Karma tłoczona na zimno nie jest poddawana obróbce cieplnej, zboża nie są otwierane metodą hydrotermalną. Poddawanie zbóż wysokiej temperaturze (czyli tłoczenie na gorąco) pomaga w trawieniu skrobii, dlatego te tłoczone na zimno czasem powodują biegunki i często wymagają długiego wprowadzania, mieszania z inną karmą.
Błąkał się od kilku dni w okolicach lasu w Michałowicach. Pies (samiec) duży, wysoki, w typie dużego szwajcara. Czarny podpalany, białe skarpetki, biała krawatka. Miał na sobie szarą (granatową?) obrożę i obrożę p-pchelną. Sądząc po zębach i siwiźnie jest psem starszym. Mocno wychudzony ale sierść zadbana, ma lekkie odleżyny na łokciach i stawach skokowych, łapy lekko odmrożone. Psisko ufne, grzeczne, reaguje na podstawowe komendy, bardzo chętny do głaskania i przytulania 🙂
Mam nadzieję, że komuś zwiał a nie z "okazji" ferii został wyrzucony. Zgłosilam do gminy i do fundacji bo nie mam możliwości zostawić go u siebie 🙁
Przepraszam, za takie głupie pytania, ale po prostu nigdy nie miałam takich problemów z psem, żaden członek rodziny również. 😵 Dobra, ustaliłyśmy, co w przypadku, kiedy rano pies sika od razu po przebudzeniu. Będziemy ją brać wcześniej, bez dłuższego szykowania się- buty, kurtka i jazda. A co, jeśli w ciągu dnia ubieramy się szybko tak, aby pies nie widział (siedzi na przykład z siostrą w innym pokoju), po czym wchodzimy i chcemy go wziąć, a ona znowu zaczyna sikać? I to nie jest tak, że przez dłuższy czas nie wychodzi na dwór, bo wychodzimy po każdej zabawie, jedzeniu, spaniu no i kiedy ona zasygnalizuje, że jej się chce. Dzisiaj sikała nawet wtedy, gdy nie chciałyśmy jej wziąć na dwór, tylko np.: podczas głaskania jej po grzbiecie.
Mam dwuletnią jack russel terierkę. Nie jest wysterylizowana. Od małego miała ranki na nosie, ale to taki poszukiwacz przygód, myślałam sobie - znów się pokaleczyła. W lato 2013 zaostrzyło się (równo z cieczką) i pod koniec sierpnia poszłam do weta. Wziął zeskrobinę i powiedział hmm nie wiem. Kazał smarować maścią przeciwświądową, zrobiła się masakra. - poszłam do weta - wziął włosy z cebulkami - diagnoza nużeniec. Przeleczona lekami, zastrzykami, nawet sprowadziłam Preventic z Czech -> po miesiącu po nużycy ani śladu, ale nadal łysy nos i łysy 1 paluszek na łapce kolejne diagnozy: - gronkowiec - zrobiony antybiogram, dobrany antybiotyk podawany miesiąc i nic - alergia pokarmowa - podawany zyrtec i Royal Canine Analergenic - 2 miesiące + zakaz pobytu w stajni żeby nie jadła kup końskich i np owsa... i nic - eozynofilowe zapalenie skóry powierzchni nosa - leczenie sterdydem i antybiotykiem i wydawało się że jest ok ale po tygodniu od zaprzestania leczenia wszystko wróciło ze zdwojona mocą. Pies tak pokaleczył nos w 2 minuty (myłam zeby), że wyglądała jakby płakała krwią... Znów antybiotyk i steryd... i już nie ma nawet poprawy - zalecenie - sterylizacja bo mooooże to hormonalne.
Pies nie jest osowiały, przeszkadza jej to o tyle że swędzi. Ja juz nie mam siły na leczenie, od 6 miesięcy chodze do weta minimum 2 razy w miesiącu, raczej powiedziałabym co tydzień... Zmieniałam wetów 2 razy (za każdym razem dzielnie kończyłam kurację), baaa nawet miałam konsultacje dermatologiczne (ściągali mi specjalistów z innych klinik) i nikt nic nie wie, a ja juz nawet nie mam siły dawać jej leków... ostatni tydzień wymiotuje po antybiotyku. Chyba jej układ pokarmowy nie ma juz siły, boje się bardzo że tymi błędnymi diagnozami mi psa ukatrupią. Oczywiście cały czas daje jej osłonowe leki i jest na karmie dla wrażliwych psów...
Obecnie leczę ja u doktora Kourou Dembele, tam skierowało mnie mnóstwo osób, że to najlpeszy dermatolog, ale chyba ta choroba jest sprytniejsza.
Dodam jeszcze, że nie moge tego niczym posmarować bo nawet od zwykłego alantanu jest gorzej, generalnie gorzej gdy natłuszczam, a ranki wyglądają tak jakby skóra pękała od suchości własnie...
Może ktoś zna weta, który może mi pomóc. To nie musi być wet z Wawy, jestem juz na etapie poszukiwania pomocy w całym kraju...
Nie napisałam wyżej to dopiszę teraz, że zdecydowałam się na sterylizację (i tak miałam taki plan). Martwię się tylko, czy jej to nie osłabi za bardzo, to jednak powazny zabieg chirurgiczny...
A ja tak się zastanawiam... Były ranki i wyszło, że nużeniec. Wyleczyliście nużeńca - rozumiem z Twojego opisu, że ranki się zagoiły ale zostały po nich łyse miejsca, tak? Ranki wróciły dopiero po jakimś czasie, tak ?
Może to zwyczajnie nawrót? Skoro była poprawa przy leczeniu nużycy a po wszystkim innym nie ma, albo jest wręcz pogorszenie..
Nużeniec żyje z mieszku włosowym, aby go wykryć potrzebny jest włos z cebulką, zeskrobina sama nie pokaże. Wet pokazywał nużeńce mojej mamie pod mikroskopem, wiec były na pewno.
W najlepszym momencie leczenia rany zniknęły ale skóra była nadal łysa i ciemnoróżowa. Nigdy choroba nie weszła na lustro nosa co w zasadzie wyklucza pęcherzyce. Eozynofilowe zapalenie powierzchni nosa też nie do końca bo łysa łapka + w trakcie leczenie (jakies 3 miesiące temu) pojawiła się zmiana na klatce piersiowej (zniknęła zupełnie) oraz na linii żeber, a miesiąc temu znalazł wet na plecach (zniknęła). W trakcie wykluwania się ranki jest ona bardzo bolesna, potem nie, nigdy nie sądzy z niej nic poza krwią. Zeskrobina i wymaz robione zarówno w laboratorium zwierzęcym jak i ludzkim (moja mama jest analitykiem medycznym).
Grzybica była podejrzewana jako pierwsza i absolutnie nie. Mama siała i nic nie urosło poza gronkowcem złocistym, który jest obecny na skórze psiej zawsze, ale w związku z tym, że nie wiadomo co to, a mama upierała się, że za dużo kolonii urosło na płytce to zrobiła antybiogram i dobrał wet antybiotyk (podawany 4 tyg). Po antybiotyku ilość gronkowca zmalała do granic normy.
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 05 lutego 2014 18:33
malinowaa, Nucia też posikiwała na początku. Najpierw najchętniej by się z domu nie ruszała, a zabierana na spacer zapierała się łapami i piszczała jakby ją ktoś ze skóry obdzierał. Później już załapała, że spacery są od sikania, ale jak ciocia przychodziła to tak jej "Nuciowała" na wejściu że zawsze kucała i lała- nawet na środku chodnika na koniec spaceru. Z wiekiem jej przeszło
Malinowaa a może to podsikiwanie z ekscytacji/strachu? To by pasowało do tego,że jak pogłaskałaś to się posiusiała. Albo i pęcherz i to. Badanie moczu było robione,żeby wykluczyć pęcherzowe sprawy? Mój młody miał nawracające zapalenie pęcherza do 1,5 roku życia. Lał gdzie popadnie, nawet w czasie snu siusiał. Leczony ciągle. Wystarczyło,że położył się na zimnej terakocie i już w nocy sikanie w czasie snu i znowu leki. Teraz ma 4 lata i pewnie nawet nie pamieta 😎
Agata-Kubuś Twoja historia przypomina mi historie znajomej sznaucerki olbrzymki, która migrowała po całej Polsce z właścicielką w poszukiwaniu odpowiedzi i na końcu wyszedl genetycznie przekazywany toczeń.
Tu mądry artykuł : [[a]]http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=4&ved=0CEYQFjAD&url=http%3A%2F%2Fwww.vetpol.org.pl%2Fzyciewet%2Fczasopismo%2Fdoc_download%2F827-02-artykul&ei=N7zyUo_DFMrbtAaMkoG4BQ&usg=AFQjCNEcPuceG_trVdBhWQby-X9NmLOXgQ&sig2=-hkmJqFP7DSJw9FK4ByIjw&bvm=bv.60799247,d.Yms[[a]] Może coś pomoże.
Ja i śpiąca Kera pozdrawiamy 🙂 (przepraszam za komórkową jakość, brak aparatu w domu) Dzisiaj sukces- sunia grzecznie czekała aż ją wyprowadzimy na dwór, kropelki nie puściła. 😎
Endurka, czyli sugerujesz że mogli nie wytępić gronkowca? W takim razie skończymy obecny antybiotyk, odczekam z 10 dni i jeszcze przed planowana sterylizacją pobiorę zeskrobinę ponownie. Póki co jutro kończymy kolejny antybiotyk (Veraflox 60 mg Pradofloxacin), mam zamiar dac jej spokój, bo ile mozna obciążać i jałowić lekami organizm. Od dziś włączam jej tuby osłonowe, żeby odbudować flore bakteryjną i przygotować ją do niestety kolejnego antybiotyku niezbędnego po sterylizacji...
Agata-Kubuś, Leki sterydowe wyłączają (osłabiają?) odporność komórkową, może stąd to nagłe pogorszenie po zakończeniu kuracji. Miałam podobny epizod z kotem i grzybicą - Wet I wykluczył grzybicę i podał steryd, podejrzewając alergie kontaktową. Brak świądu spowodował chwilową poprawę a potem grzyb rozhulał się ze zwielokrotnioną siłą. II wet zdiagnozował grzybicę i oprócz zwalczania grzyba zalecił preparat wspomagający odporność, i to był strzał w 10.
Zmierzam do tego, że z czymkolwiek się zmagasz, odporność psa jest już pewnie bardzo mocno obniżona, może warto się temu przyjrzeć.