konwalia Nie, ja grzeczne bezszlabanowe dziecko jestem 😉 po prostu się z rodzinką znajdujemy w troche kruchej sytuacji i na niewiele mogę sobie pozwolić.
Infantil, Dla mnie troche bezsensowne wytłumaczenie. Jeżeli brak Ci kontaktu z ludźmi to akurat kwestia finansowa nie powinna stać na przeszkodzie, by wyjść gdzieś (chociażby spacer, rolki, rower, plaża). W Warszawie są super darmowe miejsca, o których niektórzy nie wiedzą. Z domu można zabrać owoc/kanapkę, butelke z piciem. Jeżeli jednak musisz wyjść by sie napić, poimprezować, koniecznie iść na koncert czy do klubu, albo masz znajomych, którzy tylko tak rozumieją wyjście to faktycznie... współczuję Ci.
infantil spoko, mam to samo, bo ludzie potrafią mnie znienawidzić w ciągu paru dni i nie chcą mnie znać więc nawet nie mam z kim wyjść 🙂 Przynajmniej ponadrabiam seriale 😍
Nie mam nawet kasy na bilet autobusowy. Zresztą - nawet jeżeli chcę iść na rower/rolki cokolwiek to ok, raz da sie ktoś wyciągnąć, drugi raz juz niechętnie a za trzecim będzie wolał iść na kawę/żarcie z kimś innym. A dodatkowo ja się boje wychodzić z domu bez pieniędzy. Czuję się tak, jak bez dokumentów, strasznie niepewnie i niesamowicie się stresuje.
infantil ja cale wakacje w ramach oszczędności zasuwalam na gape (a malo nie jezdzilam..), kanarow wypatrywalam i w pore wysiadalam :] jak dotąd lecę na farcie. tak wiem, zlo, nie fair wobec innych, blabla. jednak jak dla mnie warszawski ztm to kompletna porazka, ceny biletów w stosunku do komfortu podróży sa zdecydowanie za wysokie, nawet juz pomijajac ilosc linii pokasowanych i poskracanych tras. gdyby bilety zostaly utrzymane w starych cenach ktore pamiętam, bodajze 1,40 zl za jednorazowy ulgowy? jasne, czemu nie, nie byloby zadnego problemu. ale bulic 3,50 (? chyba, dawno jednorazowki na oczy nie widziałam) za to samo? albo 1,70 za 20 minut za saune w zatloczonym, nieklimatyzowanym autobusie z pozamykanymi oknami (bo klima! he...he...) ktory nie dosc, ze przyjechał spóźniony to brzmi jakby mial sie rozleciec na następnym zakręcie? no bez jaj
infantil, wiem co czujesz. obecnie siedze w krakowie, moze i kase mam, choc. z nia tez krucho, ale z kim wyjsc w ogole. i od poltora tygodnia siedze w pokoju. przed tv. zalamka totalna, bo nawet kompa nie mam i manewruję na telefonie. dodatkowo dochodzi beznadziejna sytuacja dziadkow, a raczej osmiele sie powiedziec ze nawet troche patologiczna i dół gotowy. Z regóły ryczę albo ze smutku, albo ze złości na nich. Nawet małolatowy kącik wtedy ucichł. Z mojej strony moge napisac ci jedynie tyle, co dziewczyny. a apropo twoich znajomych, chyba ci ich współczuje
infantil - nie martw się, nie jesteś sama. Przez większość wakacji siedziałam przed lapkiem, na ogródku albo czytając książki - aż 4 razy się zdarzyło że na jazdy pojechałam czy do znajomej zdjęcia porobić. Przez całe 2 miesiące. Ale za to wczoraj totalnie spontanicznie pojechałam na ognisko do stajni koleżanki i było tak zajebiście że wróciłam do domu jakoś po 23 i pojechałam jeszcze jakoś o 1 i siedziałam do rana bo nie miałam co w domu robić.
re-voltowe kciuki czynią cuda! 😅 eh, za mnie też trzymajcie proszę kciuki, żebym w tym roku szkolnym się ogarnęła z nauką i żebym chodziła na zajęcia (wszystkie zajęcia 🤣 ), no i żebym jeździła chociaż raz na dwa tygodnie..
ano czynią, czynią 💃 ło jejku, jak się cieszę! przeprowadzka była od początku przyjmowana bardzo na "może" (a raczej przez długi, długi czas w ogóle nie było o niej mowy...) ze względu na finanse i całą rodzinę jeżdżącą w jednym miejscu, ale łaaaa, wreszcie się udało!
a ja wczoraj widziałam mój plan lekcji... No gorszy niż w pijarach to nigdy nie będzie, ale zawsze mógł być lepszy. W sumie cieszę się, że nie jestem humanem, dziękuję za taki plan 😁 szkoda że nie mam na wcześniej i nie kończę wcześniej, ale nie jest źle. Pewnie jeszcze plan się trochę zmieni, chociaż niewiele, tam zawsze, jak w większości normalnych szkół podają plan przed rozpoczęciem roku i jest w miarę stały. A my zawsze musieliśmy czekać na w miarę stały plan do listopada/grudnia... Spoko, już sobie obczaiłam, z których lekcji mogę wychodzić i jechać do K, zsynchronizowałam koniec lekcji i dzwonki z dworcowymi busami 😁
gniadata, to swietnie 🙂 maiia, zazdroszcze ze znasz plan. my nawet nie mamy list przydzialu do klas na moim kierunku 😵 bede gruba jak swinia. przez co zaczynam myslec nad silownia 👀
Ja dziś wybrałam się na wycieczkę rowerową-8 km zrobione, a na końcu niezła gleba. 😂 Zbite całe biodro, jedną ręką ledwo ruszam, ale co tam. :P I tak zaraz lecę na trening z Ewą Chodakowską. To jak re-voltowe kciuki czynią cuda, to ja też poproszę o trzymanie, bo czekam na dość ważną wiadomość i doczekać się nie mogę (już mijają 3 tygodnie 👿 )
infantil jejujeju jasne, ze tak! jak bedziesz miec czas i chęci to uprzedz tylko żebym sie doczlapala do stajni i wpadaj nawet i bez zdjec!
nie moge spac 😜 zaraz przeprowadzamy kucyka, boje sie ze sie nie zaaklimatyzuje czy cos, ze beda problemy... dodatkowo cala noc mialam koszmary, takie, zwiazane ze szkola, a właściwie jednym jej aspektem, i teraz sto razy bardziej nie chce jutra, a w sumie nastawiona bylam bardzo na czilu... bo koniec końców lubie moja szkole.
jak myślę o jutrze to aż smutno, przez całe 2 miesiące siedziałam w domu, nie licząc kilku fajnych wypadów i spotkań z przyjaciółmi, z drugiej strony fajnie, że szkoła, że już ostatni rok w gimbazie, ale z kolei test będzie, a ja jako panikara już o tym myślę 🙄
Nie mam nawet kasy na bilet autobusowy. Zresztą - nawet jeżeli chcę iść na rower/rolki cokolwiek to ok, raz da sie ktoś wyciągnąć, drugi raz juz niechętnie a za trzecim będzie wolał iść na kawę/żarcie z kimś innym.
To jest strasznie smutne, bo u mnie jak sie gdzies wychodzi to po to zeby sie z kims spotkac, pobyc, a nie zjesc.
wieści z frontu (jakby kogoś interesowało może... :hihi🙂: kuc przeprowadzon 😜 obecnie pewnie się integruje na lonżowniku przed stajnią (miedzy pastwiskami), mi kamień spadł z serca bo zachowywała się spokojnie, stajnia super zadbana i porządna, także ogólnie jest pięknie 😅 latam metr nad ziemią i opaść nie mogę! 💃