodach, ludzie się ze mnie śmieją, że o figurę bardzo dbam. xP
- Trzęsę nogą, jak się niecierpliwię, denerwuję, wściekam... 🤔wirek:
Z koniowatych: - Wkurza mnie niemiłosienie niepodciąganie strzemion przy zdejmowaniu siodła. Albo robienie tego tak, że zaraz po zdjęciu i tak strzemie się zsuwa i dynda między nogami. Kilka razy tak oberwałam w kostkę 🙄 (a plastików nie praktykujemy...)
za nic w świecie nie wciągniecie mnie do windy 😲 trzęsienie nogą? czasem robię to nieświadomie 😂 ile razy oberwałam strzemieniem w kostke, albo w piszczel to już nie liczę 😵
- Batom skokowym ucinam pętelki, ogólnie baty trzymam w połowie (tam gdzie jest środek ciężkości, a nie tam gdzie powinien być :P) skierowane do końskiego zadu, a nie przy łopatce/szyi/nodze :P
z tym trzymaniem bata to akurat wszystkie tak macie, nauczone od waszej instruktorki 😉
co do tych wind to ja nie wiem co mam ale tylko w tym roku zacięłam się 3x (raz pogotowie dźwigowe musiało nas wyciągać) a i tak lubię jeździć, śmiać mi się tylko chciało 😉)
i przypomniało mi się że są takie potrawy których nigdy w życiu nie tknę np krewetki, ostrygi, małże, kraby, sushi i wszystko co nie jest rybą a łazi po morskim dnie, po prostu kojarzy mi się to z robakami... 🤔wirek: i surowego mięsa też bym nie tknęła...
Szpinak, pomidory (ale ketchup uwielbiam!), cebula, zwykły ser - a fe! nigdy w życiu 🤔 chleba nigdy nie popiję mlekiem. Wstręt do serowych chipsów - bo śmierdzą? 😁 Jadam kanapki z szynką i ketchupem 😉 Dorzucam jeszcze: nienawidzę, jak ktoś puszcza muzykę z telefonu, głośno (co ostatnio jest bardzo modne ;/). A może inni nie mają ochoty tego słuchać? 🤔wirek: jeśli dzień wcześniej nie wyszalałam się za wsze czasy - nie śpię dłużej niż 8/9 godzin... nie lubię wieczorem zapalać tzw. górnego światła w pokoju. W rzeczywistości, z zewnątrz wszystko w nim widoczne odrazu jest 🙄 wszystkiego się czepiam i nad tym za często nie panuję 😤 Pozbywam się wszelkich miedziaków 😂 Jak tylko mam, to je wydaję/oddaję ;P kiedyś zdarzyło mi się wyrzucić 🤔 🤔 🤔
A jak jem jabłka, to muszę je rękami rozerwać na pół i jeść dopiero połówkę. Nie lubię tak gryźć normalnie jabłka. Jeżeli jakiegoś nie uda mi się przepołowić, niosę je koniowi. Jeżeli jestem w domu, idę po nóż, ale czuję się taka niespełniona... xD
[quote author=_kate link=topic=3219.msg208988#msg208988 date=1237809477] Nigdy nie siadam na kiblach innych niż mój osobisty w domu. 😡 [/quote]
ja nawet w domu nie siadam 😂 pomidora zjem tylko na kanapce z żółtym serem, innego nie ruszę. Szynka musi być z kiszonym ogórkiem, inaczej też nietykalna 😉
wiecie co? dużo rzeczy tu się powtarza, może to wcale nie dziwactwa 🙂
ja też mam trochę, ale z uwagi na to, że się powtarzają szkoda pisać, napiszę tylko że dawno dawno jeszcze w liceum stwierdziłam, że nie będę się śmiać, bo od tego robią się zmarszczki 🙂 wytrzymałam z 2 tyg 😉
- staram się nie jeść mięsa poza domem (w domu też unikam, jak pomyśle że to ciała zwierząt... :/ ) - nie jeżdżę windą (jak byłam w te wakacje w hotelu, to mieliśmy pokój na poddaszu... latałam piechotą 🙄 ) - zawsze! muszę mieć przy sobie gumki do włosów, telefon i Manti, czasem Apap - nie jeżdżę komunikacją miejską, szczytem jest taksówka - nie cierpię być gdzieś sama (nawet do stajni nie jeżdże kiedy wiem, że nikogo o tej porze tego dnia nie będzie) - staram się nie wychodzić z domu bez kogos znajomego (myśli typu co będzie jak mi się coś stanie, a nikt mnie nie zna i mi nie pomoże :/ ) - kocham siedzieć w domu 😍 mogę nic nie robić, mogę sprzątać, uczyć się, byle w domu i byle nie sama...
mam wiele takich dziwactw, większość wynika z "początkowych stadiów" nerwicy lękowej... tiaaa jestem dziwna 😎
- Potrafię mieć bajzel nieziemski w pokoju i nie zwracać na niego uwagi, a czasem tak jest, ze doprowadza mnie on do szału i muszę posprzątać.
A ja potrafię mieć mega bajzel w pokoju, i go nie posprzątać, za to doskonale się w nim odnaleźć mogę. Jak mamę w końcu to wkurzy i mi posprząta, to nie jestem w stanie nic znaleźć 😁 Ze śmiechem to samo, zwłaszcza w szkole, wystarczy z kumpelą jedno słowo, a ona akurat ma bajeczne poczucie humory, i już rozwalamy całą lekcje swoim śmiechem 😁
O, mam podobnie jak fin, komórka i klucze są u mnie obowiązkowe, bez nich się nie ruszam, klucze czasami, ale bardzo rzadko, zostawiam w domu, lecz jedynie jak idę z psem, przed dom, a tak to zawsze mam przy sobie telefon, ZAWSZE! a do tego... Kiszone ogórki, jak są w domu to chwila... i nie ma ogórków 😁 Uwielbiam ogórki! (świeże, kiszone, małosolne) Mam zwyczaj odpisywania/odpowiadania (gg, sms itd.) co czasem jest denerwujące, gdy widzi się "aha" na 5-linijkową wypowiedź 🤣 Zawsze muszę mieć picie do jedzenia, inaczej nie tknę 🤔wirek: Mam obsesje na punkcie wzrostu, zawsze mam problem pt.: "ona/on jest ode mnie niższa/y" 🙄 (mając 169cm)